Zagubieni w bezkresie kosmicznej przestrzeni, mając powietrza tylko na półtorej godziny, para zakochanych wspomina historię swej miłości na Ziemi

Carys i Maxowi zostało tylko półtorej godziny powietrza. Spadają przez pustą przestrzeń kosmosu, nie mając nic prócz siebie wzajem. Szukając więc w sobie oparcia, wspominają świat, który za sobą zostawili. Świat, którego reguł nigdy tak naprawdę nie potrafili uznać, który nigdy nie był ich domem, do którego jednak za wszelką cenę chcą wrócić, ponieważ jest jedyną szansą na uratowanie ich miłości…

W następstwie wojennego kataklizmu, który spustoszył Stany Zjednoczone i Bliski Wschód, w Europie zapanował utopijny ustrój społeczny oparty na tzw. Rotacji, która przewiduje, że co trzy lata obowiązkowo wszyscy obywatele zmieniają miejsce zamieszkania, przenosząc się do innych wielokulturowych społeczności, gdzie żyją życiem skupionym wyłącznie wokół własnych, indywidualnych celów. W tym raju Max spotyka Carys i natychmiast budzi się w nim uczucie. Szybko zdaje sobie sprawę, że oto jest dziewczyna, z którą chciałby stworzyć poważny związek, na który jednak nie pozwalają prawa nowego świata…

„Dramatyczna, frapująca intelektualnie love story spod pióra odważnej debiutantki. Być może to nazbyt banalne, ale jak nigdzie pasuje tu określenie «nieziemska»“.

Matt Haig, autor bestsellerów "Ludzie. Powieść dla Ziemian" i "Chłopiec zwany Gwiazdką"

„Zatrzymać gwiazdy, to wciągające od pierwszej strony rzadkie połączenie sensacyjnej akcji, emocjonalnej głębi i inteligentnych pomysłów. Najbardziej niezwykła love story jaką czytałem od lat“.

Rowan Coleman, autorka bestsellera "Słowa pamięci"

„Poruszająca, nadzwyczaj oryginalna i pięknie skonstruowana historia o meandrach pierwszej miłości, która na długo zostanie w pamięci. Wielkie wydarzenie literackie!“.

"Image"

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tytuł oryginału: Hold Back the Stars
Data wydania: 24 Kwiecień 2017
ISBN: 978-83-65676-91-7
Oprawa: miękka
Liczba stron: 320
Cena: 36,90 zł
Rok wydania oryginału: 2017

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Janusz S. - 12:25 27-03-2017
...dramatyczna, frapująca, odważnej, wciągające, sensacyjnej, emocjonalnej, inteligentnych, niezwykła, poruszająca, oryginalna, pięknie skonstruowana...
A wszystko to wspomnienia dwójki ludzi duszących się na głodzie tlenowym przez 320 stron... co za inteligentny pomysł.

nosiwoda - 13:05 27-03-2017
Wiem, że fantastyka, utopia/dystopia i wog'le. Ale jednak wciąż mam takie oczekiwanie, że kreowane wizje będą chociaż minimalnie sensowne czy uzasadnione kwestiami... no, jakimiś. Chyba że są totalnie surrealistycznie odjechane. Ale to nie wydaje się takim przypadkiem. To raczej wygląda na pomysł z... sufitu, powiedzmy. Naprawdę lepiej wziąć się za Margaret Atwood, właśnie wznawianą w Prószyńskim, której wizje są zarówno odjechane, jak i bardzo głęboko osadzone w naszych realiach.

W następstwie wojennego kataklizmu, który spustoszył Stany Zjednoczone i Bliski Wschód, w Europie zapanował utopijny ustrój społeczny oparty na tzw. Rotacji, która przewiduje, że co trzy lata obowiązkowo wszyscy obywatele zmieniają miejsce zamieszkania, przenosząc się do innych wielokulturowych społeczności, gdzie żyją życiem skupionym wyłącznie wokół własnych, indywidualnych celów.

AM - 13:21 27-03-2017
Na rynku pojawia się coraz więcej powieści, w których fantastyka jest tylko sztafażem. Obyczaje, romanse, mydlane opery... Być może taki impuls z zewnątrz jest potrzebny, żeby ożywić zamknięty w niszy gatunek?

nosiwoda - 13:26 27-03-2017
Po prostu fantastyka zwyciężyła Nie jest już ubogim krewnym, którego wstyd zapraszać na salony. Niedługo będziemy robić (albo i już robimy) to, co kiedyś mainstream robił z tymi tekstami fantastycznymi, które uważał za wartościowe - czyli właśnie wskazywać, że fantastyczne motywy to tylko sztafaż. Tylko mainstream robił to, żeby włączać do siebie wartościową fantastykę (Atwood, Orwell czy LeGuin najlepszymi przykładami), a my będziemy to robić, żeby odrzucić ze wstrętem Zmierzchy i nastoromanse, uznane za fantastykę niewartościową.

AM - 13:44 27-03-2017

nosiwoda pisze:Po prostu fantastyka zwyciężyła Nie jest już ubogim krewnym, którego wstyd zapraszać na salony. Niedługo będziemy robić (albo i już robimy) to, co kiedyś mainstream robił z tymi tekstami fantastycznymi, które uważał za wartościowe - czyli właśnie wskazywać, że fantastyczne motywy to tylko sztafaż. Tylko mainstream robił to, żeby włączać do siebie wartościową fantastykę (Atwood, Orwell czy LeGuin najlepszymi przykładami), a my będziemy to robić, żeby odrzucić ze wstrętem Zmierzchy i nastoromanse, uznane za fantastykę niewartościową.

A wcześniej zwyciężył horror... za sprawą Meyer, Clare, Harris i wielu, wielu innych .

nosiwoda - 14:17 27-03-2017
To element tego samego zjawiska. Stosuję ten trójpodział fantastyka=SF+F+H.

AM - 16:16 27-03-2017
Fantasy akurat nie potrzebuje wsparcia, bo ma te wszystkie elementy w swoim DNA od dawien dawna. Dzięki temu kwitnie, przynajmniej w rankingach sprzedaży.

Aegnor - 20:13 27-03-2017
Zatrzymajcie gwiazdy, ja wysiadam.