Początek książki to klimaty dobrze znane z pierwszego tomu cyklu. Gmatwanina intryg wciąga czytelnika, który stara się ją przeniknąć i zgadnąć, dokąd prowadzą pokrętne ścieżki umysłu Locke’a Lamory. Lynch jednak całkiem udanie tworzy zasłonę dymną i nawet jeśli się coś podejrzewa, to ciężko trafić, co dokładnie bohaterowie zamierzają.
Zapraszamy do czytania przedpremierowej recenzji powieści Scotta Lyncha "Na szkarłatnych morzach". Autorem tekstu jest Tymotuesz "Shadowmage" Wronka.
Dodał: Vampdey
-Jeszcze nie ma komentarzy-