NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

antologia - "Kroki w nieznane 2006"
Wydawnictwo: Solaris
Cykl: antologia - "Kroki w nieznane"
Data wydania: Grudzień 2006
Wydanie: I
Redaktor: Konrad Walewski
ISBN: 83-89951-71-1
Oprawa: twarda
Format: 130 x 200 mm
Liczba stron: 540
Cena: 45,00 zł





antologia - "Kroki w nieznane" 2006
nutka Posłuchaj recenzji w formacie mp3

„Kroki w nieznane”, redagowane przez znanego publicystę i popularyzatora fantastyki Lecha Jęczmyka, były tytułem kultowym w czasie młodości moich rodziców. Nic więc dziwnego, że recenzując najnowszą antologię, z roku 2006, czuję się nieswojo. Czy dzisiejszy zbiór stworzony przez amerykanistę Konrada Walewskiego, stanie się równie kultowy co jej poprzedniczki? Oto pytanie, na które postaramy się wspólnie odpowiedzieć. Konrad Walewski w przedmowie pisze, że fantastyka to nie tylko „całe spektrum tematyczne oraz przebogaty arsenał form, jakim dysponuje ten typ wypowiedzi literackiej, ale co ważniejsze, wyraża w ten sposób dość szczególne oczekiwania co do opisu świata i zamieszkującego go człowieka”. I można by to zdanie potraktować jako puentę do całej antologii, która w prezentowanych tekstach opowiada o człowieku i człowieczeństwie, czyniąc to w rozmaity sposób i często doprowadzając czytelnika do zaskakujących wniosków.

W „Wodach Meriba” Tony Ballantyne snuje rozważania nie tylko na temat przyszłości ludzkiego gatunku, ale także – a może przede wszystkim – zastanawia się, gdzie są granice ludzkiej moralności. Dzisiaj, gdy polski rząd zastanawia się nad wprowadzeniem kary śmierci, a nauka rozwija się szybciej niż kiedykolwiek, takie pytania są niezwykle potrzebne by człowiek nie pogrążył się w szaleństwie. Czy można skazanego na śmierć człowieka, skazanego za psychiczny gwałt na drugiej osobie (kolejne pytanie: gdzie są granice prawa?), traktować jako obiekt doświadczalny do badań? Jakie będą tego konsekwencje?

W podobnym tonie wypowiada się wybitny amerykański pisarz o azjatyckich korzeniach, Ted Chiang. Po opublikowaniu znakomitego tekstu „Co ma cieszyć oczy?” zamilkł pisarsko na jakiś czas, by powrócić z tekstem „Co z nami będzie”, będącym pytaniem o przyszłość gatunku ludzkiego. Pewien wynalazek na zawsze zmienia społeczeństwo i człowieka, który nagle przestaje być panem siebie... Brzmi interesująco? Tak. Niestety Chiang nie rozwinął tematu, przedstawiając zaledwie szkic, króciutką notatkę, niewyczerpującą naszych oczekiwań względem tego niewątpliwie bardzo utalentowanego autora. Spodziewałem się czegoś mocnego, dłuższego, nowego; jedynie się rozczarowałem.

Można też, i my to zrobimy, wprowadzić drugie kryterium rozróżniania – kryterium nowości. Znaczna część autorów prezentowanych na łamach „Kroków w nieznane 2006” jest w naszym kraju szerzej nieznana i dla polskiego czytelnika ich utwory są istną terra incognita, ziemią nieznaną i tajemniczą. A szkoda, bo obecnie na Zachodzie, głównie w krajach anglojęzycznych, Ameryce i Wielkiej Brytanii – zwłaszcza w Wielkiej Brytanii – publikuje wielu ciekawych autorów.

Weźmy na przykład twórczość Grahama Joyce’a. W jego znakomitym „Częściowym zaćmieniu” mamy historię z pozoru sztampową, a jednak, gdy się bliżej przyjrzeć, oryginalną i zaskakującą. Oto bowiem świat staje przed odkryciem stulecia. Obcy nie tylko istnieją, ale od tysięcy lat trwają z nami w symbiozie; żyją w nas pod postaciami snów, zsyłając nie tylko koszmary, ale także wizje dotyczące sztuki. Po ich nagłym odejściu świat staje na krawędzi cywilizacyjnego upadku. Tekst jest prawdziwą literacką perłą; żywą, wielowątkową prozą, która pokazuje jak daleko w tyle znajduje się większość polskich fantastów. Który z naszych pisarzy stworzyłby taką historię? A przecież Joyce nie jest tylko jedynym „odkryciem” Walewskiego.

Jest nim także Jeff VanderMeer. Jego „Przemiana Martina Lake’a” to znakomity, pisany trochę w formie eseju tekst, opowiadający historię malarza, który nagle staje się poważanym artystą. A wszystko zaczyna się, gdy Martin Lake otrzymuje tajemniczą kopertę... Jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za sukces? VanderMeer, nagrodzony World Fantasy Award, jeden z wybitnych przedstawicieli nurtu zwanego New Weird, duchowy ojciec jednej z najważniejszych powieści fantasy ostatnich lat, „Welinu”, każe swoim bohaterom poruszać się w świecie, gdzie sztuka, oraz śmierć znanego kompozytora i dyktatora zarazem, stanowi nie tylko odprężenie dla zmysłów, ale także przyczynę wielu konfliktów społecznych. Ciekawy punkt wyjścia do rozważań na temat społeczeństwa, prawda? Zwłaszcza, że tekst jest niejako przeciwieństwem opowiadania Joyce’a.

W opozycji do Joyce’a, ale także i VanderMeera, stoi autor znakomitego opowiadania „Imperium Lodów”, także nagrodzonego World Fantasy Award. Tutaj muzyk jest nie tyle dyktatorem i władcą, co poddanym. Nieszczęśliwym, biednym chłopcem, ograniczanym zarówno przez wielki talent kompozytorski, co pewną dziwaczną chorobę. Poprzez pryzmat tragedii młodego, utalentowanego muzyka czytelnik może dostrzec nie tylko rozważania na temat miłości (nieszczęśliwa miłość bohatera do pewnej dziewczyny, którą widzi tylko podczas picia kawy, staje się pytaniem o sens życia), ale także odpowiedzialności rodziców.

O miłości pisze także rosyjski pisarz Oleg Diwow w opowiadaniu „Koty Pawłowa”, jednym z najbardziej nieudanych – obok rozczarowującego tekstu Kelly Link, Diaczenków, czy później Lucy Sussex – opowiadań zamieszczonych w antologii. Niestety, ale historia naukowca próbującego pod wpływem miłości ratować swój eksperyment, choć zapowiadała się na intrygującą i pomysłową, zwłaszcza w kontekście wykorzystywania zwierząt jako broni, jest w rzeczywistości rozwlekła i chwiejna. To, co powinno zmieścić się w opowiadaniu dwudziesto-, trzydziestostronicowym, Diwow rozciąga prawie do rozmiarów noweli. Szkoda zmarnowanego potencjału.

Potencjał był też w opowiadaniu Link. Na początku mnie wciągnęło, z zainteresowaniem czytałem tekst napisany w dość niekonwencjonalny sposób, jednak w ostatecznym rozrachunku otrzymałem utwór przereklamowany. Historia kobiety, która szuka miłości w dziwnym, onirycznym, kierującym się niezwykłą logiką świecie, w języku angielskim zapewne była dobra, bo opierała się na nieprzetłumaczalnych grach słownych. Po przetłumaczeniu na język polski otrzymujemy kolejną wtórną miłosną powiastkę, opartą po części na micie Orfeusza i Eurydyki. Szkoda.

Celowo nie omawiam tutaj wszystkich utworów zamieszczonych w antologii. Jej nazwa, „Kroki w nieznane”, mówi sama za siebie. Gdybym chciał omówić wszystkie piętnaście utworów, musiałbym napisać recenzję siedmiokrotnie dłuższą, która w efekcie przestałaby być recenzją, a stałaby się zapewne esejem na temat współczesnej fantastyki – a nie o to przecież chodzi. Nie chcę psuć czytelnikowi odkrywania tajemnic tej wspaniałej, imponującej terra incognita. Pragnę zachęcić go, by samodzielnie udał się w nieznane. Bo warto. Mimo kilku wpadek –na przykład marnych opowiadań Kelly Link, Lucy Sussex, czy Olega Diwowa - jest to najlepsza, obok zbioru „Niech żyje Polska!” Fabryki Słów, antologia roku 2006. I liczę, że Konrad Walewski podobną jakość zaserwuje nam w następnej edycji. Pozycja obowiązkowa.



Ocena: 9/10
Autor: Żerań


Dodano: 2007-02-15 11:18:47
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

GeedieZ - 12:11 15-02-2007
Zgadzam się co do Diwowa oraz Kelly Link (dla mnie osobiście największe rozczarowanie). Ale żeby pominąć w recenzji najlepsze opowaidanie - "Album ślubny" D. Maruska? No halo! To opowiadanie rzuciło mnie na kolana a tu ani słwoa o nim :P

Diaczenkowie bardzo fajne opowiadanko napisali - mnie osobiście podobał się zarówno sam koncept jak i zakończenie. Natomiast zupełnie pokręcone było "Wody Meriba" Tony'ego Ballantyne. Nie przypadło mi jakoś do gustu, mimo, że wszyscy je chwalą (na szczęście nie Ty :P).

To "Niech żyje Polska!" rzeczywiście takie dobre jest? Po bardzo pzreciętnym "Tempus fugit" mam pewno obawy przed rozpocząciem tej lektury...

Żerań - 18:55 16-02-2007
Antologia Fabryki jest naprawdę dobra, chociaż i tam zdarzają się słabe teksty. Sporo jest jednak perełek, takich jak "Cudowny wynalazek pana Bella" Bochińskiego, czy "Farewell Blues" Grzędowicza i "Zabity" Kresa. :)

Mamerkus - 14:19 02-01-2013
Marusek powala, "Album ślubny" jest fenomenalnym opowiadaniem. Chiang z kolei zrobił sobie jaja, zaś Joyce przeciętny jak na prezentowane w recenzji zachwyty. Dobrzy Womack, Sussex i Crowley, reszta przede mną (nie czytam po kolei).

Do Solarisa - więcej Maruska proszę!

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS