NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Swan, Richard - "Tyrania Wiary"

Ukazały się

Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)


 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

 He, Joan - "Uderz w struny"

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Hufflepuff)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Ravenclaw)

Linki

Rothfuss, Patrick - "Imię wiatru" (wyd. 2)

Wydawnictwo: Rebis
Cykl: Kroniki królobójcy
Tytuł oryginału: The Name of the Wind
Tłumaczenie: Jan Karłowski
Data wydania: Październik 2017
ISBN: 978-83-8062-269-2
Oprawa: miękka
Format: 130×200 mm
Liczba stron: 874
Cena: 49,90 zł
Rok wydania oryginału: 2007
Tom cyklu: 1

Bliżej...
Pierwszy tom „Kronik Królobójcy“

Kvothe to człowiek legenda. Wielki mag, geniusz muzyki, bohater i złoczyńca – namówiony przez Kronikarza – wspomina swe barwne życie. Od dzieciństwa spędzonego w trupie wędrownych aktorów poprzez lata chłopięce spędzone w półświatku mrocznego miasta po szaloną, ale udaną próbę wstąpienia na Uniwersytet. Powoduje nim pragnienie władania magią i zemsty na demonach, które zabiły jego rodziców i cały jego świat obróciły w perzynę.

Niezwykle żywo i naturalnie snuta opowieść na homerycką skalę. Intrygująca i poruszająca odyseja Kvothe’a doskonale harmonizuje z nienachalnym klimatem fantasy. Ten debiut literacki zdobył kilka prestiżowych nagród, m.in. Quill Award oraz Onion AV Club. Prawa do wydania sprzedano już do ponad 20 krajów.

To niezwykle rzadka przyjemność trafić na autora piszącego z precyzją niezbędną do tworzenia nie tylko fantasy, w którego słowach brzmi prawdziwa muzyka. - Ursula K. Le Guin Książka ma wszystko, co lubią czytelnicy fantasy: magię, tajemnice, starożytne zło. Ale jest także zabawna i przerażająca, a na dodatek przekonująca. Wzorem najlepszych książek gatunku to nie elementy fantasy czynią ją niezwykłą, ale to, co autor ma do powiedzenia o codziennych sprawach, zwykłym życiu, ambicjach i upadkach, sztuce, miłości i stracie. - Tad Williams


Obiekt jest częścią serii
Kroniki królobójcy
Zobacz całą serię

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Beatrycze - 14:45 22-10-2017
Czekam teraz na uaktywnienie się krytyki na temat ludzi w kapturach na okładkach ;P

Co do ksiązki zaś stwierdzam, że mnie osobiście znudziła, a Kvothe ma w sobie coś psychopatycznego.

historyk - 16:12 22-10-2017
Beatrycze pisze:Czekam teraz na uaktywnienie się krytyki na temat ludzi w kapturach na okładkach ;P

Nie wiem dlaczego, ale jakoś podskórnie czuję, że do mnie pijesz droga Beatrycze :D Otóż, jeśli chodzi o okładki tego autora - jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno, bo nie czytuję, a jeśli chodzi o okładki tego wydawcy - też jest mi bardzo wszystko jedno, bo to nie jest dla mnie wiodące wydawnictwo. Zawód może mi sprawić Mag, a poczynania Rebisu przyjmuję wzruszeniem ramionami.
_______________________
http://seczytam.blogspot.com

Bandobras - 17:05 22-10-2017
Okładki jak okładki, zdarzają się gorsze jak i lepsze, ale dla mnie praktycznie nigdy nie wpływają na chęć przeczytania/kupna danej książki (ostatni niechlubny wyjątek to "Redlum", którego nawet z biblio nie byłem w stanie wziąć).

Bardziej jestem zawiedziony, że przy tym wznowieniu Rothfussa Rebis nie zdecydował się na twardą okładkę albo chociaż miekką ze skrzydełkami (jak u Howarda czy Cooka), bo przy czytaniu tej serii grzbiet chyba zawsze pęka i/lub kartki się rozklejają przy takiej ilości stron.

Co do treści - dla mnie Rothfuss pisze najlepiej z nowej fali (tzw. Abercombie, Sanderson, Weeks czy Ryan), choć niekoniecznie najbardziej porywająco. Fabuła często jest ślamazarna, niezbyt efektowna, przegadana, ale do mnie trafia w punkt.

@Beatrycze
Faktycznie trochę Kvothe sprawia takie wrażenie, ale też przypomina mi trochę Geda, a i Rothfuss do Le Guin ma wiele wspólnego w sposobie pisania, tylko to jeszcze nie ten poziom.

Beatrycze - 00:14 23-10-2017
@ Bandobras

Rozumiem, w moim odczuciu jednak Abercrombie ma najlepszy styl z wyżej wymienionych (nie czytałam Ryana).

Mnie on kompletnie nie przypomina Geda (owszem - koncepcja magii jest nieco ziemiomorska, bo też mamy magię imion, choć jako bodaj jedną z trzech opcji). Ale Geda postrzegam jako osobę o łagodnym usposobieniu - on był dla mnie zawsze postacią, która (mówię o jego życiu już po tym, jak ściągnął cień) nie chce niczego nikomu udowadniać, nie szasta mocą, nie obnosi się ze swoimi umiejętnościami, myśli o konsekwencjach, nie dąży do konfliktu.

A Kvothe ma gigantyczne ego, czytałam też opowiadanie, które potem zostało włączone do powieści (tomu drugiego zdaje się), gdzie spotkał jakichś ludzi, którzy napadli wcześniej na tych całych kuglarzy Edema Ruh bodajże - i może zemsta byłaby na miejscu, ale Kvothe systematycznie, z premedytacją i podstępnie wymordował ich wszystkich i zdaje się jeszcze w jakiś szczególnie niemiły sposób. I tak to jakoś zostało opisane, że mnie obrzydzenie zdjęło do tego bohatera, zamiast chęci kibicowania mu w słusznej zemście. Albo w tomie pierwszym - cały ten skryba zostaje zmuszony do wysłuchania historii Kvothe'a ale tylko na jego warunkach, bo-jeszcze-Kvothe-się-zdenerwuje-a-wtedy-uczyni-coś-straszliwegoi-pożałujesz-bardzo-gorzko-więc-uszy-po-sobie.
W przypadku Geda - jemu nie towarzyszyło takie odczucie. To był człowiek, którego raczej nie dało się wyprowadzić z równowagi, jeśli występował przeciwko komuś to zawsze z konieczności i zawsze wolał wcześniej rozmawiać.

No i Rothfuss przesadza z czynieniem Kvothe'a cudownym we wszystkim, czego się ów tknie. Zaraz , jak to było... pierwszy raz wziął udział w turnieju bardów i wykonał jedną z najtrudniejszych pieśni grając na połowie strun. Jak dla mnie, bez kilku strun instrumentu nie zagra się wszystkich dźwięków, więc trudno, żeby melodia brzmiała, jak powinna nawet pomimo szczerych chęci.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS