Po humorystycznej krucjacie na Karaibach Marcin Mortka wraca do korzeni – przynajmniej tak by się chciało powiedzieć, patrząc na „Świt po bitwie”. Książka przenosi nas w surowy świat średniowiecznej Skandynawii, tak dobrze znany z „Ostatniej sagi”. Wielbiciele okrutnych wikingów wyciągajcie topory, bo nad Norveghrem po raz kolejny zbierają się czarne chmury, a echa Ragnaroku wciąż dźwięczą w dzikich ostępach.
Zapraszamy do czytania recenzji powieści Marcina Mortki "Świt po bitwie". Autorem tekstu jest Tymoteusz "Shadowmage" Wronka.
Dodał: Vampdey
-Jeszcze nie ma komentarzy-