Od początku do końca historii nie dzieje się właściwie nic ciekawego. Kate i jej przyjaciel, Edgar cały czas bawią się z Silasem w kotka i myszkę, chowając się po kątach, rozdzielając się i schodząc. Zwrotów akcji nie ma, chyba że liczyć wpadanie w pułapki wrogów i wymykanie się z nich. Do samego końca książka pozostaje wtórna i przewidywalna. Autorka nie zadała sobie trudu, żeby urozmaicić ją odrobiną oryginalności czy żywszej akcji.
Paulina Szydłowska prezentuje recenzję powieści Jenny Burtenshaw "Wintercraft".
Dodał: Vampdey
-Jeszcze nie ma komentarzy-