NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)


 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

 He, Joan - "Uderz w struny"

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Hufflepuff)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Ravenclaw)

Linki

2022-01-25 10:55:45 Japońska dystopia nadchodzi

Na początku roku ukaże się książka Yōko Ogawy pt. "Podziemie pamięci".



Mieszkańcy bezimiennej wyspy żyją w świecie, z którego regularnie znikają najzwyklejsze przedmioty – kapelusze, róże, fotografie, wstążki. Jednego dnia są na wyciągnięcie ręki, drugiego zacierają się w pamięci, tracąc jakiekolwiek znaczenie. Większość poddaje się presji zapominania z całkowitą uległością, a nieliczni niepokorni trafiają pod nadzór policji pamięci. Młoda pisarka, która na rzecz tajemniczej instytucji straciła rodziców, postanawia ukryć w podziemiach domu przyjaciela, który potrzebuje ochrony. Ale czy życie w zamknięciu będzie miało kiedyś koniec?

Wydawnictwo: Tajfuny
Tłumaczenie: Anna Karpiuk
Data wydania: 8 Luty 2022
ISBN: 978-8-36703-400-5
Oprawa: miękka
Liczba stron: 288
Cena: 46,00 zł

Dodał: Shadowmage

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shicho - 11:29 25-01-2022
Podepnę się pod japońską literaturę, bo chyba na Katedrze akurat ta pozycja nie była wspomniana:

Shin'ichi Hoshi - Wybrane opowiadania

"Pierwszy polski przekład jedenastu opowiadań Shin’ichiego Hoshi, legendarnego przedstawiciela japońskiej literatury science fiction. Teksty z tomu Akuma no iru tengoku (Diabeł w raju; wyd. 1961) ukazują się w tłumaczeniu studentów Instytutu Lingwistyki Stosowanej z przedmową i pod redakcją naukową Dariusza Głucha z tego Instytutu oraz z ilustracjami Emily Kitabatake.

Utwory Hoshiego są pełne zaskakujących pomysłów i opisów wynalazków, których podobieństwo do współcześnie używanych urządzeń bywa uderzające, a poruszane w nich tematy, takie jak ochrona środowiska, nadmierna eksploatacja zasobów naturalnych, przeludnienie, kondycja jednostki w społeczeństwie, samotność, poczucie bezradności i wyobcowania, nigdy nie były bardziej aktualne niż dzisiaj."

El Lagarto - 14:17 25-01-2022
Podlinkowywałem wcześniej ebook Hoshiego. viewtopic.php?f=88&t=17967&p=229126&hilit=Hoshi#p229126

Wkrótce pewnie zabiorę się do czytania (wkrótce u mnie oznacza najbliższe 3 lata). Chyba raczej na pewno warto.

Shicho - 14:37 25-01-2022
Podlinkowywałem wcześniej ebook Hoshiego.

Rzeczywiście; zagapiłem się i nie zauważyłem - bardzo przepraszam.

El Lagarto - 14:42 25-01-2022
Shicho pisze:
Podlinkowywałem wcześniej ebook Hoshiego.

Rzeczywiście; zagapiłem się i nie zauważyłem - bardzo przepraszam.

Nie ma za co. Zwłaszcza jeśli książka jest dobra. Zwiększamy klikalność. :)

asymon - 15:01 25-01-2022
El Lagarto pisze:Podlinkowywałem wcześniej ebook Hoshiego. https://www.katedra.nast.pl/forum/viewt ... hi#p229126

Wkrótce pewnie zabiorę się do czytania (wkrótce u mnie oznacza najbliższe 3 lata). Chyba raczej na pewno warto.


Ja tylko napiszę, że ze wpisu skorzystałem i kupiłem ebooka za całe 10 zł. I nie ma się co przejmować, że to pdf, bo format strony jest mały i nawet na sześciu calach wygląda dobrze. A jak się przytnie dolny margines i wywali tego watermarka, to jeszcze lepiej ;-)

https://drive.google.com/file/d/1d0Mvtj ... sp=sharing

Bibi King - 15:23 25-01-2022
w tłumaczeniu studentów Instytutu Lingwistyki Stosowanej

Aha. Mam wątpliwości.

El Lagarto - 21:52 25-01-2022
Bibi King pisze:
w tłumaczeniu studentów Instytutu Lingwistyki Stosowanej

Aha. Mam wątpliwości.


Czyżby jakieś złe doświadczenia z tłumaczeniami sfuszerowanymi przez studentów? Mając do wyboru naukę japońskiego i czekanie na lepsze tłumaczenie, wybieram to aktualnie dostępne :wink:

Bibi King - 21:58 25-01-2022
El Lagarto pisze:Czyżby jakieś złe doświadczenia z tłumaczeniami sfuszerowanymi przez studentów?

Powiedzmy. Zwłaszcza że nie jestem pewien, czy studenci ILS tłumaczą to z japońskiego.
Mając do wyboru naukę japońskiego i czekanie na lepsze tłumaczenie, wybieram to aktualnie dostępne

Oczywiście masz rację. Ale ja mam wątpliwości.

El Lagarto - 22:10 25-01-2022
Stawiam sushi, że to jest tłumaczenie z japońskiego. Redaktorem naukowym publikacji jest dr Dariusz Głuch, a Google pokazuje, że to japonista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Bibi King - 23:54 25-01-2022
Kusi mnie, żeby przyjąć zakład. Wątpię, żeby do ILS trafiało wielu ludzi z japońskim.

El Lagarto - 00:01 26-01-2022
https://www.ils.uw.edu.pl/instytut/zakl ... osowanego/

Bibi King - 00:06 26-01-2022
OK, przegrałbym ten zakład :roll:

Obłęd - 08:32 26-01-2022
Czekam na premierę. Czytałem Ogawy zarówno “Grobową ciszę, żałobny zgiełk” (lektura na dobrym poziomie z kilkoma wartymi zapamiętania opowiadaniami) oraz “Ukochane równanie profesora (to nie podeszło mi w ogóle, zbyt słodkie i cukierkowe – Witkiewicz nazywał takie książki bydlęco-życiowe – bez wartości artystycznej). Liczę na to, że “Podziemie pamięci” zintensyfikuje ten miejscami mroczny klimat “Grobowej ciszy”, a to by pokazało, że autorka jest naprawdę wszechstronna.

asymon - 09:25 26-01-2022
Przeczytałem większość, to po pierwsze jest cieniutka książeczka, 112 stron ale mały format z marginesami. Po drugie to nawet nie są opowiadania, a krótkie, kilkustronicowe formy, często napisanie trochę nieporadnie, dość japońskie w duchu. Tłumaczenia nie ma się chyba co czepiać, mam wrażenie że to bardziej kwestia języka autora, w dwóch czy trzech tekstach to chyba widać, ale niekoniecznie jest to dla mnie zaleta.

Zbór formą trochę przypomina "Między innymi makabra" Sawaszkiewicza, ale jemu to lepiej wyszło, w sensie tu nie ma humoru, a bez niego niewiele zostaje. Na razie dwa teksty mi się spodobały, "Racjonalista" i "Zapał", ale nie wiem czy warto wydać 10 zł dla dwóch tekstów, to książka do przeczytania w godzinę.

@Obłęd dzięki za tę opinię, bo myślałem że jestem za głupi żeby docenić takie (podobno) arcydzieło jak “Ukochane równanie profesora".

Obłęd - 11:52 26-01-2022
@asymon Tajfuny jako wydawca zrobiły temu bardzo dobry PR, ale obok arcydzieł (nawet lit. japońskiej) to nawet nie stało. Średniej jakości powieść “dla kucharek podczas jesiennej chandry”. Jak ktoś wstrzeli się w odpowiedni nastrój i nie ma wymagań poznawczych, intelektualnych czy artystycznych, to może zaskoczy. W innym wypadku odradzam. Przy czym po 100 stronach lektury nadal jesteśmy w tym samym miejscu, nic się nie dzieje. Jeśli już coś brać od Tajfunów to na pewno “Ogród” Oyamady – “Zagubiony w ZOO”, “Kraby” polecam.

El Lagarto - 18:52 26-01-2022
asymon pisze:Przeczytałem większość, to po pierwsze jest cieniutka książeczka, 112 stron ale mały format z marginesami.


Rozumiem, że przeczytałeś Hoshiego. Bo bezpośredni wpis pod opinią Obłęda (Obłędu?) o Ogawie może sugerować, że chodzi jednak o "Podziemie pamięci".

Jeśli Hoshi jest taki zwięzły, to dobrze. Mimo umiarkowanie pozytywnej recenzji asymona, jest szansa, że przeczytam to wcześniej niż za 3 lata. Krótkie książki łatwiej wepchnąć do kolejki.

A "Kraby" to chyba Guy N. Smith napisał. Nie wiedziałem, że był Japończykiem. ;-)

Ambrose - 20:04 26-01-2022
Obłęd pisze:@asymon Tajfuny jako wydawca zrobiły temu bardzo dobry PR, ale obok arcydzieł (nawet lit. japońskiej) to nawet nie stało. Średniej jakości powieść “dla kucharek podczas jesiennej chandry”. Jak ktoś wstrzeli się w odpowiedni nastrój i nie ma wymagań poznawczych, intelektualnych czy artystycznych, to może zaskoczy. W innym wypadku odradzam. Przy czym po 100 stronach lektury nadal jesteśmy w tym samym miejscu, nic się nie dzieje. Jeśli już coś brać od Tajfunów to na pewno “Ogród” Oyamady – “Zagubiony w ZOO”, “Kraby” polecam.


Wg mnie "Ukochane równanie profesora" arcydziełem faktycznie nie jest, ale nie popadajmy w skrajności, od razu przypinając mu łatkę przereklamowanego czytadła, odmawiając przy okazji wszelkich wartości poznawczych, intelektualnych czy artystycznych. To rodzaj baśni utkanej z subtelnego języka (specyficznego dla Ogawy), która rzeczywiście może pełnić formę remedium na smutki i ładnie przypomina o tym, jaką wartością może być przyjaźń, do zawiązania której konieczne jest otwarcie się na drugiego człowieka. To proza pozbawiona akcji, ale za to bardzo melancholijna i refleksyjna.

asymon - 21:40 26-01-2022
El Lagarto pisze:
asymon pisze:Przeczytałem większość, to po pierwsze jest cieniutka książeczka, 112 stron ale mały format z marginesami.


Rozumiem, że przeczytałeś Hoshiego. Bo bezpośredni wpis pod opinią Obłęda (Obłędu?) o Ogawie może sugerować, że chodzi jednak o "Podziemie pamięci".


Tak, Hoshiedo. Zresztą skończyłem w drodze powrotnej z pracy i dalej jest lepiej, a opowiadanie o robotach naprawdę świetne. Dopiero po skończeniu dotarło do mnie, że w niektórych historyjkach jest sporo humoru, ale takiego nienachalnego, nie wiem... japońskiego?

Nie ma się co nastawiać i zabierać, tylko przeczytać. Książeczka jest króciutka, taka na jedno posiedzenie, do przeczytania pewnie w mniej niż godzinę, ale można sobie dawkować.

Obłęd - 10:17 27-01-2022
Ambrose pisze:Wg mnie "Ukochane równanie profesora" arcydziełem faktycznie nie jest, ale nie popadajmy w skrajności, od razu przypinając mu łatkę przereklamowanego czytadła, odmawiając przy okazji wszelkich wartości poznawczych, intelektualnych czy artystycznych. To rodzaj baśni utkanej z subtelnego języka (specyficznego dla Ogawy), która rzeczywiście może pełnić formę remedium na smutki i ładnie przypomina o tym, jaką wartością może być przyjaźń, do zawiązania której konieczne jest otwarcie się na drugiego człowieka. To proza pozbawiona akcji, ale za to bardzo melancholijna i refleksyjna.


Zacznę od końca i przyznam rację: tak, to jest proza melancholijna, dlatego pisałem, że jeżeli ktoś wstrzeli się w nastrój, to “Ukochane równanie” może mu pasować. Natomiast nie do końca zgodzę się klasyfikowaniem tej książki jako prozy refleksyjnej. A nawet jeśli, to są to raczej refleksje drugiej kategorii, bo refleksje to mieli wspomniany Witkiewicz, Broch, Calvino czy Mann albo Mishima, żeby tak z wysokiego “C” zacząć i zarysowywać kontekst. Ogawa ma pewne obserwacje, subtelne w formie, to na pewno, ale ostatecznie nie wykraczające poza banalne konkluzje, które przytoczyłeś: przyjaźń, otwarcie się na drugiego, rozumienie innego. Siłą tej prozy nie jest wartość intelektualna a emocjonalna, co sprawia, że ogranicza ona pole do rzeczowej dyskusji. To jedna z tych książek, które się albo podobają, albo nie, ale ciężko sensownie się o cokolwiek spierać, bo tam nie ma o co się spierać.

Fidel-F2 - 11:04 27-01-2022
Czyli taki kolejny z serii: Coelho, Murakami, Gaiman?

Ambrose - 21:26 27-01-2022
Obłęd pisze:Zacznę od końca i przyznam rację: tak, to jest proza melancholijna, dlatego pisałem, że jeżeli ktoś wstrzeli się w nastrój, to “Ukochane równanie” może mu pasować. Natomiast nie do końca zgodzę się klasyfikowaniem tej książki jako prozy refleksyjnej. A nawet jeśli, to są to raczej refleksje drugiej kategorii, bo refleksje to mieli wspomniany Witkiewicz, Broch, Calvino czy Mann albo Mishima, żeby tak z wysokiego “C” zacząć i zarysowywać kontekst. Ogawa ma pewne obserwacje, subtelne w formie, to na pewno, ale ostatecznie nie wykraczające poza banalne konkluzje, które przytoczyłeś: przyjaźń, otwarcie się na drugiego, rozumienie innego. Siłą tej prozy nie jest wartość intelektualna a emocjonalna, co sprawia, że ogranicza ona pole do rzeczowej dyskusji. To jedna z tych książek, które się albo podobają, albo nie, ale ciężko sensownie się o cokolwiek spierać, bo tam nie ma o co się spierać.


Ok. Moje zdanie na temat tej powieści Ogawy jest bardzo zbliżone do Twojego. Chciałem jedynie zasygnalizować, że w dzisiejszym jakże mocno spolaryzowanym świecie (białe-czarne; złe-dobre; mega, peta czy zetta-nędzne, fatalne, chłamowate) istnieją jeszcze wartości pośrednie. I wg mnie "Ukochane równanie profesora" to dobry przykład takiej właśnie przyzwoitej czy średniej (zwał jak zwał) lektury. Jednym (jak słusznie zauważyłeś) przypadnie do gustu bardziej, innym mniej, ale nie jest to literatura na poziomie tragicznym, którą powinno przeznaczać się jeno na rozpałkę w kominku. W Grodzie Kraka zresztą niewolno już palić tego typu paliwami stałymi.

P. S. A co czytałeś Mishimy, jeśli już przy japońszczyźnie jesteśmy?

Obłęd - 11:01 28-01-2022
Ambrose pisze:
Ok. Moje zdanie na temat tej powieści Ogawy jest bardzo zbliżone do Twojego. Chciałem jedynie zasygnalizować, że w dzisiejszym jakże mocno spolaryzowanym świecie (białe-czarne; złe-dobre; mega, peta czy zetta-nędzne, fatalne, chłamowate) istnieją jeszcze wartości pośrednie. I wg mnie "Ukochane równanie profesora" to dobry przykład takiej właśnie przyzwoitej czy średniej (zwał jak zwał) lektury. Jednym (jak słusznie zauważyłeś) przypadnie do gustu bardziej, innym mniej, ale nie jest to literatura na poziomie tragicznym, którą powinno przeznaczać się jeno na rozpałkę w kominku. W Grodzie Kraka zresztą niewolno już palić tego typu paliwami stałymi.

P. S. A co czytałeś Mishimy, jeśli już przy japońszczyźnie jesteśmy?


Nie będę się sprzeczał. Zdecydowanie jest to książka, którą można umieść na środku skali.

Mishimy kilka rzeczy wpadło mi w ręce. Po pierwsze, jestem wielkim admiratorem “Złotej pagody”, książki krótkiej, a kompletnie nieredukowalnej do kilku zdań streszczenia; zahaczającej o tematy estetyki, symbolizmu, buddyzmu (a co za tym idzie w ogóle innej logiki interpretacji – “przypowieści” o kocie). Powieść wybitna moim zdaniem, do wielokrotnej lektury. Cenię też zbiór opowiadań “Zimny płomień”, w którym znajdziemy klasyczne już i trzymające w napięciu “Umiłowanie ojczyzny” czy mniej znanego “Kapłana świątyni Shiga”. Wrażenia nie zrobiło na mnie “Wyznanie maski”, które jest chyba zbyt osobiste i wąskie tematycznie, przez co nie osiąga tego poziomu uniwersalności i zasięgu idei co “Złota pagoda”. Odbiłem się natomiast od “Na uwięzi. Ballada o miłości”. Nie tłumaczono tego bezpośrednio z japońskiego, z tego co wiem, co sprawia, że jeśli ktoś zna styl Mishimy (piękny, wyważony, precyzyjny) może mieć z tą książką kłopot, bo jest kompletnie nieimmersyjna. Dodam, że na kindlu czeka już na mnie “Spring Snow” – bo chyba nie zanosi się na to, żeby ktoś to u nas przetłumaczył… – ale do tego muszę chyba jeszcze dojrzeć :)

A jak Twoje wrażenia?

Ambrose - 17:32 28-01-2022
Obłęd pisze:Mishimy kilka rzeczy wpadło mi w ręce. Po pierwsze, jestem wielkim admiratorem “Złotej pagody”, książki krótkiej, a kompletnie nieredukowalnej do kilku zdań streszczenia; zahaczającej o tematy estetyki, symbolizmu, buddyzmu (a co za tym idzie w ogóle innej logiki interpretacji – “przypowieści” o kocie). Powieść wybitna moim zdaniem, do wielokrotnej lektury. Cenię też zbiór opowiadań “Zimny płomień”, w którym znajdziemy klasyczne już i trzymające w napięciu “Umiłowanie ojczyzny” czy mniej znanego “Kapłana świątyni Shiga”. Wrażenia nie zrobiło na mnie “Wyznanie maski”, które jest chyba zbyt osobiste i wąskie tematycznie, przez co nie osiąga tego poziomu uniwersalności i zasięgu idei co “Złota pagoda”. Odbiłem się natomiast od “Na uwięzi. Ballada o miłości”. Nie tłumaczono tego bezpośrednio z japońskiego, z tego co wiem, co sprawia, że jeśli ktoś zna styl Mishimy (piękny, wyważony, precyzyjny) może mieć z tą książką kłopot, bo jest kompletnie nieimmersyjna. Dodam, że na kindlu czeka już na mnie “Spring Snow” – bo chyba nie zanosi się na to, żeby ktoś to u nas przetłumaczył… – ale do tego muszę chyba jeszcze dojrzeć :)

A jak Twoje wrażenia?


"Złota pagoda" to faktycznie arcydzieło. Fascynująca opowieść o kwitnącym szaleństwie, wartościowe studium wyobcowania, no i to charakterystyczne dla Mishimy piękno, które jest tak doskonałe, że aż lodowate i przerażające. "Wyznanie maski" cenię sobie równie wysoko. Historię Kō-Chana można odczytywać jako zawoalowaną spowiedź samego Mishimy, ale wg mnie dzieło nie tylko tym wątkiem autobiograficznym stoi (chociaż w mojej opinii jest on b. ważny, żeby zrozumieć to, w jaki sposób skończył ze sobą Mishima, bo jego efektowne samobójstwo było w pewnym sensie aktem artystycznym, ostatnim rozdziałem efektownego spektaklu, jakim była jego egzystencja). To także powieść o wyobcowaniu i niedopasowaniu, które usiłuje się skryć. Ogromne wrażenie zrobiła też na mnie wprawa, z jaką Mishima operuje światłem, które pełni w książce kilka funkcji symbolicznych. A skoro wspominasz o "Zimnym płomieniu" to wydaje mi się, że można stwierdzić, iż marzenie Kō-Chana o chwalebnej śmierci zostaje poniekąd zrealizowane w opowiadaniu "Umiłowanie ojczyzny" z rzeczonego zbioru. No i ja jestem fanem motywu "maski" w literaturze. Pod tym kątem "Wyznanie maski" wspaniale uzupełnia się z dziełem innego japońskiego geniusza, tj. z "The Face of Another" Kōbō Abe (u Mishimy maska to wyewoluowana struktura umożliwiająca funkcjonowanie i przetrwanie w ludzkiej ciżbie, u Kōbō Abe maska to (niespełniona) szansa i nadzieja na powrót na łono owego społeczeństwa, jakże opresyjnego wobec tego, co nieznane i obce). Co do "Ballady o miłości" to dla mnie baśń, w której kluczową rolę odgrywa kult człowieczego ciała (warto odnotować, że sam Mishima został na pewnym etapie swojego żywota kulturystą). Echa masek, ale i fascynacji człowieczym ciałem możemy odnaleźć w "The Frolic of the Beasts" - to opowieść o miłosnym trójkącie oraz o tym, do czego może doprowadzić pozwolenie sobie na wysłuchanie podszeptów mroczniejszych aspektów swojej podświadomości. Pod tym względem (miłosny trójkąt + tendencje destrukcyjne) bardzo podobne jest "Thirst for Love". "Spring of Snow" mam na półce, ale w papierze. Czeka cierpliwie na lekturę (parę lat temu zacząłem, ale wtedy byłem dopiero na początku drogi czytania powieści w j. Szekspira i po kilkunastu stronach odpuściłem). Zdradzisz, gdzie zaopatrujesz się w angielskojęzyczne ebooki? Bo chciałbym nabyć pozostałe części tetralogii w formacie elektronicznym właśnie.

Obłęd - 20:02 28-01-2022
Ambrose pisze:
"Złota pagoda" to faktycznie arcydzieło. Fascynująca opowieść o kwitnącym szaleństwie, wartościowe studium wyobcowania, no i to charakterystyczne dla Mishimy piękno, które jest tak doskonałe, że aż lodowate i przerażające. "Wyznanie maski" cenię sobie równie wysoko. Historię Kō-Chana można odczytywać jako zawoalowaną spowiedź samego Mishimy, ale wg mnie dzieło nie tylko tym wątkiem autobiograficznym stoi (chociaż w mojej opinii jest on b. ważny, żeby zrozumieć to, w jaki sposób skończył ze sobą Mishima, bo jego efektowne samobójstwo było w pewnym sensie aktem artystycznym, ostatnim rozdziałem efektownego spektaklu, jakim była jego egzystencja). To także powieść o wyobcowaniu i niedopasowaniu, które usiłuje się skryć. Ogromne wrażenie zrobiła też na mnie wprawa, z jaką Mishima operuje światłem, które pełni w książce kilka funkcji symbolicznych. A skoro wspominasz o "Zimnym płomieniu" to wydaje mi się, że można stwierdzić, iż marzenie Kō-Chana o chwalebnej śmierci zostaje poniekąd zrealizowane w opowiadaniu "Umiłowanie ojczyzny" z rzeczonego zbioru. No i ja jestem fanem motywu "maski" w literaturze. Pod tym kątem "Wyznanie maski" wspaniale uzupełnia się z dziełem innego japońskiego geniusza, tj. z "The Face of Another" Kōbō Abe (u Mishimy maska to wyewoluowana struktura umożliwiająca funkcjonowanie i przetrwanie w ludzkiej ciżbie, u Kōbō Abe maska to (niespełniona) szansa i nadzieja na powrót na łono owego społeczeństwa, jakże opresyjnego wobec tego, co nieznane i obce). Co do "Ballady o miłości" to dla mnie baśń, w której kluczową rolę odgrywa kult człowieczego ciała (warto odnotować, że sam Mishima został na pewnym etapie swojego żywota kulturystą). Echa masek, ale i fascynacji człowieczym ciałem możemy odnaleźć w "The Frolic of the Beasts" - to opowieść o miłosnym trójkącie oraz o tym, do czego może doprowadzić pozwolenie sobie na wysłuchanie podszeptów mroczniejszych aspektów swojej podświadomości. Pod tym względem (miłosny trójkąt + tendencje destrukcyjne) bardzo podobne jest "Thirst for Love". "Spring of Snow" mam na półce, ale w papierze. Czeka cierpliwie na lekturę (parę lat temu zacząłem, ale wtedy byłem dopiero na początku drogi czytania powieści w j. Szekspira i po kilkunastu stronach odpuściłem). Zdradzisz, gdzie zaopatrujesz się w angielskojęzyczne ebooki? Bo chciałbym nabyć pozostałe części tetralogii w formacie elektronicznym właśnie.


Dodam jeszcze, że te rozważania Mishimy o pięknie są nadzwyczaj gęste i wyrażane (co pokazuje siłę literackiego talentu) zarówno wprost, jak i pośrednio. Te elementy symboliczne, coś podskórnego, niepokojącego, co zgrywa się idealnie z postępującym szaleństwem bohatera, pozwalają uzyskać niezwykłą jakość. I to o czym piszemy to i tak raptem promil ciekawych tropów, bo nie wiem czy zwróciłeś uwagę chociażby na masę odwołań czy nawiązań do tradycji literackiej psychoanalizy: specyficzna relacja z ojcem; bardzo dziwny epizod między ojcem a matką; odwrócenie symboli, gdzie ojciec to świat śmierci, a wojna to świat życia (to akurat bardzo w typie Mishimy); i w końcu Kashiwagi, człowiek oszpecony problemem ortopedycznym stóp – a stąd już bardzo blisko do figury Edypa. Niezwykle chłonna interpretacyjnie książka. Aż mi narobiłeś smaku na powrót do niej.

Nie analizowałem w ten sposób motywu maski, to ciekawe co piszesz. Przy okazji będę musiał sięgnąć po Abe, bo dawno temu czytałem jedynie “Kobietę z wydm”. Polecasz coś, co na warto zwrócić szczególną uwagę?

Ebooki najczęściej biorę stąd (nie musisz się logować): https://z-lib.org/ Mishime również tutaj znajdziesz.

Ambrose - 20:41 28-01-2022
Obłęd pisze:Dodam jeszcze, że te rozważania Mishimy o pięknie są nadzwyczaj gęste i wyrażane (co pokazuje siłę literackiego talentu) zarówno wprost, jak i pośrednio. Te elementy symboliczne, coś podskórnego, niepokojącego, co zgrywa się idealnie z postępującym szaleństwem bohatera, pozwalają uzyskać niezwykłą jakość. I to o czym piszemy to i tak raptem promil ciekawych tropów, bo nie wiem czy zwróciłeś uwagę chociażby na masę odwołań czy nawiązań do tradycji literackiej psychoanalizy: specyficzna relacja z ojcem; bardzo dziwny epizod między ojcem a matką; odwrócenie symboli, gdzie ojciec to świat śmierci, a wojna to świat życia (to akurat bardzo w typie Mishimy); i w końcu Kashiwagi, człowiek oszpecony problemem ortopedycznym stóp – a stąd już bardzo blisko do figury Edypa. Niezwykle chłonna interpretacyjnie książka. Aż mi narobiłeś smaku na powrót do niej.

Nie analizowałem w ten sposób motywu maski, to ciekawe co piszesz. Przy okazji będę musiał sięgnąć po Abe, bo dawno temu czytałem jedynie “Kobietę z wydm”. Polecasz coś, co na warto zwrócić szczególną uwagę?

Ebooki najczęściej biorę stąd (nie musisz się logować): https://z-lib.org/ Mishime również tutaj znajdziesz.


Z tradycją literackiej psychoanalizy zaznajomiony nie jestem, ale dziękuję za podsunięcie tych tropów, które akcentują to, o czym piszesz, tj. błyskotliwość i wyjątkowość prozy Mishimy.

Jeśli chodzi o Abe, to wg mnie tytan pióra tego samego formatu, co Mishima. Niestety bardzo mało jego książek przełożono na polski. Oprócz "Kobiety z wydm" mamy "Czwartą epokę" (polecam jako ciekawostkę, tj. pierwszą japońską powieść science fiction), "Schadzkę" (sporo erotyzmu, ale utwór o bardzo interesującym, mocno kafkowskim klimacie) oraz zbiór "Urwisko czasu" (tutaj mamy zarówno opowiadania jak i mocno eksperymentalne krótkie utwory dramatyczne). Generalnie z tej nietłumaczonej prozy bardzo polecam "The Ruined Map" (genialny motyw miasta-labiryntu, w którym zatraca się bohater, prywatny detektyw coraz bardziej upodabniający się do poszukiwanego w ramach zlecenia mężczyzny) oraz wspomniane "The Face of Another" (książka w formie pamiętnika chemika, który po wypadku z ciekłym tlenem skutkującym bliznami na twarzy, tworzy maskę będącą idealną imitacją twarzy; tyle, że to, co miało być wybawieniem okazuje się bytem niezależnym, pochłaniającym osobowość swego twórcy). Intrygujący, ale specyficzny jest też "The Box Man", czyli opowieść człowieka, który postanawia porzucić cywilizację i zamieszkać w kartonowym pudle. Generalnie Abe to oryginał (w jego twórczości można doszukać się wielu elementów znamiennych dla francuskiej antypowieści) i wg mnie od jego prozy bardzo łatwo się odbić, ale można też w niej przepaść - spróbuj "The Ruined Map" i jeśli przypadnie Ci do gustu, to wtedy śmiało sięgaj po resztę.

A i dziękuję za link!

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS