Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Kjarik - 18:37 06-03-2014
Co to za śmieszna moda na ni to tłumaczenie tytułu, ni to zostawianie oryginału angielskiego.
Shadowmage - 19:19 06-03-2014
Do Przybyłka pijesz? Toż to rodzimy autor :) Chociaż i tak dziwne, że nie jako Martin Ann funkcjonuje, bo przecież inne swoje książki tak podpisuje obecnie.
Kjarik - 20:04 06-03-2014
Piję do takich tytułów jak "Red Rising" (skąd w ogóle wzięli tę złotą krew?) czy "Upadające królestwa". W przypadku Przybyłka sprawa podwójnie dziwna, bo jeśli Polak tudzież jego polskie alter ego tytułuje nieprzypadkowo książkę po angielsku, to jak dla mnie tak powinno zostać.
Shadowmage - 20:30 06-03-2014
A, czyli szerzej, nie w kontekście akurat książek wymienionych w newsie.
W przypadku książek zagranicznych obstawiałbym prozaiczną przyczynę, czyli marketingową. Być może wydawca zakłada, że tytuł oryginalny jakoś tam się już obił o uszy potencjalnym czytelnikom, wspominali o nim w mediach itp, więc go zostawiają i dokładają mniej lub bardziej trafne tłumaczenie.
Przybyłek ma tytuł i podtytuł. Albo też tytuł składający się z dwóch części: ANG i PL. (w materiałach ang jest wielkimi literami, a pl normalnie napisana).
Izek Inge - 08:59 07-03-2014
@Shadow
Ale to nadal dziwaczna tautologia. Inna sprawa zatytułować książkę: "Komiwojażer. Marszruta potępienia", a co innego: "Komiwojażer. Akwizytor objezdny".
nosiwoda - 09:53 07-03-2014
Izek Inge pisze: "Komiwojażer. Akwizytor objezdny".
Właśnie zrobiłeś mi day.
Marcin Przybyłek - 15:01 02-04-2014
Zanim zdecydowałem się na ostateczne, dwujęzyczne rozwiązanie, rozmawiałem z wieloma osobami na temat nowej książki. Wymieniałem jej angielski tytuł, czyli „CEO Slayer” (ta nazwa ma swoje uzasadnienie w powieści). Czekałem na reakcję. Praktycznie zawsze było to uprzejme zainteresowanie sygnalizujące, że moi rozmówcy nie bardzo wiedzieli, o czym mówię. Gdy pytałem, czy wiedzą, co oznacza słowo „CEO”, kręcili głowami. A byli to inteligentni, wykształceni ludzie. Okazuje się, że tylko pracownicy korporacji oraz osoby wyjątkowo dobrze zorientowane potrafią odcyfrować ten skrót. Zdecydowałem więc, że książka musi mieć polski podtytuł zrozumiały dla przeciętnego rodaka.