Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Rusłan - 02:06 26-08-2012
"Do Stanisława Lema zraziłam się już w podstawówce. W lekturach były wówczas „Opowieści o pilocie Pirxie”. Książka mi się nie spodobała. W ramach pracy domowej mieliśmy również obejrzeć film, który także nie przypadł mi do gustu. Nie cierpiałam wówczas wszystkiego, co akcję miało w kosmosie, który był dla mnie jeszcze bardziej fantastyczny niż baśnie lub legendy"
Kto na Teutatesa dopuścił do publikacji recenzję, którą rozpoczyna tak żałosny wywód? Czyta to ktoś zanim wrzucicie to do sieci?
"Tylko czy wtedy ktokolwiek chciałby go czytać? Z pewnością nie sięgnęliby po „Dzienniki gwiazdowe” młodzi ludzie albo ci, którzy jak ja, niewiele mieli do czynienia z prozą Lema."
Po Lema z pewnością nie sięgnęli by ludzie na poziomie intelektualnym autorki recenzji.
Maeg - 02:37 26-08-2012
Po pierwsze: Może trochę kulturalnej byś się wysławiał, co?
Po drugie: Tak, czytają dwie osoby. Jedna, która tekst sprawdza i druga, która wrzuca na stronę.
Po trzecie: Teksty komentujemy pod recenzjami, a nie w newsach.
http://katedra.nast.pl/artykul/6211/Lem ... gwiazdowe/
Silverhair - 08:34 26-08-2012
Do Rusłana: fakt, że recenzja Ci się nie podoba nie oznacza, że wolno Ci obrażać autorkę tekstu. Każdy ma swój czytelniczy gust i wypada to uszanować. Poza tym, odrobina kultury nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Rusłan - 10:51 26-08-2012
Rzeczywiście przesadziłem - przepraszam za ostatnie zdanie. Resztę podtrzymuję.
kurp - 19:41 26-08-2012
Ja tam zwróciłem uwagę na coś innego - ten wstęp pokrywa się z tym, co mówi jakieś 90% osób o swoim podstawówkowym kontakcie z Lemem i "Opowieściami o pilocie Pirxie". To pokazuje, że odpowiednio gówniany system edukacji jest w stanie zamordować czytelniczy apetyt nawet wtedy, gdy posługuje się światowej klasy literaturą...
draken - 20:42 26-08-2012
Choć mnie osobiście to nie dotknęło (zniechęcenie), to jednak zgadzam się z kurpem - od wielu osób słyszałem podobne wyznanie.
Plejbek - 21:14 26-08-2012
Bo Lem wg mnie (nawet ten najprostszy) to zbyt wysoka półka jak na 12-13 latków. Podejrzewam, że taki Pirx podpasował jako lektura dlatego, że Lem (przynajmniej na początku swojej kariery) wyraźnie krytykował "tych złych imperialistów zza oceanu" i wielokrotnie afirmował "jedyny słuszny system" jako ten właściwy. To czy rzeczywiście tak uważał to zupełnie inna sprawa - najwidoczniej jednak ówczesny organ odpowiedzialny za dobór lektur uznał to za istotny czynnik.
kurp - 21:20 26-08-2012
Z tym wiekiem to, niestety, problem wielu albo i większości lektur szkolnych. Podaje się dzieciakom albo post-PRL-owski chłam, albo fajną czasem literaturę, którą byłyby zachwycone, gdyby dane im było przeczytać ją lat parę później. Tylko że po traumie szkoły szansa, że parę lat później będą w ogóle czytać, dramatycznie spada...
Ziuta - 11:18 27-08-2012
Moje szczęście, że w szkole przerabialiśmy tylko jedną z Bajek robotów, a wcześniej przeczytałem Astronautów
Ale fakt, bardzo często lektury są źle umiejscowione w czasie. Hemingway w drugiej klasie to pomyłka, polubiłem go za to w okolicach matury.