Z pewną ciekawością podszedłem do lektury tej nieco różnej od na ogół czytanych przeze mnie książek. Przyznam, że ucieszyłem się z tej odmiany, gdyż rzadko mam okazję sięgać po podobne pozycje.
„Magiczny krąg” opowiada historię toczącą się wokół manuskryptów Pandory, babki głównej bohaterki Ariel Behn, którą niezwykle skomplikowane powiązania rodzinne postawiły w bardzo złożonej sytuacji. Sytuacji, która dynamicznie rozwijała się mniej więcej od pogrzebu jej ukochanego kuzyna Sama, pół krwi indianina Nez Perce. Skutkiem tego oraz tajemniczego spadku i pracy w agencji zajmującej się problemem nuklearnych odpadów Ariel zostaje wplątana w intrygę sięgająca swoimi korzeniami daleko wstecz. Dojdzie jeszcze zawodowa misja w Związku Radzieckim, podczas której nasza bohaterka nawiąże bliską więź z tajemniczym Wolfgangiem K. Hauserem, właścicielem zniewalających turkusowych oczu. Cała sprawa może zaś w każdej chwili ściągnąć ogromne niebezpieczeństwo na główną bohaterkę.
Cała historia dzieje się w amerykańskim Idaho, Austrii, Związku Radzieckim, Paryżu oraz kilku innych miejscach, a akcja niekiedy cofa się w czasie nawet do okresu początku chrześcijaństwa (Rzym, Palestyna, Brytania). Poznajemy zatem pewne sprawy z punktu widzenia np. rzymskich cesarzy, namiestników czy choćby uczniów Chrystusa (tutaj, niestety, szwankuje troszkę stylizacja językowa, której w zasadzie brakuje, a postaci wysławiają się oraz piszą listy w zbyt współczesnym jak na mój gust języku).
Zabieg ten ma na celu ukazanie czytelnikowi związku pomiędzy tajemniczymi manuskryptami a dążeniami ludzkości do uzyskania władzy nad energią pozwalającą rządzić światem. Energią, w której opanowaniu miało pomóc odnalezienie specjalnych punktów na mapie świata i wyznaczenie jego Osi. Wszystko to jest podparte ogromną liczbą powiązań religijnych, mistycznych, okultystycznych, mitologicznych, słowotwórczych i wielu innych.
W pewnym momencie czytelnik zostaje przytłoczony ogromem analogii, wynikających z kolejnych powiązań. Powoduje to, że książka, którą początkowo bardzo dobrze się czytało, staje się przegadana. Kolejne rozmowy bohaterów powodowały, przynajmniej w moim przypadku, pewne znużenie natłokiem tajemniczych zbiegów okoliczności, rozmaitych powiązań i symboliki. Myślę, że spokojnie można by z części tego rodzaju motywów zrezygnować na korzyść akcji, jej płynności i większej atrakcyjności fabuły. Autorka zapewne chciała pochwalić się erudycją, ale chyba zapomniała, że we wszystkim najważniejszy jest umiar.
Nie oznacza to, że „Magiczny krąg”, traktujący o nadejściu nowej ery czy nowego eonu i wszelkich z nią zawiązanych znaków jest zły. Wprost przeciwnie. Większą część książki czyta się przyjemnie i szybko, choć nie jest to na pewno literatura wybitna. Szkoda, że intryga bardziej skupiona się na rodzinnych koligacjach i tajemniczej symbolice niż na akcji. Z pewnością nie zaszkodziłoby to tej pozycji. Niemniej jednak, jak na powieść mającą cechy zarówno historycznej jak i thrillera, wypada całkiem nieźle, choć z pewnością nie rewelacyjnie.
Niewątpliwym atutem „Magicznego kręgu” są postacie, które niekiedy mogą zaskoczyć (choćby Szczęściarz) lub wzbudzić sympatię (Jazon lub Olivier Maxfield). Interesujące są także motywy wiążące rodzinę bohaterki z burzliwymi wydarzeniami pierwszej połowy XX wieku. Książkę wzbogacają także wypowiedzi rozmaitych ludzi (często bardzo znanych), a czasem fragmenty ich dzieł. Z reguły są dobrane dość adekwatnie do treści książki, czasem skłaniając do prawdziwie głębszej refleksji. Kilka mądrych zdań pada także w samym tekście powieści, co z pewnością jej nie zaszkodziło.
Wszystkim tym, którzy chcieliby się dowiedzieć więcej o „Magicznym kręgu” zdarzeń i kolei losu, interesują się tajemniczymi symbolami i powiązaniami i mają ochotę na niezbyt wymagającą lekturę, mogę tę przyzwoicie wydaną (troszkę literówek) i dającą sporo przyjemności z czytania książkę polecić.
Ocena: 7/10
Autor:
Galvar
Dodano: 2006-10-17 19:59:07