Logena Dziewięciopalcego, cieszącego się złą sławą barbarzyńcę, opuszcza w końcu szczęście. Czeka go los martwego barbarzyńcy, który pozostawi po sobie tylko pieśni i równie martwych przyjaciół.
Jezal dan Luthar, uosobienie egoizmu, żywi jedno pragnienie: odnieść zwycięstwo w kręgu szermierczym. Lecz zbliża się wojna, a na polach bitewnych lodowatej Północy walczy się według brutalniejszych zasad niż w turnieju.
Inkwizytor Glokta, kaleka, który stał się oprawcą, nie ucieszyłby się z niczego bardziej niż z widoku Jezala powracającego do domu w trumnie. Z drugiej strony człowiek ten nienawidzi każdego. Konieczność tępienia zdrady w sercu Unii, przesłuchanie za przesłuchaniem, nie zyskuje mu przyjaciół, a kolejne zwłoki pozostawiają za sobą ślad, który może doprowadzić do samego skorumpowanego serca rządu – jeśli Glokta utrzyma się dostatecznie długo przy życiu, by owym tropem podążyć...
Wydawnictwo: ISA
Tytuł oryginału: The Blade Itself
Data wydania: 5 grudnia 2008
ISBN: 978-83-7418-213-3
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
Liczba stron: 576
Cena: 39,90
Rok wydania oryginału: 2006
Tom cyklu: 1
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Maeg - 15:18 20-11-2008
W końcu
Ile ja się już naczekałem. Hm a okładka całkiem ładna.
ASX76 - 14:19 21-11-2008
Czy ktoś przeczytał całą knigę i mógłby podzielić się wrażeniami? Dobre "toto"?
AdamB - 14:25 21-11-2008
"Oprawa: miękka" - a feee....
A co do okładki to ładna, skopiowana z wydania zachodniego.
Maeg - 15:00 21-11-2008
ASX: Jak poczekasz tak z 16-17 dni to pewnie będę mógł Ci coś więcej powiedzieć. Nie wiem w sumie który raz już to powtarzam ale Abercrombie jest wymieniany wśród takich debiutantów jak Lynch i Rothfuss. Ja ze swoją naturą niepoprawnego optymisty na pewno po nią sięgnę.
Adam: A co takiego złego jest w miękkiej oprawie?
AdamB - 15:48 21-11-2008
Maeg pisze:Adam: A co takiego złego jest w miękkiej oprawie?
Jestem nie tylko czytaczem ale i fanatycznym kolekcjonerem. Ja po prostu uwielbiam pięknie wydane książki, najlepiej w twardych okładkach.
Twarda oprawa jest dla mnie symbolem czegoś solidnego, trwałego, bardziej wartościowego.
Jeżeli ktoś ma w sobie to coś..., tą żyłkę kolekcjonerską, to... to nie musi pytać.
nosiwoda - 08:46 24-11-2008
AdamB pisze:Twarda oprawa jest dla mnie symbolem czegoś solidnego, trwałego, bardziej wartościowego.
Zbyt często po otwarciu takiego hardcovera zastawałem toaletowy papier i kiepską redakcję, żebym przyjmował taką symbolikę za uprawnioną. Badziewie w deseczkach nadal jest badziewiem.
Jeżeli ktoś ma w sobie to coś..., tą żyłkę kolekcjonerską, to... to nie musi pytać.
Gucio prawda. Żyłka kolekcjonera u mnie występuje, a wolę paperbacki. A jeśli chodzi o polskie, to już ZDECYDOWANIE wolę paperbacki.
A tak w ogóle, to prawdziwa żyłka kolekcjonera przez duże K kazałaby kupować WSZYSTKIE wydania danej książki, a nie tylko HC.
AdamB - 10:13 24-11-2008
nosiwoda pisze:A tak w ogóle, to prawdziwa żyłka kolekcjonera przez duże K kazałaby kupować WSZYSTKIE wydania danej książki, a nie tylko HC.
Masz rację, zapomniałem tylko wykopać szyb naftowy za domem.
Co do okładek, oczywiście powinienem dodać, że raczej wiem co w tych "deskach" kupuję. Nie myślisz chyba że kupuję, dla okładek? Uważam tylko że dobra rzecz z fantastyki (którą kolekcjonuję) powinna w "deskach" się ukazać.
A wracając do Abercrombiego, to tak czy siak trafi na moją półkę.