Po niebie latają odrzutowce z głowicami atomowymi, ludzie spędzają czas przed telewizyjnymi ścianami, a strażacy – zamiast gasić – wzniecają pożary. Najchętniej palą książki…do tego są zostali powołani.
451 stopni Fahrenheita to temperatura, w której zaczyna palić się papier.
Najsłynniejsza powieść Raya Bradbury’ego, pięćdziesiąt pięć lat od pierwszego wydania, wciąż szokuje i wzbudza pozytywne emocje. Kiedyś odbierana jako głos przeciwko totalitaryzmowi, teraz ukazuje drugie dno i zmusza do namysłu nad losem cywilizacji.
Świat wyzbyty „wysokiej kultury”, zdominowany przez opery mydlane, historyjki obrazkowe, tanią rozrywkę dla mas. Nie ma w nim miejsca na rozmowę, miłość, szczęście. Zastępują ją dragi, ogłupiająca telewizja, przemoc, samotność w tłumie.
Wizja Bradbury’ego, szokująca przed półwieczem, dzisiaj także budzi dreszcz realnego przerażenia – oto na własne oczy widzimy, jak futurystyczne i groźne założenia autora stają się rzeczywistością. Dobrowolne odrzucenie dorobku kultury, schedy po pokoleniach przodków szokuje, ale przykład strażaka Guya Montaga pokazuje, że nie jest łatwo zabić człowieczeństwo, a to co dobre, zawsze w człowieku na wierzch wypłynie.
Inne wydania

Wydawnictwo: Solaris
Tytuł oryginału: Fahrenheit 451
Tłumaczenie: Iwona Michałowska-Gabrych
Data wydania: 17 Kwiecień 2012
ISBN: 978-83-7590-090-3
Oprawa: miękka
Liczba stron: 240
Rok wydania oryginału: 1953

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Tigana - 18:25 03-03-2012
Wersja twarda będzie dodrukiem tej z 2008. Dobrze, ze zmienili koszmarek z miękkiej. Ten strażak przypomina sędziego Dreeda.

Balth - 18:39 03-03-2012
Okładka zaprezentowana powyżej jest, mówiąc delikatnie, brzydka.

ASX76 - 19:07 03-03-2012

Balth pisze:Okładka zaprezentowana powyżej jest, mówiąc delikatnie, brzydka.

A mówiąc niedelikatnie?

pp - 19:26 03-03-2012
Ostatnio można u Solarisu zaobserwować, że w przypadku wydawania ksiazek w dwóch oprawach twardej i miękkiej, tytuły drugiej kategorii posiadają "młodzieżowe okładki skierowane do młodszego czytelnika. I niestety powstają takie potworki. [Podobnie Rakietowe Szlaki t.1]

niepco - 20:14 03-03-2012
Okładka wyraźnie inspirowana początkowymi scenami z Zabójczej broni 4:-)

Gavein - 21:24 03-03-2012
Rozumiem, że ma się dać zauważyć w księgarni, ale konkurencja na pstrokaciznę powoduje u mnie odruch (wiadomo jaki).

toto - 21:29 03-03-2012
Tragedia. Ani to ładne, ani ciekawe.

Sharin - 07:13 04-03-2012
Zdecydowanie 'nie' :/ Mam wydanie z 1960 i nawet po 50 latach prezentuje się ono zdecydowanie lepiej

Tigana - 12:34 04-03-2012
A mnie się podoba.

ASX76 - 13:51 04-03-2012
Okładka fajna, pod warunkiem wycięcia z niej sędziego Dredda.

Balth - 17:26 04-03-2012
w tym przypadku nawet pozostawienie samego tytułu by nie poprawiło sytuacji. Czemu klasyka dostaje takie potworki wyglądające jak okładki gier z 97 roku? Jak już chcą wydawać młodzieżowe okładki to niech biorą chociaż przykład z fabryki słów. Jestem zgorszony...