Pierwszy tom cyklu "WWW.Trylogia", najnowszego dzieła kanadyjskiego pisarza SF, Roberta J. Sawyera. Zdobywcy nagród Hugo i Nebula, znanego w Polsce z "Trylogii Neandertalska Paralaksa" ("Hominidzi", "Ludzie", "Hybrydy") oraz powieści "Futurospekcja"

Ślepa od urodzenia, piętnastoletnia Caitlin Decter otrzymuje implant, który ma sprawić, że zacznie widzieć.Niespodziewanie, produkt najnowszej technologii pozwala jej „widzieć” rzeczy niedostępne ludzkiemu oku – czyli procesy zachodzące w wirtualnym świecie. W sieci tymczasem dochodzi do samorzutnego powstania świadomości – Webmind, która poprzez implant nawiązuje kontakt z dziewczyną.

Chiny próbuja ukryć zabójstwo kilkunastu tysięcy ludzi i odcinają Chiny od Internetu. Szympans, komunikujący się z ludźmi w języku migowym, niespodziewanie zaczyna rysować obrazy przedstawiające jego opiekunów.

Trzymający w napięciu thriller, kolejna wspaniała książka Sawyera na rynku.

Wydawnictwo: Solaris
Tytuł oryginału: Wake
Tłumaczenie: Anna Klimasara
Data wydania: 17 Styczeń 2012
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7590-068-2
Rok wydania oryginału: 2009
Wydawca oryginału: Ace
Tom cyklu: 1



Trzeci tom, po „Ternie” i „Aliedorze”, serii fantasy Siedem „Zwierzat Rajlegu”.

Zgnilizna panoszy się w całym świecie Rajlegu. Dotyka już nie tylko lądu, ale i morza, na których do tej pory nie występowała. Jedyną istotą, która nic sobie z tego nie robi, a wręcz poszukuje miejsc wybuchów ohydnej gnilnej zarazy, zdaje się być tajemniczy starzec z lasu, którego napotykają na swej drodze bohaterowie. Wojna między Mocarstwem Wszechbrzeża a Nekropolis trwa, pustosząc ziemie Wolnych Królestw. Wszystkie zasady zostają złamane. W znanej i usystematyzowanej do tej pory magii pojawia się coraz więcej anomalii.
Równowaga świata zostaje zachwiana. Uniknąwszy przemiany w zombie przez Mistrzów Śmierci i uwolniwszy się od Magów Mocarstwa Dygwił Derrano przemierza spustoszony kraj, chcąc dostać się do ojczystego Dolie i odnaleźć rodzinę. Tern i Aliedora, uprowadzeni przez tajemniczych noori, płyną jako ich więźniowie w kierunku legendarnej wyspy Szmaragd, z którą, jak się okazuje, związana jest przeszłość Terna. Za nimi niestrudzenie podąża dziecko Zgnilizny – Melli, a w ślad za nią drużyna – alchemik Ksarbirus, sidcha Neiss, była Gończa Stein i łowca demonów – gnom Braber.
Każdy chce przede wszystkim dotrzeć do tajemniczego dhussa. Wychodzą na jaw nowe szczegóły dotyczące prawdziwego oblicza członków drużyny. Różni ich wiele, a motywy ich postępowania okazują się zupełnie inne niż mogłoby się na początku wydawać. Jednak wszyscy łączą się we wspólnej sprawie – ich celem jest uwolnienie Terna z rąk porywaczy. Czy aby na pewno tylko to? Czego naprawdę chcą od dziwnego dhussa jego towarzysze? Czy była Gończa Stein naprawdę jest „byłą” Gończą? Dlaczego Nekropolis zainteresowało się jedną sidchą – Neiss? Z jakiego powodu kapitan statku, którym podróżuje drużyna, zwraca się do Ksarbirusa, tytułując go Komandorem? I jakie naprawdę zamiary wobec Terna ma rzekomy łowca demonów - Braber?
Odpowiedzi na te i inne pytania odnajdziecie w trzecim, ostatnim tomie opowieści ze Świata Rajlegu.
Chaos trwa.
A Siedem Zwierząt milczy.

Wydawnictwo: Solaris
Tytuł oryginału: Имя Зверя
Tłumaczenie: Iwona Czapla
Data wydania: 8 Luty 2012
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7590-71-2
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 600
Tom cyklu: 3

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shadowmage - 19:28 05-11-2011
Dla mnie bardziej Sawyer niż Pierumow.

toto - 19:55 05-11-2011
Nie można było dać oryginalnej okładki do książki Sawyera?

Tigana - 22:10 05-11-2011

Shadowmage pisze:Dla mnie bardziej Sawyer niż Pierumow.

Sawyer bardziej, ale po lekturze kilku jego książkach nasuwa się wniosek, ze autor ma ciekawe pomysły, ale nie umie ich zrealizować.

Shadowmage - 10:50 06-11-2011
Toto - zacytuję moje ostatnio ulubione stwierdzenie wydawców: nie byłaby sprzedażowa

Tigana - Dlatego też jakiegoś szalonego entuzjazmu nie przejawiam.

toto - 11:14 06-11-2011
Moim zdaniem ta okładka lepiej by się sprzedała. Oryginalna okładka jest po prostu lepsza i ładniejsza. Nawet mój spaczony gust to mówi.
A Futurospekcja była bardzo fajna. Bardziej obawiam się tego, że o ile pierwszy tom tej nowej trylogii będzie niezły, to kolejne już będą mocno wtórne. A z solarisowych sf i tak czekam głównie na kolejnego Egana. Tylko coś doczekać się nie mogę.

Tigana - 12:22 06-11-2011
Jak dla mnie obie okładki są tak samo przeciętne. Z książek Solarisa ostatnio kupuje tylko zbiory opowiadań z serii "the best". I o ile rozczarował mnie nieco Kuttner,to Resnick powalił mnie na kolana.

pp - 14:11 06-11-2011
Diaspora i czwarty Crowley - co z tymi tytułami właśnie?

Tigana - 16:04 06-11-2011
Diaspora --> jeśli wierzyć stronie wydawcy to 2013.

ASX76 - 18:37 06-11-2011

Tigana pisze:Diaspora --> jeśli wierzyć stronie wydawcy to 2013.

Wcześniej będzie koniec świata.

Shadowmage - 19:29 06-11-2011
Kiedyś czytałem czy słyszalem, że tłumaczowi zupełnie nie idzie i dlatego ciągle zabiera się za inne książki Egana.

nosiwoda - 09:51 07-11-2011
"I o ile rozczarował mnie nieco Kuttner,to Resnick powalił mnie na kolana." Bój się Cthulhu!

Pierumowa już nigdy niczego do ręki nie wezmę, po tej koszmarnej sequelizacji Śródziemia.

Shadowmage - 15:10 07-11-2011
Kuttner był fajny, nawet za bardzo się nie zestarzał. Taki lajcik, ale przyjemny. Resnicka nie czytałem (oprócz tego, co znałem wcześniej), ale już sama "Kirinyaga" wgniata w fotel.

Tigana - 15:19 07-11-2011
Z Kuttnera podobały mi się tylko opka o mutkach i naukowcu alkoholiku, reszta już mniej. U Resnicka powaliły mnie "Barnaba na wybiegu", "Podróże z moimi kotami" i "Siedem spojrzeń na wąwóz Olduvai". Tylko "Zimowe przesilenie" do mnie nie trafiło. Jedna z tych książek, gdzie jak się przeczyta połowę to żal, iż tylko druga połowa została.

Shadowmage - 15:35 07-11-2011
Dla mnie odwrotnie u Kuttnera - im dalej, tym gorzej. Świetna pierwsza część, fajny Galagher i męczący Hobgenowie.

niepco - 19:49 07-11-2011
Męczący Hogbenowie??? Nie blużnij!

Shadowmage - 20:22 07-11-2011
<bluź, bluź, bluź>

Kruk Siwy - 18:14 08-11-2011

nosiwoda pisze:"I
Pierumowa już nigdy niczego do ręki nie wezmę, po tej koszmarnej sequelizacji Śródziemia.

Jak to czasami można głupstwo wygłosić nie znając tematu. Pierumow popełnił to "dzieło" jako lejek i debiutant nie myśląc o publikacji. Powiesił rzecz w sieci a sieć jest cierpliwa. Wypatrzył wypociny jakiś sprytny wydawca, autor się zgodził i fiuu! nakłady okazały się niebotyczne. A szkoda bo kicha jakich mało. (Szczęściem spadkobiercy Tolkiena się ocknęli i "dzieło" trafiło tam gdzie jego miejsce - do kosza.)

Natomiast obecnie Pierumow pisze już "swoje" rzeczy, lepiej co prawda czytać go w oryginale, bo siłą tego autora jest wspaniały, bogaty, elegancki język. W tłumaczeniu rzecz w sporej części przepada. Nie każdy tłumacz to zaraz Barańczak.
Niezła powieścią jest wydany przez FS "Brylantowy miecz, drewniany miecz". Nie każdemu musi się spodobać, ale napisane jest dobrze.