NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Sanderson, Brandon - "Śmiała" (twarda)

Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)

Ukazały się

Dresler-Janik, Elwira - "Topielica z mokradeł"


 Musiałowicz, Anna - "Wyrzuciła ją rzeka"

 Corey, James S.A. - "Łaska bogów"

 Thorpe, Gav - "Corax"

 Abnett, Dan & Lee, Mike - "Władca Zniszczenia"

 Piekara, Jacek - "Ja, inkwizytor. Miasto Słowa Bożego"

 Wyndham, John - "Kukułcze jaja z Midwich"

 Kańtoch, Anna - "Czarne" (wyd. 2024)

Linki

antologia - "Kroki w nieznane 2007"
Wydawnictwo: Solaris
Cykl: antologia - "Kroki w nieznane"
Data wydania: Listopad 2007
Wydanie: I
Redaktor: Konrad Walewski
ISBN: 83-89951-72-X
Oprawa: twarda
Format: 130 x 200 mm
Liczba stron: 500
Cena: 49 zł



antologia - "Kroki w nieznane 2007"

Oto przed nami trzeci tom wskrzeszonych przez Konrada Walewskiego i wydawnictwo Solaris legendarnych „Kroków w nieznane”. Antologia ma prezentować nowe trendy w fantastyce, zawierać pełne świeżych pomysłów opowiadania łamiące schematy, napisane przez fantastów z całego świata (choć z racji wykształcenia uwaga redaktora serii jest skoncentrowana głównie na autorach anglojęzycznych).

Na pierwszy ogień idzie Octavia E. Butler z „Amnestią”. Autorka wychodzi od klasycznego motywu konfrontacji z obcą rasą, gdzie ludzie są stroną słabszą. Narracja jest dosyć statyczna, spowodowana formą utworu – rozmowy kwalifikacyjnej z aspirantami do pracy u kosmitów. Opowiadanie budzi emocje i tylko trochę żal, że zakończenie nie jest lepsze.
Carol Emshwiller należy do weteranek kobiecej fantastyki. I podobnie jak jej bardziej znana koleżanka, Ursula K. Le Guin, na starość uderza w feministyczne tony. „Chłopcy” są wtórną opowieścią o rywalizacji płci i nieodpowiedzialności mężczyzn bawiących się w swoje wojenki. Zamieszczenie tego opowiadania w zbiorze mającym rzekomo pokazywać nowe trendy w fantastyce jest jakimś nieporozumieniem.
„Most” Goonan i „Surowe umysły” Swanwicka traktują o podobnej tematyce: ingerencji technologicznej w ludzkie ciało. Można rzec, że w wypadku tych dwóch tekstów autorów zajmuje posthumanizm. O ile jednak Swanwick skupia się na roli wiary w przyszłym społeczeństwie, o tyle Goonan serwuje czytelnikowi nie do końca udaną historię detektywistyczną, z bohaterem mającym w sobie wiele z Marlowe’a i Elijaha Baleya. Oba opowiadania się bronią, ale silniejsze wrażenie robią „Surowe umysły”, gdyż niosą ze sobą silny ładunek emocjonalny w przeciwieństwie do opartego na sensacyjnej fabule „Mostu”.
Paul Di Filippo prezentuje rok z życia pisarza science-fiction żyjącego w Linearnym Mieście ciągnącym się prawdopodobnie w nieskończoność. Choć utwór jest długi, to brak w nim treści – a może raczej wrzucono do niego zbyt wiele pomysłów potraktowanych po łebkach. Potencjał był, ale nie został w pełni wykorzystany, więc pozostaje niedosyt. Dodatkowym smaczkiem, choć nie do końca oryginalnym, są fantastyczne pomysły bohatera na opowiadania, które jako żywo zostały wzięte z naszego świata.
Kelly i Witcover stworzyli przede wszystkim opowiadania obyczajowe. Jednakże to, co łączy oba teksty, czyli młodzieńcze życie bohaterów, posłużyło autorom za punkt wyjścia do opowiedzenia zupełnie innych historii. Kelly wraca do ogranego motywu podróży w czasie w celu zmiany niekorzystnej przyszłości. Czyta się przyzwoicie, ale moralizowanie w niezbyt przekonującym zakończeniu psuje efekt. O wiele ciekawiej jest u Witcovera, który opowiada o dojrzewaniu grupy buntowników. Tu z kolei pod koniec pojawia się element fantastyczny – w stylu Kinga – i psuje starannie budowaną atmosferę.
Nieanglojęzyczną mniejszość reprezentuje między innymi Jose Antonio Cortina. Pomysł, na którym oparł opowiadanie, budzi silne skojarzenia ze „Szczegółami” Mieville’a. Jednakże jest to tylko punkt wyjścia, gdyż sama fabuła i finałowa konkluzja jest zupełnie inna. Utwór powinien zostać dopracowany, ponieważ w obecnej formie nie budzi większych emocji. O wiele lepiej wygląda sprawa z „Wagą słów” Forda, która zasadza się na podobnym pomyśle – ukrytych przesłań w literaturze, mocy słowa pisanego. Amerykański pisarz zajął się tematem znacznie szerzej i wykroczył poza podstawowy koncept, na jakim zatrzymał się Hiszpan. Oprócz tego opowiadanie jest po prostu świetnie napisane.
Fascynację tajnikami ludzkiego ciała, a przede umysłu1) wykazuje Gregory piszący o dziewczynie, która pod wpływem narkotyku straciła swoje poprzednie „ja” i psychicznie stała się zupełnie nową osobą, z czym nie może się pogodzić jej otoczenie. Początek intryguje, ale zakończenie jest trochę rozmyte, zabrakło silnego akcentu.
Z dużą nadzieją podchodziłem do opowiadania Cory’ego Doctorowa – pisarza o pewnej marce na zachodzie, ale u nas jeszcze praktycznie nieznanego. Po lekturze „Gdy sysadmini rządzili światem” dochodzę do wniosku, że może to i lepiej... Utwór całkiem sprawnie napisany, ale mało wiarygodny. Do tego chyba przeznaczony wyłącznie dla administratorów sieci komputerowych, bo u przeciętnego czytelnika nie wywoła zapewne żadnych głębszych doznań.
Jednakże gdyby porównać opowiadanie Doctorowa z tymi napisanymi przez Lalumière’a czy Galinę, to można uznać, iż jest to utwór wybitny. Czemu? Pomijając, że u rosyjskiej autorki nie ma za grosz fantastyki2), jej obyczajowy tekst jest zwyczajnie bardzo słaby. Mdły i przewidywalny, nuży od samego początku i nie gra na uczuciach, choć grać właśnie zapewne miał. Natomiast Lalumière w bardzo przeciętnym wykonaniu serwuje zbitek pomysłów przewijających się od lat w fantastyce. Zagłada znanego nam świata i kult religijny wśród ocalałych jednostek przewijał się u wielu autorów.
Także w dwóch następnych opowiadaniach wykorzystywane są znane już wcześniej motywy, ale wykonanie i ujęcie sprawiają, iż prezentują się znacznie lepiej. „Baby Doll”, opowiadanie fińskiej pisarki Johanny Sinisalo, dzieje się w nieodległej przyszłości, w której emancypacja seksualna sięgnęła nawet najmłodszych. Co prawda o wyuzdaniu wśród ośmiolatków czyta się co najmniej dziwnie, ale niemniej coś w tej ekstrapolacji współczesnych trendów jest. Do tego otrzymujemy morał, że młody człowiek nie jest gotów na udźwignięcie wszystkiego, a wolność też ma cenę. Lindsley natomiast powraca do sterowania ludzkimi uczuciami i reakcjami przez związki chemiczne wiążąc je z przemysłem reklamowym. Wkomponowanie w to organizacji walczącej w podziemiu z tym procederem nie było konieczne, ale też zbytnio nie przeszkadza.
Na deser czytelnik otrzymuje opowiadanio-esej Gregory’ego Benforda, bazujące na mało realistycznych założeniach, ale za to wewnętrznie spójne. Jest to kolejny głos nawołujący do zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska.

„Kroki w nieznane 2007” jednak nie spełniają oczekiwań, a tym bardziej chwalebnych założeń. Jest kilka bardzo dobrych, być może nawet wybitnych opowiadań, ale przeważająca większość z pewnością nie wyznacza nowych trendów w fantastyce, a raczej powiela znane już wcześniej schematy i pomysły. Wiem, że w każdej antologii ciężko dobrać tak teksty, by utrzymać stały wysoki poziom, ale przy zbiorze z taką tradycją i ambicjami jednak należałoby się bardziej przyłożyć podczas selekcji opowiadań. Przynajmniej by osiągnąć efekt z poprzednich dwóch tomów, w których odsetek utworów wartych uwagi był zdecydowanie wyższy. Chyba zabrakło większej odwagi w doborze tekstów, odrobiny ekstrawagancji i szaleństwa.



1) Ten motyw pojawia się po raz kolejny w nowej serii „Kroków w nieznane”. Podobną tematykę poruszał chociażby Jeffrey Ford w „Imperium lodów”.

2) Na siłę daje się znaleźć element fantastyczny, lecz równie często się go spotyka w utworach niemających z fantastyką nic wspólnego. Można to opowiadanie uznać również jako wycieczkę ku głównemu nurtowi. Tylko, czy aby konieczną i właściwie przeprowadzoną? Śmiem wątpić.




Ocena: 6/10
Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2008-01-27 17:54:04
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

toto - 17:06 29-01-2008
To prawda, że z założenia "Kroki..." miały pokazywać nowe nurty w fantastyce światowej. Z tym zadaniem, sobie na razie nie radzą. Tu wielki minus.
Ale poza tym, prezentowane w nich opowiadania (w większości) są dobre a czasem bardzo dobre. Tu wielki plus. Choć muszę przyznać, że jest to najsłabsza część reaktywowanej serii. Może za rok będzie lepiej?

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

McDonald, Ian - "Hopelandia"


 antologia - "PoznAI przyszłość"

 Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"

 Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"

 Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"

 Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"

 Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"

 Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

Fragmenty

 Hendel, Paulina - "Cmentarz zagubionych dusz"

 McCammon, Robert - "Bagno"

 Wyndham, John - "Kukułcze jaja z Midwich"

 Musiałowicz, Anna - "Wyrzuciła ją rzeka"

 James, Marlon - "Wiedźma Księżyca, Król Pająk"

 McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"

 Vaughn, S.K. - "Astronautka"

 Howey, Hugh - "Pył"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS