NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Le Guin, Ursula K. - "Lawinia" (wyd. 2023)

Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Lee, Edward - "Romans w Dunwich"

Wydawnictwo: Dom Horroru
Tytuł oryginału: The Dunwich Romance
Data wydania: Czerwiec 2022
Oprawa: twarda
Liczba stron: 216
Cena: 39,00 zł
Rok wydania oryginału: 2013

Bliżej...
„Zagotować morza, zmieść lasy. Zburzyć miasta”. Wilbur Whateley posiadał moc, dzięki której mógł tego dokonać. Ludzie z Dunwich sądzili, że jest tylko miejscowym kretynem, kolejnym wybrykiem natury zrodzonym z kazirodczych związków, lecz tak naprawdę był potomkiem wypaczonych i przeklętych bogów; jego celem na tej ziemi było sianie grozy i wymazanie gatunku ludzkiego. Wilbur bowiem zgadzał się całkowicie ze swym nieziemskim ojcem – ludzkie istoty to parszywe, nikczemne i niemal bezrozumne zwierzęta, niezasługujące na to, by żyć. Lecz on również był w połowie człowiekiem, w swoim czasie poczuł pragnienie czegoś, czego nie miał nigdy zdobyć: miłości. Wilbur ją odnalazł, choć dopiero w ostatnim tygodniu swego życia – miłość tak czystą, tak uczciwą i szczerą, że niemal zmienił zdanie na temat bezwartościowości ludzkiego gatunku. Niemal.

„Chwała niech będzie Yog–Sothothowi...”.

Tylko mistrz ekstremalnego horroru Edward Lee mógł się odważyć na przedstawienie sequelu „Zgrozy w Dunwich” Lovecrafta w tak obsceniczny i radykalny sposób. Tam, gdzie Lovecraft skrywał grozę między wierszami, Lee zagląda z perwersyjnym zbliżeniem, by odsłonić każdy szokujący, erotyczny detal, przeciągając czytelnika przez przeraźliwe arkady wyuzdanego seksu, dosadnej makabry i niepohamowanej groteski.

"ROMANS W DUNWICH"

Opowieść o niewypowiedzianej grozie i nieokiełznanej miłości

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shedao Shai - 09:09 28-03-2023
Standardowy Lee, czyli prawdziwie plugawa książka pełna coraz to bardziej obrzydliwych aktów seksualnych i ostrej brutalności, przetykana lovecraftiańską fabułą. Było odpychająco i nieprzyjemnie, ubawiłem się dobrze.

2/6

Janusz S. - 09:10 28-03-2023
Jeśli 2/6 oznacza dobrą zabawę, to mam poważne wątpliwości co do reszty Twojej skali ocen... :?:

Shadowmage - 09:15 28-03-2023
Wiesz, to chyba ten przypadek, że oglądasz jakiś bardzo zły film, ale nie na poważnie, tylko dla śmiechu. I potem wiesz, że sam film słabiutki, ale wyciągnąłeś z niego zupełnie co innego, niż twórcy zamierzali i dzięki temu miałeś trochę frajdy.

Shedao Shai - 09:27 28-03-2023
Shadowmage pisze:Wiesz, to chyba ten przypadek, że oglądasz jakiś bardzo zły film, ale nie na poważnie, tylko dla śmiechu. I potem wiesz, że sam film słabiutki, ale wyciągnąłeś z niego zupełnie co innego, niż twórcy zamierzali i dzięki temu miałeś trochę frajdy.


Dokładnie. Janusz, że Tobie takie rzeczy trzeba tłumaczyć :twisted:

Janusz S. - 11:20 28-03-2023
A jednak trzeba, bo po tym wyznaniu zupełnie nie wiadomo co oznaczają Twoje oceny. Tę samą oceną mierzysz książki fatalne i książki, przy których dobrze się bawisz? To znaczy jedynie, ze kryteria masz niespójne, ale nie ma co kontynuować dyskusji, bo to zawsze jest sprawa subiektywna.
@Shadow
Jeśli na filmie się bawię i śmieję, to znaczy że jest dobry. Jak się nudzę i męczę to jest słaby. Co mnie obchodzi, co zamierzali twórcy?

Shadowmage - 11:22 28-03-2023
Jak mówisz, sprawa subiektywna. Widocznie u Ciebie nie zachodzi pewien proces, o którym tu rozmawiamy. Może to i lepiej :D

Janusz S. - 11:30 28-03-2023
Shadowmage pisze:Jak mówisz, sprawa subiektywna. Widocznie u Ciebie nie zachodzi pewien proces, o którym tu rozmawiamy. Może to i lepiej :D

Nie wiem co u mnie nie zachodzi, ale nie przemawiają do mnie analizy wartości dzieł literackich z oczywistego względu - całość fantastyki jest uznawana w takich analizach za chałę z bułą. Skoro tak to najwyraźniej nie ma powszechnych kryteriów, wedle których książki, które dostarczyły mi niesamowitych przeżyć i zapadły w pamięci na całe życie, mogłyby być uznane za dobre i znakomite. Jedyne co się więc liczy to to, czy mi się podobały i czy się dobrze przy nich bawiłem. Słaba książka, przy której dobrze się bawię, to elementarna sprzeczność logiczna.

Shedao Shai - 12:16 28-03-2023
Janusz S. pisze:A jednak trzeba, bo po tym wyznaniu zupełnie nie wiadomo co oznaczają Twoje oceny. Tę samą oceną mierzysz książki fatalne i książki, przy których dobrze się bawisz? To znaczy jedynie, ze kryteria masz niespójne, ale nie ma co kontynuować dyskusji, bo to zawsze jest sprawa subiektywna.
@Shadow
Jeśli na filmie się bawię i śmieję, to znaczy że jest dobry. Jak się nudzę i męczę to jest słaby. Co mnie obchodzi, co zamierzali twórcy?

(...)
Janusz S. pisze:Słaba książka, przy której dobrze się bawię, to elementarna sprzeczność logiczna.


Na pewno znasz pojęcie guilty pleasure. I ono właśnie rozbija Twoje kusząco proste podejście do oceniania. Ale skoro mówisz, że trzeba wyjaśnić, to tak zrobię i wyjaśnię dokładniej, na przykładzie omawianej tu książki.

"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich. Przemoc, pornografia. Zero przesłania, głębszych myśli i tak dalej. Fabuła jakaś tam zawsze jest, ale przede wszystkim to pretekst do dalszego gnębienia bohaterów. Absolutnie nie poleciłbym tej książki Tobie - ani nikomu innemu na Katedrze. W ogóle mało komu bym ją polecił. Sam jednak czerpię z niej pewnego rodzaju przyjemność; nie jest co coś czym bym się chwalił na salonach :) , ale jest to dla mnie takie czyszczenie mózgu między jedną a drugą cięższą lekturą.

Zatem - z jednej strony (obiektywnie, a przynajmniej starając się o to, bo wiadomo jak to jest z ocenianiem) jestem świadomy, że jest to książka kiepska (stąd niska ocena), z drugiej (subiektywnie) - tak, ubawiłem się w pewien sposób podczas tej krótkiej, plugawej lektury. Nie jest to ten sam rodzaj pozytywnych emocji, które towarzyszą mi podczas czytania dobrych książek, niemniej - jakiś jest. Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność (jakąś) i odwrotnie - jeśli coś sprawia (jakąś) przyjemność, nie oznacza od razu, że jest dobre. Jeśli się z tym nie zgadzasz, to już po prostu wchodzimy na pole osobistego podejścia i trzeba się "agree to disagree" :wink:

Janusz S. - 13:06 28-03-2023
Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...

Naprawdę? Spróbuj przenieść tę regułę na jedzenie...
Tak naprawdę twierdzisz, że masz dwa rodzaje kryteriów oceny. Moim zdaniem po prostu oszukujesz sam siebie, twierdząc, że coś co Ci się podobało, "obiektywnie" (ubawimy się setnie próbują zdefiniować to kryterium) jest złe. "Guity pleasure" - zabawne. Ja się nie wstydzę, że mi się coś podoba. Pozostajemy obaj w swoich okopach. Przepraszam, nie będę kontynuował. Wole sobie dalej czytać Twoje opinie.

Shadowmage - 13:12 28-03-2023
Janusz S. pisze:
Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...

Naprawdę? Spróbuj przenieść tę regułę na jedzenie...


Hmm... Jem coś bardzo ostrego. Uczucie temu towarzyszące trudno nazwać przyjemnym. Piecze, ślinianki pracują, treść żołądkowa podchodzi do gardła. A jednak mam ochotę na drugi kęs.

Janusz S. - 13:19 28-03-2023
Shadowmage pisze:
Janusz S. pisze:
Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...

Naprawdę? Spróbuj przenieść tę regułę na jedzenie...


Hmm... Jem coś bardzo ostrego. Uczucie temu towarzyszące trudno nazwać przyjemnym. Piecze, ślinianki pracują, treść żołądkowa podchodzi do gardła. A jednak mam ochotę na drugi kęs.

Wydumany przykład. Ale generalnie smakowało, prawda? Czyli jakie było? No? Tak! Zgadałeś. Dobre!

Shadowmage - 14:40 28-03-2023
Nie wydumany, bo tak mam regularnie. Lubię, choć cierpię, w sumie nie wiem czy dobre, ale ciągnie :D W każdym razie doznania z innej palety niż te, które kwalifikuję pod "dobrze smakuje".

Ale ok, skończmy temat, bo widać nie mamy pola porozumienia :)

asymon - 16:43 28-03-2023
Ja chyba rozumiem o co chodzi. "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza. Było to żenująco złe, a bawiłem się przednio (ale nie aż tak, żeby wziąć się za kontynuację).

Janusz S. - 21:24 28-03-2023
asymon pisze:Ja chyba rozumiem o co chodzi. "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza. Było to żenująco złe, a bawiłem się przednio (ale nie aż tak, żeby wziąć się za kontynuację).

Było to żenująco złe i w ogóle się nie bawiłem tylko kartkowałem, żeby dobrnąć do końca tego szajsu.

Fidel-F2 - 08:45 29-03-2023
po co było to w ogóle tykać? trzeba palec wsadzić w płomień żeby się przekonać, że parzy?

nosiwoda - 10:18 29-03-2023
Janusz S. pisze:
Shedao Shai pisze:...
Rzeczy nie muszą być dobre, żeby sprawiać przyjemność...

Naprawdę? Spróbuj przenieść tę regułę na jedzenie...

To akurat kiepski argument, bo właśnie w gastronomii funkcjonuje pojęcie "palate cleanser", dokładnie pasujące do tego, co opisał Shedao. Jesz sobie pyszne sushi, ale potem masz ochotę na powiedzmy pyszne mochi z pastą orzechową. Żeby zrobić miejsce kubeczkom smakowym na nowe doznanie, przegryzasz sobie marynowany imbir. I możesz jeść mochi na świeżo. Po to właśnie w zestawach sushi jest dołączany marynowany imbir, a częściowo też wasabi. Dla Shedao takim imbirkiem pomiędzy jednym a drugim daniem jest Romans w Dunwich.

Co nie oznacza, że zgadzam się z Shedao :twisted: , tylko że (chyba) rozumiem, co miał na myśli. Przeczytałem jedną powieść Jacka Ketchuma i zdecydowanie wolę czyścić kubeczki literackie czymkolwiek innym, niż torture p0rn. Choćby boraksem.

Shadowmage - 10:22 29-03-2023
To jest akurat chyba jeszcze co innego - IMO warto czasem sięgnąć po coś, hmm, słabego, żeby mieć właściwy punkt odniesienia. Ot, by uniknąć nadmiernego zblazowania :D

nosiwoda - 10:24 29-03-2023
Według mnie dokładnie coś takiego opisał Shedao:
jest to dla mnie takie czyszczenie mózgu między jedną a drugą cięższą lekturą.


Janusz S. - 15:44 29-03-2023
Shadowmage pisze:To jest akurat chyba jeszcze co innego - IMO warto czasem sięgnąć po coś, hmm, słabego, żeby mieć właściwy punkt odniesienia. Ot, by uniknąć nadmiernego zblazowania :D

I warto tracić na to czas???
nosiwoda pisze:Według mnie dokładnie coś takiego opisał Shedao:
jest to dla mnie takie czyszczenie mózgu między jedną a drugą cięższą lekturą.

Niech będzie, ale do czyszczenia mózgu wolę używać lektur z działek leżących gdzieś na obrzeżach, nietypowych, dziwacznych.

Tigana - 10:17 04-04-2023
Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich. Przemoc, pornografia. Zero przesłania, głębszych myśli i tak dalej. Fabuła jakaś tam zawsze jest, ale przede wszystkim to pretekst do dalszego gnębienia bohaterów. Absolutnie nie poleciłbym tej książki Tobie - ani nikomu innemu na Katedrze.


Foch. Ja się świetnie bawię przy lekturze Lee. Najlepsze jest "Miasto piekielne", najbardziej obrzydliwe "Diabelskie nasienie". Jeszcze mam "Dom ciała" i "Potworność" do ogarnięcia.

Fidel-F2 - 10:20 04-04-2023
Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich.
Tigana pisze:Ja się świetnie bawię przy lekturze Lee
Tyle, że to się nie wyklucza

Shedao Shai - 11:03 04-04-2023
Fidel-F2 pisze:
Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich.
Tigana pisze:Ja się świetnie bawię przy lekturze Lee
Tyle, że to się nie wyklucza


Tiganie chyba chodziło o to, że nikomu na Katedrze bym nie polecił, a tym samym go pominąłem :P

Shedao Shai - 11:03 04-04-2023
Tigana pisze:
Shedao Shai pisze:"Romans w Dunwich" to nie jest dobra książka. Jak i cała znana mi twórczość Edwarda Lee. To literatura rynsztokowa, odwołująca się do najniższych instynktów ludzkich. Przemoc, pornografia. Zero przesłania, głębszych myśli i tak dalej. Fabuła jakaś tam zawsze jest, ale przede wszystkim to pretekst do dalszego gnębienia bohaterów. Absolutnie nie poleciłbym tej książki Tobie - ani nikomu innemu na Katedrze.


Foch. Ja się świetnie bawię przy lekturze Lee. Najlepsze jest "Miasto piekielne", najbardziej obrzydliwe "Diabelskie nasienie". Jeszcze mam "Dom ciała" i "Potworność" do ogarnięcia.


Biję się w piersi - od tej pory będę pisał "nikomu na Katedrze oprócz Tigany" 8)

Ja od czasu "Swini" ograniczyłem Lee tylko do książek około-lovecraftiańskich. Nawet guilty pleasure ma swoje granice :mrgreen:

Tigana - 11:40 04-04-2023
Shedao Shai pisze:Biję się w piersi - od tej pory będę pisał "nikomu na Katedrze oprócz Tigany" 8)

:P


Shedao Shai pisze:Ja od czasu "Świni" ograniczyłem Lee tylko do książek około-lovecraftiańskich. Nawet guilty pleasure ma swoje granice :mrgreen:

I słusznie.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS