NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McGuire, Seanan - "Pod cukrowym niebem / W nieobecnym śnie"

Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

White, Michael - "Ekwinokcjum"
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Data wydania: Wrzesień 2006
ISBN: 83-7301-830-1
Oprawa: twarda i broszura
Liczba stron: 320



White, Michael - "Ekwinokcjum"

W Oksfordzie dochodzi do krwawego i niezwykle okrutnego morderstwa młodej studentki. Poszlaki wskazują, że zbrodnia miała charakter rytualny, sugerujący elementy okultystyczne. Niedługo później ma miejsce kolejne morderstwo mające wspólne elementy z pierwszym – ciałom brakuje wybranych organów, a na ich miejscu znaleziono replikę starożytnej monety. Policja jest bezradna. Jednakże te tragiczne wydarzenia intrygują pisarkę Laurę Niven i fotografa Philipa Bainbridge’a. Postanawiają razem rozwikłać tą sprawę stosując metody, które ortodoksyjnym władzom nawet przez myśl nie przeszły. Okazuje się, że historia rytualnych zbrodni w Oksfordzie sięga kilkuset lat wstecz, do czasów Isaaca Newtona.
Akcja powieści White’a toczy się dwutorowo. Pierwszy – i ważniejszy wątek został opisany powyżej. Jest on motorem napędzającym akcję powieści. Tempo, w jakim toczą się wydarzenia, jest szybkie już na początku, a wraz z kolejnymi stronami nabiera jeszcze rozpędu. By czytelnik mógł nieco ochłonąć, co jakiś czas zostały wprowadzone korelujące z główną treścią rozdziały poświęcone osobie Isaaca Newtona i jego alchemicznym fascynacjom, z którymi musiał się kryć przez całe życie. Widać, że autor bardzo ubarwił fakty i wiele od siebie dodał, ale i tak pozwala nam to spojrzeć na życie słynnego naukowca w nieco innym świetle.

Słyszeliście o Danie Brownie? Na pewno. Na pisarskiej scenie pojawił się kilka lat temu i od razu znalazł się na liście najpopularniejszych i najlepiej sprzedających się autorów na świecie. W swojej twórczości, przeciętnej literacko, bardzo umiejętnie miesza tematy kontrowersyjne z wątkami przygodowymi. Ocierając się o skandal przyciąga rzesze czytelników żądnych taniej sensacji. Można powiedzieć, że Dan Brown jest prekursorem (a przynajmniej popularyzatorem) thrillerów zawierających w sobie liczne nawiązania do religii, okultyzmu, magii i różnego rodzaju zakodowanych informacji. Co zrozumiałe przy marketingowym sukcesie, jaki odniósł, znalazł wielu naśladowców, chcących wykorzystać nadarzającą się okazję. Jednym z nich jest także Michael White – znany w naszym kraju przede wszystkim jako biograf Darwina, Tolkiena czy Leonarda da Vinci. Jest także autorem biografii Isaaca Newtona. To właśnie praca nad tą ostatnią książką przyczyniła się w dużej mierze do powstania licznych wątków w „Ekwinokcjum”.
Tak długi wywód o Danie Brownie nie był bezcelowy. Czytając „Ekwinokcjum” miałem wrażenie, że było ono pisane według hipotetycznej książki Browna „Jak napisać bestseller”. Powiem szczerze, gdyby to nazwisko Amerykanina, a nie Anglika, widniało na okładce, to naprawdę niewiele osób wyczułoby różnicę. Rozwiązania fabularne są niemal identyczne. Przypadkowi bohaterowie natrafiają na tajemniczą zbrodnię i podążają jej śladem aż do końcowego sukcesu, radząc sobie tam, gdzie zawiodła skostniała policja. Główny szwarccharakter jest osobą początkowo będącą poza wszelkimi podejrzeniami, ale w miarę szybko czytelnik dowiaduje się, kto jest tak naprawdę kim. Zachwyca łatwość, z jaką dzielni i nieustraszeni bohaterowie natrafiają na kolejne poszlaki, a internet wyrasta na źródło wszelkiej możliwej wiedzy. W „Ekwinokcjum” obecne są nawiązania do religii, alchemii, praktyk okultystycznych – jednym słowem tego wszystkiego, co dodaje powieści nieco pikanterii. Nie obyło się rzecz jasna bez wątku miłosnego, podobnie jak to bywa u Browna – nieco zepchniętego na boczny tor, ale stale obecnego w głowie czytelnika. Wzorowanie się na amerykańskim pisarzu widać nie tylko w treści – nawet układ powieści, podzielonej na liczne, często bardzo krótkie rozdziały budzi skojarzenia z „Kodem Leonarda da Vinci” czy „Cyfrową twierdzą”.
Niestety, nie obyło się także bez wad typowych dla tego typu twórczości. Co prawda w mojej opinii Michael White jest literacko lepszy od Dana Browna, nie jest to jednak na tyle wyraźna różnica, by zapobiegła niektórym wadom książki – a tych trochę jest. Przede wszystkim razi naiwność, zarówno bohaterów, jak i rozwiązań fabularnych. Nie powiem, w których momentach się to objawia, bo musiałbym zdradzić za dużo fabuły. Niemniej nieraz uśmiechałem się pod nosem czytając o wyczynach bohaterów komplikujących sobie życie w zatrważający sposób. Cóż, takie rozwiązania dodają bez wątpienia dramaturgii, ale bardziej wymagającego czytelnika raczej zniechęcają. Na to mógłbym jeszcze przymknąć oko, ale niestety w „Ekwinokcjum” były rzeczy, które irytowały mnie znacznie bardziej. Chodzi przede wszystkim o wszystkie elementy związane z nauką – a przede wszystkim astronomią. Nawet dla mnie, laika w tej dziedzinie, proponowane przez White’a rozwiązania wydają się strasznie naciągane i nie wymagało wielkiego zachodu sprawdzenie, że faktycznie autor obficie korzysta z prawa do licencia poetica. Jego prawo, ale mógł przynajmniej włożyć w przygotowanie nieco więcej pracy, by miało to przynajmniej pozory realności. Pozostaje także żal, że nie został bardziej rozwinięty wątek Newtona, nie poznaliśmy więcej szczegółów na temat jego alchemicznej działalności. Za to przydałoby się mniej wprowadzonych przez autora zmian. A jeśli już o nich mowa, to warto zwrócić uwagę, że na końcu powieści znajduje się dodatek zatytułowany „Fakty ukryte za fikcją”, w którym autor przedstawia stan wiedzy na temat wielu elementów zamieszczonych w powieści. Na tej podstawie można wywnioskować, gdzie White trzyma się wiernie faktów, a gdzie dał upust fantazji.

Podsumowując, „Ekwinokcjum” doskonale wpasowuje się w istniejący obecnie trend pisania chwytliwych thrillerów z domieszką magii czy okultyzmu. Jest to lektura przyjemna i odprężająca, ale niepozbawiona pewnych wad, które będę drażnić przede wszystkim bardziej wyrobionych i wymagających czytelników. Nie wątpię jednak, że odniesie spory sukces, gdyż poziomem nie odstaje, a czasem nawet przewyższa inne książki z tego nurtu. Jeśli więc jesteście fanami twórczości Dana Browna, Matthew Pearla i innych, to możecie śmiało sięgnąć także po książkę White’a.



Ocena: 5/10
Autor: Shadowmage


Dodano: 2006-09-24 22:34:30
Komentarze
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS