Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
historyk - 04:59 27-10-2017
W tym wydawnictwie bawi mnie polityka blurbowa wzorowana na psie liżącym sobie jajka. O co chodzi. Książkę Majki poleca Krajewska, książkę Krajewskiej poleca Hrycyszyn, ksiązkę Hrycyszyn poleca Majka
_______________________
http://seczytam.blogspot.com
malakh - 09:56 27-10-2017
Jest to coś absolutnie normalnego zarówno w Polsce, jak i w Stanach. Skoro wydawnictwo ma swoją grupę autorów, to prosi ich o polecanki innych autorów.
historyk - 14:49 27-10-2017
Być może, ale nie każde wzorce należy powielać. W każdym razie, przypomina mi to psa liżącego sobie jajka, a pochwały gwiazd literatury pokroju Bździągwy i Piozdy raczej mnie zniechęcają, niż zachęcają (bo tak szczerze, to pisarzem w GC jest tylko Majka, reszta to szerzej nieznani pretendenci do tego miana).
_______________________
http://seczytam.blogspot.com
Fidel-F2 - 16:34 27-10-2017
historyk +1
Beatrycze - 22:31 29-10-2017
Mnie też to zniechęca.
Może też w dużych amerykańskich wydawnictwach, które wydają wiele tytułów mniej to się rzuca w oczy.
W przypadku GC to jest bardzo widoczne i od razu sprawia, że patrzy się na te rekomendacje z podejrzliwością.
nosiwoda - 09:43 30-10-2017
Jakbym wierzył w autorskie polecanki na okładkach i w blurby, już dawno utraciłbym resztki wiary w rodzaj ludzki. To po prostu wypełnienie, papka słowna, nie należy na nią zwracać uwagi.
Coacoochee - 11:20 30-10-2017
Właśnie! To tylko rytuał jak wciskanie hot-dogów na stacjach benzynowych.
Fidel-F2 - 17:39 30-10-2017
nosiwoda, ale nie o tym dyskusja, oczywistym jest, że jaka by to książka nie była i kto by nie pisał notki to zawsze będzie to notka pozytywna bo inna nie ma sensu. Rzecz w tym, że GC uprawiając cos na kształ chowu wsobnego naraża się na śmieszność. Takie działanie, sugeruje, że nikt nie jest skłonny wydać pozytywnej opinii na temat danej książki jak tylko koleś z grupy kolesi.
nosiwoda - 09:11 31-10-2017
Nie, no jasne. Tylko widzę to trochę tak - z kim (jako mały wydawca) masz kontakt, do kogo masz otwarty kanał komunikacji, komu łatwiej przesłać tekst przed ostateczną obróbką, żeby zdążył przeczytać i napisać kilka słów? W dodatku małemu wydawnictwu trochę trudno przesłać książkę bojawiem Tokarczuk, Orbitowskiemu czy Dukajowi i wywołać u nich pożądaną reakcję, tzn. żeby 1) przyjęli prośbę, 2) przeczytali książkę i 3) napisali kilka słów. Mogą być pomocne relacje osobiste, bo jeśli ktoś od wydawcy zna takie Nazwisko, może poprosić o osobistą przysługę i napisanie polecanki. Przy tym zdaje mi się, że GC sięgało poza, bo (tak mi się wydaje, głowy nie dam) mieli chyba polecanki np. od Ani Kańtoch.
Inna sprawa, że zrezygnowałbym z polecanek, gdybym nie mógł walnąć na okładce "ANDRZEJ SAPKOWSKI POLECA" czy "STEPHEN KING NIE MÓGŁ ZASNĄĆ PO LEKTURZE TEJ KSIĄŻKI". Ale nie znam się, możliwe, że polecanki działają, nawet jeśli nie pochodzą od gigantów.
Fidel-F2 - 09:24 31-10-2017
wszystko się zgadza poza dwiema sprawami
1. przeczytali książkę? po co?
2. W Polsce to mały światek, jeśli się odrobinę udzielasz, to znasz wszystkich.