Według Hitchcocka dobry film powinna rozpoczynać scena trzęsienia ziemi, a następnie napięcie powinno stopniowo rosnąć; niestety w wypadku „Armagedonu” sprawdza się tylko pierwsza część tych słów. Po opisie wybuchu pandemii z książki zaczyna wiać nudą.
Adam "Tigana" Szymonowicz prezentuje recenzję powieści Grahama Mastertona "Armagedon".
Dodał: Vampdey
-Jeszcze nie ma komentarzy-