Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Bandobras - 00:37 06-09-2017
Artykuł o Fantastyce arabskiej trafia na listę do przeczytania w Empiku, bo po głębokim namyśle nic z fantastyki co bym znał nie przychodzi mi do głowy z tego regionu (chodź Tidhar ląduje blisko, ale to nie przedstawiciel arabskiej kultury).
Ktoś ma jakieś zdanie wzgledem Fantomu ? Szkoda mi było marnować kaskę na pierwsze numery, szczególnie nie wiedząc czego się spodziewać, ale opinę z chęcią poznam. :P
Turbolechicyzm po środowisku historyków trafia pod lupę fantastyki, ale chyba nie chcę oglądać tego nigdzie pod dyskusją...
Shadowmage - 08:31 06-09-2017
Nie czytałem żadnego numeru, więc się nie wypowiadam.
Odnośnie fantastyki arabskiej to jestem ciekaw, czy to faktycznie literatura z tego kręgu, czy raczej to, co piszą emigranci itp po angielsku - bo tego trochę jest.
Yans - 09:31 06-09-2017
Z ciekawości kupiłem wczoraj i jest szansa, że w weekend przeczytam.
Fidel-F2 - 11:04 06-09-2017
Czytałem pierwszy numer, następnych nie zamierzam.
Kupiłem dla testów. Poniżej subiektywne wyniki.
1. Proza
Gumofilc - Andrzej Pilipiuk
Dość prymitywny szort, wyraźnie pisany na kolanie, na zamówienie. Językowo i stylistycznie kanciasty. Pomysł wtórny, wcześniej wykorzystany w masie dowcipów, a i sam autor wykorzystał motyw pewnie już z dziesięć razy. Poziom dowcipu żenujący. Zasadniczo obraza dla czytelnika.
0/10
Dziady - Jan Madejski
Zaczyna się przyjemnie, by rozwinąć się w znów przymitywną fabułę (przepraszam za ten oksymoron) ze zwichniętą logiką. Styl w miarę poprawny ale niewyrobiony, takie licealne wypracowanie. Końcówka ze standardowym twistem. Produkcyjniak bez ambicji.
4/10
Tancerka i żandarm - Andrzej Sawicki
Najładniej napisane, znów proste ale tym razem z wdziękiem i przyjemnym humorem. Nieszczęśliwie są tam jakieś anioły (nie ma chyba większego literackiego upadku niż pisanie o aniołach, no, może o emo-wampirach gejach) ale szczęśliwie autor nie wdaje się specjalnie w mechanikę ich bytowania. Żaden szał ale nie boli.
6/10
Lawliet - Anna Szumacher
Tytuł to jakieś bezsensowne imię które niby powinno coś znaczyć skoro znajduje się w tytule. Nic mi nie mówiło więc sprawdziłem. Jakies mangowe imię. I znów o aniołach, tyle, że tym razem na ostro i do samego dna na serio. Gorsze od pisania o aniołach może chyba być tylko pisanie o mangowych aniołach. Na serio. Nuda, nuda i dylematy moralne, że tylko siąść i płakać. Umiejętości pisarskie takie sobie, w połowie miałem dosyć, zmusiłem się z kronikarskiego obowiązku. Summa summarum zero przyjemnści literackiej i intelektualna degradacja.
1/10
2. Publicystyka
Temat numeru - horror rustykalny - podany miernie. Autor w zasadzie nie zna tematu, napisał o czymś co wszyscy wiedzą i co tam zasłyszał, pomijając na początek choćby Inwazję z Aldebarana Lema a potem całe mnóstwo tekstów powstałych w późniejszych czasach (O weselu w Atomicach Mrożka wiedział bo miał w szkole). Ocena co najwyżej mierna.
3/10
Artykuł Naczenego o Klubie Tfurcuf standardowy, kotlet mielony już wielkokrotnie. Ani nic nowego ani specjalnie ciekawego, chociaż może dla młodziaków będzie to odkrycie.
Dalej mamy Toudiego obszernie o historii studia Ghibli. Znów mi to nic nie mówiło. Okazało się, że znów manga. Nie wyszedłem poza pierwszy akapit. Jeszcze tak nisko nie upadłem by czytac o mandze.
I tyle jeśli idzie o publicystykę. Z mojego punktu widzenia wyjątkowa nędza.
3. Wywiady
Prywatnie, forma komunikacji literackiej mieszcząca się gdzieś na szarym końcu moich zainteresowań. Niespecjalnie interesują mnie poglądy drugoligowych pisarzy (proszę się nie obrażać) tworzących przeciętne albo słabe książki, tudzież osobistości internetowych (Osobistość inetrnetowa - do tej pory rechotam). Tacy ludzie po prostu nie mają mi nic istotnego do powiedzenia. Zwykle o tym jak, gdzie i kiedy pisać, słać i że szanują fanów i że są przeciw dziurze ozonowej, globalnemu ociepleniu i marnowaniu żywności. Nie przeczytałem, żadnego z wywiadów, tu i ówdzie jeno rzucając okiem na pojedyncze zdania. Szkoda życia na pierdoły, szczerze wątpię by padł tam chociaż jeden świeży, odkrywczy pogląd czy nieznana mi interesująca informacja.
4. Quasi-literatura
Sporą cześć magazynu zajmują reklamy w postaci fragmentów opowiadań czy powieści. Nie czytam tego nawet w sieci, gdzie moim zdaniem miejsce dla takich pomysłów. Umieszczanie tego w piśmie to jakieś kuriozum. Chociaż może się nie znam.
5. Recenzje
Wartość zaniedbywalna.
6. Komiks
Mrok: Dibelskie misterium - jakaś długaśna czereda twórców
Brzydki, graficznie paskudny, nieczytelny, fabularnie żenujący. Też chyba jakiś reklamowy fragment.
1/10
7. Technikalia
Papier, kolorystyka-estetyka bardzo na plus, trzyma się w łapkach przyjemnie. Mam dwa zarzuty. Pierwszy to mnóstwo pustego miejsca. Podczas II wojny światowej marginesy wykorzystano by na pokłady startowe lotniskowców. Dwa, irytująca maniera umieszczania plam z drukowanymi powiększoną, wytłuszczoną czcionką wyimkami z zamieszczonych tekstów. I mnóstwo takich sobie obrazków.
8. Podsumowanie
Może ktoś o innych kryteriach, lepiej oceni pierwszy numer Fantoma, niestety ja jestem mocno zawiedziony. Opowiadania, czyli coś co mnie w periodykach literackich najbardziej interesuje, zajmuje jakąś niemożliwie skromną część - w granicach 1/5 całości - i na dodatek jest fatalna. Reszta numeru wypełniona jest, w mojej ocenie, bezwartościową sieczką. Ale chyba takie czasy a ja jestem z wczoraj.
Beatrycze - 12:31 06-09-2017
Hmmm, z jednej strony się zasmuciłam nieco tak miażdzącą oceną (miałam sobie kupić, ale akurat w kioskach mijanych przerze mnie zw drodze do pracy nie było, a potem zapomniałam...
Z drugiej doszłam do fragmentu: "Dalej mamy Toudiego obszernie o historii studia Ghibli. Znów mi to nic nie mówiło. Okazało się, że znów manga. Nie wyszedłem poza pierwszy akapit. Jeszcze tak nisko nie upadłem by czytac o mandze." I w tym momencie przedmówca stracił wiarygodność w moich oczach.
Oto skrytykował artykuł o horrorze za niski poziom merytoryczny, a nawet mu się nie chciało pogooglać sobie, że manga to komiks a film to anime. A Studio Ghibli jest chyba najbardziej znanym na świecie japońskim studiem produkującym anime. Obejrzałam kilka ich filmów i niektóre z nich są znakomite. Bagatelizowanie ich bez znajomości choćby jednego świadczy niekorzystnie o osobie, która to pisze. Powiedziałabym, proszę sobie obrzjrzeć "grobowiec świetlików", jeśli animacje fantasy niekoniecznie nęcą, to jest realistyczne.
Fidel-F2 - 13:35 06-09-2017
W głębokim poważaniu mam semantyczne pierdolety typu manga/anime. Próbowałem obejrzeć kilka powszechnie cenionych filmów wykonanych w tej estetyce. W żadnym przypadku nie przetrwałem kwadransa. Pomysł, bym w tej sytuacji czytał analityczne wypracowania na dany temat, mam za krańcowo durny.
Dobrze by było rozumieć co się czyta i co się pisze. W ogóle nie odniosłem się do merytorycznego poziomu. W ogóle nie oceniałem artykułu. Napisałem jedynie, że ze względu na tematykę nie zamierzam się z nim zapoznawać. A to dlatego, że mangę-srangę/anime-sranime mam, z przyrodzenia, za gówniane. Dalej zaś napisałem, że to mój prywatny degustibus i ktoś o odmiennych profilu zainteresowań może rzecz ocenić inaczej.
I właśnie dlatego często ograniczam się do onelinerów, bo szkoda mi czasu na ping-ponga z..., no dobra, po prostu szkoda mi czasu.
Shedao Shai - 13:49 06-09-2017
co xD
Kjarik - 14:50 06-09-2017
Ze zniecierpliwieniem czekam aż moda na słowiańskość przeminie.
Ziuta - 15:35 06-09-2017
Jest szansa, że nikt z nas tego nie dożyje. Irlandczycy i Szkoci już od 250 jadą na turboceltyzmie :P
nosiwoda - 16:04 06-09-2017
Czy wyznawcy turboslawizmu twierdzą, że nauczyliśmy Chińczyków robić pierogi? To w sumie jedyna kwestia, jaka mnie w tym kontekście interesuje.
Shadowmage - 16:12 06-09-2017
Ale oni mają potrzebę odróżniania się. U nas to powinni na Sarmatach jechać na przykład, bo turbo Słowian na dopingu mamy za wschodnią granicą
Coacoochee - 16:40 06-09-2017
F2! Znowu odstawiłeś melisę? Obnoszenie się z ignorancją i solipsyzmem nie jest powodem do dumy. Trochę kultury też by Ci nie zaszkodziło - daruj sobie tę fekalną retorykę, to nie kółko koprofilskie. Ogarnij się natychmiast! ;-]
Shadowmage - 16:46 06-09-2017
Spokój
historyk - 16:48 06-09-2017
Beatrycze pisze:Z drugiej doszłam do fragmentu: "Dalej mamy Toudiego obszernie o historii studia Ghibli. Znów mi to nic nie mówiło. Okazało się, że znów manga. Nie wyszedłem poza pierwszy akapit. Jeszcze tak nisko nie upadłem by czytac o mandze." I w tym momencie przedmówca stracił wiarygodność w moich oczach.
Cóż, kolega prawdopodobnie mangi nie zna wcale, a anime z Tsubasy i Pokemonów. I na tej podstawie ocenił całość. To jakby zjadł winniczka na surowo ze skorupą i na tej podstawie ocenił kuchnię francuską - oczywiście, że można, ale mądre to nie jest. Może jakby przeczytał
Do Adolfów, albo
Abarę i
Blame!, to by zrozumiał jakie głupoty wypisuje...
nosiwoda pisze:Czy wyznawcy turboslawizmu twierdzą, że nauczyliśmy Chińczyków robić pierogi? To w sumie jedyna kwestia, jaka mnie w tym kontekście interesuje.
Chińczycy to mogą nam buty pastować
Zresztą Chiny były nasze - wg turbolechickiego (bo turbosłowiaństwo, choć bliskie, jednak jest czymś innym) guru niejakiego Bieszka początki Imperium Lechitów należy widzieć na kontynencie Mu. A jakieś 80 tysięcy lat temu powstała cywilizacja Gobi, oczywiście również lechicka, czyli polska....
Shadowmage pisze:Ale oni mają potrzebę odróżniania się. U nas to powinni na Sarmatach jechać na przykład, bo turbo Słowian na dopingu mamy za wschodnią granicą
Jak widzisz wyżej, nasi też na dopingu jadą
Choć nasz Bieszk to małe bubu w porównaniu do takiego Nikołaja Lewaszowa, wg którego Słowianie już 800 tysięcy lat temu w kosmos latali... Ale znowu Lewaszowa na głowę bije nasz katolicki turbolechita - Rafał Gawroński, który (idąc za Dembołęckim) twierdzi, że Adam i Ewa w raju mówili po polsku.
Ziuta pisze:Jest szansa, że nikt z nas tego nie dożyje. Irlandczycy i Szkoci już od 250 jadą na turboceltyzmie
A to trynd ogólnoświatowy - mamy turbomurzynów (czarni stworzyli cywilizację, Egipcjanie byli Murzynami itd. itp.), turbokoreańczyków (starożytne Imperium Hwan sięgające Europy i Półwyspu Arabskiego), turbowęgrów, turborumunów, turbofinów (fińskie imperium obejmujące nawet północne Włochy, Hiszpanię i Ukrainę) itd. itp.
Mnie nieodmiennie bawi czytanie tych turbowskich wypocin, bo wszyscy identycznie tłumaczą nieobecność owych imperiów w "oficjalnej historiografii" - to panie spisek: Japończyków i Chińczyków (turbokoreańczycy), Szwedów i Rosjan (turbofinowie), białych (turbomurzyni), Niemców, Żydów i Watykanu (nasi)... I identyczna argumentacja z powołaniem na badania genetyczne (np. turbofinowie: geny, dzięki którym część Europejczyków ma jasne oczy to geny fińskie, a ponieważ jasne oczy spotyka się praktycznie w całej Europie = było Imperium Fińskie).
Tu przykład robaczywych przemyśleń naszych turbowców:
http://seczytam.blogspot.com/2017/07/tu ... jenie.htmlTaka ciekawostka - jakoś nigdy nie zetknąłem się (ale to może przypadek) z ruchem turbo u narodów, którym się "powiodło" - czyli nie widziałem turboanglików, turbofrancuzów, turbochińczyków. Z kolei turbojapończycy są dość wstrzemięźliwi - nie tworzą jakiegoś imperium, tylko kwestionują pierwotność Ajnów na wyspach i przesuwają wstecz początki państwa japońskiego.Ewentualnie czynią Japonię kolebką ludzkości, ale to się skompromitowało po wykryciu oszustw archeologa-amatora Shinichi Fujimury.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com
Shadowmage - 17:08 06-09-2017
Taka ciekawostka - jakoś nigdy nie zetknąłem się (ale to może przypadek) z ruchem turbo u narodów, którym się "powiodło" - czyli nie widziałem turboanglików, turbofrancuzów, turbochińczyków.
Bo oni to naśladowcy, dopiero przeżywają swoją fazę turbo
Fidel-F2 - 17:19 06-09-2017
Cococośtam, jest wiele obszarów w których jestem ignorantem, taka rzeczywistość, że wszystkiego nie ogarniesz. Zwłaszcza w dziedzinach które mnie nie interesują. Nie widzę powodu by to ukrywać. Ty, jak wiadomo wiesz wszystko i znasz się na wszystkim. Musisz być co najmniej wiceministrem, a jeśli nie jesteś to zostań. Sprawdzisz się doskonale a przy okazji skompensujesz sobie co ci tam brakuje. Chociaż wiceminister to może być za mało przy takich brakach. Prezydent! Prezydent, to może być coś czego potrzebujesz.
Fidel-F2 - 17:29 06-09-2017
Poprawiłem
Cóż, kolega prawdopodobnie mangi nie zna wcale, a anime też nie zna wcale.
Ziuta - 17:43 06-09-2017
historyk pisze:Taka ciekawostka - jakoś nigdy nie zetknąłem się (ale to może przypadek) z ruchem turbo u narodów, którym się "powiodło" - czyli nie widziałem turboanglików, turbofrancuzów, turbochińczyków.
Akurat takie przypadki istnieją. Na Wyspach Brytyjskich od XVII wieku popularna była teoria angloizrealityzmu, jakoby Anglicy pochodzili od zaginionych plemion żydowskich. Jakąś pozostałością tego jest mormonizm (kreująca alternatywną, turbo wersję starożytnej historii Ameryk). Z kolei Chińczycy długo upierali się, że wyewoluowali z lokalnej, odmiennej od naszej, linii hominidów.
historyk - 19:44 06-09-2017
Drogie Ziuto
Anglicy może i tak, ale teraz mamy wiek XXI, a nie XVII. Co do Chińczyków, gdy udowadniali, że Homo erectus (konkretnie forma zwana sinantropem) był pierwszym z nich, to chwilowo (w historii Chin niespełna dwustuletni kryzys, to moment) byli w czarnej d... Natomiast oczywiście jest u niech obecna pewna megalomania narodowa, choćby udowadnianie prastarości chińskiego pisma - za jego pierwociny uznali symbole znane ze skorup żółwi ze stanowiska w Jiahu, a skorupy owe mają około 8,5 tysiąca lat (uznawane za najstarsze pisma egipskie i sumeryjskie mają nieco ponad 5 tysięcy lat).
Ale to jednak coś nieco innego od ruchów turbo. Przykładowo, z sinantropem jest tak, że uznawanie go za pierwszego Chińczyka dość dobrze wpisuje się w hipotezę multiregionalną pochodzenia naszego gatunku - hipotezę osłabioną przez konkurencyjną (afrykański exodus), lecz wciąż kołaczącą. Zresztą ostatnio raczej przeważa stanowisko pośrednie - exodus, ale z niewielką domieszką multiregionalizmu. Zatem to nie jest tak odklejone od rzeczywistości, jak wymysły turbowców.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com
asymon - 15:44 07-09-2017
Chińczycy mieli swojego żeglarza, Zheng He, który podobno opłynął świat, odkrył Amerykę przed Kolumbem, Wikingami, a nawet przed naszym Janem z Kolna.
Choć to może tylko jedna książka była, autor nawet nie chiński, więc nie ośmielę się podciągnąć pod "turbo".
historyk - 22:01 07-09-2017
asymon
To zwykłe poszukiwanie sensacji przez amatora, który nawet własną biografię próbował podfałszować. Gavin Menzies nie jest Chińczykiem, a jego tezy nie wpisują się w nurt turbo (przynajmniej tak, jak ja go rozumiem). No nie każdy fantasta, to turbowiec
_______________________
http://seczytam.blogspot.com