Wbrew tytułowi sama ucieczka nie stanowi, przynajmniej na początku książki, osi opisywanej historii. Zanim do niej dojdzie, czytelnikowi przyjdzie poznać „nieomal” nowego bohatera oraz raz jeszcze prześledzić kluczowe wydarzenia prowadzące do buntu Horusa. O ile takie posunięcie ma sens w przypadku nowych czytelników, ci którzy są na bieżąco z cyklem, mogą poczuć się rozczarowani.
Adam "Tigana" Szymonowicz recenzuje "Ucieczkę Eisensteina" Jamesa Swallowa.
Dodał: toto
-Jeszcze nie ma komentarzy-