Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Janusz S. - 16:39 22-07-2015
Dzisiaj skończyłem I tom. Całkiem udany debiut opisujący historię krwawej rewolucji w kraju, którym z boskiego namaszczenia władał król i klika jego magów. Pomimo stert trupów jest to książka raczej rozrywkowa, a autorowi udało się szczęśliwie ominąć większość typowych dla fantasy schematów i stworzyć nieszablonowych bohaterów, których trudno przyrównywać do klasycznych wzorców dobra i zła. Szybka akcja maskuje też co bardziej rażące naiwności fabuły, jak choćby zdumiewająca łatwość z jaką buntownicy utrzymują świeżo zdobytą władzę i radzą sobie z oporem społecznym, który występuje wyłącznie w stolicy, podczas gdy reszta kraju zajmuje się udawaniem dekoracji na zamieszczonej na początku mapie.
Obok Anthony'ego. Ryana i Django Wexlera jest to kolejny nowy autor, którego książki będę kupował.
Shadowmage - 07:09 23-07-2015
Mówisz? To może kiedyś sięgnę, chociaż na niedobór lektur nie narzekam :P
Janusz S. - 14:11 23-07-2015
Shadowmage pisze:Mówisz? To może kiedyś sięgnę, chociaż na niedobór lektur nie narzekam
Korekta (zawiera drobne spoilery).
Niestety pośpieszyłem się ze swoim entuzjazmem, chociaż opinię o pierwszym tomie podtrzymuję.Spodobał mi się on na tyle, że ściągnąłem sobie pozostałe dwa i siedem opowiadań w oryginale. Przeczytałem najpierw opowiadania - wszystkie poprzedzają trylogię i sa poprawnie napisane, chociaż bez żadnych specjalnych fajerwerków. Po prostu krótkie historie z życia głównych bohaterów trylogii, mniej lub bardziej ciekawe. Niestety potem zabrałem się za tom drugi, który, najkrócej rzecz ujmując, jest do du... Nie dzieje się w nim NIC o czym już wcześniej byśmy nie wiedzieli albo przynajmniej nie podejrzewali. Bohaterowie wykonują bezsensowne działania, po to tylko, by po kilkuset stronach wylądować mniej więcej tam gdzie byli na końcu tomu pierwszego (chociaż po drugiej stronie mapy). Do typowych przypadłości drugich tomów trylogii fantasy dochodzi jeszcze banalna nuda - nie dowiadujemy się w zasadzie niczego nowego, tylko bawimy się na starych śmieciach. W pierwszym tomie typowe wątki fantasy jak np. powracający starożytni bogowie, pojawiały sie jedynie jako tło i odległe groźby. Tutaj niestety bogowie biorą już bezpośredni udział w akcji i w połączeniu z ekonomią kapitalistyczną, związkami zawodowymi i bronią palną nie prezentują się zbyt inteligentnie. Z pewnością nie wyszło to na zdrowie tej książce. Autor (dosłownie i w przenośni) wystrzelał się z pomysłów w I tomie i na drugi nie zostało mu prawie nic.
Nie wiem czy zabiorę się za trzeci tom, bo drugi już od połowy przeglądałem przerzucając strony (dlatego tak szybko mi poszło "czytanie"). Wexler poradził sobie jednak o wiele lepiej, chociaż jego drugi tom też jest słabszy niż pierwszy. Ryana kupiłem za twoją namową i nie żałuję. McClellan niestety poległ w walce.
Shadowmage - 15:13 23-07-2015
Na pewno piszesz o McCellanie a nie "Panu Lodowego Ogrodu"?
Janusz S. - 00:01 24-07-2015
Na pewno - w końcu Grzędowicz schrzanił dopiero czwarty tom. Co gorsza muszę wykonać kolejna woltę - trzeci tom nie jest zły, a fabuła nabrała tempa (chociaż niekoniecznie sensu). Tym razem czytam a nie przerzucam strony, więc dotarłem dopiero do połowy. Autorowi jednak warto dać szansę. Jeśli jednak komuś nie spodoba się pierwszy tom, to drugi z pewnością nie podniesie jego oceny.
nosiwoda - 08:57 24-07-2015
Przy tej okazji wspomnę, że akurat pierwszy tom trylogii Magów Prochowych jest na amazonie za 4,32$.
http://smile.amazon.com/Promise-Blood-B ... +mcclellanI tylko dlatego kupiłem. A czytając powyższe posty, zaczynam żałować.
Shadowmage - 11:37 24-07-2015
Janusz S. pisze:Na pewno - w końcu Grzędowicz schrzanił dopiero czwarty tom.
No właśnie jestem święcie przekonany, że twój opis pasuje do 2 tomu
A czwartego to już nawet nie czytałem.
Janusz S. - 13:21 31-07-2015
Moje opinie okazały się być trochę zbliżone do tych z poniższej recenzji:
http://esensja.stopklatka.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=20707Niestety autorka recenzji zdradza trochę za wiele z treści książki, więc kto nie chce spoilerów niech nie czyta.