NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)

Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

Ukazały się

Ferek, Michał - "Pakt milczenia"


 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

Linki

Kres, Feliks W. - "Piekło i szpada" (FS)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Kres, Feliks W. - "Egaheer"
Data wydania: 2006
ISBN: 83-89011-76-X
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 528
Tom cyklu: 2



Kres, Feliks W. - "Piekło i szpada" #2

Zamek Ahar

[...] opuściwszy na chwilę spojrzenie, dostrzegł że ręce trzymające muszkiet drżą mu mocno, i to nie od ciężaru broni... Zaraz potem ujrzał, że zwalnia, że stoi... że już prawie się cofa... Uniósł wzrok i zamarł: byli na szczycie, u stóp ruin.
Hrabia nigdy nie widział z bliska tych ruin — tak jak od wieków nie widział ich chyba nikt inny. Rozumiał, że ruiny — a szczególnie Zamku Ahar — wcale nie muszą być przyjemne. Lecz przecież to, co zobaczył, przeszło wszelkie oczekiwanie...
Te mury żyły.
Spod mchów i wszelkiego zielska okrywającego poczerniałe ze starości cegły i kamienie spływała wolno jakaś maź, jak krew i ropa z otwartych ran, albo może — jak ślina... Wieża bramna, przy resztkach której stali, patrzyła pustymi oczodołami strzelniczych okien, nierównych i poszczerbionych przez czas. Zapadnięty dach był jak roztrzaskany ciosem czerep; hrabia mógłby przysiąc, że zbutwiałe krokwie tkwiły w czymś podobnym do zgniłych zwojów mózgu. Przy tym wszystkim ruiny poruszały się lekko, nierytmicznie, jak pierś śmiertelnie rannego człowieka.
Del Velaro zebrał się w sobie i postąpił dwa kroki naprzód, choć nogi miał niczym ulepione z gliny.
— Kawalerze — powiedział, odrywając wzrok od murów — bądź pewien, że nie czmychnę stąd, owładnięty strachem...
Coś, co zwykle było w jego ustach żartem, zabrzmiało teraz jak desperackie, poczynione resztką sił zapewnienie.
— Powiedzże mi jednak — ciągnął, wziąwszy oddech — czy obaj widzimy to samo? Na honor, rad bym wiedzieć, czy owe zwidy są tylko moim udziałem, czy też raczej...
— Del Velaro — przerwał tamten — może pora, byś powiedział mi pan wreszcie, czego tu właściwie szukamy? Jakich to skarbów? Widzę, że za godzinę majaki już do cna wybiorą pański rozum. Może lepiej zatem przełożyć nieco wiedzy do mojego?
Hrabia zmarszczył brwi i przygryzł wąsa, znajdując na języku słowa ostrej riposty... Lecz mury stały nieruchome i martwe, nie oddychały, nie broczyły z ran — i słuszność była przy Hamirezie.
— Chodźmy — rzekł najemnik, ruszając ku bramie. — Nie mam w zwyczaju wystawać przed drzwiami, choćby nawet tak wielkimi, jak te.
Zapuścił się w mroczną czeluść.
Del Velaro podążył w milczeniu jego śladem.
Zamkowy dziedziniec pokrywały gruzy. Jak wszędzie wokół, tutaj także obficie pleniło się zielsko, ciągnące soki chyba ze złej sławy miejsca.
— A zatem, mości hrabio? — rzekł Hamirez, przysiadłszy na pryzmie gruzu. — Proszę pana o wyjawienie mi sekretu tego wzgórza.
— Niemożliwe, byś nie słyszał, kawalerze — odparł wezwany, spoglądając dokoła.
— Nie słyszałem. A może nie uwierzyłem?
— Więc posłuchaj waszmość i uwierz.
Hamirez uczynił gest, że owszem, słucha i gotów będzie uprzejmie uwierzyć.
— Przed wiekami — zaczął hrabia — ziemie Saywanee, a także krajów ościennych, zostały zajęte przez wojska Gethora Północnego, księcia czarnej magii. Nie powiesz mi chyba waszmość, że nie słyszałeś o księciu Gethorze Północnym?
— Obroty i manewry jego armii wykłada się we wszystkich akademiach wojskowych — rzekł Hamirez. — Był wielkim wodzem. Ale pan mi mówi, że raczej wielkim czarodziejem i magikiem?
Del Velaro znów powściągnął złość.
— Armie Gethora mogły pokonać inne wojska. Ale nie sprostałyby wielkiej starej magii Saywanee, której tajemnice znały tylko Klany Mędrców. Wspaniała i mądra sztuka Klanów rozpadła się w pył pod ciosami czarnej magii Gethora. Gdy wojna dobiegła kresu, cała ta czarnoksięska potęga została skupiona w pięciu Rubinach Przeznaczenia. Dwa z nich stały się własnością namiestniczki Gethora, księżnej Morany Del Ahar. Przeklęta okrutnica, igrając z potęgą zaklętą w Rubinach, wyzwoliła jeszcze większe zło niż to, które przyniósł Gethor. Nastały Czasy Mroków. Czy i ta epoka jest wymysłem? Mroki pochłonęły wszystkich, także samego Gethora i jego namiestniczkę Moranę.
Hamirez w milczeniu czekał na ciąg dalszy.
— Upłynąć musiało stulecie, nim owo niepojęte zło odeszło. Nie zgłębiono dotąd jego natury. Czai się gdzieś, uśpione, lecz nie zniszczone, gotowe powrócić na nowy zew Rubinów. Te klejnoty są tu, w Zamku Ahar. Pierwszą rzeczą jest je odnaleźć, drugą — zabrać do klasztoru parystek w Valaquet, gdzie przed cudowną ikoną każda magia traci swą moc. Oto moje zadanie. Pan, kawalerze, ma wykonać tylko pierwszą jego część.
Zaległa cisza, nie mącona nawet porannym krzykiem ptactwa. Na Wzgórzu Ahar ptaki nie gościły nigdy.
— Niemożliwe — rzekł wreszcie Hamirez — byś pan, drogi hrabio, człowiek w końcu rozumny, wierzył w takie bzdury?
Hrabia poczerwieniał.
— Mości kawalerze — odparł, po raz dziesiąty tego dnia przygryzając z irytacji wąsa. — Żądałeś, bym ci powiedział, po co tu przyszliśmy. Otrzymałeś odpowiedź. Jest dla mnie obojętne, co uznajesz za bzdury, a co za rzeczy ważkie. Proszę jednak, byś powściągnął swój język i nie wyprowadzał mnie z równowagi.
— Ależ panie hrabio — powiedział spokojnie tamten — czy ja mówię, że nie będę szukał twoich rubinów? Zapłaciłeś mi za wyprawę po ukryte na uroczysku skarby; po równo mogę szukać tu klejnotów, jak i szczęki wielkoluda, czy też czegokolwiek zgoła. Nie płaciłeś mi jednak za milczenie, ani za to tym bardziej, bym zaprzestał używania rozumu. Że działają na świecie tajemne siły, których nie pojmujemy, wiem dobrze, a i mało tego: sam jestem dowodem działania takich sił. Rubiny, choćby tak wielkie, jak kurze jaja, łatwo mogą być ukryte w tych ruinach. Czemu nie? Moja imaginacja nie radzi sobie z tym tylko problemem, jak mieści się w nich całe zło świata? Oto, co miałem na myśli, powiadając panu, że to bzdury.
Powstał ze zwału kamieni, spojonych jeszcze tu i ówdzie poczerniałą i kruchą ze starości zaprawą.
— Powiedziałem panu, co myślę. Na tym koniec. Gdzie są zatem schowane te rubiny? Czy może w lochach? Są tu lochy, panie hrabio?
— Całe wzgórze — odparł zapytany, tłumiąc gniew i puszczając mimo uszu lekki ton tamtego. — Drążono je latami. Padły przy tej pracy setki, jeśli nie tysiące ludzi zniewolonych przez Ahar.
Jeśli niewolnicza praca ludzi sprzed dwóch wieków poruszyła sumieniem Hamireza, to nie dał tego poznać po sobie.
— Chodźmy więc — powiedział, przyzywając gestem pachołka, by szedł za nim.
Uczynili może dwa kroki i hrabia spostrzegł właśnie, że złowrogie tchnienie, wyzwalające ów niemożliwy do okiełznania lęk, zelżało wyraźnie, gdy nagle Hamirez wyjął rapier i odwrócił się, jednym pchnięciem przebijając służącego. Nieszczęśnik krzyknął, wypuszczając z rąk muszkiet; szkarłatny olbrzym pochwycił swą ofiarę za kark i dalej pchał klingę, aż wyszła plecami. Puścił wreszcie i pociągnął broń, a gdy wysunęła się z rany, kopnął zgiętego wpół pachołka i obalił.
— Zła nie trzeba szukać, mości hrabio — powiedział, dwukrotnie jeszcze przeszywając drgające ciało ostrzem; starannie odnalazł miejsce na karku i pchnął krótko po raz trzeci, ostatni, po czym podniósł na hrabiego spojrzenie zimnych, wrogich oczu.


Dodano: 2006-07-03 11:51:28
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS