Hannibal Barkas. Któż o nim nie słyszał? Jego sława przetrwała wieki, jest jednym tchem wymieniany obok innych wielkich starożytnych wodzów – Aleksandra Wielkiego czy Juliusza Cezara. A przecież jego kampania zakończyła się niepowodzeniem, umarł w niełasce na wygnaniu. Co sprawiło, że to właśnie o nim, a nie o jego zwycięzcach nadal się pamięta? David Anthony Durham w swojej powieści stara się opisać losy kartagińskiego dowódcy i przedstawić czynniki, które sprawiły, że imię Hannibala przetrwało wieki.
„Duma Kartaginy” opowiada losy drugiej wojny punickiej, czyli historię starcia dwóch największych potęg ówczesnego antycznego świata. Autor skupia się na przedstawieniu najważniejszych etapów wojny. Akcja zaczyna się w Iberii, gdzie Hannibal umacnia władzę Kartaginy nad tubylczymi ludami. Jednakże już wkrótce dochodzi do pierwszego konfliktu z Rzymem, kiedy to zdobywa jego sojusznicze miasto Sagunt. Wojna potęg jest nieunikniona. Zgodnie z przewidywaniami w dalszej części powieści czytelnik śledzi najważniejsze etapy kampanii – marsz przez Alpy, wielkie zwycięstwa Kartagińczyków nad Trebią, Jeziorem Trazymeńskim czy Kannami, aż do kończącej wojnę klęski pod Zamą.
Co ważne, Durham nie skupia się wyłącznie na bitwach. Poznajemy kulisy życia osobistego Hannibala, wiele miejsca poświęcono także zmianie sytuacji politycznej, planom i nadziejom, które nie zostały zrealizowane, oraz zwykłemu obozowemu życiu, przemarszom i cierpieniom, jakie im towarzyszą.
Główną postacią jest oczywiście Hannibal. To wokół niego toczy się przeważająca liczba wątków. Jednakże autor nie zapomniał o innych ważnych aktorach. Poznajemy losy pozostałych Barkidów, których umiejętności dowódcze nie mogły być porównywalne do geniuszu ich brata. Nieco miejsca poświęcono także Rzymianom, w tym przede wszystkim Scypionowi, pogromcy Hannibala. Nie zabrakło także miejsca dla zwykłych ludzi, choć w tym przypadku można uznać, że ich wątki zostały zamieszone trochę na siłę.
W „Dumie Kartaginy” Hannibal jest przedstawiony jako genialny strateg i dowódca. Potrafi doskonale wykorzystać zarówno sytuację taktyczną jak i ukształtowanie terenu. Jednakże jego zalety przywódcze są doskonale znane, więc dla mnie o wiele ciekawsze było przedstawienie go jako kochającego męża, tęskniącego za rodziną. Był człowiekiem surowym i z zasadami, jednakże nie starał się nikogo nakłonić do naśladowania swojego postępowania. Wymagał jedynie, by rozkazy były wykonywane. Na jego tle wszystkie pozostałe postacie, może oprócz Scypiona, który wydaje się ulepiony z tej samej gliny, wydają się mało ciekawe, niepełne. Prawdopodobnie jest to celowy zabieg autora, by dodatkowo wyróżnić i tak wyróżniającą się osobowość kartagińskiego wodza. I na koniec – mam wrażenie, że Hannibal mentalnie był bardziej Rzymianinem niż Kartagińczykiem, wybijał się spośród rodaków i nie pasował do prezentowanej przez nich postawy.
Durham pisze wprost jak niewiele zabrakło, by Kartagina odniosła sukces. Wystarczyła inna decyzja po bitwie pod Kannami, kiedy to Rzym był na kolanach, a losy świata potoczyłyby się zupełnie innym torem. Hannibalowi nie pomogła też ojczyzna – Rada Kartaginy zazdrosna o jego sukcesy przez całą wojnę nie przysłała mu wsparcia. O porażce Afrykanów zadecydowały osobiste rozgrywki, zła polityka i tylko jeden dobry dowódca. Smutne jest, że przez całą kampanię odnosił zwycięstwa, by ponieść tylko jedną znaczącą porażkę na samym końcu wojny...
Główny problem z powieściami historycznymi polega na odkryciu, ile z prezentowanych w nich treści to fakty historyczne, a ile jest wynikiem fantazji autora. Czasem jest to trudne do stwierdzenia, jeśli się nie zna opisywanych wydarzeń ze źródeł niebeletrystycznych. W przypadku „Dumy Kartaginy” już sam autor we wstępie zaznaczył, że starał się trzymać wiernie historii, ale nie obyło się bez pewnych przeinaczeń, które miały na celu usprawnienie fabuły. Na ile się orientuję, to w większości przypadków faktycznie nie były to znaczące zmiany, oprócz jednej – w powieści Durhama cała druga wojna punicka trwa około 5-6 lat, a w rzeczywistości trwało to ponad trzy razy dłużej! Na pewno także autor dodał wiele od siebie jeśli chodzi o psychikę bohaterów, ich wzajemne relacje – choć akurat tutaj jest całkowicie usprawiedliwiony.
„Duma Kartaginy” prezentuje się bardzo dobrze – i to pod każdym względem. Literacko i fabularnie jest na wysokim poziomie, czyta się ją płynnie, bez zgrzytów. Autor znalazł odpowiednią równowagę między scenami batalistycznymi a momentami spokojniejszymi, dającymi nieco odetchnąć. Tylko sam początek książki wydaje się nieco sztywny, ale im dalej, tym lepiej. Nie można nic zarzucić także samemu wydaniu. Ładny papier, twarda oprawa i rzetelna korekta to także ważne atuty powieści Durhama. Widać, że Dom Wydawniczy Rebis włożył w przygotowanie tej książki dużo wysiłku.
„Duma Kartaginy” to bardzo dobra i ciekawa powieść historyczna. Może być zarówno źródłem wiedzy (z odrobiną krytycyzmu rzecz jasna) dla osób słabo orientujących się w dziejach drugiej wojny punickiej, jak i po prostu doskonałą rozrywką. Polecam, to kolejna, po cyklu „Imperator” Conna Iguldena, powieść historyczna z Rebisu warta uwagi. Zachęcam do poznania historii Hannibala – prezentującego swoją osobą całą dumę Kartaginy, a jednocześnie samemu przynoszącego jej chwałę.
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
ajsber - 20:57 18-05-2007
"Imperator" Iguldena to naprawdę niezły cykli niewątpliwie wart przeczytania, ale absolutne mistrzostwo świata w opisywaniu czasów rzymskich osiągnęła swymi książkami, zapoczątkowanym powieścią "Pierwszy w Rzymie", australijska autorka Colleen McCullough.
Szlag mnie trafia, że po pierwszych trzech tomach ( z bodajże sześciu ) Zysk przestał wydawać następne.
Shadowmage - 09:25 19-05-2007
Mnie szlag trafia, że nigdzie ich nie mogę dostać (szczegołnie nr 1) poza allegro, gdzie ceny bywają lekko kosmiczne.