NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Weeks, Brent - "Nocny anioł. Nemezis"

Ukazały się

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"


 Richau, Amy & Crouse, Megan - "Star Wars. Wielka Republika. Encyklopedia postaci"

 King, Stephen - "Billy Summers"

 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

Linki

Drake, David & Flint, Eric - "Tarcza przeznaczenia"
Wydawnictwo: ISA
Cykl: Drake, David & Flint, Eric - "Belizariusz"
Data wydania: Sierpień 2007
ISBN: 978-83-7418-159-4
Oprawa: miękka
Format: 115 x 175 mm
Liczba stron: 480
Cena: 33,90 zł
Tom cyklu: 3



Drake, David & Flint, Eric - "Tarcza przeznaczenia" #2

KONSTANTYNOPOL

Wiosna, 521 r. N. e.

Rozdział 1
Gdy tylko Antonina położyła Focjusza do łóżka, pospieszyła do królewskiej sali audiencyjnej. Kiedy tam dotarła, perski ambasador właśnie kończył swoją przemowę, która najwyraźniej musiała być dość długa.
Usiadła obok Belizariusza i obrzuciła pomieszczenie szybkim spojrzeniem. Wielka sala była prawie pusta, tylko pod ścianami stali strażnicy. Zniknął gdzieś tłum doradców, zwykle obecnych podczas audiencji. Jedynymi Rzymianami, którzy wsłuchiwali się w słowa perskiego ambasadora, byli Teodora, Justynian i Belizariusz.
Baresmanas był jedynym Persem obecnym w sali. Antonina wiedziała, że to właśnie on nalegał na taki, a nie inny skład obradujących. Fakt ten tylko podkreślał powagę audiencji i zdecydowanie ambasadora. Kobieta skupiła się na słowach Baresmanasa, najwyraźniej stanowiących konkluzję jego przemowy.
– I tak – mówił Baresmanas surowo – muszę was przestrzec jeszcze raz. Nie myślcie sobie, że machinacje Rzymian, godzące w wewnętrzną sytuację Persji, przejdą bez echa. Wasi szpiedzy z pewnością donieśli, że moja ojczyzna stoi na skraju wojny domowej. Ja, jako jeden z niewielu, w to nie wierzę. Ale nawet jeżeli tak jest, wszyscy Ariowie zjednoczą się przeciwko rzymskiemu najeźdźcy. Lepiej będzie, jeżeli w to uwierzycie.
Twarz ambasadora nieco zmiękła, a wyraz surowości zastąpił na wpół przepraszający uśmiech, dość ciepły, zważywszy na zaistniałą sytuację. Zmiana nastroju Baresmanasa zaskoczyła Antoninę. Podejrzewała, że przyjazna twarz, jaką ambasador ukazywał teraz rzymskiej cesarzowej i jej przybocznym, bardziej pasuje do właściciela niż sztywna maska, towarzysząca wcześniejszym słowom mężczyzny.
– Oczywiście, może się okazać, że moje szczerzenie zębów jest całkowicie niepotrzebne. Nie chciałem być nieuprzejmy. W końcu Rzym znany jest ze swojej mądrości, podobnie jak z męstwa i biegłości w walce. To całkiem możliwe, powiedziałbym nawet, że dość prawdopodobne, iż myśl o inwazji na Persję nawet nie przyszła wam do głowy.
Antonina była pod wrażeniem. Baresmanasowi udało się wypowiedzieć ostatnie słowa z kamienną twarzą. Naturalnie owo stwierdzenie było niedorzeczne. Przez ostatnie pięć setek lat żaden z rzymskich cesarzy nie wytrzymał choćby trzech kolejnych dni, żeby choć raz nie pomyśleć o zaatakowaniu Persji. I oczywiście wcale nie trzeba było dodawać, że zależność ta działała również w drugą stronę.
Kobieta przysunęła usta do ucha Belizariusza.
– O co mu chodzi? – szepnęła.
– O to, co zwykle – odparł cicho. – Zawsze tak jest, gdy Persowie muszą wybrać nowego władcę. Chozroes jest głównym kandydatem od chwili, kiedy umarł Kawad. Został nawet oficjalnie zatwierdzony na tym stanowisku, ale jego przyrodni brat, Ormazd, najwyraźniej nie pogodził się z sytuacją. Chozroes wysłał do nas Baresmanasa z ostrzeżeniem, abyśmy nie próbowali jeszcze bardziej namieszać.
Antonina skrzywiła się dyskretnie.
– Tak jakbyśmy mieli na to ochotę – mruknęła.
Belizariusz uśmiechnął się krzywo.
– Kochanie, nie bądź taka zadufana w sobie. To się już raz stało. Cesarz Karus wykorzystał wojnę domową, toczącą się pomiędzy Bahramem II i Hormizdem, i zaatakował Persję. Udało mu się nawet zdobyć ich stolicę, Ktezyfont.
– Ale to było ponad dwieście lat temu – zaprotestowała cicho.
– I co z tego? Persowie mają dobrą pamięć. I my także, jeżeli już o tym mowa. Inwazja Karusa była odpowiedzią na atak Ardashira, który najechał nas podczas wojny domowej. Wtedy, kiedy zamordowano Aleksandra Severusa.
Małżonka generała wzruszyła ramionami.
– Teraz sytuacja jest inna. Mamy na głowie Malawian.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążył. Wielkie podwójne drzwi wejściowe do komnaty audiencyjnej właśnie zaczęły się otwierać. Chwilę później do pomieszczenia wszedł perski oficer, który wyglądał na bardzo zmęczonego. Za nim wbiegła Irena Macrembolitissa, szefowa siatki wywiadowczej Cesarstwa Rzymskiego.
– O wilku mowa... – mruknął Belizariusz.
Antonina zamarła.
– Myślisz, że...?
Wzruszył ramionami.
– Niebawem się przekonamy. Ale przecież spodziewaliśmy się, że Malawianie prędzej czy później zaatakują Mezopotamię. Sądząc po wyglądzie tego oficera, właśnie nastąpiło to wcześniej.
Perski oficer podszedł do Baresmanasa. Ambasador stał jakieś trzy metry od Teodory. Chociaż przyniesiono dla niego krzesło, Baresmanas najwyraźniej sądził, że jego wiadomość nabierze odpowiedniego ciężaru, jeżeli przekaże ją na stojąco.
Wysłannik szachinszacha pochylił się lekko, aby usłyszeć, co oficer ma mu do powiedzenia. Pers zaczął szeptać mu coś nerwowo do ucha.
Antonina wyraźnie widziała, jak na twarzy ambasadora pojawia się zaskoczenie i obawa. Jednakże Baresmanas był doświadczonym dyplomatą. Odzyskał spokój w przeciągu kilku sekund. Kiedy tylko perski oficer skończył przekazywać tajemnicze informacje do ucha swojego zwierzchnika, Baresmanas znów założył nieprzeniknioną maskę.
Gdy żołnierz zamilkł, perski arystokrata skinął głową i w odpowiedzi szepnął kilka słów. Mężczyzna natychmiast skłonił się rzymskiej cesarzowej i w pośpiechu wybiegł z pokoju.
Żona Belizariusza zerknęła na Irenę. Po wejściu posłańca kobieta-szpieg zajęła dyskretną pozycję przy ścianie, tuż obok drzwi wejściowych.
Oczy Antoniny napotkały spojrzenie Ireny. Dla pobieżnych obserwatorów twarz infiltratorki pozbawiona była wszelkiego wyrazu. Ale ona znała Irenę bardzo dobrze i nie mogła nie zauważyć powstrzymywanego podniecenia swojej przyjaciółki.
Za plecami Baresmanasa Irena skinęła dyskretnie głową w stronę Antoniny. Uniosła kciuki w górę.
Antonina westchnęła.
– Chyba masz rację – szepnęła do męża. – Irena zachowuje się jak rekin, który zwęszył krew.
– Ta kobieta uwielbia wyzwania – mruknął Belizariusz. – Myślę, że wolałaby spędzić wieczność w otchłani, torturowana przez demony, niż zrezygnować choćby z jednego dnia ekscytującego życia. – Zachichotał. – Oczywiście wcześniej się upewni, że szatan pozwoli jej zabrać książki.
Baresmanas odchrząknął i znów zwrócił się do Teodory:
– Wasza wysokość, dostałem właśnie bardzo ważne wieści. Jeżeli pozwolisz, chciałbym teraz odejść. Muszę rozmówić się z moją świtą.
Skinęła lekko głową.
– Czy chcesz, abym zaplanowała następne spotkanie? – spytała.
Mężczyzna kiwnął gwałtownie głową; ruch wydał się niemal obcesowy.
– Tak. Jutro, jeżeli to możliwe.
– Oczywiście – odparła Teodora.
Antonina zignorowała pozostałą wymianę uprzejmości pomiędzy Baresmanasem a cesarzową. Nie interesowały jej dyplomatyczne formalności.
Interesowała ją Irena.
– I jak myślisz? – szepnęła do Belizariusza. – Czy ona zostanie pierwszą istotą ludzką w historii, która eksplodowała?
Generał potrząsnął głową.
– Nonsens – odszepnął w odpowiedzi. – Spontaniczna ludzka erupcja jest niemożliwa. Tak przynajmniej piszą w większości uczonych ksiąg. Irena wie o tym doskonale. W końcu ona ma je wszystkie.
– No nie wiem – mamrotała dalej Antonina, nie spuszczając oka ze swojej przyjaciółki, która nadal tkwiła przy ścianie. – Właśnie zaczyna dygotać. Trzęsie się i drży. Wibruje jak napięta struna.
– To niemożliwe – powtórzył Belizariusz. – Wszyscy najwięksi badacze to wykluczają.
Baresmanas wreszcie opuścił pomieszczenie.
Irena wybuchła.
– Zaczęło się! Zaczęło się! Zaczęło się! Zaczęło się! Zaczęło się!
Podskakiwała w miejscu niczym piłka. Wirowała jak fryga.
– Malawa zaatakowała Mezopotamię! Inwazja na Persję!
Drżała, trzęsła się i dygotała.
– Moi szpiedzy przejęli informacje! Chozroes kazał Baresmanasowi szukać pomocy w Rzymie!
Wibrowała jak napięta struna, jak rozpięta na ramie skóra bębna.
– I widzisz? – zapytała Antonina z przekąsem.



Dodano: 2007-07-10 18:07:48
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS