Chyba się jednak nie wykosztuję, choć podejrzewam, że to napój boski. Jako, że finansowo raczej jestem szczupły, badam wytrawnie niższe, choć nie najniższe półki whisky...
... Rany! Ja Wam chyba nie napisałem najważniejszego! Będąc w Edynburgu w okolicach lutego napadłem Whisky Heritage Centre, gdzie:
- odbyłem przyspieszony kurs próbowania whisky
- dostałem baaardzo fajną szklaneczkę do próbowania whisky
- próbowałem bardzo przyzwoitej whisky White Horse
- poznawałem jakże burzliwą historię whisky
- poznawałem sposoby produkcji, sposoby mieszania, regiony produkujące, itp, itd.
Ogólnie wizyta zabawna i pouczająca. Nie, że obowiązkowa, ale parę informacji fajnych, szklanka naprawdę super- jeżdżę z nią wszędzie, gdzie mam nadzieję pić whisky, no i znakomicie wyposażony sklep przy WHC. Chyba wszystkie gatunki szkockiej, jakie można dostać na świecie.
Wyjazd zaowocował zakupem niezgorszej pojedynczo-maltówki Glen Moray. No nie jest to na pewno de beściak- ma mocne uderzenie alkoholu, dość bladą barwę, ale smak naprawdę kilkuwarstwowy. Tym ciekawsze, że gdzieś po trzeciej szklaneczce człowiek odnajduje kolejne nuty- to orzechów, to cytrusów. Na pewno ciekawe to było doświadczenie, ale specjalnie nie marzy mi się kontynuacja. Wolę poszukać czegoś bardziej krwistego.
Ale, ale, wracając do tematu niższej półki, ze spokojnym sercem mogę polecić naprawdę przyzwoite:
- irlandczyka Tullamore Dew, który ma typowy irlandzki posmak, ale gdzieś w tym diable znajduję swoje ulubione nuty.
- szkota Clan MacGregor o naprawdę dobrych nutach owoców i niezbyt agresywnym, ale znakomitym charakterze.
- no i wspomnę o White Horse, choć on może nie najtańszy, może też nie jest to żadne górnolotne zwierzę, ale naprawdę powiadam Wam, warta jest spotkania i popróbowania. Jest tam nuta czekolady, może wanilii, jest to naprawdę dobra ruda bestia.
- z kolei nie polecę- Hankey Bannister- średnie to to i żadnego ciekawego smaku w tym nie odkryłem. To już wolę Ballonika, albo Jaśka Włóczykija...
Wszystko to oczywiście podstawy, żadne tam dwunastolatki. Nie ma kasy- nie ma klasy, choć wszystkie chwalą się, że mieszane ze staruszkami. No i pewnie tak jest, tyle, że w jakim procencie?