Czytając „Złodzieja piorunów” nie sposób uciec od analogii z serią przygód o Harrym Potterze. Część z nich wynika z korzystania ze wspólnego wzorców – klasycznej historii o sierotce, która odkrywa prawdę o swoim przeznaczeniu i teraz musi wypełnić misję przez duże „M”. Inne jednak wydają się celowymi zapożyczeniami.
Adam "Tigana" Szymonowicz prezentuje recenzję powieści Ricka Riordana "Złodziej pioruna". Zapraszamy do czytania.
Dodał: Vampdey
-Jeszcze nie ma komentarzy-