Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Kjarik - 21:47 11-05-2017
Świetna wiadomość. Liczę na klimatyczne okładki do Mrocznych Materii. I mean, na pewno nie będzie gorzej niż u Albatrosa.
gadba - 09:55 12-05-2017
Rewelacja. Już nie mogę się doczekać "Against the Day" Pynchona
Magellan - 21:30 12-05-2017
Mroczne materie - dla dzieci przekombinowane, dla dorosłych zbyt infantylne.
Ambrose - 18:23 14-05-2017
Alleluja! Teraz pozostaje tylko modlić się o wydanie w twardych okładkach! Ave Pynchon :)
romulus - 08:12 15-05-2017
"V", "Tęcza grawitacji", "Against the day". To jeszcze "Mason i Dixon" i ekstaza. :) Podziwiam wydawcę za odwagę. Albatros, który wydał "Vineland", "Wadę ukrytą" i "W sieci" odpuścił po tych trzech tytułach. Nie wiem, dlaczego, pewnie trudny rynek dla takiego pisarza. Zwłaszcza że "V" i "Tęcza grawitacji" do najłatwiejszych ponoć nie należą. Tym bardziej się cieszę. Choć "49 idzie pod młotek" wciąż czeka u mnie na lepsze czasy do czytania. Dwie próby podjąłem i nie dałem rady. Ale to wczesny Pynchon, może ten "dojrzały" jest strawniejszy. Bo ten "późniejszy" wydany niedawno w Polsce jest wyśmienity. I bardzo przystępny w odbiorze.
Shadowmage - 08:16 15-05-2017
"Mason i Dixon" fajny jest. I w sumie tylko to przeczytałem (zacząłem jeszcze "W sieci", ale z jakiś powodów przerwałem).
Plejbek - 09:11 15-05-2017
Dużo radości dla mnie :) Pytanie kiedy "V" (bo zakładam, że pierwsze się pojawi), początek 2018 czy raczej koniec?
gadba - 10:39 15-05-2017
Dla zainteresowanych recenzja "Against the Day" (Tygodnik Polityka, 2007)
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/222584,1,recencja-ksiazki-thomas-pynchon-against-the-day.read
nosiwoda - 11:31 15-05-2017
Może dzięki temu wydaniu przełamię moją ignorancję w temacie Pynchona.
romulus - 11:33 15-05-2017
Można powiedzieć, że to fantastyka. :)
Fidel-F2 - 15:04 15-05-2017
przereklamowany grafoman
Ambrose - 12:57 18-05-2017
Fidel-F2, a którą z książek Pynchona czytałeś? Może warto spróbować z innym tytułem :)
Fidel-F2 - 14:28 18-05-2017
nie sądzę
49 idzie pod młotek - Thomas Pynchon
Jest pewna grupa wytworów amerykańskiej kultury - zaliczam do niej między innymi Easy Ridera Hoppera, Buszującego w zbożu Salingera czy Wielkiego Gatsby'ego Fitzgeralda - które mam za zwykłe śmieci. Czy to za sprawą mojej ułomności, braku jakiejś warstwy wrażliwości, tępoty intelektualnej, dziur w edukacji czy może jednak syndromu 'nowych szat cesarza'? Nie wiem. Ale dla mnie są to rzeczy marne warsztatowo, intelektualnie miałkie, a w aspekcie rozrywkowym beznadziejne. Do tej grupy dołączam w tej chwili 49 idzie pod młotek. Może nie w stopniu tak wyraźnym jak wyżej wymienione tytuły, ale jednak zdecydowanie. Jedyne co znajduję interesującym w tej powieści to kilka myśli, ani szczególnie odkrywczych ani genialnych ale z sensem, i może sama koncepcja tajnej poczty. I nic poza tym. Trudno mi doszukać się tu jakiejkolwiek maestrii literackiej, fabularna sraczka wzbudza politowanie, brak wiarygodności psychologicznej i emocjonalnej bohaterów na rzadko spotykanym poziomie. Ja oczywiście rozumiem, że nie wszystko musi być podane jeden do jednego, że metafora, groteska i absurd, itd. Tyle, że w mojej ocenie, zabiegi te wykonane są mocno nieudolnie, kompletnie bez bigla. Lektura była dla mnie męczącą, nie opuszczało mnie uczucie znudzenia przechodzącego w znużenie. Szczęśliwie, całość to tylko około sto siedemdziesiąt stron. W okolicach setki miałem już serdecznie dość i gdyby przede mną były jeszcze kolejne dwie lub trzy, rzuciłbym w diabły, a tak uznałem, że te następne kilkadziesiąt stron dam radę przemęczyć, zwłaszcza, że tytuł, można chyba tak powiedzieć, kultowy. Na tym kończę, krótką na szczęście, przygodę z twórczością pana Pynchona, to literatura zdecydowanie nie dla mnie.
Ambrose - 22:57 18-05-2017
Fidel-F2, dzięki za wyczerpującą odpowiedź! Wyczerpującą na tyle, że pozwolę sobie odnieść się do niej w punktach :)
1) Każdy z nas na swój sposób przetwarza bodźce płynące z otoczenia, w związku z czym rzeczywistość odbieramy w sposób wysoce indywidualny i niepowtarzalny. Odnosi się do także do literatury, w związku z tym nie ma możliwości, by powstało dzieło, które zadowalałoby gusta wszystkich. Nawet pozycje uznawane za klasyczne i wybitne zawsze trafią na swoich oponentów, którzy będą potrafili rzetelnie uzasadnić swoją niechęć, pogardę, awersję, itd. Ty piszesz o Fitzegarldzie, Salingerze i Pynchonie, ja dla przykładu nie rozumiem fenomenu Orsona S. Carda :)
2) „49 idzie pod młotek” to bardzo wczesne dzieło Pynchona, dlatego nie oceniałbym całej jego twórczości na podstawie tego jednego tytułu. Jeśli obcowałeś z prozą Charles’a Bukowskiego i jest ona dla Ciebie strawna, to polecam zmierzyć się z „Wadą ukrytą” albo „Vineland” – oba utwory to gorzkie pastisze, ale cechujące się interesującą akcją oraz równie ciekawą paletą bohaterów. Szczególny urok posiada „Wada ukryta”, mocno przypominająca mi „Szmirę” wspomnianego Bukowskiego. Jeśli jesteś zainteresowany nieco szerszym „omówieniem” przytoczonych pozycji, to zapraszam do odwiedzin bloga, którego jestem współautorem: http://klub-aa.blogspot.com/
Fidel-F2 - 08:42 19-05-2017
Też nie rozumiem "fenomenu" Carda... ale połowicznie. Za młodziaka przeczytałem Grę Endera i zrobiłem łoł. I dalej uważam, że to dobra rzecz dla dzieciaków. Parę lat później przeczytałem, kurwna niewiempoco w całości, jakiegoś Alvina. Zrzygałem się. To był glut niemożebny. I tak, twierdzę, że Card jest niezły jako twórca książek dla dzieci, gdy literacki zmysł krytyczny/analityczny dopiero czytelnikowi kiełkuje. I zgadzam się, że Card nie napisał, żadnej książki dla czytelnika starszego niż 16 lat.
Co do Pynchona, to jednak nie. Świat jest tak pełen literatury którą wiem, że mi się spodoba, i takiej której mam chęć spróbować, że nie widzę powodu by "dawać kolejną szansę" autorowi, który mnie swą wyobraźnią zamęczył, którego oceniam jak najgorzej, którego mogę podejrzewać jedynie o pustkę, banał a którego popularność, jestem przekonany, wynika jedynie z solidnej dawki snobizmu składającej się na ogólnoludzką psyche.
Ambrose - 11:10 02-06-2017
Fidel-F2, tak z innej beczki - pozwoliłem sobie zajrzeć na Twój profil na LC i odkryłem, że mamy sporo "wspólnych" książek. W razie czego mogę pożyczyć którąś z pozycji, które masz na półce "chcę przeczytać", a które uchodzą za trudno dostępne. Gdybyś się na coś zdecydował (np. na Pynchona, he he - taki strasburgerowski sucharek) to proszę o kontakt przez PW na LC :)
Fidel-F2 - 11:37 02-06-2017
To miłe ale raczej podziękuję. Nie mówię, że nigdy, bo może kiedyś przypili ale to raczej mało prawdopodobne. Mam na półkach bez mała trzy tysiące książek, z czego przeczytana może jedna trzecia, ciągle coś dokupuję a wszystkiego co tam na LC mam zaznaczone i tak nie zdążę przecztać.