NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Na krawędzi cienia" (wyd. 2024)

Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

Ukazały się

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)


 Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

 Kingfisher, T. - "Cierń"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Maas, Sarah J. - "Dom płomienia i cienia"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

Linki

Mielke, Thomas R.P. - "Róża z Awinionu"
Wydawnictwo: Solaris
Cykl: Mielke, Thomas R.P. - "Trylogia awiniońska"
Data wydania: Lipiec 2006
Oprawa: miękka
Tom cyklu: 2



Mielke, Thomas R.P. - "Róża z Awinionu"
nutka Posłuchaj recenzji w formacie mp3

Czasem trudno jest napisać coś interesującego o drugiej części cyklu powieściowego – często recenzja sprowadza się do porównań z pierwszą. Jednak w przypadku polskiego wydania „Róży z Awinionu” Thomasa R.P. Mielkego, kontynuacji „Mostu w Awinionie”, problemów nie mam żadnych. Jasno mogę stwierdzić: ta książka nie nadaje się do czytania.

Dlaczego? Z powodów, które sygnalizowałam już podczas recenzowania poprzedniego tomu. Już wtedy było widać, że tłumacz nie radzi sobie z tekstem Mielkego, mając przy tym pewne problemy z naszym ojczystym językiem. Jednak to, co dzieje się w „Róży...”, przechodzi wszelkie granice. I nawet nie chodzi mi o przykłady w rodzaju użycia rusycyzmu „póki” w znaczeniu „gdy” (str. 17) czy rażącego niechlujstwa jak teatralny (miast katedralny) zegar na str. 276. Niektóre fragmenty czytałam po kilka razy – czasem, po kilkakrotnej lekturze, ich sens złapać mi się udawało, jednak niekiedy w dalszym ciągu nie byłam w stanie pojąć związku zachodzącego pomiędzy następującymi po sobie zdaniami czy wręcz wyrazami w zdaniu. Nie sądzę też, by niektóre nieścisłości, jak np. zgoła odmienna ocena jakości słynnego do dziś wina Chateauneuf-du-Pape na str. 118 i 210 była jakimś wyrafinowanym zabiegiem autora, raczej jest to nic innego jak wkład własny tłumacza....

Nie jestem zatem w stanie wyrazić w liczbie swojej oceny tej książki. Jedynka, którą miałabym ochotę postawić, byłaby dla dzieła Mielkego krzywdząca. Jednak, biorąc pod uwagę te elementy, które z „Róży z Awinionu” pozostały – czyli zarys akcji, pewne rozwiązania fabularne i bardzo ogólny sposób jej napisania – mogę stwierdzić że, nawet po odpowiednim przetłumaczeniu i zredagowaniu, zapewne by mnie nie zachwyciła. Nie przypadł mi go gustu pewien zabieg, mający zapewne uatrakcyjnić fabułę, która, jak powszechnie wiadomo, bez wątku romansowego sprzedaje się gorzej. Zbyt często też Mielke-uczony bierze górę nad Mielkem-powieściopisarzem, za dużo miejsca poświęcając opisom i wyjaśnieniom faktów historycznych, kosztem choćby pogłębienia rysu psychologicznego postaci. Nieco denerwujące było też ciągłe przywoływanie wydarzeń z poprzedniej książki. Trudno mi orzec, czy to, że niektóre wątki czy powody pewnych postępków bohaterów pozostały dla mnie niejasne, jest winą pisarza czy jakości przekładu – momentami odniosłam bowiem wrażenie, że pewne partie tekstu tłumaczowi umknęły.
Niemniej, biorąc pod uwagę całość odczuć, oceniłabym zapewne książkę Mielkego na pięć, może sześć w stosowanej przez nas dziesięciopunktowej skali – jako dość przyjemną, mającą przy tym spore walory edukacyjne lekturę. Jednak pewność sformułowanych wniosków mogę zyskać dopiero wówczas, gdy w moje ręce trafi egzemplarz „Róży z Awinionu” z napisem „wydanie drugie poprawione”. Bardzo gruntownie poprawione.
Szczerze namawiałabym bowiem wydawnictwo Solaris, by przemyślało taką opcję – a przynajmniej, by wstrzymało się z drukiem części trzeciej, nie zwracając uwagi na goniące terminy czy poniesione już koszty tłumaczenia (wnioskując z jego jakości, duże być nie mogły). Lepiej, by czytelnik poczekał parę miesięcy dłużej czy zapłacił o pięć złotych więcej, a otrzymał produkt spełniający standardy, jakich oczekuje się otwierając książkę, mającą być literaturą piękną.


Autor: Gytha
Dodano: 2006-08-30 15:18:36
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Jakub Cieślak - 23:00 30-08-2006
No to suchej nitki tutaj nie zostało... A szkoda, ponieważ powieściopisarstwo w stylu, który uprawia Mielke, jest mi bardzo miłe. Solaris powinno zmienić nie tylko grafika projektującego im okładki do SF, ale też tłumacza "wyspecjalizowanego" w języku Mielkego.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS