Kolejne cząstki fabuły, którymi tak oszczędnie szafuje pisarka, wydają się nie mieć większego sensu jako całość. Cały czas zastanawiam się, w jaki sposób zostaną połączone, co będzie tu spoiwem i czy Ani Kańtoch uda się pozamykać wszystkie historie, zwłaszcza, że sporo ich znajduje się we fragmentarycznych (jakżeby inaczej!) interludiach.
Anna Zasadzka recenzuje drugi tom "Przedksiężycowych" Anny Kańtoch.
Dodał: Shadowmage
-Jeszcze nie ma komentarzy-