Wyobraźcie sobie daleko mieszkającą ciotkę, której nie macie okazji widywać zbyt często, ale miło ją wspominacie, bo za każdym razem obsypuje was słodyczami. Po pewnym czasie znów ją spotykacie i cieszycie się na myśl o słodkościach, a ona daje wam lukrecję. Anne Rice jest taką ciotką, a „Książę Lestat” – lukrecją.
Aleksander Krukowski recenzuje powieść Anne Rice pt. "Ksiąźę Lestat".
Dodał: Shadowmage
-Jeszcze nie ma komentarzy-