Lilly pisze:A jakie bylby konsekwencje prawne, jakby zalozmy te ponad 50% osob, ktore nie zaglosowalo, oddaloby glos niewazny
Lilly pisze:Wiesz co Tyhu, wlasnie doszlam do wniosku, ze nie ma najmniejszego sensu, zebym Ci cokolwiek wiecej wyjasniala, bo efekt bedzie ten sam - powiesz mi, ze to nielogiczne...
Lilly pisze:Tylko tak sie sklada, ze ja nie widze logiki w Twoim rozumowaniu...
Lilly pisze:Spojrz jednak prosze na jeszcze jedna rzecz. Jak wplywa brak Twojego glosu w wyborach To popatrz ile takich "pojedynczych" osob bylo w tych wyborach - ponad 50%. Teraz juz wiesz, jak brak TWOJEGO glosu wplynal na spoleczenstwo
Lilly pisze:To jest odpowiedzialnosc spoleczna, z ktorej nasze spoleczenstwo egzaminu nie zdalo... Ale co tu sie dziwic, jak jednym sie nie chce, a inni stawiaja swoje wlasne widzi mi sie nad mysl o swoim glosie, jako czyms co stanowi fragment wiekszej calosci...
Lilly pisze:Coz... ja chyba lubie beznadziejne dyskusje, bo jednak wyjasnilam
Ale chcac zachowac chociaz troche konsekwencji wlasnie sobie postanawiam nie reagowac juz w tym topiku na zadne inne prowokacje...
Tyhagara pisze:No tak że 50% nie wzięło udziału. Jaka to krzywdę wyrządziłem społeczeństwu? Krzywda by się stała, gdyby te 50% które nie głosowało, oddało głos w ciemno, wtedy to byłoby głupie. A tak mamy sygnał, że społeczeństwo nie akceptuje obecnej polityki i polityków, nie idąc do głosowania demonstruje swoją dezaprobatę.
Tyhagara pisze:No tak że 50% nie wzięło udziału. Jaka to krzywdę wyrządziłem społeczeństwu? Krzywda by się stała, gdyby te 50% które nie głosowało, oddało głos w ciemno, wtedy to byłoby głupie. A tak mamy sygnał, że społeczeństwo nie akceptuje obecnej polityki i polityków, nie idąc do głosowania demonstruje swoją dezaprobatę. I tu nie chodzi o te programy wyborczem bo one zawsze są szczytne i piękne, raczej o to, co te partie wyrabiały przed wyborami. .
Tyhagara pisze:Żadna partia nie ma mojej wystarczającej sympatii ani poparcia, dlatego nie oszukuje i nie idę głosować w sprzeczności z własnym sumieniem. A głosowanie na jednych, by zablokować drugich uważam za zwykłe chamstwo i pogwałcenie zasad demokratycznych wyborów.
Arkon pisze:A mi sie nie pododba takie podejście. Uważam, że skoro piszesz o tym co pewne partie wyrabiały przed wyborami, a później wstrzymujesz się od głosu to po prostu oddajesz im miejsca w parlamencie. Takie partie mają zmobilizowany elektorat, który idzie do wyborów. Jeśli jest ich np. 100 a z całego społeczeństwa pójdzie zagłosować 1000 ludzi to owa partia ma już 10% . Gdyby poszło 2000 mieli by już tylko 5%. Jeśli uważasz, że głosowanie na jednych by powstrzymać drugich jest pogwałceniem zasad demokracji to chyba nie wiesz co to owa demokracja.
wp.pl pisze:Lech Kaczyński rozsyłał do proboszczów broszurę o zasługach PiS i swoich własnych w obronie wiary katolickiej i w walce z takimi przejawami demoralizacji jak warszawska Parada Równości. Deklarował, że jako prezydent będzie nadal promował zasady chrześcijańskie w życiu społecznym - pisze "Gazeta Wyborcza".
"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Jako kandydat na prezydenta RP zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności wobec Boga, z jaką wiąże się objęcie tego stanowiska" - zaczął swój list Kaczyński. Wysłany on 21 września (data na kopercie) dotarł - wraz z broszurą PiS - do proboszczów tuż przed wyborami parlamentarnymi. Dostali go proboszczowie w różnych miastach (m.in. z Warszawy, Koszalina, Zakopanego).
Lech Kaczyński zwrócił proboszczom uwagę, że często nasza nieobecność przy urnach wyborczych oddawała władzę ludziom, którzy na to nie zasługują. I apelował: "W sprawie wyborów niech przemówią fakty. Wydawnictwo, które przesyłam księdzu proboszczowi, zawiera raport PiS z prac w dziedzinie szeroko rozumianej promocji zasad chrześcijańskich w życiu społecznym". Kaczyński wymienił tu m.in. prawa rodziny, ochronę życia i "obronę wolności religijnej w świecie" - cytuje dziennik.
Nie ma nic paskudniejszego niż podpieranie się przez polityków autorytetem Kościoła - komentuje bp Tadeusz Pieronek, a kampanię PiS wśród proboszczów nazywa tanim chwytem: Zdjęcia z Papieżem czy fotki z komunii św. podpinane do broszur wyborczych - to nie jest godne prawdziwego polityka. Zawsze to piętnuję, to nieuczciwe i małe - powiedział biskup "Gazecie Wyborczej".
Tyhagara pisze:Alganothorn, co do oddania nieważnego głosu, to o ile się orientuję, nie ma czegoś takiego jak nieważny głos. Jest tylko niepoprawne wypełnienie karty do głosowania co w rezultacie powoduje że twój głos jest nieważny. Ja wiem jak wypełnić kartę do głosowania, więc po prostu nie idę głosować co jest jasnym sygnałem, że nie chcę głosować, a nie sygnałem, że źle wypełniłem kartę, bo być może jestem głupi i nie wiem jak to zrobić poprawnie.
Lilly pisze: Odpowiedz mi szczerze, czy wierzysz, ze ten sygnal cos zmieni Bo ja nie... W najlepszym wypadku Ty poczules sie lepiej - i to by bylo na tyle... Ale serio, jestem ciekawa Twojej odpowiedzi na to pytanie.
Arkon pisze:A mi sie nie pododba takie podejście. Uważam, że skoro piszesz o tym co pewne partie wyrabiały przed wyborami, a później wstrzymujesz się od głosu to po prostu oddajesz im miejsca w parlamencie. Takie partie mają zmobilizowany elektorat, który idzie do wyborów. Jeśli jest ich np. 100 a z całego społeczeństwa pójdzie zagłosować 1000 ludzi to owa partia ma już 10% . Gdyby poszło 2000 mieli by już tylko 5%. Jeśli uważasz, że głosowanie na jednych by powstrzymać drugich jest pogwałceniem zasad demokracji to chyba nie wiesz co to owa demokracja.
Pozdrawiam
Lilly pisze: Pozostawiam kazdemu do przemyslenia i wyciagniecia wnioskow z uwaga, ze wobec skrajnosci nalezy przeciwdzialac - sposob w sumie nie jest wazny, o ile przyniesie jakis efekt i jest w granicach rozsadku...
Alganothorn pisze:jeśli mieliby mnie zaliczać do grona ludzi głupich, któzy nie potrafią zagłosować poprawnie, to może w efekcie ruszyłyby jakieś akcje tłumaczące istotę głosowania, zasady, albo nawet i w ogóle - ruszyłyby nakłady na edukację...
same plusy
Tyhagara pisze:Widzę że myślisz podobnie ja Lilly. Tutaj panuje raczej stosunek wyrażany w ilości osób które poszły do głosowania i to jest nasze 100/% do osób które zagłosowały na konkretna partie. Więc nie jest ważne ile tak naprawdę osób głosuje, tylko ile z tych co głosowało wyraziło poparcie dla danej partii. Osoby które nie głosowały nie mają żadnego wpływu na rezultat wyborów.
Tyhagara pisze:Twoje myślenie jest błędne, bo chcąc powstrzymać na przykład samoobronę, głosujesz dajmy na to na PO, rezultat jest identyczny jak gdybyś chciał zablokować PiS i zagłosował na PO, oraz identyczny jak byś chciał zablokować SLD i zagłosował na PO. Czy widzisz w czym rzecz? Rzecz w tym komu oddajesz głos, a nie kogo chcesz zablokować. W rzeczywistości nie da się zablokować żadnej partii, można tylko wypchnąć do przodu jedna z nich. Myślenie jakie przedstawiasz jest błędne, bo ludzie nie skupiają się na tym komu dają władze, tylko na tym komu pozornie ją odbierają
Tyhagara pisze:Lilly pisze: Odpowiedz mi szczerze, czy wierzysz, ze ten sygnal cos zmieni Bo ja nie... W najlepszym wypadku Ty poczules sie lepiej - i to by bylo na tyle... Ale serio, jestem ciekawa Twojej odpowiedzi na to pytanie.
Oczywiście, od kilku lat mamy tendencje spadkową, coraz mniej ludzi chodzi do wyborów. Mówi się o tym w mediach, politycy wypowiadają się na ten temat, socjolodzy zastanawiają. Zobaczymy która partia weźmie to sobie do serca, a która będzie to miała w tyłku. Ja na pewno nie zagłosuje na partie która ma gdzieś mój głos, a na mój głos pracuje się przez cały czas a nie tylko podczas kampanii wyborczej.
Arkon pisze:A teraz mały przykład, oczywiście bardzo uproszczony:
F - jak fanatyk, liczba osób głosujących zawsze na PF
PF - partia fanatyka
Arkon pisze:Tak, identyczny i przecież o to właśnie chodzi. Zmieniasz stosunek głosów. Zauważ tylko że limit miejsc w sejmie, senacie jest ustalony z góry więc nie można "wypychać" do przodu w nieskończoność. Głos oddany na jedno ugurpowanie politycznie zmienia stosunek %. Zauważ też, że celem było (trzymając się twojej wypowiedzi) powstrzymanie Samoobrony. Nie musisz głosować na PO, możesz na inna i głosy wyborców sie rozłoża
Lilly pisze:Ja stawiam na to, ze zadna nie wezmie tego do serca Razz Dlatego wole teorie oparta na matematyce, jak to bardzo dobrze opisal Arkon niz teorie oparta na tym, ze moze ktos kiedys zrozumie, ze wyborcy sa niezadowoleni...
Tyhagara pisze:Racjonalne argumenty? Raczysz żartować, twierdząc, że w śród wyborców są niejacy fanatycy. Jeśli rzeczywiście są takowi to ja upatrywał bym ich raczej w śród wyborców takich partii jak PiS i PO, bo to te partie dostały większość głosów, czyli idąc tokiem twojego rozumowania, fanatycy PiS i PO poszli głosować, bo są fanatykami, a ci którzy nie ą fanatykami nie poszli, bo im się nie chciało.
Tyhagara pisze:Racjonalne argumenty? Raczysz żartować, twierdząc, że w śród wyborców są niejacy fanatycy. Jeśli rzeczywiście są takowi to ja upatrywał bym ich raczej w śród wyborców takich partii jak PiS i PO, bo to te partie dostały większość głosów, czyli idąc tokiem twojego rozumowania, fanatycy PiS i PO poszli głosować, bo są fanatykami,.
Tyhagara pisze:a ci którzy nie ą fanatykami nie poszli, bo im się nie chciało.
Tyhagara pisze:Ale żeby była jasność, nie ma żadnych fanatyków, są za to ludzie którzy dokonują wyboru. Podałeś liczby które nijak mają się do rzeczywistości, bo w twojej "matematyce" założyłeś, że te 50% które nie głosowało, gdyby oddało głos, to na partie które sobie wymyśliłeś.
Arkon pisze:Skoro zwolennicy danej partii są zmobilizowani o czym pisałem i głosują cały czas to liczba głosujących na tą partię się nie zmienia lub zmienia się nieznacznie
1. F=100, W=900
2. F= 130, W=2500
Tyhagara pisze:Nie ma czegoś takiego jak stały i niezmienny procent głosujących na daną partię. Owszem są partie mniej lub bardziej popularne. Ale na przykład taki PSL według twojej teorii miał stały bardzo duży procent poparcia. W poprzednich wyborach otrzymał dużo mandatów, był partią rządzącą. Ile mandatów ma dziś? Gdzie jest ten stały procent? Jak ma się twoja teoria do rzeczywistości?
Tyhagara pisze:I nie odpowiedziałeś na pytanie, które partie oznaczyłeś jako PF?
Lilly pisze:W zwiazku z czym mamy bunt dla buntu, ktory moim zdaniem nic nie wnosi, a tylko szkodzi, bo oddaje glos fanatykom, ktorzy ZAWSZE chodza glosowac i zawsze na tych "jednych wlasciwych".
Wotan pisze:ja już nie jestem częścią tego państwa.
I częściowo dlatego, że nie chcę żyć w kraju którym rządzą złodzieje i w którym trzeba kombinować.
Alganothorn pisze:nikt się nie podoba? to oddajesz głos nieważny...
Arkon pisze:Taaaa, np właśnie Samoobrona ;]
Arkon pisze:Takie partie mają zmobilizowany elektorat, który idzie do wyborów
Alganothorn pisze: ja chciałbym wysokiej frekwencji tylko i wyłącznie jako oznaki rozwoju czegoś, co łądnie nazywa się społęczeństwem obywatelskim, a jest po prostu mieszanką egoizmu, altruizmu i zaufania, tak do siebie nawzajem, jak i do tych, co maja nami rządzić - na chwilę obecną tego po rpostu nie ma, prawda?
pozdrawiam
Alganothorn pisze:porównanie tyleż chwytliwe, co nietrafione
problem polega na tym, że nikt nie narzuci Ci tego, że tylko 'Wash & Go' na najbliższe 4 lata
pozdrawiam
Alganothorn pisze:...no chyba, że ktoś wykupi Twój ulubiony szampon i albo kupisz zastępczy, albo zwiedzisz kolejny sklep
Alganothorn pisze:Twoje porównanie miało charakter ogólny, odnosi się więc też np. do emerytów;
pozdrawiam
Niejednokrotnie tak jest, choć może nie w wydaniu Tuska and Co. Z liberalizmu wywodzą się teksty w stylu: "On nie jest przestępcą, tylko ofiarą" albo "miał ciężkie dzieciństwo".że skoro liberalizm bierze swoja nazwę od słowa wolność, to znaczy to zelzenie prawa karnego.
Co do lewicowych pomysłów typu: "To nie morderca jest winien, tylko społeczeństwo, które go tak ukształtowało" (pomysłów, które z wolnego człowieka robią właśnie krowę lub osła, za którego odpowiada właściciel) - to najlepszy odpór dał im przed stu laty pewien sędzia z Wirtembergii.
Otóż w owych czasach, gdy lewicowe teoryjki stawały się już modne, stanął przed nim morderca. Człowiek bez sumienia i zahamowań: kradł od młodości, następnie rabował, gwałcił, mordował - dla zaspokojenia drobnych nawet zachcianek. Jego adwokat wywodził jednak, że wychował się on był w środowisku, które tolerowało, a nawet popierało przemoc, gwałt, rabunek i zabójstwa; tak więc - konkludował postępowy mecenas - to nie podsądny, lecz społeczeństwo winne jest (przynajmniej w dużej części) za czyny oskarżonego!!
I oto w uzasadnieniu wyroku sędzia uznał całkowicie argumenty obrony!
Jest prawdą - powiedział ów sędzia - że to społeczeństwo, w którym wzrastał oskarżony, jest winne temu, że popełniał on niecne czyny. Jednakże on, sędzia, wychowywany był w społeczeństwie, które surowo potępia kradzieże, rabunki, gwałty i mordy; tak więc to nie sędzia, lecz społeczeństwo jest winne, że oto właśnie wydal on wyrok śmierci!!
To rozumowanie pokazuje, że argument Lewicy jest nie tyle fałszywy - ile w ogóle nie dotyczy sprawy. Oskarżonego skazujemy, by przykład odstraszył innych, by wyrównać moralną szalę win, by pozbyć się zagrożenia ze strony tego osobnika - a to, czy "społeczeństwo" ponosi też jakąś winę, jest bez najmniejszego znaczenia! Ta sprawa nie jest w ogóle przedmiotem procesu sądowego - bo to nie "społeczeństwo" zabiło, lecz skazany. Gdyby "społeczeństwo" rzuciło kamieniem i kogoś zabiło - to by znalazło się ono - a nie kamień! - przed obliczem sądu; gdybyśmy uniewinnili tego mordercę, to potraktowalibyśmy go właśnie jak martwy kamień - a nie jak istotę ludzką. Zwracam uwagę, że nie jest tu istotne, czy człowiek ma wolną wolę - czy nie; nasza etyka, reguły naszej cywilizacji nakazują traktować go jako istotę wolną wolą obdarzoną. I kropka. Czyniąc inaczej, ubliżamy (według naszych pojęć) jego człowieczeństwu. Jeśli ktoś uważa, że nie jest człowiekiem, tylko "cząstką kolektywu" - to niech jedzie do Chin. Choć ostatnio i tam etyka konfucjańska bierze znów górę nad rozumowaniem tzw. legistów (korekta: sic!).
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości