„Ektenia” to nie książka dla ludzi, którzy szukają parowych XIX-wiecznych złoceń i srebrzeń, tykających zegarków i podniebnych wyścigów. To proza odbrązawiająca gatunek, błoto, glina i krew, w których odnajdzie się bardziej entuzjasta horroru historycznego.
Adam Ł Rotter recenzuje "Ektenię" Emila Strzeszewskiego.
Dodał: Shadowmage
-Jeszcze nie ma komentarzy-