Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
kurp - 19:27 06-09-2015
Ej, to może być wcale dobry film.
Mamerkus1 - 21:03 06-09-2015
Może być nawet lepszy od mizernej, przereklamowanej i grafomańskiej powieści Weira.
Kris Of Utumno - 22:37 06-09-2015
Dała się szybko i bez bólu przeczytać a film to wiadomo, prawie nigdy nie przerasta książki.
Ziuta - 23:55 06-09-2015
Co wy macie do "Marsjanina"? Bardzo fajna książka.
Mamerkus1 - 00:46 07-09-2015
Szybko? - tak, jeżeli weźmie się pod uwagę, że omijałem całe akapity pseudobełkotu technicznego oraz wybitnie fatalnych dialogów
Bezboleśnie? - oj nie
Fajna? - kategorycznie nie
KuraWGaciach - 07:39 07-09-2015
Ta książka to jedno z najbardziej przereklamowanych g**** jakie wyszły kiedykolwiek.
nosiwoda - 08:44 07-09-2015
Ziuta pisze:Co wy macie do "Marsjanina"? Bardzo fajna książka.
Niezła. Jak na pierwszą książkę, o prostej fabule i oczywistym końcu - niezła. Przereklamowana? Tak, na pewno.
Ziuta - 09:43 07-09-2015
Mamerkus1 pisze:całe akapity pseudobełkotu technicznego
To chyba dobrze. Problemem byłby raczej bełkot.
nosiwoda pisze:Niezła. Jak na pierwszą książkę, o prostej fabule i oczywistym końcu - niezła. Przereklamowana? Tak, na pewno.
Po latach posuchy wyszła SF w starym stylu (a nie space opera, czy ciężkie egany), więc ludzie się zachwycili. Tak pisałby Clarke, gdyby urodził się 60 lat później.
Ale rozumiem, dziś tytanem Sf i idolem młodzieży nie jest Clarke, ale M. John Harrison. Pewnie wolelibyście taką wersję – porzucony na Marsie Mark Watney pije whisky, na okrągło słucha gigantów rocka progresywnego ze swojej kolekcji winyli, uprawia przygodny seks z ziemniakami, a na końcu się zabija, gdyż nie może znieść swojej jałowej egzystencji i rządów Margaret Thatcher.
Shadowmage - 10:10 07-09-2015
Z tym Harrisonem to pojechałeś. Również nosiwodzie
nosiwoda - 10:25 07-09-2015
;P
Ziuta - 10:38 07-09-2015
Jeśli pojechałem za mocno, to przepraszam i dodatkowo powstrzymuję się od napisania, jak wyglądałby "Marsjanin", gdyby napisał go inny gigant literatury, postać na miarę Nobla — David Mitchell ;)
Shadowmage - 10:50 07-09-2015
Po prostu autora, którego książki w Polsce przeczytało pewnie z 1000 osób, a podoba się 300, trudno uznać za "tytana sf" i oczekiwany wzorzec
Ziuta - 11:17 07-09-2015
Jeśli miałbym szukać zadowolonych czytelników Tytata, to właśnie na tych kilku naszych fantastycznych portalach i forach.
"Marsjanin" to fantastyka w bardzo starym stylu. Mocna podbudowa (popularno)naukowa plus pretekstowa fabuła. Mnie przypomina niektóre powieści A.C. Clarke'a, zwłaszcza "Wyspy na niebie" (młody chłopak zwiedza stację kosmiczną) i "Piaski Marsa" (dziennikarz zwiedza czerwoną planetę). Do tego czułem miłą odmianę po apokalipsach i czystej abstrakcji.
Janusz S. - 11:18 07-09-2015
Ziuta pisze:Jeśli pojechałem za mocno, to przepraszam i dodatkowo powstrzymuję się od napisania, jak wyglądałby "Marsjanin", gdyby napisał go inny gigant literatury, postać na miarę Nobla — David Mitchell
Gdzie tam pojechałeś
To najlepsze recenzja twórczości Harrisona jaką czytałem
Kjarik - 11:40 07-09-2015
Harrison to najgorsza chała jaką kiedykolwiek czytałem. Nie wierzę, że "Marsjanin" może być od niej słabszy.
nosiwoda - 14:00 07-09-2015
Janusz S. pisze:Ziuta pisze:Jeśli pojechałem za mocno, to przepraszam i dodatkowo powstrzymuję się od napisania, jak wyglądałby "Marsjanin", gdyby napisał go inny gigant literatury, postać na miarę Nobla — David Mitchell
Gdzie tam pojechałeś
To najlepsze recenzja twórczości Harrisona jaką czytałem
Zgadzam się z przedmówcą. Nie pojechałeś, tylko tak właśnie.
(aż mnie korci, żeby podlinkować swoją recenzję, która wzbudziła pewne kontrowersje i została nawet nazwana kuriozum
)
Ziuta - 14:44 07-09-2015
Jedyne, co mi się w tej recenzji nie podobało, to angielskie wstawki (bo Pulp Fiction ma przecież kanoniczne tłumaczenie). :D
nosiwoda - 15:02 07-09-2015
Dobra, dobra, tylko że ja tam cytowałem
Jackie Brown.
and you best BELIEVE... it ain't gonna be me
Mamerkus1 - 19:01 07-09-2015
No skoro wychodzimy z takiego założenia "Po latach posuchy wyszła SF w starym stylu" albo popadając ze skrajności w skrajność (jaką jest przykład Harrisona, czy Egana)to nie mam nic do dodania. Zawsze można przecież równać w dół bez końca.
Ziuta - 19:03 07-09-2015
Nie musisz nic dodawać – wystarczył "pseudobełkot."
kurp - 21:23 07-09-2015
Ziuta pisze:Co wy macie do "Marsjanina"? Bardzo fajna książka.
Ależ oczywiście.
Sporo ludzi zdaje się oceniać nie książkę, ale jakieś własne, nie do końca wiadomo z czego się biorące, zawiedzione oczekiwania. Też tak trochę miałem, ale z dystansu patrząc - to była naprawdę fajne sf-czytadło.
Aegnor - 21:43 07-09-2015
Ziuta - miejże litość, tym porównaniem wprawiłeś śp. Clarke'a w ruch rotacyjny, który grozi przewierceniem trumny. Marsjanin był nawet absorbującą lekturą, ale równie płodną i głęboką jak warstwa gleby w marsjańskim Habie. W gruncie rzeczy ta książka to ziemniak. Nie pisze się wierszy o ziemniaku, nie nazywa się imieniem kartofla rakiet wysyłanych w kosmos. Ziemniaka się zjada do kotleta (analogia grania do kotleta nieprzypadkowa), a potem nawozi się tym pobliski "marsjański Hab" i tyle z niego zostaje. Z lektury "Marsjanina" podobnie.
Ziuta - 22:00 07-09-2015
Przyznam, że wciąż nie rozumiem. "Marsjanin" to przyjemna, kosmiczna robinsonada. Dość rzetelna naukowo. Skąd więc niechęć?
Aegnor - 22:22 07-09-2015
Ziuta - "naukowa rzetelność" to tutaj natrętnie forsowany marketingowy slogan, podobnie jak w "Interstellar". Slogan w zasadzie niesprawdzalny z racji naukowej niekompetencji większości czytelników docelowych, w tym mnie. Ale mimo całej swojej ignorancji wiem, czego należy się spodziewać po zjedzeniu surowych ziemniaków. Mark Watney biolog-inżynier-kalkulator levelu 99 tego nie wie. I to mi wystarcza.
Moja względna niechęć wobec książki wynika jednak z czego innego - pełnokrwiste SF było domeną ludzi refleksyjnych (i to po obu stronach pióra), cały ten kosmiczny sztafaż służył jakimś uniwersalnym przemyśleniom. W "Marsjaninie" niczego takiego nie ma, to płaskie sensacyjne czytadełko, które próbuje się sprzedawać w ciuchach po starszym bracie (tj. jako staroszkolną SF).
Przyznaję, ze czytałem z zainteresowaniem i wstydliwą przyjemnością, ale nie mam wątpliwości, że literatura o tej książce szybko zapomni. Pompowanym marketingowo hypem da się wykreować sprzedaż, ale nie da się wykreować dzieła.
Więc nie róbmy z "Marsjanina" drugiej "Odysei kosmicznej".
Ziuta - 22:32 07-09-2015
Ojtam, jedna wpadka. Lem się rąbnął z systemem dwójkowym, poprawił w drugim wydaniu i nikt nie płakał.
Fidel-F2 - 22:56 07-09-2015
Ktoś gdzieś zostawił Interstellar z rzetelnością naukową? Cóż za rozbuchana i niecodzienna wyobraźnia.
Shadowmage - 23:04 07-09-2015
Fidel-F2 pisze:Ktoś gdzieś zostawił Interstellar z rzetelnością naukową? Cóż za rozbuchana i niecodzienna wyobraźnia.
Interstellar i nauka
Fidel-F2 - 06:58 08-09-2015
To wychodzi w serii 'Dowcipy o Masztalskim'?
Hassin - 10:31 09-09-2015
Dukaj czytał ;) http://kulturaliberalna.pl/2014/12/02/jacek-dukaj-interstellar/