Ehhh ciężka sprawa, 3 streszczenia pod rząd, z soboty, niedzieli i poniedziałku. No ale cóż, life is brutal więc pojechali z tym badziewiem bo kolejny piękny poranek spędze nad klawiaturą.
Oczywiście klasycznie i tradycyjnie, żeby się nie spóźnić zasiadłem do kompa, obejrzałem reklamy, zapowiedzi, reklamy i znów zapowiedzi, po czym o 20:41 czasu mojego zegarkowego się zaczęło. Gdybym wcześniej wiedział, że wczorajszy odcinek będzie tak wulgarny, bezwstydny, brutalny i wogóle, wystąpił bym o odszkodowanie i dzisiaj Michaś by mi bulił za te okropności których doznałem. Ale Polak mądry po szkodzie, więc chyba na następny odcinek muszę poczekać. A ten wczorajszy zaprawdę powiadam wam, był tak obrzydliwy, jak jeszcze żaden wcześniej. Tak, moi drodzy:
Episode Sewen -
Bal u Wiśniewskich czyli
schowam sukę do wora
Ja już wcześniej wiedziałem że się dzisiaj będzie ostro działo u Wiśniewskich. Pokazywali to i w sobotę i w The Ring 2, ale to co zobaczyłem przeszło moje najsmielsze oczekiwania. Dobra, dość podniecania się, już wam mówię co zobaczyłem. A ujrzałem tłum ludzi, tak na oko z 10 osób, jak przez wrota główne drzwiowe wchodzi do Wiśniewskich domostwa. Niosą oni rzeczy jakieś przedziwne, jakieś kwiaty barwne, pudła jakieś kolorowe, a z gęb ich wydobywa się wycie przedziwne, nieludzkie. Bo Mandaryny są dzisiaj urodziny, kupa ludu się zwaliła bo impreze wywęszyła. Ok dobra już przestaję się wygłupiać, wiem że to denerwujące. Do rzeczy więc. Kilka dni temu były Marty urodziny, 25 jeśli dobrze słyszałem, ale w tym czasie Michał był atakowany lakierem w Hiszpanii, więc imprezkę odłożyli na później. Czyli na ten dzień który widzimy w poniedziałkowym epizodzie. Pierwsze co widzimy to tłum gości (tłum pojęcie względne, to jest może mniej niż 10 osób) wchodzący do domu, potem następują sceny klasyczne urodzinowe, czyli składanie życzeń, wręczanie kwiatów bla bla. Widzimy też stoły z żarciem, wszyscy są hepi, nic nie zapowiada nadchodzącej burzy. Kto jest kto wśród gości nie umiem do końca powiedzieć, był tam Bartuś the Badigard, Bartek the Dżulaj (bo ma na nazwisko Lipiec
) - czyli szef ochrony, do tego wpada Konio, którego mielismy okazję poznać w The Ring 2, ze swoją panną, plus jeszcze jakieś osobniki dla mnie nieznane. Więc jeśli jakaś scena będzie się wam wydawać chaotyczna, to ona rzeczywiście taka była, bo za cholerę nie wiadomo było kto jest kto i nawet ja poznać nie umiałem.
Potem następuje nagły przeskok w czasie i oto widzimy gości plus gospodarzy jak oblegając sofę i oglądają na tym ślicznym, wielkim, panoramicznym telewizorku odcinek sobotni. A w odcinku sobotnim jak pamietacie do Michała zadzwoniła jakaś niewiasta ze stwierdzeniem że Bartek the Badigard zrobił jej dziecko. I ta scena właśnie była początkiem całej lawiny która toczyła się przez pół odcinka. Zacznijmy od tego, że to co oni oglądali to było na żywo, czyli ta impra odbywała się w sobotę wieczór. Bartek the Badigard nie spodziewał się że pokarzą tą scenę w telewizji, i to od razu na początku. Nie spodziewała się też mama Bartka. Ale po kolei. Bartek gdy zobaczył że pokazali to w telewizji, dostał szału. Zaczął krzyczeć że on tego nie zrobił, że to jakaś głupia gówniara żarty sobie robi, że schowa sukę do wora, a wszyscy zgodnie że oni wiedzą że to nie on, niech się nie martwi. Ale jak ona ma się nie martwić jak w tym samym czasie co oni, ja, i kupa innych fanów, ten sam szoł ogląda matka Bartka. A dla niej wieści że jej synek zrobił dziecko nieznajomej to co najmniej zawał w najlepszym wypadku. I tym się Bartuś tak bulwersuje, że on wie jak było, ale jego matka nie. Wali taką łacinę że słychać tylko cenzurę, a w przerwach między piskiem słyszymy, że dziewczyna która dzwoniła ma 15 lat i że Bartuś jej się podoba to sobie głupie żarty robi, ale on jej nogi z dupy powyrywa, i tym podobne. Rzeczywiście, po chwili dzwoni bartkowa komórka. Nasz Badigard przerażony zaczyna mamie tłumaczyć że żadnego dziecka nie zrobił, że to jakaś debilka itp. Potem telefon bierze Marta i również zaczyna tłumaczyć biednej, zszokowanej rodzicielce Badigarda. A on w tym czasie drze się do kamery, Michał zaś zaczyna mieć tego dość i próbuje Bartka uspokoić. No boruta na maksa jednym słowem, jeszcze takiej nie było. Wszyscy zapomnieli o urodzinach, podłapali doła nieziemskiego, Bartek się drze, Michał się drze na niego, Marta gada przez telefon a my oglądamy reklamy.
A ja siedziałem taki zszokowany, że w końcu coś się dzieje i że ja po raz pierwszy nie nadążam z robieniem notatek w notepad.exe.
Po reklamach widzimy Bartka na fotelu, nad nim wisi czerwony łeb Michasia i słyszymy kazanie. Długie i pokręcone należy dodać. A to Michał gada że on sobie czegoś takiego w domu nie życzy, że trzeba mamę ostrzec że takich sytuacji może być od groma, masz z nią pogadać jak nie to Marta to zrobi, że już jesteś dorosłym człowiekiem, załatw po ludzku tą sprawę, potem jest coś o sąsiadkach mamy Bartka, ale ja już się pogubiłem.
No i po chwili widzimy biednego, zdołowanego Bartka sunącego na górę. Usiadł chłop na schodach, wziął komórkę i dzwoni. Dobry wieczór, tu Bartłomiej Pawłowski, podobno jest, albo raczej była pani ze mną w ciąży. Bo szef dał mi ten numer spod którego pani dzwoniła i chciała pieniądze od niego bo była ze mną w ciąży. Co, pani ma 40 lat? Może to pani córka z szefem rozmawiała.
Mniej więcej tak to wyglądało. Potem pani komentator zza kadru ogłasza że już się wszyscy uspokoili, i że w końcu impreza się ruszyła. I to ruszyła na maksa, bo widzimy Konia jak do sauny się dobiera. Nie, sauna to nie jego dziewczyna (chociarz do dziewczyny dobierać się będzie potem). Sauna to takie urządzenie do którego włazi kupa ludzi i się pocą na potęgę. Nie, nie kupa ludzi tylko dużo ludzi. Kupa to pojęcie względne. Kupa się nie poci, ale kupa ludzi tak. To znaczy dużo ludzi się poci, szczególnie w saunie. Konio próbuje uciec od kamerzysty żeby się rozebrać, chowa się za jakieś drzwi, owija dupę ręcznikiem i lezie do tej sauny w końcu.
Akcja powraca do Bartka, który dalej gada przez telefon. Niech mnie pani nie przeprasza, to pani córka mnie obraziła, pani córka ma 15 lat i powinna się uczyć w szkole a nie wydzwaniać. Takie sprawy mozna załatwiać na drodze sądowej bo te jest zniesławienie. Itp, itd, Bartuś ostro po tej pani jedzie, a ja myślę że to rzadki widok jak on tak normalnie mówi.
Znów zmiana akcji, Konio wlazł do sauny, wygląda przez szybkę w drzwiach i coś gada, ale nie słychać co.
Niech ją pani pilnuje, bo robi dziewczynka głupie dowcipy. Dziękuję, do widzenia. W ten oto sposób zakończyła się przygoda Bartka z piętnastolatką w ciązy. A dla nas to jest ostrzeżenie i nauczka na dalsze życie. Jak zadzwoni do was jakaś panna i powie że jest z wami w ciąży, to powiedzcie jej że powinna siedzieć w szkole a nie głupie żarty robić i że to jest telewizja a w telewizji nic nie jest prawdziwe. Bartuś ogłosił do kamery: nie jestem ojcem, nie zrobiłem tego z piętnastolatką, bo ona mnie bardzo lubi ale ja dla niej nigdy nie mam czasu na koncertach.
Po tym wszystkim goście widać poczuli ulgę bo zaczęły się dziać rzeczy straszne. A więc oczom mym ukazała się ta sama sauna co Konio do niej wlazł. Tym razem jednak otoczona była grupą nagich mężczyzn, widok po prostu powalający z nóg, a ponieważ ja jestem człowiekiem o standardowej orientacji to mi się trochę niedobrze zrobiło na widok tylu owłosionych hmmmmm ciał powiedzmy. Sodoma i Gomora, chłopy coś gadają, kłębią się przed tą sauną, w końcu wszyscy ładują sie do środka. A wtedy wpada Michał, bierze olejek, i przez kilka minut widzimy jak on co chwila zagląda to tych samców i im ten olejek dolewa. Potem otwiera drzwi na ościerz i woła do kamerzysty żeby zrobił zblirzenie. Ja odwróciłem zawstydzone oczy, w lęku przed ślepotą, kamerzysta też widać się lękał, bo zblirzenia na szczęscie nie zrobił. Za to zjawił się Bartuś, cały w skowronkach, przyniósł dwa kieliszki, jeden sobie drugi Michasiowi, postali chwile pod tą sauną, coś pogadali, a potem widząc że chłopy chcą wyjść, zablokowali drzwi. Któryś z tych spoconych samców zaczął się bujać przez szybkę, co z tego jednak wyszło nie wiem, bo akcja nagle przeniosła sie na korytarz, gdzie wszyscy ganiali spoconego Konia próbując sciągnąc mu z zada ręcznik. Okropność.
Znów następuje przeskok w czasie, bo oto widzimy Konia ze swoją panną w małym pokoiku na górze. Panna, zwana dalej Kingą, lezy sobie pod kołdrą, a Konio kładzie się obok niej. Pani komentator swym seksi głosikiem oznajmia, że ten program będzie ogladać babcia Kingi, która jeszcze Konia nie zna, ale teraz pozna. Babcie i matki ostatnio mają przesrane przez ten szoł. Jak nie dowiadują się że mają wnuka, to dowiadują się że ich wnuczka z Koniem do łózka się ładuje. No więc Konio wprost do kamery dziękuje babci że takie sliczne geny wnusi dała, przeprasza że nie mogli się konwencjonalnie poznać, aż w końcu do pokoju wpada Michał, rzuca się na nich, kotłują się, po czym Wiśniewski ucieka kulturalnie jak to ma w zwyczaju.
W korytarzu pojawia się pani Ewa, w różowej piżamce, co od razu zauważa Konio i podniecony komentuje jaka ona śliczna. A potem daje upust swoim perwersjom, bo jeszcze bardziej podniecony zaczyna dobierać się do Kingi pod kołdrą jednocześnie ciesząc się do kamery że pół Polski go widzi. Ciekawe zboczenie. Michał gasi im światlo i na tym kończy się ta przepłniona seksem i przemocą impreza.
Niedziela rano. Widzimy łoże, obudzoną Martę i obok niej Michasia. Nasz hero wygląda po prostu rewelacyjnie na cięzkim kacu. Wala się, jęczy coś, ogólnie straszny widok.
Potem widzimy scenę na podwórku. Pod bramką zebrała się kupa dzieciaków. Nie, dzieciaki nie narobiły kupy, tylko była ich kupa. To znaczy dużo. I tak na oko średnia wieku to 12 lat. 90% płci męskiej. Zresztą prawdę mówiąc żadnych dziewczynek tam nie widziałem, ale dla dobra ogółu przyjmijmy że jakieś były.Podchodzi do nich ochroniarz i nawiązuje się gadka:
O(chroniarz) - Po co przyszliscie?
F(ani) - Chcemy zobaczyc Michała!
O - Jakiego Michała?
F - Wisniewskiego!
O - Skąd wiecie że tu mieszka?
F - My wszystko wiemy!
F - Cały Józefów wie!
F - A my wielcy fani!
O - Ale tu mieszka Maryla Rodowicz
F - To ją przyprowadź!
Tymczasem w kuchni Marta podpisuje zdjęcia żeby dać dzieciakom. Przygląda się temu Bartuś, bystry chłopak przeczytał że ona się podpisuje "Mandaryna". Po chwili pani Wiśniewska daje Badigardowi instrukcje - Nie ma nas, śpimy. No i Bartuś wyrusza do boju z fanami.
Wychodzi na zewnątrz, podchodzi do bramki i mówi że kurde Michał wyjść nie może bo kurde śpi, ale dał wam kurde zdjęcia z autografem kurde. Otworzylibyście kurde tą bramkę kurde - ochroniarze otwierają bramę - A Marta nie wyjdzie? - Marta kurde przeziębiona. Dziękujemy - mówią fani, po czym zaczynają drzeć się. Czyli wyją na całą okolicę tekst piosnki "Zawsze z tobą chciałbym być, przez całe lato" czy jakoś tak. A dalej widzimy jak te młode pawiany skaczą z radości. Straszne.
Wieczorem Michał jedzie do studia żeby wziąść udział w The Ring 2, widzimy sam koniec programu, skaczącego Konia, Michasia wśród fanów, co chwila zaczepiają go jakieś nastolatki. Wiśniewski na koniec pomazał obiektyw kamery markerem i odjechał.
Ku mojej niezmiernej radości TVN daje reklamy w tej chwili, a ja się cieszę że zaraz koniec.
Po reklamach widzimy znów dom Wiśnieskich, na parterze biega szalony Michał, chce się klepać z ochroniarzami, ochroniarze uciekają, Marta ich uspokaja bo mały już spi, w końcu Bartuś daje Wiśniewskiemu tonfę bojową gumową, którą to Michał zaczyna tłuc swoich goryli. Nie wiem kompletnie o co chodzi, wnioskuję z tej sceny że pan Wiśniewski czasem musi stres rozładować. Następnie któryś z badigardów przynosi rękawice bokserskie i chłopy zaczynąją na dobre się okładać. Biedna Marta z takim tłumem rozjuszonych samców sobie nie radzi, na darmo próbuje ich uspokoić. A ci dalej się kulturalnie klepią. Pani komentator zza kadru dodaje tylko, że to te ćwiczenia co Michał miał z panią Agą the Kołcz tak na niego działają. No tak, robienie pompek budzi czyste pierwotne instynkty w facetach.
Na zakończenie widzimy jakichś ludzi nad basenem, Bartuś próbuje jakąś madame wrzucić do basenu, ale w kurtce i golfie nie wypada, więc ją rozbiera i oboje lądują w wodzie. Nie wiem, koniec mnie całkiem zamotał, albo to już mi mózg wysiadł, bo scen od ostatnich reklam całkiem nie pojąłem. Cóż, bywa.
Zresetowałem kompa który już ponad dobę włączony stoi i poszedłem odreagować przy Chrono Crossie. Tyle wzgledem epizodu numer siedem.
Wybaczie jakość tego streszczenia, ale pisanie trzech pod rząd, dzień w dzień potrafi zmęczyć. Całe szczęście że następne będę pisał we czwartek. A wy kurde dali byście jakieś komentarze odnosnie tych żałosnych prac, bo nawet nie wiem czy ktoś wogóle to czyta, a jak czyta to co o tym myśli. Ja krytyki się nie boję, a przynajmniej będę widział że oprócz paru postów więcej coś jeszcze z tego mam. Hejhopsa to nie dotyczy, bo on powoli zaczyna się pogrążać w tej psychozie. Tylko biedny jeszcze tego nie wie