Myślisz, że najgorsze już minęło? Twój koszmar dopiero się zaczyna! Zwłaszcza jeśli jesteś pasażerem pewnego samolotu…
Artur Gałecki, ceniony i doświadczony pilot, czuje narastający niepokój. Ktoś próbuje go zastraszyć, bywa w jego mieszkaniu, kiedy go nie ma, przestawia meble, zmienia ułożenie obrazów. Złe przeczucia Artura potęgują się, osiągając kulminacyjny punkt w czasie kolejnego rejsu, kiedy okazuje się, że są one jak najbardziej uzasadnione. Ogromnym wysiłkiem udaje mu się posadzić Boeinga 737 na nieczynnym lotnisku. Radość załogi i pasażerów okazuje się jednak przedwczesna…
Mroczne zdarzenia, narastająca groza i wszechogarniający lęk – wszystkie te elementy składają się na niepowtarzalną atmosferę „Efemerydy”. Ten horror naprawdę Cię zaskoczy. Całkiem możliwe, że po jego lekturze już nigdy nie zdecydujesz się na żaden lot…

Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-62465-08-8
Oprawa: miękka
Format: 124 x 194 mm
Seria: JA GORĘ

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shadowmage - 17:05 04-10-2010
Już to chyba pisałem, ale powtórzę - jest grupa autorów horrorów, którzy całkowicie mi się mieszają - pewnie dlatego, że wydają stosunkowo sporo, w różnych wydawnictwach i różnych konfiguracjach.

Tigana - 17:28 04-10-2010
Akurat Kyrcz i Cichowklas piszą ze sobą od kilku książek. A zmiana wydawnictwa w ich wypadku to norma - Oficynka to trzecie albo i czwarte w ich karierze po Fabryce, Grasshopper i chyba jeszcze Red Horse. Widocznie panowie mają pecha.

Shadowmage - 18:02 04-10-2010
<złośliwość mode on> Albo książki nie osiągają spodziewanych rezultatów sprzedażowych<złośliwość mode off>

Spriggana - 18:28 04-10-2010
Red Horse chyba padło nie załkiem z ich winy. Grasshopper też ma stronę nieruszona od dość dawna (wciąż wisi na niej zapowiedź Wrocławskich Dni Fantastyki...)
Więc może jednak piszą na tyle dobrze że wciąż nowi wydawcy sa chętni, tylko szkoda że ci wydawcy nie potrafią się utrzymac na rynku...

Shadowmage - 18:38 04-10-2010
Albo też decydują się na nich wydawcy, którzy nie mają odpowiedniego rozpoznania w rynku i wydają "cokolwiek" - a autorzy z kilkoma publikacjami robią dobre wrażenie?
Żeby nie było - nie czytałem, więc tak sobie tylko gdybię. Niemniej częste zmiany wydawców (i to nienależących do czołówki) może o czymś świadczyć.

Tigana - 21:12 04-10-2010
Z tymi horrorami w Polsce to taka ciekawa sprawa. Latka lecą, a i tak tylko Masterton i King się sprzedają. Kilku wydawców nieco na siłę próbuje udowodnić, ze polski horror ma prawo bytu, ale jak widać nie ma szerokiego odzewu czytelników.

Spriggana - 23:11 04-10-2010
I jeszcze Koontz, bo Albatros raczej nie wydaje kolejnych wznowień charytatywnie.

Tigana - 10:31 05-10-2010
Z tym, że Koontz to teraz bardziej thrillery z elementami parapsychologicznymi. Niemniej kojarzony jest, podobnie jak Graham i Stephen, z początkami Amberu, kiedy czytelnicy łapali się za wszystko byle zagraniczne. NO i te twarde okładki, lśniąca obwoluta, tajemnicze tytuły.