"Jestem jaki jestem" - streszczenia by Lechu

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Czy podoba ci się Michał Wiśniewski

Kocham go! Jest seksi!
2
6%
Taki sobie, można by spróbować..
1
3%
Eeee olewam go i tyle
5
15%
Urwe mu ten czerwony łeb i wypruje flaki
17
52%
Wolę korniszony ;)
8
24%
 
Liczba głosów : 33

"Jestem jaki jestem" - streszczenia by Lechu

Postautor: Lechu » pn 03.03.2003 22:45

Dzisiaj obejrzałem sobie nowy show na TVN z Wiśniewskim. Koszmarne toto było, ale myślę że sobie to pooglądam. Przynajmniej jak nie będę miał co robić. Lubię oglądać prywatne życie gwiazd :oops: :wink:
Chałupa taka sobie, nie podobał mi się wystrój, ale basenik i telewizory w każdym prawie pokoju to bym chciał mieć :)

Widział z was ktoś tego czerwonego pajaca w tym nowym programie? Podobało się? :P Ja chyba popastwię się co jakiś czas tutaj nad tym... BLE

PS Dałem to tutaj bo to w sumie telewzija i wogóle, ale jak ktoś z góry uważa że powinno się znaleźć w offtopikach to proszę o teleportację w tamto miejsce :) Z góry dziękuje
Ostatnio zmieniony wt 18.03.2003 10:40 przez Lechu, łącznie zmieniany 1 raz
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Avathar » pn 03.03.2003 22:49

Co do Wiśniewskiego to mam go gdzieś (tzn. jest mi obojętny). Słyszałem że twórcy z TVN'u kierowali sie Reality Show pt."The Osbornues".... ale nic nie pobije Ozzie'go i Kelly!!

Co do chaty Michasia...to Chata pirata...zamiast oglądć JJJ wolę przeznaczyć ten czas na książkę...

Jednakże szanuje Wiśniewskiego od kiedy przeczytałem jego biografie ( z ciekawości :P )...
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Lechu » śr 05.03.2003 21:39

Proszę Państwa oto pierwsza relacja na żywo! Tylko w tym topiku!

Państwo Wiśniewscy jedzą proste jedzenie - parówki na śniadanie!
Państwo Wiśniewscy oglądają program o sobie i wynika z tego małżeńska kłótnia. Michaś na to - żałosne. A my widzimy ciekawe przedstawienie :) A jakie to prawdziwe i wiarygodne. W teatrze by lepiej nie zagrali takich scen.
Co chwila pasjonujące wstawki z życia ich synka - jakie piękne :)
Nooo Michaś żonę od amatorek wyzywa, ostro się dzieje!

Verbung - chwila wytchnienia. I kilka uwag: Boże, kto robił intro i te animowane przerywniki. To jest tak żałosne że bardziej być nie może. Syf, kiła i mogiła. No ale jaki program taki poziom artystyczny, więc można darować.
Koniec reklam, odradzam zabieranie się za kolację, można źle skończyć. Chyba że na kolację są buraki - wtedy uruchamiamy wyobraźnię :)

Back to Wiśniewski Show.
Poszli na dwór. Michaś gra w nogę. Na bramce stoi :)
Powrót do domu, żona już wesoła, szybko przeszło. Wygrali. Widzimy olbrzymia kolekcję płyt DVD.
Pan Wiśniewski coś kombinuje w łazience. Hmmm robi siku na siedząco... ciekawe. Ale nie, tylko udaje bo nie może przy widowni. Razem z żoną rozbrajają kamerę. Pasjonujące. Adrenalina skacze. I znów oglądamy synka i jego opiekunke. No może młode matki się czegoś nauczą.
Wiśniewscy dalej bawia się kamerą. Chyba nie mają nic lepszego do roboty. A nie, mają. Idą się kąpać. Pani Gienia (opiekunka) dzwoni do rodziny.
Niestety kąpieli nie widzimy. Cóż, ledwo 21 godzina. Pani Gienia dalej rozmawia przez telefon... Hmm nawt nie wiem czy to na żywo.
Scena łóżkowa - oglądają TV. Oh.
Kolejni goście wchodzą beztrosko do domu - Marek Klawiszowiec z dziewczyną. Od razu rozmowy na ich temat wśród państwa Wiśniewskich. Michaś coś jednak mało wygadany.
Marek i jego girlfriend oglądają chałupę w czasie gdy Michaś z żoną rozmawiają na ich temat.
Nadchodzi noc. Nawet muzykę pełną grozy dali. Michaś ma 39 temperatury. Zjawiają sie Marek z dziewczyną - chyba sobie popływali w basenie. Robią co chcą - hmm dom dla wszystkich, ciekawe. Michaś chodzi struty. A reszta nic nie robi, straszna zmuła.
Michał siada do kompa, ale Bartek the Bodigard wzywa pogotowie. Przyjezdza ekipa ratunkowa w czerwonych kombinezonach. Poważnie się robi. Wygląda to jak akcja ratunkowa w wypadku samochodowym. W tym czasie Marek i jego girlfriend nie przejmuja się chorym Michasiem i sobie się kąpią w basenie. A Michaś dostaje kroplówkę... pierwszy odcinek i już taka tragedia. A na basenie chłopy bawią się z dziewczyną Marka (bez skojarzeń, chociarz i tak boruta niezła).
M. W. dostał kroplówę, lekarze się zabierają i wychodzą. Hmm gubią się po drodze. Za duza ta chałupa :)
Next day. Żona się pakuje, Michał szykuje się do wyjazdu do Niemiec. Co już nie będzie szołu?
Wyjezdzają srebrnym merolem, kilka scen na lotnisku, ciekawe jak diabli. O nawet jakiś pan córce załatwia autograf. Dalej widzimy sceny grozy z udziałem pani Wiśniewskiej u kosmetyczki, a Michaś rozdaje autografy na lotnisku. Jak go wszyscy kochają :)

Znów reklamy. Super trudne audiotele: gdzie wystąpi Michaś?. Wiecie co? Reklamy się lepiej ogląda niż ten szoł. Chyba zaczne je lubić :)

Znów szoł, ale teraz akcja nagle przeskakuje do... Niemiec!
Michał się przebiera do występu. jakieś łańcuchy, kolce, obroże.
Jakaś Niemka czyta tekst po polsku. Słabiutko. Potem mamy mieszankę różnych scen, jakiś zamęt niesamowity. Ja się gubię. Michaś sadzi dziwne teksty (słabo mi).
Dalej widzimy jak Michaś kolczykuje sobie pępek. Mniam. I akcja przenosi się na przesłuchanie. Dwa dni do Eurowizji.

Ufff i koniec. Daruję sobie oglądanie o 23 na TVN7. Chcę się wyspać spokojnie. A teraz idę odreagować przy End of Evangelion.

Avathar -> Ciekawe. Nie oglądasz Wiśniewskiego bo wolisz czytać ksiązki? Na przykład jego biografie? :lol: :lol:
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Wotan » śr 05.03.2003 22:09

w zasadzie to szanuje Wiśniewskiego, mój stosunek do niego zmienił się po obejrzeniu filmu "Gwiazdor" Sylwestra Latkowskiego, ale taki reality show, to nie do oglądania dla mnie. Kiedyś widziałem pare odcinków "The Osbournes" nawet śmieszne i Ozzy to fajny gość, ale ile można...
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: ynst » pt 07.03.2003 20:08

Lechu bedziesz streszczal kazdy odcinek?
ynst
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 130
Rejestracja: wt 12.11.2002 0:55
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: hops » pt 07.03.2003 20:43

ynst pisze:Lechu bedziesz streszczal kazdy odcinek?

Byłoby fajnie. Nie musiałbym patrzeć na tego rudego potwora :D
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Lechu » pt 07.03.2003 22:01

Jak pan Bóg da to bede streszczał ale dzisiaj to ja nie w stanie :) Zreszto to nie lada wyczyn takie cos robić, ale sie postaram i bede tu statował kazdym odcinkiem :D
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Avathar » pt 07.03.2003 22:07

Lechu pisze:Avathar -> Ciekawe. Nie oglądasz Wiśniewskiego bo wolisz czytać ksiązki? Na przykład jego biografie? :lol: :lol:


A wiesz że teraz to już się czepiasz! To że jego Bio przeczytalem to jeszcze nic nie znaczy ;)
Co do "De Ozborns" i "Iestem Aki Estem" to są to programy o podobnej ambicji, z tą różnicą że w tym pierwszym jest więcej bluzgów co może (niektórych) śmieszyć.
Co tu dużo pisać.Kto go lubi to obejrzy.....
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Chomski » ndz 09.03.2003 9:33

Korniszony są ekstra! :D

Jak tylko postawię na nogi kamerę, to też zrobię reality show - przez 24h/dobę będzie można oglądać widok z mojego okna. Czasem ktoś przejdzie, więc na brak wrażeń (i to mocnych, bo może biec ;) nie będziecie narzekać.
Problem będzie w nocy, bo kamera ma małą czułość i będzie widać tylko latarnię (w formie jasnego punkcika :P )

W niektórych miastach pomontowali w komunikacji miejskiej kamery, co by się strzec przed wandalami - może to by zaczęli puszczać. Ja bym codziennie oglądał :)))
[miejsce na mądrą mądrość :-) ]
http://chaosgate.waw.pl/~chomski/
--Obrazek
Awatar użytkownika
Chomski
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 598
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:27
Lokalizacja: Nigdzie (Kolorado)

Postautor: Shizm » ndz 09.03.2003 15:08

Nic mnie nie zmusi do ogladania tego shitu i jakos mi z tym bardzo dobrze.
Kazda pozytywna wypowiedz na temat tego patafiana jest denerwujaca i wymusza u mnie odruch wymiotny.

Co do samego szołu to uwazan ze sie ludzie za duzo naogladali The Ossbourn Family i mysleli ze bedzie taka sama frajda z ogladania.

POZDRAWIAM!!!
A dream that will come true is not a real dream
Obrazek
Awatar użytkownika
Shizm
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 939
Rejestracja: wt 12.11.2002 11:09
Lokalizacja: Guild Wars [MARS]

Postautor: Lechu » ndz 09.03.2003 23:04

Po pierwsze primo chcę was prosić o przebaczenie. Nie oglądałem od początku dzisiaj, nie piszę tego na żywo i niektóre informacje pewnie pominę i przekręcę. A na pewno powalę kolejność.
Taka sytuacja zaistniała z pewnego powodu. Otóż to co dzisiaj ujrzałem tak zawładnęło mym umysłem że bezwładnie gapiłem się otępiały w telewizor (raczej monitor, oglądam to na kompie) i zapomniałem włączyć forum i pisać na bierząco. Dlatego robię to teraz, i podzielę się z wami tym co widziałem. A działo się wiele.

Więc dziś nie było klasycznie scen z domku Michasia. Dzisiaj był The Ring. Dokładnie, horror najlepszy w swoim gatunku. W Ringu więc występowali Hubert Urbański (aż tak nisko upadł biedak), nasz dzielny Michaś, plus goście, jego żona, kolega z Niemiec no i najstraszniejsza widownia, skladająca się w 90% z dziewczyn. Początku jak już mówiłem nie widziałem. Zacząłem oglądać od momentu gdy pokazywane były nagrane wcześniej wypowiedzi różnych przypadkowych ludzi z ulic Warszawy. Rózniaste one były. Najważniejsza (tej nie widziałem niestety) była wypowiedz kogoś (nie wiem kto to był, ale pewnie jakiś młody mężczyzna), kto twierdził że reprezentowanie Niemiec przez Michasia to uwaga, mocne słowo: ZDRADA. Był jeszcze jakiś starszy pan, grajek grający pod Kolumną Zygmunta. Usłyszeliśmy bełkot o tym jaki nasz dzielny Michaś nie ma wogóle talentu (hehe) ale robi słuszną sprawę i jest dobrym artystą. Michaś zaczął pozdrawiać tego pana, wzruszył się i wogóle. A potem dyskusja zeszła na temat wypowiedzi tego kolesia od ZDRADY. No i rozpoczęła się sonda smsowa z pytaniem czy Michaś rzeczywiście zdradził. Wyniki podam potem. Ale ciekawa była reakcja M. W. na pytanie Huberta, czy gdyby spotkał tego kolesia na ulicy to by doszło do rękoczynów. Otóż Michaś się zbulwersował i zaczął krzyczeć: "Pewnie! Doszłoby do rękoczynów, jak ja bym go spotkał. Oplułbym go!" Nono, męska postawa :) Potem ujrzelismy wypowiedz Daniela Olbrychskiego. Albo ja jestem za głupi, albo on mówił bez sensu. A mówił jak to Michaś słusznie robi, że to żadna zdrada, że jesteśmy młodym pokoleniem które powinno dążyć do juropy bez granic. Potem wypowiadał się Dariusz Michalczewski, I jeszcze jakiś, ale nie pamiętam kto, ogólnie mówili o tym samym - Tiger że on choćby dostał i 20 milionów dolarów żeby być Chińczykiem to i tak jest Polakiem, czy coś w tym stylu. A ten drugi to nawet nie wiem co bo nic nie pojąłem. Głupi jestem wybaczcie. Potem do studia przyszedł guest, w postaci jakiegoś redaktora Polityki. Usiadł z Michasiem na kanapie (czerwonej dodajmy) i Hubert zapowiedział ostrą jazde i zapytał czy na pewno Michaś chce tą szokującą rzecz zobaczyć. Ponieważ wszyscy zgodnie się zgodzili, Hubert na małym notebooku włączył nędznej jakości avika. Było to tak zwane "music video" :) A dokładnie ktoś przerobił teledysk Keine Grenzen (chyba tak to się pisze) w ten sposób, że większość scen (oprócz tych z Michasiem) zastąpił filmami z II Wojny Światowej przedstawiającymi Hitlera, bombardowanie miast, niemieckie wojska, ogólnie pokazujące jacy to ci Niemcy w czasie wojni byli. Michaś widział już to wcześniej. Hubert zapytał co czuł gdy pierwszy raz to zobaczył. Okazało się że Michał zaniemówił, bo pokazali mu to w Niemczech, potem zaczął mówić jakie to żałosne, najgorsze, że to już tak jest z tym internetem, że to ja jego pieprzona anonimowość powoduje że jakieś świnie czują się bezkarnie i robią coś tak odrażającego, że to są debile bo zamiast dążyć do wspólnej juropy to oni zacofańcy tylko "pokazują gołą dupę Europie", i wogóle ostro się działo na tej czerwonej kanapie. Potem znów mówił pan Olbrychski, że on szabli na ludziach nie używa, ale jakby spotkał tego kto zrobił ten film to by zęby się posypały. Dalej mówił ten koles z Polityki, też to samo że to oburzające i wogóle. A na koniec Hubert wszystkich pocieszył stwierdzeniem że ekipie TVN udało się namierzyć autora tego filmu. No oniemiałem, zapowiadała się krwawa jatka. Na ekranie pojawił się siedzący tyłem koleś, w wieku może 20 lat i powiedział, że on te wideo zrobił dla żartu i miał pokazać tylko kilku przyjaciołom, ale nie spodziewał sie że to trafi na cały świat. Dodał że robił już śmieszniejsze rzeczy i że przeprasza. Hubert zapytał czy Michaś przyjmuje przeprosiny. Ten jednak zaczął się pienić, wiercić, bulwersować i wogóle, mało brakowało a by rozwalił ekran. Ja pomyślałem - szkoda że kolesia do studia nie zaporosili, a potem zacząłem się bać, bo przed moimi oczyma stanęła wizja kolejnego odcinka - Hubert na swoim notebooku pokazuje TEN TOPIC i czyta moje wymózgi. Powiało zgrozą. Michaś wyzywał kolesia od najgorszych, krzyczał że przeprosin żadnych od takich ludzi nie przyjmie. No ogólnie wyobraźcie sobie najgorsze bluzgi bo ja nie jestem w stanie opowiedzieć dokładnie tych scen. Hubert i pan z Polityki upierali się że Michaś powinien przyjąc przeprosiny, ale ten dalej się pienił. Opowiedział że we wszystkich wywiadach pierwsze pytanie jakie mu zadają zawsze dotyczy tego wideo. Zaczęło się robić gorąco i dali reklamy. Po reklamach już było spokojnie, do studia zaproszono hmmm jak on sie nazywał... nie ważne, kolesia który napisał obie piosenki. Obie, to znaczy Keine Grenzen i swoją, bo ten koleś również brał udział w niemieckich eliminacjach do Eurowizji. Pogadali chwilę, potem Elija (chyba tak się on nazywał) wykonał swój utwór. Ohhh widownia oszalała, dziewczyny klaskały i było pięknie. Michaś też się wzruszył. Co to była za piosnka? A no coś o miłości, taka żewna. Następnie przypomniano widzom sceny z odcinka który ostatnio wam streszczałem, a szczególnie kłótnie Michała z żoną. No i okazało się że Hubert (ach Hubert nie wybaczę ci tego programu...) przygotował prezent dla Michasia, żeby ten pogodził się z żoną. Prezent pojawił się na końcu sceny, było to wielkie pudło, koloru czarnego z różową wstążką. M. W. aż rwał się żeby otworzyć, ale Hubert mu zabronił mówiąc że prezent sam się otworzy. No i się otworzył, a oczom mym ukazała się pani Wiśniewska w różowej sukience. I zaczęła śpiewać piosenkę o miłości. Widownia zaczęła szaleć, Michał się popłakał, Hubert był hepi (że mu trochę oglądalność podskoczyła od czasu Milionerów) a żona śpiewała z pięknego, czystego plejbeku. Możliwe że mi się tylko zdawało że to był plejbek, wiecie współczesna technologia sprawia że trudno odróznić co jest prawdziwe a co nie. Grunt że ona nie ruszała ustami a jej głos było słychać czasami. Michał poleciał do niej, zaczęłi się obściskiwać, ja sięgnąłem po chusteczkę (biedne moje oczy, żeby nie oślepnąć to łzy roniły...). Żona skończyła śpiewać, usiadła z Michasiem na kanapie, pogadali chwilę i program się skończył.
Aha, w międzyczasie podano wyniki ankiety. Czy występ(ek) Michasia w niemieckich eliminacjach to zdrada: 9% TAK, 91% NIE. Michał stwierdził że nie cieszy się z tych 91% tylko jest załamany że aż 9% uważa że jest zdrajcą. Znów usłyszeliśmy teksty o gołych tyłkach, świniach, głupocie i wspólnej juropie bez granic.
Program skończył się zapowiedzią kolejnego "Jestem jaki jestem", którego nie omieszkam obejrzeć i tu streścić.

Po tym progamie szczególnie spodobała mi się pewna piosenka...
"Kajne Szajse"... Tak, nigdy więcej takiego szajsu w telewizji. Ale cóż, idziemy do wspólnej juropy, takie programy będą na porządku dziennym.
Idę odreaguję znów przy jakimś anime.

Forth Eorlingas!
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: hops » pn 10.03.2003 0:03

Lechu winszuje :) Rozbawiłeś mnie do łez :) A teledysk do Kajne Grencen mam na PC :) I winszuje także twórcy tego dzieła :) [odrobina czarnego humoru jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodzila :)]

Czekam na kolejne relacje :D BRAWA! :D
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Lechu » pn 10.03.2003 0:15

Radek Teklak mój umysł zatruł i chociarz nigdy nie będę w streszczeniach tak dobry jak on, to chociarz się pobawię że umiem pisać. I jak to on pisał, jaki program takie streszczenia :P

Czarnego humory powiadasz? Żebyś ty widział (a mam nadzieję że nie widziałeś - boję się o twoje zdrowie), jak się Michaś pienił. Gdyby ten młody człowiek twórca tego wideo wszedł na scenę to ja nie wiem, chyba autentycznie doszłoby do tych rękoczynów którymi Michaś szpanował przy okazji nazwania go zdrajcą. Że pluć chciał a nie tłuc to inna historia. Ale tego chłopaka to by pewnie zatłukł, tak się zbulwersował.
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » wt 11.03.2003 12:57

Ha, wbrew pozorom oglądałem wczoraj! Jeśli myśleliście że padłem tak szybko to zonk, oglądałem. Nie od początku (niestety), ale i tak jak się potem okazało początek nie jest początkiem, koniec nie jest środkiem a napisy końcowe to nie reklamy. Cóz to jest zapytacie? Ano jest to nowoczesny, dążący do wspólnej juropy sposób przedstawiania wydażeń. Czyli bez składu, ładu, rozkładu, wykładu i podkładu. To co wczoraj obejrzałem było jakimś tworem zawieszonym w niekoreslonej przestrzeni czasowej zdominowanej przez chaos. Daruję im jeszcze kompletny brak akcji i przynudzanie, ale to to już przesada. Człowiek zamiast oglądać zastanawia się czy to co widzi działo się przed tym co widział wcześniej, czy to jest to co było po tym co pokazali na początku (którego nie widziałem) czy też to jest jakiś flaszbak z tego co jeszcze będzie, a może kamery w domu Michasia są technologii ko(s)micznej i pokazują przyszłość. No ale do rzeczy.
Otóż rolę główną w dzisiejszym odcinku dostała pani Marta Wiśniewska, zresztą dzisiaj wogóle będzie dużo o rolach. Dowiemy się kto gra jakie role i wogóle (ale nie dowiemy się jaką rolę pełni ten szoł w telewizji, niestety). A więc jak tylko włączyłem TVN to ujrzałem właśnie panią Wiśniewską, pozującą do zdjęć z synkiem Xavierem (extra ymie). Pooglądałem sobie trochę panią Martę, jak ładnie się ustawia do kamery - taka drętwota że aż zęby bolą. No nic, potem zostałem zaatakowany jej problemami psychologicznymi. Otóż pani Marta jest zazdrosna. Zazdrosna o Michasia, że go te fanki tam macają, całują, dotykają i wogóle. I ona wpadła na pomysł, że jak ona też będzie sławna i będzie miała swoich fanów, to jej łatwiej będzie znosić fanki Michasia. No pieknie, mistrzowski plan. Cały dzisiejszy odcinek będziemy świadkami realizacji tego planu, a sesja zdjęciowa to tylko niewielka część. Ja się za to zacząłem zastanawiać nad jednym. Skoro ją tak bardzo drażnią te fanki, to po co jest ten szoł. Przecierz oglądanie ich "prywatnego" życia to istny raj dla tych niewyżytych nastolatek. Ale nie wnikajmy w takie błache szczegóły. Potem następuje zmiana akcji. A ja nie wiem czy to było przed czy po tej sesji. Grunt że pani Wiśniewska otrzymała telefon od producenta serialu "Na Wspólnej" (byłbym wdzięczny jakby ktoś mi wyjaśnił co to za serial) z poleceniem odwiedzenia go. Hmm o co chodzi - pomyślałem. Aż tu nagle "ładny" głos pani komentator wyjasnia takim tumanom intelektualnym jak ja, że Marta, uwaga trzymajcie się, brała udział w castingu. Właśnie do tego serialu. I teraz producent chce z nią o tym porozmawiać. Nooo to myślę sobie plan pani Marty się właśnie urzeczywistnia. Spoko. Bartuś the Badigrad zabrał więc ją na miejsce spotkania. A tam czekał na nią pan producent - Wayne Henry (nawet sobie zapisałem, później podziękujecie). Jeśli jesteście dostatecznie bystrzy, to zauważycie że to jest imie i nazwisko angielskie. No więc pan Pradjuser zaprosił panią Martę do swego ofis, żeby z nią porozmawiać. Problem w tym że on rozmawiał w języku angielskim. Oczywiście obok siedziała młoda tłumaczka, ale co tam pani Marta dąży do wspólnej juropy więc się z Pradjuserem dogada. Ehe, dupa Maryni. Fajnie się dogadali. Pan Prodjuser walnął monolog śliczną angielszczyzną, że spodobał im się jej występ na castingu i że chcą jej oferować tę rolę. A pani Marta siedzi, uśmiecha się jak głupia do sera i nie kuma. Ja też nie kumam jak oni chcą do tej wspólnej juropy a w języku wspólnej juropy słowa nie rozumieją. Ehhh. Pani Marto jak chce się być gwiazdą we wspólnej juropie to trza ten inglisz understand. Tłumaczka przetłumaczyła Marcie że została przyjęta (Marta, nie tłumaczka), i nasza przyszła gwiazda niezmiernie się ucieszyła. Podziękowała - po polsku - pogadała coś - po polsku - a pan Wayne się śmiał - po ludzku. Ciekawe czy on coś rozumiał :) Potem pani Wiśniewska udała się na plan zdjęciowy. Okazało się przy okazji że Bartuś tha Badigard ogląda "Na Wspólnej" i jest całkiem dobrze obcykany. Ale nie za inteligentny, bo myślał że blok w którym akcja serialu się rozgrywa to prawdziwy blok. A tu zonk to tylko tekturowe dekroacje w studio. Wszystko w co wierzył Bartuś upadło, jak te tekturowe bloki. Pani Marta spotyka tam drugiego producenta, tak - producenta, nie pradjusera, bo ten drugi to nasz rodak. Chociarz nazwisko miał tak dziwne że nie zapisałem. A może nie Polak.. ale po polsku gadał. No nic, dowiadujemy się że Marta jest tak przejęta że spać nie będzie mogła w nocy. Ja też nie, ale o to oni się raczej nie martwią. Na koniec widzimy jak pani Marta dzwoni do męża (to już widzieliśmy w The Ring) i mówi: twoja myszka dostała rolę w serialu. I uradowani tymi wspaniałymi wiadomościami oglądamy reklamy. A w nich brzydką panią konsumującą krem bążur. Już mi się kolacji odechciało.
Po reklamach widzimy Michasia i Martę przy kolacji. Jedząc, rozmawiają o występie Michała w Niemczech. Ja tam tego nie słuchałem, bo jakoś nie byłem w stanie po tym kremie bążur. Marta mówi do Michasia że spotkała się z panią Bożeną Dykiel, która gra w tym serialu i która jest super babką i która jej poleciła jakieś witaminki poprawiające pamięć, ale ona biedna nie pamięta jakie. I nagle akcja przeskakuje do pokoju gdzie Marta z panią Dykiel rozmawia. Daje Marcie rady ja uczyć się tekstu na pamięć i takie tam. A nasza bohaterka chwali się że jest w czwartym miesiącu ciąży. No proszę, wymiękłem. Pozostawmy tę sprawę bez komentarza.
Potem znów powrót do kolacji. Pomieszane to jakies, ja się gubię powoli. A dalej widzimy Michasia jak rozmawia z Bartusiem o Pawle Delągu (który też chyba gra w tym serialu). Otóż Paweł nie chciał się z Martą spotkać, ale Michaś mówi że nie chciał bo Marty na oczy nie widział, ale jakby zobaczył to by na pewno chciał. A ja zaczynam kapować że właśnie plan Marty zaczął działać. Michaś jest zazdrosny! No proszę. A potem słyszymy teksty w stylu: "Jest istotne komu ona dupy daje na planie. Bo jest w ciąży i ja nie chcę żeby ją jakiś Deląg puknął". W tym czasie (albo nie w tym, nie wiem kiedy to było) Marta rozmawia z jakąś panią o swoich problemach psychologicznych i znów słyszymy gadkę o zazdrości, a do tego że Marcie jest ciężko bo ona jest w ciąży i wogóle.
Akcja wraca do kolacji - pogubiłem się całkiem - okazuje się że Michaś wyjezdza do Madrytu na tamtejsze eliminacje do Jurowizji.
I mamy reklamy. Ale zanim reklamy, to możemy wziąść udział w konkursie - Jaką rolę pełni w domu Wiśniewskich pani Gienia. W nagrodę można pojechać do Hiszpani. Ekstra, pewnie razem z Michasiem na Eurowziję.
Back to the show. Nocka, ponura muzyka w tle. A do domu państwa Wiśniewskich przychodzi gość - Maciek the Menadżer. I widzimy trzech facetów - Michasia, Bartusia the Badigarda i Maćka the Menadżera rozwalonych w fotelach. Rozmawiają o tym słynnym teledysku którym Hubert straszył w The Ring :D Michał nadal upiera się że autorowi nie wybaczy, bo takie coś to poniżej normy. A potem zastanawiają się czy ten anonim co pokazany był w Ringu to autentyk. To znaczy wydumali że to jakiś zwykły frajer udawał że to on zrobił ten filmik żeby być sławnym. Ale jak on może zostać sławnym jak mordy nie pokazał. Ciekawa dyskusja. A w tym czasie Marta pokazuje widzom ich małżeńskie łoże (nie widzów tylko jej i męża). Podnosi cały materac a my widzimy połamane dechy. A ja się zastanawiam czy nie zacząć oglądać JJJ o 23, bo u nich nieźle się musi w nocy dziać, skoro dechy połamane. Jest 5 rano i Marta idzie spać. A chłopy na dole dalej dyskutują. Michaś opowiada o występie w Niemczech. Słyszymy historię jak to Michaś potrzebował grupy fanów. I jeden z jego kumpli załatwił grupę bolków, żeby rolę fanów grali. Niedoszli fani Michasia kupili sobie 2 skrzynki piwa, 2 skrzynki szampana i jadąc autokarem uczyli się piosenek Michasia na pamieć. Jak Wisniewski ich zobaczył to wymiękł. Fani rolę świetnie odegrali, mieli koszulki Ich Troje, byli ostro wstawieni, piosenki wszystkie znali na pamięć, tylko nie wiedzieli jak ten czerwony pajac ma na imię. A ja doszedłem do prostego wniosku. Że ci fani głupi nie są. Bo autentycznie tylko po pijaku takie piosenki nadają się do słuchania.
Potem Michaś idzie, spać. Ale wcześniej zakłada piżamę Marty i ładuje się do łóżka, chcąc zrobić jej niespodziankę. Marta jednak kończy jego zabawę krótkim, acz stanowczym: śpię. Widzimy co się dzieje po ciemku dzięki kamerze na podczerwień. Michaś sprawdził czy kamera jest włączona i wrócił do łóżka. Wiedziałem że te kamery są jakieś podejrzane. Bo jak działają to są ciepłe, i w ten sposób Michaś sprawdzał czy działają. A w tym czasie "piękny" głos komentatorki powiadamia nas że Michaś kamery nie wyłaczył, bo chyba planuje coś na noc. A ja na noc planuję wziąść coś na uspokojenie, bo nie zasnę.
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: hops » wt 11.03.2003 14:41

Lechu pisze:Ha, wbrew pozorom oglądałem wczoraj! Jeśli myśleliście że padłem tak szybko to zonk, oglądałem.

Ja widziałem przypadkiem ostatnie 7 minut na TVN, też 7 swoją drogą. I chyba pozostane przy Twoich streszczeniach, bo mój móżdzek powoli zaczyna implodować...

Lechu pisze:twoja myszka dostała rolę w serialu. I uradowani tymi wspaniałymi wiadomościami oglądamy reklamy. A w nich brzydką panią konsumującą krem bążur. Już mi się kolacji odechciało.

OK, to reklam, też nie będę oglądać :P :P

Lechu pisze:A nasza bohaterka chwali się że jest w czwartym miesiącu ciąży. No proszę, wymiękłem. Pozostawmy tę sprawę bez komentarza.

A ja myślałem, że jest zwyczajnie tłusta. No proszę.

Lechu pisze:Akcja wraca do kolacji - pogubiłem się całkiem - okazuje się że Michaś wyjezdza do Madrytu na tamtejsze eliminacje do Jurowizji.

To teraz będzie w barwach Hiszpanii śpiewać? Co to sie dzieje, ludzie, co to się dzieje... Zrobią teledysk do Keine Grenzen z Francisco Franco w roli głównej.

Lechu pisze:A w tym czasie Marta pokazuje widzom ich małżeńskie łoże (nie widzów tylko jej i męża). Podnosi cały materac a my widzimy połamane dechy. A ja się zastanawiam czy nie zacząć oglądać JJJ o 23, bo u nich nieźle się musi w nocy dziać, skoro dechy połamane.

O cholera, pomyślałem dokładnie to samo :D

Lechu pisze:Potem Michaś idzie, spać. Ale wcześniej zakłada piżamę Marty i ładuje się do łóżka, chcąc zrobić jej niespodziankę.

To ja się za wcześnie położyłem. Myślałem, że jak już polizał kamerę, to się skończyło.

Lechu pisze:A w tym czasie "piękny" głos komentatorki powiadamia nas że Michaś kamery nie wyłaczył, bo chyba planuje coś na noc. A ja na noc planuję wziąść coś na uspokojenie, bo nie zasnę.

A tego to cholera, nie słyszałem.
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Lechu » czw 13.03.2003 14:03

Na początku chciałem skromnie podziękować panu Billowi za coś tak wspaniałego jak Windoza iXPe. Bo żeby nie ten wspaniały system, to by streszczenia nie było. Otóż dorzuciłem wczoraj do mego najbardziej złomiastego ze złomiastych złomów trochę RAMu, nie wiem po co, i tak mu już nic nie pomoże, ale że było tanio to niech się teraz cieszy. A że do wspaniałego iXPe z mniej niż 256 mega podchodzić nie warto, to inna historia. No więc wcisnąłem ten RAM, i się wziąłem za reinstalacje, bo stary Lindołs już kompletnie się zapchał. Wyliczyłem sobie że zdąże z tym spokojnie zanim się JJJ zacznie. Okazało się jednak że moja płytka z ixpekiem gdzieś sobie poszła i do wieczora musiałem jej szukać. Ale na szczęście o godzinie 20 odzyskałem zgubę i wziołem się za formatowanie. O 20:10 instalacja ruszyła pełną parą, a licznik pokazywał 34 minuty do końca. Nie za dobrze to wyglądało, znów się spóźnie pomyślałem. A potem byłem świadkiem działania teorii względności czasu. Bo zegarek pokazywał 20:30 a instalka się skończyła, co jak bystrzejsi z matmy mogą sobie policzyć trwało 20 minut. Idę dzisiaj do psychologa, bo mi 14 minut gdzieś z życiorysu wycięło i ja się boje czy to nie UFO.
Ale cóż, Billowi podziękowania się nalerzą, bo co jak co ale 20 minut na tym złomie to rekord nowy. Potem już tylko zainstalowałem tuner i odpaliłem TVN. Była 20:36.
Zanim jednak zobaczyłem opening, zacząłem wątpić w sens oglądania od początku. A to dlatego że przed rozpoczęciem programu zostałem zaatakowany ogniem ciągłym w postaci reklama - zapowiedzi - sponsor - reklama - zapowiedzi - sponsor. Oczywiście były tego jak najbardziej porzyteczne strony, dowiedziałem się na przykład że pieluszka "izoluje siusiu od skóry". Ciekawe. I gdy ja rozpatrywałem głębię tego stwierdzenia, zaczął się:

Episode Fajf - czyli Michasia przygody z kobietami

Zacznę od takiej dygresji, która przyszła mi właśnie do głowy a która doskonale opisze dzisiejszy odcinek. Ja już kumam jaką rolę pełni ten szoł (a propos pytania z poprzedniego streszczenia). Otóż Michaś tym szołem chce nas przygotować fizycznie, psychicznie, erotycznie i duchowo do Wspólnej Juropy. Jak on to robi? Po pierwsze zwróćcie uwagę na iście juropejski sposób przedstawienia akcji jakim zostaliśmy uraczeni poprzednio. Do tego dodajmy wielojęzykowość jaka występuje w tym programie. Poprzednio mieliśmy angielski w wykonaniu pana Pradjusera, a co dziś? Ano dziś mamy kolejny sposób pokazywania szołu i kolejne langłidźe do nauczenia się. Już mówię co i jak. Dzisiejszy szoł ukazał nam nowoczesną technikę kontrolowania emocji w widzu. A mianowicie akcja w programie przyjmuje kształt sinusoidy. Mówiąc wprost - raz widz zasypia, a raz jest atakowany tak szokującymi i ostrymi scenami że ucieka z płaczem od telewizora. A te nowe języki które usłyszymy dzisiaj to odrobina rosyjskiego (wiem, mało juropejski język, ale też się przyda) i niemiecki, którego dziś było całkiem sporo.

Odcinek zaczyna się w momencie gdy Michaś jedzie do szpitala. Nie, nie cieszcie się, jemu (jeszcze) nic nie jest. On jedzie w odwiedziny do chorej Joanny Wiśniewskiej (dobrze słyszałem, czy tylko mi się zdawało?). Otóż Joanna jest nastolatką, która miała guza mózgu, wodogłowie czy coś takiego, nie pamiętam. No i jej matka zgłosiła się do Michasia z prośbą o pomoc w zbieraniu kasy na operację. No myslę sobie, porządny chłop z tego Michasia. Ale wy tak nie myślcie, broń Boże. Zaraz powiem dlaczego.
Michaś siada sobie z Joasią i jej mamą w szpitalnej kanciapie i rozmawiają. Potem przychodzi pan docent i wyjaśnia Michasiowi, że pacjentka już jest po operacji, że będzie żyła i wogóle. Zaraz, zaraz pomyślałem. O co tu k**wa chodzi? To Michał zbiera na operację, operacja była, co tu się do cholery dzieje? No sprawa jak z kryminału. Michał też się zdziwił. Żebyście się głowić w tej całej zagadce nie musieli to już wam wyjaśniam. Joanna była chora, ale już ją wyleczyli. A Michaś myślał że ona jeszcze ma tego guza i dlatego jej chciał pomóc. Teraz jej zyciu nic już nie zagraża, a Michaś co na to? A takiego wała! Kasy nie będzie. Dlaczego? I tu nasz czerwony pajacyk opowiada jakąś koszmarną historię o dziecku z jakimiś naroślami na głowie, że niby takie widział w jakimś szpitalu. Po co to mówi? Po to żeby zapłakanej Joasi wyjaśnić, że kasy nie budziet, bo on "woli dać tym, których życie jest w niebezpieczeństwie". A jej nie jest i kasy nie dostanie. I tym ślicznym akcentem kończy się pobyt M. W. w szpitalu. Potem widzimy jak rozmawia z Kasią (nie wiem kto to jest, ale często z nią gada, chyba jakaś menadżerka jego), i dochodzą do wniosku że "ta dziewczyna nie chciała kasy żeby ratować swoje życie, tylko po to żeby do normalnego życia wrócić" i że Michaś został ładnie i eleganco wyrolowany. A następnym razem postanawiąją skorzystać z pomocy jakichś organizacji charytatywnych.

Reklama. A po niej kolejne przygody z kobietami.
Widzimy Michasia i tę samą Kasię jak czekają na kogoś. Po chwili zjawia się jakaś dziewczynka z ojcem. Dowiadujemy się że jest to dziesięcioletnia Wiktoria i ze ma dla Michasia zaśpiewać. Poszedłem po poduszkę. No więc usadowili tą Wiktorię na fotelu, Michaś siadł naprzeciwko i zaczął się szoł w szole. Wiki zaczęła śpiewać coś po angielsku (nie, nie myślcie od razu że dzieciak odwalił jakiś koszmarny popis piskliwego wokalu, bo takiego nie odwalił) Śpiewała całkiem spoko, a co ciekawe dorosłym głosem. Michaś posłuchał, kazał wstać i zaśpiewać jeszcze raz. A potem dowiedzieliśmy się trochę o małej Wiktorii. Bo ta mała okazała się być dzieckiem Wspólnej Juropy. Ojciec jest rosjaninem, dziewczynka śpiewa po angielsku, umie po rusku gawarić, a uczy się niemieckiego bo uwielbia ten język. Oniemiałem. Pani komentator jeszcze pogłebiła moje zdumienie, bo oznajmiła że taka mała dziewczynka a na pierwszym publicznym występie (czyli tym) zero stresu odczuwa. Dalej jej tatuś jeszcze bardziej pogłębił moje zdumienie, bo powiedział że ona dopiero od roku tak dorosłym głosem śpiewać zaczęła, wcześniej nie umiała i jeszcze nigdy nie śpiewała pod publiczność. Cudowne dziecko jak nie patrzeć, mutacja głosu w wieku 10 lat. A ja ledwo powstrzymując się od zaśnięcia obserwowałem jak Michaś i Kasia żegnają się z dziewczynką i umawiają się żeby mała zaśpiewała jakieś dwie piosenki które Michał jej znajdzie i że pewnie wystąpi na żywo w The Ring 2. Tatuś podziękował krótkim "spasiba" i sobie poszli. A ja obudziłem się kiedy to Michaś i Kasia obmyślali że może zaczną jeździc po kraju i szukać takich zdolnych dzieci.

Akcja przenosi się do domu, jest już wieczór. Marta wraca skądś z Bartkiem. A w domu boruta. Przyjechała jakaś Eli (czy Elly, Elie, Ely czy jak to sie pisze nie wiem) z Niemiec, koleżanka po fachu Michasia i sobie urządza karaoke przy basenie. W tym samym czasie Michaś z Markiem Sośnickim szukają kawałka dla tej małej coby to ona mogła zaśpiewać. W całym domu słychać Eli wyjącą po niemiecku, do tego Michaś wrzuca jakąs płytę z niemieckimi piosenkami. Katastrofa. W tym czasie dostajemy jako bonus sceny grozy, stylizowane na Alien vs Predator. Otóz widzimy pokój małego Wiśniewskiego w którym pani Gienia dokonuje na nim jakichś dziwnych rytuałów. Wszystko pokazane jest w podczerwieni (czyli czarno biało), z ujęcia spod sufitu, a towarzyszy temu dochodzące z dołu niemieckie zawodzenia i wycie. Odechciało mi się spać bo poczułem że robi się ciekawie. A jakże.
Michał z Markiem poszli sobie na dół na karaoke, zostawiając Martę samą. Tą jednak zaczyna drażnić hałas w domu, bo krzyczy do Michasia na dół żeby zamknął drzwi. Oczywiście przykładny mąż olewa prośby żony i fazuje się przy jakimś niemieckim techno na dole. No to Marta wstaje w końcu i idzie osobiście Michasia uspokoić. Niestety do niego to nie dociera, bo gdy ta mówi żeby ściszył, nie dla niej bo jej to nie przeszkadza tylko dla dziecka, to on odpowiada: Nie wyskakuj do mnie z takimi tekstami. Poczułem dreszcz emocji a Marta poszła na górę oglądać TV. Po chwili Michaś wraca, a ona mu tłumaczy żeby się uspokoił bo dziecko spać nie może. Męski Michał na to - zamknij się. Marta ścisza telewizor, żeby kochanemu mężowi nie przeszkadzał w rozmowie z Markiem. Michał jednak dalej leci do niej z mordą, krzyczy żeby nie była terrorystą (!), i w końcu wyłacza całkiem telewizor (piekny i duży muszę wspomniec, też chcę taki). Marta się wpienia jeszcze bardziej, a Michaś jej tłumaczy że posłuchałby tych piosenek na kompie u sebie, ale nie chce dziecka budzić. Tu wymiękłem, bo ona prosi go żeby był ciszej bo dziecko obudzi a ten z takimi tekstami leci. No nieźle. Marta też zauważa ten ambaras, a Michaś na to - "czy możesz się zamknąc i wyjść?" Marta uparcie siedzi z nimi na sofie, a Michaś włacza znów niemieckie pioseneczki i zaczyna planowac z Markiem którą dać tej małej. Pani Wiśniewska w tym czasie zaczyna sobie rozmawiać przez telefon. Męski Michał, kóremu to najwidoczniej przeszkadza, znów się wpienia, a ona tłumaczy mężowi że będzie szeptem rozmawiać. Wiśniewski chyba zaraz jej przyłoży po męsku - pomyślałem sobie. Ale nie - on wyskakuje z tekstem. Mówi: "Ja już kapuję! My nie mamy wspólnego języka!". Spadłem z krzesła. A Męski Michaś zaczyna biadolić że oni nie mogą się dogadać, że ona go nie rozumie wogóle co on do niej mówi, i wogóle tragedia i jaki on biedny i że przydała by się jakaś porządna baba żeby Martę nauczyła jak sie z facetem żyje. I jesteśmy swiadkami jak Męski Michaś w pięknym stylu zjeżdza żonę (nie kojarzyć sobie zbole jedne). A mi się Marty szkoda zaczyna robić. I tak sobie wyobrażam jak ja bym takiemu pajacowi za przeproszeniem j***ął za takie teskty jak on do niej sadzi. Emocji co nie miara, a tu dostajemy reklamy, ale to już klasyczna zagrywaka polskich telewizji, przerywać w najlepszym momencie. Chociarz jedną rzecz mamy wspólną z Juropą.
W czasie reklam znów dowiaduję się ciekawych rzeczy. Otóż uważajcie, bo nowa Tina czyta w waszych myślach. Ciekawe co wyczyta w moich po trzech miesiacach oglądania tego syfu.
Teraz będę szybko streszczał, bo przydługie to się robi. Po reklamach widzimy co się stało z Eli która zniknęła z karaoke. Otóż Eli wylądowała z Bartkiem the Badigardem na łóżku. Widzimy jak ona sobie siedzi obok i bawi się ......... hehe komórką, a Bartuś z ręką w spodniach w stylu Ala Bundy'ego lezy obok. Na widok kamery nasz dzielny Badigard zaczyna sadzić taką wiązkę, że słychać tylko cenzurę. Ekstra :)
W tym czasie Michaś już chyba się z żoną pogodził. Za to przychodzi do domu nowa kobieta. To pani Agnieszka i ma Michasia trenować gimnastycznie żeby podnieść jego sprawność fizyczną. Ot co. Bartuś zostaje oddelegowany z misją znalezienia dresa dla Michała, a potem widzimy jak Aga the Kołcz męczy biednego Wiśniewskiego. Można zobaczyć unikatowe zdjęcia Michasia robiącego JEDNĄ pompkę i DWA przysiady. To niestety dla biednego Michasia za dużo, bo ten po chwili ucieka na górę. Wpada do pokoju synka i zadyszany opowiada mu jak jakaś pani przed chwilą chciałą go ZGWAŁCIĆ i jak to biedny tata musiał pompkę zrobić. Aga the Kołcz znajduje w końcu zbiega i waląc mu ostre kazanie nakłania jednak do ćwiczeń i umawia się z Michasiem na jutro.
Na zakończenie zostajemy uraczeni widokiem fanów. Widzimy jak pod bramą willi stoi cała ich ekipa w liczbie trzy - jedna dziewczyna i dwóch chłopaków, średnia wieku - 14 lat. Drą się - Chcemy Michała!. Także jak ktoś chce się wyżyć i szuka łatwej ofiary, zapraszam pod dom państwa Wiśniewskich.

Jak widzicie życie Michasia to pasmo udręk z kobietami. Albo go oszukują bezczelnie, albo mu spokoju nie dają, ablo go chcą zgwałcić. Ehhh cieżko jest być gwiazdą :D
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: ynst » pt 14.03.2003 22:01

Masz zdrowie chlopie
ynst
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 130
Rejestracja: wt 12.11.2002 0:55
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: Lechu » ndz 16.03.2003 14:13

ynst -> to nie zdrowie, to od cholery wolnego czasu :P
hejhops ->uważaj, to się od 7 minut zaczyna, a potem tak jak ja bedziesz kupował najnowsze Bravo bo w nim plakat Michasia! Strzeż się!

No ale do rzeczy, czyli do streszczenia. Dość długo wczoraj zabierałem się do oglądania, a to dlatego iż myślałem że Michaś będzie szalał od 20:40. Więc żeby znów się nie spóźnić zasiadłem zawczasu do kompa, odpaliłem notatnik (jak sama nazwa wskazuje do robienia notatek) i czekałem.
Zaczęło się punktualnie - pani komentator mówi - Michaś podbija Hiszpanię, a Mandaryna (tu zgniłem) rządzi na Wspólnej. Oglądaj dziś o 21:40. Że co? Jak to? (pomijam oczywiście bluzgi wszelakie które wtedy z siebie wydałem) To o której w końcu! No cóż poczekamy godzinę. Dodam tylko że wogóle to spodziewałem się Michasia w piątek :D Dobrze że sprawdziłem w rozkładzie TV że w piątki nie ma, tylko durny zapomniałem sprawdzic o której w sobote. No ale cóż, trzęsąc się z niepokoju godzine przesiedziałem latając po programach. W końcu, 21:41:35 zaczął się:

Episode Siks - Wal to w cyce czyli Weri Gud Sąg Muczos Gracjas

Wcześniej, pamiętny poprzedniego odcinka - w którym to przypomnę Michaś był gnębiony przez wieeele kobiet - dowiedziałem się z reklam że dobrze jest być kobietą, która na dodatek myśli o wszystkich klejnotach na raz. Zmulam specjalnie, bo wczorajszy odcinek był tak nudny, tak nieciekawy i tak bezsensowny że już chyba bardziej się nie da. Ale cóż, streszczenie napisze, z tym że jego długość i jakość raczej nie zapowiada się najlepiej.
Oczywiście pamiętamy o tym że tu nie ma kolejności i porządku żadnego w pokazywanych scenach. Więc nie pytajcie co było kiedy i o co chodzi, bo sam nie wiem.
And so it begins.... w kiblu. Michaś łazi po swoim wielkim wychodku, nie wiem co tam robi, ale zaraz jak tylko pojawiła się ta scena, co uważniejsi zauważyli (masło maślane) że Michaś wstaje z klozetu. W spodniach. Potem coś buja się do kamery, łazi i gada do siebie a na koniec zakrywa obiektyw przesłoną. Cóż, kupki też bym przed publiką nie zrobił. Za darmo nie, ale jakby mi taką chate dali i tyle kasy to gorsze rzeczy bym robił. Przynajmniej tacy biedni widzowie by się nie zmulali, jak ja teraz. Zaraz potem nasz seksi głosik zza kadru komentuje - państwo Wiśniewscy przywyczaili się już do obecności kamer w domu. No tak, z pewnością - pomyślałem.
Dalej akcja przenosi się do pokoju Michasia. Nasz gfiastor rozmawia przez telefon. Nagle pyta - czy jest pani w ciąży? Myślę sobie - dorabia jako telefon zaufania dla młodych matek? Nono. Po chwili wstaje i idzie kogoś szukać. Kogo? Bartusia the Badigarda! Łazi po domu, ale Bartka nie ma, więc Michaś kulturalnie daje znać tej pani - dzwoń kobieto po 19. Patrzy, a tu w korytarzu synek sobie się bawi. No to Michaś bierze go na ręce i mówi - Zobacz, Wujek Bartek zrobił pani dziecko! Spadłem z krzesła.
Po chwili do domu wpada Bartuś. Wiem, wiem krzyczy od progu, wiem że zrobiłem dziecko, ja wszystko rozumiem. Michasia jednak to nie śmieszy. A Bartuś na dokładkę dodaje - po tym programie wszystkie będą ze mną w ciąży.
Następne co widzimy to Michaś idący do Uniwersalu, czyli do wydawców jego hitów. Otóż idzie realizować plan z poprzedniego epizodu - czyli szukanie młodych talentów. I potrzebuje do tego pomocy fachowców z Uniwersalu.

W tym momencie przerwiemy, bo zaczęły się reklamy. A ja oglądając je toczyłem zawzięta walkę z samym sobą. Żeby nie wysłać smsa za 9 zeta. A ja bym tak bardzo chciał dostawać codziennie jednego niusa z domu Michasia. Chyba powiem mamie żeby mi komórkę kupiła (dla niedoinformowanych - komórki naprawdę nie mam :) )

Po reklamach widzimy znów jak Bartuś wpada do domu. Przywiózł czeki. Jakie czeki znowu? Ano czeki z kasą na pomoc tej Joasi z poprzedniego odcinka. Żeby nie plagiatować pana Teklaka powiem tylko że Michaś Szoł zaczyna posiadać pewną ciongłoźdź, co mnie niezmiernie martwi, bo jak przegapię któryś odcinek, to będzie bieda.
No więc Bartuś the Badigard przynosi te czeki - są to takie duże (z pół metra na oko) tektury z wydrukowanym tekstem. Tak więc jest to 15 000 kasy w ramach pomocy dla tej chorej Asi z poprzedniego odcinka, i Michaś ma to jej wręczyć w czasie jutrzejszego (albo dzisiejszego w sumie) Ringu. Ale wcześniej Bartek wręcza te czeki Michasiowi - a ten komentuje - bartek nie dotykaj, nie wiadomo co ty w rękach miałeś - a bartuś na to - tak, nie wiadomo co, gdzie z kim i wogóle. Pan Wiśniewski daje synkowi czeki do zabawy, mówiąc tylko żeby ich nie rozwalił, ale dodaje też że jak coś to mają zapasowe :)
Pani zza kadru mówi że Michaś jutro jedzie do Hiszpanii, a my widzimy gfiastora jak pędzi na lotnisko, bo jest spóźniony przez korki w Warszawie. Ale zanim wpakuje się na pokład, to jeszcze wizyta w Tax Free po wódeczke.
Akcja przenosi się do Uniwersalu. Widzimy bandę młodych, zdolnych, ambitnych (nie to co ja) ludzi. Pani komentator mówi, że są to młodzi, zdolni i ambitni ludzie którzy będą uczyć się pod okiem mistrza żeby potem Michaś mógł wybrać przyszłego Idola. Tak, dokładnie - Idola, bo tak mi się skojarzyło na widok tej bandy.
Madryt - Michaś na lotnisku rozdaje autografy, witają go fani - sielanka normalnie. Wychodząc z lotniska pan Wiśniewski natrafia na jakąś skromną panią, która piekną polszczyzną biegnie za nim i drze sie: WAL TO W CYCE TO CO LUDZIE GADAJO NO KURDE WAL TO CO MÓWIO POKAZAŁES JAKI JESTEŚ ONI CI ZAZDROSZCZO KURDE ŻE TYLE KASY MASZ. Ekstra monolog, tymbardziej że wcześniej Kiepskich oglądałem. Pozostawmy to bez komentarza.
Warszawa - Uniwersal zaprasza wszystkich uczestników Michola do jakiejś knajpy, tam widzimy przygotowaną scenę, karaoke i poznajemy "miszcza" o którym wcześniej mówiłem - Dariusz Grabowski aka Dariusz the Miszczu.
Dom - Marta dzwoni do Michasia. Wcześniej wam nie mowiłem, ale stała się rzecz straszna. Małemu Xavierowi wyrósł właśnie pierwszy ząb. Połowa kraju wpadła w panikę, znacza część fanek w tym momencie zemdlała, a podobno w Półdupcu pod Wasilkowem 12 młodych ludzi chciało popełnić zbiorowe samobójstwo. Ja najwyrzej z krzykiem uciekłem do kibla i przesiedziałem tam dobre 30 sekund, bo nie takie horrory juz się widziało.
Madryt - Michasia dopada jakiś Hiszpan, ognisty byk Madrytu i drze się ni to po angielsku ni to po hiszpańsku że on jest director ale robi też za drivera, bo w spain director jeden człowiek i driver director a Michaś kulturalnie spier... od niego. Nasz Madrytańczyk.... Madrytynianin .... Madryjczyk czy jakoś tak, go dogania i dalej coś się drze. Ja nie skapowałem o co chodzi, bo wiedzy tajemnej fanów Michała jeszcze w pełni nie opanowałem. Potem widzimy jakiś kolesi, resztę słynnego Ich Troje, wsród nich Michasia w swym ślicznym białym wdzianku (aż mi się ciepło na serduchu zrobiło) i dowiadujemy się że I3 będzie śpiewać bez promptera. Ja przy takich mądrościach wysiadam, jak już mówiłem moja wiedza tajemna jeszcze jest w stadium początkowym, ale na szczęście śliczny nasz głos zza kadru oznajmia, że prompter to takie coś, co służy do wyświetlania tekstu. Aha, wszystko jasne.
Warszawa - widzimy róznych przedstawicieli tych młodych, zdolnych i ambitnych ludzi wykonujących różne piosenki. Niedobrze mi się zrobiło.
Madryt - Michaś wpada na scenę, drze się "garcjas", a fanki robią pod siebie z podniety. Mi już pod gardło podchodzi womit. Przez moment jesteśmy katowani przebojem jakim niewątpliwie jest Kajne Grenzen, a potem widownia szaleje, fanki mdleją a ja łapie się za gębę bo czuję powracjącą kolację.
Potem widzimy Michasia jak przedziera się przez tłum wielbicieli, dopada go znany nam już madryjski byczek i drze się: weri gud sąg, weri, weri muczos gracjas!
Warszawa - ciąg dalszy Michola, kolejni kandydaci się popisują. Cholera czemu miski pod ręką nie ma jak potrzebna.
Madryt - nocą dodajmy - Michaś lata po mieście. Lata i jest głodny. Piękny ten madritos, muczo piękny, szczególnie jakieś zaułki nocą i piękni przemytnicy handlujący w tych zaułkach co na widok kamery dostają drgawek. A może to sława Michasia tak na wszystkich działa...
Tak zdecydowanie, to sława Michasia. Bo nagle podbiega do niego jakaś zagorzała fanka, typowa ognista hiszpanka, tak na oko 120 kilo, 50 lat, 2 metry w pasnie, nogi aż do ziemi, czarne falujące loki i w ręku lakier do włosów. I tak się nasza kobiecina na widok Michasia podnieciła, że dawaj go tym lakierem po hmmm ryjku. Michaś w długą, hiszpanka za nim, kamerzysta za nim, mi się żygać trochę odechciało, bo zgniłem kulturalnie. Dodatkowo mieliśmy znów lekcję nowego langłidza, tym razem tego co nim ci torreadorzy gadają. A lekcja ważna była, teraz każdy umie bluzgi sadzić po hiszpańsku. Zawsze to się we Wspólnej Juropie przyda. No więc goni ta fanka Michasia, drze się coś, sika na niego tym lakierem. W końcu się odczepiła. A ja skapowałem o co biega. Bo ci hiszpanie to jak te byki są. Jak widzą czerwone to ich szał ogarnia. A Michaś duuuużo czerwonego ma na sobie. Zmęczony pościgiem Wiśniewski zachodzi na koniec do tytpowej madryckiej restauracji. Na pizzę i hamburgera. Żeby jeszcze bardziej pokazać że to Wspólna Juropa, to restauracja nazywała się Florencja.
Warszawa - kolejni kandydacji, kolejny atak womitu. Niech to się szybciej skończy. Ale nie, bo oto dowiadujemy się że w tej knajpie pracuje jakaś młoda, zdolna i ambitna dziewczyna, która też by zaśpiewać chciała. Na imię ma Magda i daje taki szoł, że reszta kandydatów na Michola dostaje kompleksów, Dariusz the Miszczu dostaje podniety a ja dostaję ataku torsji. I wszyscy są hepi.
Madryt - żeby nie przedłużać, to powiem tylko tyle że Michaś chce szybko do domu, ale lot z przesiadką to za długo, więc pyta o bilet bezpośredni, okazuje się że kosztuje takowy 930 juro, więc Michaś rezygnuje, bo 2 godziny szybciej go nie zbawią.
Warszawa - dalej popisy Micholi, ja za ten czas sprzątam biurko i czyszczę klawiaturę, bo literek nie widzę.
Warszawa - Michaś na lotnisku znów oblegany przez fanki.
W końcu (bo już mam dość tego skakania po lokacjach) Wiśniewski zachodzi do Uniwersala, spotyka Micholi, gada im jakieś farmazony, ja poszedłem po szmatę więc nie wiem dokładnie co mówił. Hmmm czemu kiełbasa? Przecierz nie jadłem kiełbasy.... hmm może to jeszcze śniadanie?

Głupio trochę zrobiłem że po tą szmatę poszedłem, przegapiłem pewnie extra gadkę, a i zaraz potem dali reklamy. Kinder Guano kupujcie. Dobre.

Michał wraca do domku, Marta od razu rzuca się na torbę z prezentami dla niej. Wyciąga perfumy, jeszcze jedne perfumy, potem jeszcze perfumy, kolejne perfumy, a na koniec Michaś przychodzi i pokazuje jakie sobie perfumy kupił. No i jeszcze mydełka kupił i wódeczke.
Następnie widzimy Michasia w swoim pokoju przy kompie, a z nim pani Gienia. Bo pani Gienia chce jechać na trochę do domu. I tak sobie dyskutują co i jak, przychodzi Marta, Michał się zgadza żeby opiekunka sobie jechała i wogóle wszystko dzieje się szybko i chaotycznie. Potem słyszymy coś że nowa pokojówka się nie sprawdza, że będzie jeszcze drugi Bartek (chyba to już wiemy, dzieciaka przecierz zrobił), ale to chyba jakiś inny, no i że ta nowa pokojówka to pani Ewa. Sprząta czy coś takiego. Michał postanawia że pani Gienia będzie majordomusem, bo tyle obsługi że potrzebny boss i zjawia się pani Ewa.
A dalej to już szał ciał, bo dowiedziałem się że obie panie - Gienia i Ewa - za miesiąc pracy biorą 2 500 na rękę. Marta kulturalnie wyciąga portfel, wyjmuje z niego 20 stuzłotowych papierków i daje jako zaliczkę nowej pokojówce. Moi rodzice razem tyle nie zarabiają. Wyłaczyłem w tym momencie telewizor i zapłakałem nad mym nędznym żywotem i nad tym plugawym i okrutnym światem.
Tym pięknym akcentem zakończył się epizod szósty. Jutro (czyli dzisiaj) The Ring 2 i znów biedny Hubert będzie się błaźnił.
Ah, zapomniałem dodać - pani Ewa jak dorwała te 2000 to od razu ogłosiła że sobota wieczór ma mieć wolne.

Dobrze w sumie że Michaś Szoł wypadł o 21, potem obejrzałem Dług i zdołowany poszedłem spać.
That's all folks :)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: hops » ndz 16.03.2003 22:40

Lechu pisze:hejhops ->uważaj, to się od 7 minut zaczyna, a potem tak jak ja bedziesz kupował najnowsze Bravo bo w nim plakat Michasia! Strzeż się!

Nie obawy. Dzisiaj przypadkiem zobaczyłem 5 minut Ringa [rozdzielonych w stosunku 2:3 reklamami]. Najpierwej się kłócił o charytatywność, a potem na scenę wpadł jakiś człowiek z mikrofonem. Jak zobaczyłem, że Wieśniewski zaczął z nim Waltza tańczyć, wybiegłem z krzykiem z pokoju...

Lechu pisze:Chyba powiem mamie żeby mi komórkę kupiła (dla niedoinformowanych - komórki naprawdę nie mam :) )

Ja też nie mam. I stacjonarnego też nie. Przypominam, że mamy XXI wiek.

Lechu pisze:Dobrze w sumie że Michaś Szoł wypadł o 21, potem obejrzałem Dług i zdołowany poszedłem spać.

Tak też widziałem Dług. Szkoda, że już w połowie połapałem się co będzie się działo na końcu. Ale to i tak dzieło wybitne, jak na ostatni kryzys polskiej "kinematografii".
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Lechu » pn 17.03.2003 12:55

Boję się...
...naprawdę się boję...
...jeśli ktokolwiek to czyta, to znaczy że już mnie nie ma
moja osobowość, moja świadomość, cały ja - odszedłem w niebyt...
czuję jak moje myśli odpływają... czuję się coraz lżejszy..
... boję się ... zimno mi....
on po mnie idzie....
czuję to
czuję to....
widzę jakieś obrazy... straszne, okropne obrazy...
pełne ciemności i nocy, pełne ludzi, koszmarnych ludzi....
a wśród nich jest on... własnie on...
światło!
jasność przebijająca sie aż do mózgu, w głąb umysłu
nie chcę!
nie chcę tego, nie...
już tu idzie
idzie wśród tej jasności, tego piekielnego blasku
on
znam jego twarz... czerwoną... tak straszną....
idzie tu.... zbliża się.... czerwone macki są wszędzie....
dookoła niego jakieś wrzeszczące potwory... tłumy całe.... krzyczą, wyją ich wrzask przeszywa całą mą duszę.... a on się ciągle zblirza...
stało się.... przyszedł po mnie...............................

THE RING 2

O Hubercik! Michaś wali się na czerwoną kanapę, a Hubercik zapowiada że za chwilę ujrzymy najciekawsze momenty z tego tygodnia. Znów straszą mnie tymi potwornościami. Jakby było mało przez cały tydzień tortur. Ehhh jak ja przeżyję te 3 miechy z Michasiem. Trybuny szaleją, Michał drze się po hiszpańsku gracjas, muczos gracjas bla bla coś tam, tłumas fankas oszalałas i krzyczas Michaś Michaś Michaś. Łeb mnie boli. Może by tak do rzeczy panowie, i tak ciężko.
Michał podniecony opowiada jak to było w Hiszpanii, że tam ostro przeginają z paleniem, palą wszędzie i wogóle. Potem udaję panią z walizkami i szlugiem w gębie. Syf straszny. A na koniec, żeby już całkiem dobić, zaczyna wyć jakąś operę po Hiszpańsku. Zbladłem, łeb mi spuchł, słuchawki zaczęły trzeszczeć, a potem nastała ciemność i cisza. Gdy się ocknąłem, usłyszałem Michasia jak mówi - moi państwo, ja mam dwa jajka. Nie wiem o co chodzi, nie wnikam. Marta dodała że Michaś tak wyje jak się goli. Biedny, musi cierpieć strasznie.
Hubert pyta o tą babę z lakierem. Michał wyjasnia że wcześniej kupowali fajki od jakiegoś dziada przemytnika, i widocznie ta syta hiszpanka była jego senioritą, i w obronie swego byczka zaatakowała Michała lakierem. Ekstra.
Potem Michał stwierdza wszem i wobec że ma zamiar jeszcze promować Kajne Grenzen w Czechach, i w krajach byłego związku ruskich.

Reklama. Przełączyłem fonię na głośniki, bo jak on znów wyć będzie jak przed chwilą to mi łeb pęknie i co wtedy.

Po reklamach widzimy sceny koszmarne. Hubert, rozochocony, wstaje i się drze - Witamy w najlepszym szoł w Polsce! A fanki na to wisk i brawa. Hubert fazę podłapał - Najlepszym szoł w Europie! Fanki jeszcze głośniej wyją. Hubert dalej - Najlepszym szoł na świecie! Ja się cieszę że w porę zdjąłem te słuchawki - już bym nie żył. Najlepszym szoł w galaktyce! - kończy Hubert. A fanki dostają euforii, wisk jest taki że widać rysy na obiektywie i wogóle szyby u mnie w pokoju się wyginają. Ja ich do sądu podam za gwałt przez ucho.
Hubercik uradowany tą błazenadą i tym że od czasów świetności Milionerów nikt go tak nie kochał, wraca do Michasia i zaczyna go wypytywać o jego drogę do sławy. Michał coś tam bąka, kręci, ja tam się nie znam na jego zyciorysie, więc mi to wisi co on tam gada w sumie. Opowiada coś jak na koncertach sciągał koszule, potem coś o Kelly Family, swój do swego ciągnie widać jak na dłoni, potem bredzi coś o śpiewaniu z ambicją, dla ludzi i takie tam, że jest wielu ludzi którzy też tak spiewają ale nie potrafią się wybić. Perfidnie widzę że zmierza do tego szoł co ostatnio Uniwersal urządził. Przypomniały mi się tamte sceny okropne, poleciałem po miskę, bo klawiatury czyścić nie chce mi się po raz drugi. I faktycznie, po chwili zaatakowany zostałem replayem z Michola. Michał ogląda uważnie, Hubert go pyta czy któryś z tych mlodych, zdolnych i ambitnych ludzi wpadł mu w oko. No i dowiadujemy się że Wiśniewskiemu w oko wpadł niejaki Dawid, a stało się to bo ten Dawid go olewał i seplenił. Talent nie z tej ziemi. Hubert w tej chwili zaczyna coś o innych artystach, tych którzy nie są tak młodzi, zdolni i ambitni i nie poszli do Uniwersala. A chodzi o grajków ulicznych. Przez moment jesteśmy katowani scenami pokazującymi jakichś dziadków grających na przedwojennych instrumentach, jest nawet jeden kataryniarz z papugą pluszową i jakaś młodziez z wielką rurą. Dalej mamy wywiad z panem Januszem Kamińskim, tym od oskarów, który stwierdza, że on też kiedyś grał na śmietnikach, nie? ale on wierzy że można się wybić, nie? a on dostał dwa oskary, nie? ..... A ja jestem debil bo to oglądam, nie?
Nieważne. następnie na scenę wpada Maciek Maleńczuk. On to był "autentyczny grajek uliczny" TM, nie to co Michaś. No i Maciek the Grajek opowiada jak to on "grał na streecie". Na pytanie czy by zagrał jeszcze raz na ulicy, odpowiada, że "nie będzie się wpieprzał żeby kolesiowi odebrać marny gorsz". Potem trochę jeszcze Hubert go wypytuje i Maciek the Grajek wyskakuje na scenę i śpiewa "Jestem sam". Szczególnie jedno zdanie z tej piosenki (pewnie ją znacie, ale ja za ciemny jestem w tej dziedzinie więc nie powiem dokładnie jaka to, aczkolwiek słyszałem już wczesniej) utkwiło mi w pamięci, a brzmiało ono tak:
To co widzę w telewizji to dno
Michał się wzruszył tym tesktem, i stwierdził że taką piosenkę może napisać tylko człowiek który autentycznie grał na uliczy, który był na samym dnie. Jakby on teraz na dnie nie był.
A dalej zaczął się horror. Nie wiem po co dają takie rzeczy w tym szole, nie wiem naprawdę. Ale cóż, zostaliśmy zaatakowani piękną, głeboką wypowiedzią Oli z "Cześć Tereska". Słabo mi się zrobiło, a potem kulturalnie sobie wyszedłem za potrzebą. Zresztą dobrze zrobiłem, bo zaraz potem zaczęły się reklamy. A ja tak sobie pomyślałem - po kiego wała oni dają ten syf, jak to jest szoł o Michasiu, to niech w cholerę będzie. Co mnie obchodzi jakaś Ola, a tymbardziej zdanie Michasia na jej temat. Bo rozumiem że temu ma służyć pokazywanie tej ekhm dziewczyny. Żeby widz mógł poznać Michasiowe stanowisko wobec takich spraw.
I po przerwie poznaliśmy. Michał zaczął się bulwersować, że on widział juz 1500 (słownie - tysiąc pięćset) wywiadów z Olą i jedno go zastanawia. Dlaczego pomimo tylu akcji z tą ekhm dziewczyną nikt jej nie pomógł? Dlaczego robi się z nią wywiady, pokazuje w TV ciągle, a mimo to nikt jej nie pomaga. Hubert na to że może ona nie chce pomocy. Michaś wtedy wyskakuje z przytulaniem, kopaniem w tylek i coś tam jeszcze, ogólnie zrobiło się poważnie i dramatycznie. I jakby jeszcze tego było mało, to pokazują nam jakąś ekhm dziewczynę z poprawczaka, która bełkocze coś o Oli, Michaś drze się w tym małym okienku z boku, a ja tłukę łbem w ścianę po mojej lewicy. Jeszcze trochę i do kuchni się przebiję - płyta betonowa prefabrykowana 13 centymetrów. Taki sam beton jak ta ekhm dziewczyna co się przed chwilą wypowiedziała.
Michał dostał szału. Krzyczy coś ze jego szoł to jest gówno (ja na chwilę przestaję bawić się w dzięcioła, bo nie wierzę własnym uszom), że nikt nie idzie okradać kiosku jak jest przywiązany do kaloryfera, że on kiedyś też szalał, ale Marta the Mandaryna go do klaoryfera przywiązała i on już jest spokojny, a tej małej pozwala się na wszystko byle tylko nakręcić z nią wywiad. W sumie dodam od siebie że rację pewnie Wisniewski w tej chwili miał, chociarz ja się na sprawie tej Oli nie znam, a filmu z jej udziałem nie widziałem (bo mnie nie ruszają takie superprodukcje).
Hubert uspokaja Michasia, że będzie zaraz kolejna niespodzianka, a ja Wiśniewskiemu wyjątkowo, jedne jedyny raz i nigdy więcej, współczuję. Bo to autentycznie The Ring i nie dość że maltretują widza to jeszcze i samego Michasia. Ale Michaś w przeciwieństwie do widza zgarnął ostrą kasę i jego maltretować mogą. I gdzie tu k... sprawiedliwość na tym świecie.
No i kolejną "niespodzianką" jaką przygotował Hubert jest Joasia. Ta chora co to Wiśniewski nie chciał jej pieniędzy dać, ale potem zmienił zdanie. Do studia wchodzą rodzice Joasii siadają koło Michała na sofie. Od razu ogłaszają że Joasia przyjechać nie chciała, bo by nie wytrzymałą takiego obciążenia psychicznego (o mnie to się nikt nie martwi i o moje obciążenie) i że ją pozdrawiają. I całe tabuny tych nastolatek z widowni też pozdrawiają wiskiem i wrzaskiem niesamowitym. Michał przerywa tę borutę i zaczyna..... przepraszać! Przeprasza rodziców że nie chciał dać kasy najpierw, opowiada znów o tym dziecku co widział wcześniej, a na koniec dodaje że żyć a żyć zależy od siedzenia na rzyci. Czy coś takiego.
Żeby nie przedłurzać powiem, że Michał dał im te czeki, poprzytulali się do siebie trochę, w tył zwrot i odmaszerować - bogatsi o 15 000 pln. Amen.
Kiedy ci odchodzą, Michał stwierdza że więcej nie będzie brał na siebie takiej odpowiedzialności. I tu Hubert chwali się że do studia zaprosił panią Bożenę Walter z fundacji TVN "Nie jesteś sam" czy jakoś tak. To ci co zbierają na odbudowę centrum zdrowia dziecka, żeby już wszystko jasne było. No i pani Walter opowiada jak to u nich się odbywa, jak decydują komu kasę przydzielić, potem chwali się własnie tą akcją odbudowy, wali przydługi monolog przy którym omal nie zasnąłem. Michał dostaje znaczek "Odnawiamy Nadzieję" i wszyscy są hepi. A na koniec Wiśniewski strzela teksta skierowanego do naszego rządu. Że 40 samolotów wielu ludzi nie uratuje, ale te miliardy na te samoloty by wielu uratowały. Reklama.

Po reklamie Hubert podnieca się jeszcze apelem Michasia, gdy nagle ten coś dostrzega. Na drugim końcu sceny wyskakuje jakiś pajac. Koniu? Pyta zdumiony Michał. Kto? Pytam ja osobiście. Pajac aka Koniu zaczyna za to odstawiać błazenadę której nawet Hubert by się nie powstydził. Wyje coś niezrozumiałego, jakieś denne rymy, tekst debilny na maksa, sam ma na sobie kapelusz z amerykańską flagą, jakiś dżins i okulary chamskie przeciwsłoneczne. I skacze tak, drze się, Marta i Michał biegną do niego, skaczą razem z nim, ja czuję jak opuszczają mnie siły i kolacja. Bogu dzięki za tę miskę co ją wcześniej wziąłem. Chociarz i tak na monitor doleciało, ale jego łatwiej się czysci niż klawiaturę. Nie wiem co było dalej, wizję przysłoniła mi kolacja (kurde tyle jedzenia się marnuje), ale po fonii wywnioskowałem że dzieje się tam jakaś boruta nieziemska, a potem Hubert zapowiedział poniedziałkowy epizod i się skończyło.

Małe sprawdzenie, usunięcie ewentualnej łaciny która w euforii gdzieś pewnie dałem w tekście i wciskamy.... WYŚLIJ :D
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » wt 18.03.2003 13:28

Ehhh ciężka sprawa, 3 streszczenia pod rząd, z soboty, niedzieli i poniedziałku. No ale cóż, life is brutal więc pojechali z tym badziewiem bo kolejny piękny poranek spędze nad klawiaturą.
Oczywiście klasycznie i tradycyjnie, żeby się nie spóźnić zasiadłem do kompa, obejrzałem reklamy, zapowiedzi, reklamy i znów zapowiedzi, po czym o 20:41 czasu mojego zegarkowego się zaczęło. Gdybym wcześniej wiedział, że wczorajszy odcinek będzie tak wulgarny, bezwstydny, brutalny i wogóle, wystąpił bym o odszkodowanie i dzisiaj Michaś by mi bulił za te okropności których doznałem. Ale Polak mądry po szkodzie, więc chyba na następny odcinek muszę poczekać. A ten wczorajszy zaprawdę powiadam wam, był tak obrzydliwy, jak jeszcze żaden wcześniej. Tak, moi drodzy:

Episode Sewen - Bal u Wiśniewskich czyli schowam sukę do wora

Ja już wcześniej wiedziałem że się dzisiaj będzie ostro działo u Wiśniewskich. Pokazywali to i w sobotę i w The Ring 2, ale to co zobaczyłem przeszło moje najsmielsze oczekiwania. Dobra, dość podniecania się, już wam mówię co zobaczyłem. A ujrzałem tłum ludzi, tak na oko z 10 osób, jak przez wrota główne drzwiowe wchodzi do Wiśniewskich domostwa. Niosą oni rzeczy jakieś przedziwne, jakieś kwiaty barwne, pudła jakieś kolorowe, a z gęb ich wydobywa się wycie przedziwne, nieludzkie. Bo Mandaryny są dzisiaj urodziny, kupa ludu się zwaliła bo impreze wywęszyła. Ok dobra już przestaję się wygłupiać, wiem że to denerwujące. Do rzeczy więc. Kilka dni temu były Marty urodziny, 25 jeśli dobrze słyszałem, ale w tym czasie Michał był atakowany lakierem w Hiszpanii, więc imprezkę odłożyli na później. Czyli na ten dzień który widzimy w poniedziałkowym epizodzie. Pierwsze co widzimy to tłum gości (tłum pojęcie względne, to jest może mniej niż 10 osób) wchodzący do domu, potem następują sceny klasyczne urodzinowe, czyli składanie życzeń, wręczanie kwiatów bla bla. Widzimy też stoły z żarciem, wszyscy są hepi, nic nie zapowiada nadchodzącej burzy. Kto jest kto wśród gości nie umiem do końca powiedzieć, był tam Bartuś the Badigard, Bartek the Dżulaj (bo ma na nazwisko Lipiec :) ) - czyli szef ochrony, do tego wpada Konio, którego mielismy okazję poznać w The Ring 2, ze swoją panną, plus jeszcze jakieś osobniki dla mnie nieznane. Więc jeśli jakaś scena będzie się wam wydawać chaotyczna, to ona rzeczywiście taka była, bo za cholerę nie wiadomo było kto jest kto i nawet ja poznać nie umiałem.
Potem następuje nagły przeskok w czasie i oto widzimy gości plus gospodarzy jak oblegając sofę i oglądają na tym ślicznym, wielkim, panoramicznym telewizorku odcinek sobotni. A w odcinku sobotnim jak pamietacie do Michała zadzwoniła jakaś niewiasta ze stwierdzeniem że Bartek the Badigard zrobił jej dziecko. I ta scena właśnie była początkiem całej lawiny która toczyła się przez pół odcinka. Zacznijmy od tego, że to co oni oglądali to było na żywo, czyli ta impra odbywała się w sobotę wieczór. Bartek the Badigard nie spodziewał się że pokarzą tą scenę w telewizji, i to od razu na początku. Nie spodziewała się też mama Bartka. Ale po kolei. Bartek gdy zobaczył że pokazali to w telewizji, dostał szału. Zaczął krzyczeć że on tego nie zrobił, że to jakaś głupia gówniara żarty sobie robi, że schowa sukę do wora, a wszyscy zgodnie że oni wiedzą że to nie on, niech się nie martwi. Ale jak ona ma się nie martwić jak w tym samym czasie co oni, ja, i kupa innych fanów, ten sam szoł ogląda matka Bartka. A dla niej wieści że jej synek zrobił dziecko nieznajomej to co najmniej zawał w najlepszym wypadku. I tym się Bartuś tak bulwersuje, że on wie jak było, ale jego matka nie. Wali taką łacinę że słychać tylko cenzurę, a w przerwach między piskiem słyszymy, że dziewczyna która dzwoniła ma 15 lat i że Bartuś jej się podoba to sobie głupie żarty robi, ale on jej nogi z dupy powyrywa, i tym podobne. Rzeczywiście, po chwili dzwoni bartkowa komórka. Nasz Badigard przerażony zaczyna mamie tłumaczyć że żadnego dziecka nie zrobił, że to jakaś debilka itp. Potem telefon bierze Marta i również zaczyna tłumaczyć biednej, zszokowanej rodzicielce Badigarda. A on w tym czasie drze się do kamery, Michał zaś zaczyna mieć tego dość i próbuje Bartka uspokoić. No boruta na maksa jednym słowem, jeszcze takiej nie było. Wszyscy zapomnieli o urodzinach, podłapali doła nieziemskiego, Bartek się drze, Michał się drze na niego, Marta gada przez telefon a my oglądamy reklamy.
A ja siedziałem taki zszokowany, że w końcu coś się dzieje i że ja po raz pierwszy nie nadążam z robieniem notatek w notepad.exe.
Po reklamach widzimy Bartka na fotelu, nad nim wisi czerwony łeb Michasia i słyszymy kazanie. Długie i pokręcone należy dodać. A to Michał gada że on sobie czegoś takiego w domu nie życzy, że trzeba mamę ostrzec że takich sytuacji może być od groma, masz z nią pogadać jak nie to Marta to zrobi, że już jesteś dorosłym człowiekiem, załatw po ludzku tą sprawę, potem jest coś o sąsiadkach mamy Bartka, ale ja już się pogubiłem.
No i po chwili widzimy biednego, zdołowanego Bartka sunącego na górę. Usiadł chłop na schodach, wziął komórkę i dzwoni. Dobry wieczór, tu Bartłomiej Pawłowski, podobno jest, albo raczej była pani ze mną w ciąży. Bo szef dał mi ten numer spod którego pani dzwoniła i chciała pieniądze od niego bo była ze mną w ciąży. Co, pani ma 40 lat? Może to pani córka z szefem rozmawiała.
Mniej więcej tak to wyglądało. Potem pani komentator zza kadru ogłasza że już się wszyscy uspokoili, i że w końcu impreza się ruszyła. I to ruszyła na maksa, bo widzimy Konia jak do sauny się dobiera. Nie, sauna to nie jego dziewczyna (chociarz do dziewczyny dobierać się będzie potem). Sauna to takie urządzenie do którego włazi kupa ludzi i się pocą na potęgę. Nie, nie kupa ludzi tylko dużo ludzi. Kupa to pojęcie względne. Kupa się nie poci, ale kupa ludzi tak. To znaczy dużo ludzi się poci, szczególnie w saunie. Konio próbuje uciec od kamerzysty żeby się rozebrać, chowa się za jakieś drzwi, owija dupę ręcznikiem i lezie do tej sauny w końcu.
Akcja powraca do Bartka, który dalej gada przez telefon. Niech mnie pani nie przeprasza, to pani córka mnie obraziła, pani córka ma 15 lat i powinna się uczyć w szkole a nie wydzwaniać. Takie sprawy mozna załatwiać na drodze sądowej bo te jest zniesławienie. Itp, itd, Bartuś ostro po tej pani jedzie, a ja myślę że to rzadki widok jak on tak normalnie mówi.
Znów zmiana akcji, Konio wlazł do sauny, wygląda przez szybkę w drzwiach i coś gada, ale nie słychać co.
Niech ją pani pilnuje, bo robi dziewczynka głupie dowcipy. Dziękuję, do widzenia. W ten oto sposób zakończyła się przygoda Bartka z piętnastolatką w ciązy. A dla nas to jest ostrzeżenie i nauczka na dalsze życie. Jak zadzwoni do was jakaś panna i powie że jest z wami w ciąży, to powiedzcie jej że powinna siedzieć w szkole a nie głupie żarty robić i że to jest telewizja a w telewizji nic nie jest prawdziwe. Bartuś ogłosił do kamery: nie jestem ojcem, nie zrobiłem tego z piętnastolatką, bo ona mnie bardzo lubi ale ja dla niej nigdy nie mam czasu na koncertach.
Po tym wszystkim goście widać poczuli ulgę bo zaczęły się dziać rzeczy straszne. A więc oczom mym ukazała się ta sama sauna co Konio do niej wlazł. Tym razem jednak otoczona była grupą nagich mężczyzn, widok po prostu powalający z nóg, a ponieważ ja jestem człowiekiem o standardowej orientacji to mi się trochę niedobrze zrobiło na widok tylu owłosionych hmmmmm ciał powiedzmy. Sodoma i Gomora, chłopy coś gadają, kłębią się przed tą sauną, w końcu wszyscy ładują sie do środka. A wtedy wpada Michał, bierze olejek, i przez kilka minut widzimy jak on co chwila zagląda to tych samców i im ten olejek dolewa. Potem otwiera drzwi na ościerz i woła do kamerzysty żeby zrobił zblirzenie. Ja odwróciłem zawstydzone oczy, w lęku przed ślepotą, kamerzysta też widać się lękał, bo zblirzenia na szczęscie nie zrobił. Za to zjawił się Bartuś, cały w skowronkach, przyniósł dwa kieliszki, jeden sobie drugi Michasiowi, postali chwile pod tą sauną, coś pogadali, a potem widząc że chłopy chcą wyjść, zablokowali drzwi. Któryś z tych spoconych samców zaczął się bujać przez szybkę, co z tego jednak wyszło nie wiem, bo akcja nagle przeniosła sie na korytarz, gdzie wszyscy ganiali spoconego Konia próbując sciągnąc mu z zada ręcznik. Okropność.
Znów następuje przeskok w czasie, bo oto widzimy Konia ze swoją panną w małym pokoiku na górze. Panna, zwana dalej Kingą, lezy sobie pod kołdrą, a Konio kładzie się obok niej. Pani komentator swym seksi głosikiem oznajmia, że ten program będzie ogladać babcia Kingi, która jeszcze Konia nie zna, ale teraz pozna. Babcie i matki ostatnio mają przesrane przez ten szoł. Jak nie dowiadują się że mają wnuka, to dowiadują się że ich wnuczka z Koniem do łózka się ładuje. No więc Konio wprost do kamery dziękuje babci że takie sliczne geny wnusi dała, przeprasza że nie mogli się konwencjonalnie poznać, aż w końcu do pokoju wpada Michał, rzuca się na nich, kotłują się, po czym Wiśniewski ucieka kulturalnie jak to ma w zwyczaju.
W korytarzu pojawia się pani Ewa, w różowej piżamce, co od razu zauważa Konio i podniecony komentuje jaka ona śliczna. A potem daje upust swoim perwersjom, bo jeszcze bardziej podniecony zaczyna dobierać się do Kingi pod kołdrą jednocześnie ciesząc się do kamery że pół Polski go widzi. Ciekawe zboczenie. Michał gasi im światlo i na tym kończy się ta przepłniona seksem i przemocą impreza.
Niedziela rano. Widzimy łoże, obudzoną Martę i obok niej Michasia. Nasz hero wygląda po prostu rewelacyjnie na cięzkim kacu. Wala się, jęczy coś, ogólnie straszny widok.
Potem widzimy scenę na podwórku. Pod bramką zebrała się kupa dzieciaków. Nie, dzieciaki nie narobiły kupy, tylko była ich kupa. To znaczy dużo. I tak na oko średnia wieku to 12 lat. 90% płci męskiej. Zresztą prawdę mówiąc żadnych dziewczynek tam nie widziałem, ale dla dobra ogółu przyjmijmy że jakieś były.Podchodzi do nich ochroniarz i nawiązuje się gadka:
O(chroniarz) - Po co przyszliscie?
F(ani) - Chcemy zobaczyc Michała!
O - Jakiego Michała?
F - Wisniewskiego!
O - Skąd wiecie że tu mieszka?
F - My wszystko wiemy!
F - Cały Józefów wie!
F - A my wielcy fani!
O - Ale tu mieszka Maryla Rodowicz
F - To ją przyprowadź!
Tymczasem w kuchni Marta podpisuje zdjęcia żeby dać dzieciakom. Przygląda się temu Bartuś, bystry chłopak przeczytał że ona się podpisuje "Mandaryna". Po chwili pani Wiśniewska daje Badigardowi instrukcje - Nie ma nas, śpimy. No i Bartuś wyrusza do boju z fanami.
Wychodzi na zewnątrz, podchodzi do bramki i mówi że kurde Michał wyjść nie może bo kurde śpi, ale dał wam kurde zdjęcia z autografem kurde. Otworzylibyście kurde tą bramkę kurde - ochroniarze otwierają bramę - A Marta nie wyjdzie? - Marta kurde przeziębiona. Dziękujemy - mówią fani, po czym zaczynają drzeć się. Czyli wyją na całą okolicę tekst piosnki "Zawsze z tobą chciałbym być, przez całe lato" czy jakoś tak. A dalej widzimy jak te młode pawiany skaczą z radości. Straszne.
Wieczorem Michał jedzie do studia żeby wziąść udział w The Ring 2, widzimy sam koniec programu, skaczącego Konia, Michasia wśród fanów, co chwila zaczepiają go jakieś nastolatki. Wiśniewski na koniec pomazał obiektyw kamery markerem i odjechał.
Ku mojej niezmiernej radości TVN daje reklamy w tej chwili, a ja się cieszę że zaraz koniec.
Po reklamach widzimy znów dom Wiśnieskich, na parterze biega szalony Michał, chce się klepać z ochroniarzami, ochroniarze uciekają, Marta ich uspokaja bo mały już spi, w końcu Bartuś daje Wiśniewskiemu tonfę bojową gumową, którą to Michał zaczyna tłuc swoich goryli. Nie wiem kompletnie o co chodzi, wnioskuję z tej sceny że pan Wiśniewski czasem musi stres rozładować. Następnie któryś z badigardów przynosi rękawice bokserskie i chłopy zaczynąją na dobre się okładać. Biedna Marta z takim tłumem rozjuszonych samców sobie nie radzi, na darmo próbuje ich uspokoić. A ci dalej się kulturalnie klepią. Pani komentator zza kadru dodaje tylko, że to te ćwiczenia co Michał miał z panią Agą the Kołcz tak na niego działają. No tak, robienie pompek budzi czyste pierwotne instynkty w facetach.
Na zakończenie widzimy jakichś ludzi nad basenem, Bartuś próbuje jakąś madame wrzucić do basenu, ale w kurtce i golfie nie wypada, więc ją rozbiera i oboje lądują w wodzie. Nie wiem, koniec mnie całkiem zamotał, albo to już mi mózg wysiadł, bo scen od ostatnich reklam całkiem nie pojąłem. Cóż, bywa.
Zresetowałem kompa który już ponad dobę włączony stoi i poszedłem odreagować przy Chrono Crossie. Tyle wzgledem epizodu numer siedem.

Wybaczie jakość tego streszczenia, ale pisanie trzech pod rząd, dzień w dzień potrafi zmęczyć. Całe szczęście że następne będę pisał we czwartek. A wy kurde dali byście jakieś komentarze odnosnie tych żałosnych prac, bo nawet nie wiem czy ktoś wogóle to czyta, a jak czyta to co o tym myśli. Ja krytyki się nie boję, a przynajmniej będę widział że oprócz paru postów więcej coś jeszcze z tego mam. Hejhopsa to nie dotyczy, bo on powoli zaczyna się pogrążać w tej psychozie. Tylko biedny jeszcze tego nie wie :wink:
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » czw 20.03.2003 17:49

Chciałbym serdecznie i gorąco podziękować mojej kochanej kablufce za to że dziś w momecnie gdy pisałem streszczonko wyłaczyli mi kulturalnie internet, stąd też opóźnienie. Ale nie płaczcie, bo oto jest. Napisane rano ale wysłane teraz, kolejne magiczne wymózgi mojej własnej produkcji. Wio!

Episode Ejt - Biedny Michaś czyli śpiewam lepiej od ciebie

Tak, Michaś jest biedny. Cały wczorajszy odcinek widzielismy że biedny Michaś jest autentycznie biedny. A willa? A kasa? - Zapytacie. Ha - nie o kasę tu chodzi. To tak jak z tą kupą - chodzi o to że język polski czasem daje ciała i jak ktoś coś powie to nikt go nie rozumie. Dlatego wy macie zrozumieć że jak ja mówię Michaś jest biedny, to znaczy że on jest biedny, ale nie jest biedny bo nie ma kasy tylko jest biedny, bo bez przerwy ktoś mu żyć nie daje i męczy i dręczy i w dupę kopie kulturalnie.
Tak więc wczoraj dobitnie pokazano nam że pan Wiśniewski jest biedny. Ale po kolei. Która też jest zresztą biedna i zadłużona.
Wieczór, w domku Wiśniewskich jak zwykle nic się nie dzieje. W tle puścili jakąś sielankową muzyczkę i pokazują jak Michał robi jedzenie w kuchni, Marta je je (<-durny polski język znów), pani Gienia łazi po domu z Xavierem, czyli zmuła na maksa. Zieeeef. Do kuchni wciska się Bartek the Dżulaj, czyli boss badigardów. Widać od razu że boss i do tego w przeciwieństwie do Michała nawet nie biedny. Bo na szyi ma powieszony wielki złoty łańcuch z wielkim złotym czymś na końcu (przypomnia to ten odważnik co miał go serialowy Wiedźmin), jakby tego było mało na każdym palcu wielka złota obrączka czy pierścionek. No boss pełną gębą. Zdejmuj to - mówi Michał na jego widok. Widać zazdrość go chwyciła, bo on za cienki bolek, tyle kilogramów złota jakby na nim powiesili to by się biedak połamał. A boss badigardów 2 metry w klacie to dla niego taki ciężar całe nic. No więc Michał każe mu to zdjąć, ale boss jęczy że bez tego jak ciota będzie wyglądał. Michał jednak uparcie chce go zabawek pozbawić, więc Bartek ucieka. Michał za nim, dogania go i bezwstydnie każe zdjąc ten złom z siebie. Boss błaga, prosi, żeby chociarz łańcuch mu zostawił, ale Michaś jeszcze większego bossa zgrywa i nie ma zmiłuj się. W końcu rozebrany do naga Bartek oddala się. Mniejszy jakiś taki i skromniejszy się wydaje.
Następnie akcja przenosi się do jakiegoś pokoju. Pustego, z wielkim stołem po środku, z jednej strony siedzi koleś z notebookiem, a z drugiej biedny Michaś. Autentycznie biedny, z twarzy widać. Dopiero jak pokazali ekran tego kompa to zajarzyłem o co biega. A więc drodzy fani i niefani tak wygląda rozmowa na czacie z Michasiem. Bolek czyta Michasiowi pytania, a gwiazdor odpowiada. Dla przykładu - Jak się czujesz w domu. Często powstają sytuacje konfliktowe - odpowiada Michaś - walczę ze sobą, z domownikami i z operatorami.
W tym czasie widzimy Martę jak gdzieś wychodzi z domu i panią Gienię klasycznie z dzieckiem.
Ewa 19: Czy czujesz wielki żal do swojej matki? Od razu chcę powiedzieć że życiorys Michasia jest mi obcy, ale z nieukrywaną pasją odkrywam wszelkie pasjonujące tajemnice oglądając ten pasjonujący program. Michał odpowiada: Trudne pytanie. Myślę że żal minął, rozgoryczenie pozostało. Temat uważam za zamknięty. Wtem rozlega się głos pani zza kadru, naszej kochanej komentatorki która niczym chór anielski oznajmia: dupa Michaś, wcale nie zamknięty, jeszcze obaczysz. Muahahahaha. Znaczy bez tego Muahahahaha, tak tylko dla jaj dałem :)
Ale potem już totalnie bezjajecznie się robi. Śmiertelnie poważnie za to.
Zanim jednak ta powaga nastąpi, dla rozluźnienia możemy obejrzeć po co pani Wiśniewska wczesniej z domu wychodziła. Lubie tę ciongłoźdź przyczynowo skutkową i wspaniałe budowanie akcji w tym serialu. Mistrzostwo świata i dziesięć oskarów. No więc Marta the Mandaryna udała się na sesję zdjęciową. Pani komentator oznajmia że ostatnio wszystkie znane pisma biją się i zabijają o jej zdjęcia. Cool. Dorobiono Marcie długie cool blond włosy, Bartkowi the Badigardowi dano coolaste okulary z czarnymi szybkami i puścili ich na kasyno. Przez chwilę podziwiamy panią Wiśniewską przy ruletce, pokerze itp. Cool i bardziej cool się nie da.
I kiedy człowiek tak od tej coolności dostaje .....hmm powiedzmy że czerwieni się z radości, to kochana TVN daje reklamy. A w nich znów brzydkie panie i kremy bążur.
Te zabiegi oczywiście nie są mi obce, ja już conieco ten program znam. Brzydkie panie z reklam przygotować miały moją psychikę na najgorsze. Tak, dokładnie, zaczyna się Powaga. Nie lubie Powagi, bo do poważnych akcji nie da się pisać niepoważnych streszczeń. Dlatego teraz nie będzie nic śmiesznego i już. Bywa, jakoś przeżyjecie. Zresztą co niektórych takie rzeczy mogą śmieszyć, ale ja wysilać się specjalnie nie będę żeby akurat teraz dać wam powód do gnicia.
Michał siedzi w swoim drugim domu, gdzie znajduje się studio nagrań, kogo? Ano Ich Troje. Zaskoczeni? Nie, i dobrze. Ale Michał za chwilę będzie zaskoczony. Niezbyt pozytywnie dodajmy.
Otóż pokazano mu gazetę. A w gazecie wywiad, na całą stronę + kolorowe fotosy. Tylko że wywiad nie z Ich Troje, ale z mamusią Michasia. Ja zaczynam kojarzyć coś z tej rozmowy na czacie, a Michał się kulturalnie wpienia. Kasia, którą już kilka razy widzielismy w szole, proponuje mu żeby olał tą sprawę. Michał jednak stwierdza że to nie takie proste, że całe życie jej nie było a teraz nagle się odzywa i próbuje ich pogrążyć. Hmmm ja próbuję dojść o co biega. W tym czasie Wiśniewski dzwoni do Kuby. Pani komentator wtrąca się delikatnie wyjaśniając, że Kuba to brat Michała. Rozmawiają chwilę na temat artykułu, na koniec M. W. prosi brata o pomoc. Zamotałem sie całkiem. Aż tu nagle pokazują z bliska ten artykuł o wiele mówiącym tytule: "Michał pochował mnie za życia", a obok wielkie zdjęcie jego matki trzymającej gazetę. Racja, pochowałem ją, ale w umyśle - stwierdza Wiśniewski. I zaczyna się wymiana zdań która wiele wyjaśnia. Otóz mama Michała wyznaje w tym artykule że: syn nic nie zrobił żeby ona przestała pić (dużo mógł zrobić jak miał 5 lat - komentuje Kaśka), że on jest śmieć i kupa gówna która zostawiła swoją matkę (nie wiem czy autentycznie tam tak było napisane, piszę to co powiedział Michał), że całe życie syna kochała, nie oddała go do domu dziecka. Nie oddała mnie do domu dziecka - krzyczy na koniec Michał - bo mnie kurwa na ulicy zostawiła. I wszystko jasne.
W tym samym czasie do domu przyjezdza ekipa do wymiany łóżka które to widzielismy dawno temu połamane. W tle puszczają jakieś drętwe nastolatkowe rytmy, a my widzimy jak spece w kilka sekund wymieniają połamane dechy, zwijają się i odjerzdzają. Ekstra. Marta za to szaleje w łazience. Co, już się powaga skończyła? Pomysłałem.
Skończyła się powaga, ale za to zaatakowano mnie znów Micholem. Nie chcę więcej oglądać takich rzeczy. Następnym razem jak będą pokazywać tych młodych, zdolnych i ambitnych ludzi to ja będę przełaczał na inny program, nie ma zmiłuj się, cierpieć nie będę na darmo. Prze kilka minut widzimy popisy wokalne tychże MZiA ludzi, koszmar, koszmar i mnie znów na womit zbiera. Na koniec jednak robi się ciekawie. Widzimy niewiastę, prawie że z mikrofonem w gębie, która sapie do tegoż mikrofonu "Take my breath away" z Top Guna. Tragicznie śpiewa, bezpłciowo, bezjajecznie, bezsensownie i bezemnie, bo wtedy wyszedłem. jak wróciłem, to ona już skończyła i kłóciła się z Michałem. Leży ci ta piosenka? - pyta Wiśniewski. A jak wyszła? - pyta gwiazdorka. Nudno - stwierdza Wiśniewski. A ona na to: To jest żart, nie bierz tego na poważnie, bo ja żartuję, ale jakkolwiek bym nie zaśpiewała, to śpiewam lepiej od ciebie. Ja dostałem nagłego ataku śmiechu, a Michał do niej: Tak, dobrze, ale ja sprzedałem siedem milionów płyt a ty żadnej. Spadłem z krzesła. No, Michaś, jak chcesz to potrafisz coś genialnego powiedzieć.
Potem jeszcze dodaje że ona tu nie śpiewa na jakimś konkursie, żeby dała z siebie wszystko i nie wstydziła się bo nie śpiewa za całą Polskę, to nie Jurowizja.
Michał wraca do domu, widzi że służba się leni - pani Gienia i pani Ewa rozwalone na sofie, telewziję oglądają. Wiśniewski jednak nie zawraca sobie głowy paniami które za 2 500 miesięcznie walają się po kanapie, tylko idzie na górę opowiedzieć Marcie o artykule. No i siedzą na górze rozmawiają, a my w tym czasie widzimy Bartka the Dżulaj, który jak to mówi pani komentator, pije w domu tylko mleko. Kładzie się na kanapie, obie panie widać się zmyły gdzieś bo szef wrócił, za to badigard legł wygodnie, przeciągnął się, ziewnął okrutnie i pokazał wszystkim widzom rządnym wrażeń i erotyki męskiej swoje muskuły i śliczne tatoo. Państwo Wiśniewscy idą się kąpać, a Bartek zdycha z nudów. Ja też.
Potem widzimy Michasia w piżamce przy kompie. Przychodzi Bartek, ten drugi, co to niby dziecko zrobił. Michał pyta czy u mamy wszystko w porządku. Bartek kiwa głową a pani komentator swym seksi głosem oznajmia że Michał wątpi czy nie należało ostrzej zareagować na jazdę Bartka jaką zrobił w poprzednim odcinku.
Ale żeby Michaś sam nie musiał się borykać z tym problemem, to TVN robi akcję pomocy biednemu gwiazdorowi. I dostajemy głosowanie smsowe. Czy uważasz że Bartek powinien pójść na dłuższy urlop? Ja złapałem się za głowę i pocałowałem ścianę po mej lewicy z rozpędu. Do czego ten świat doszedł. Niedługo będziemy mieli głosowanie czy mam iść do kibla czy nie. Albo czy pani z Wąchocka powinna zjeść kanapkę z serem czy też darować jej życie.
Następnego dnia do domu Wiśniewskich wpada pani Aga the Kołcz z ekipą i sprzętem. Konio (który nadal sobie spokojnie mieszka u Wiśniewskich) oznajmia że Michał jeszcze śpi. Aga na to że pójdzie i go obudzi. I tak robi. Włazi do sypialni, drze się żeby Michał wstawał i że pora na ćwiczonka. Biedny jest ten nasz Michaś. Spać mu nawet nie dają.
A to dopiero drugie spotkanie z panią trenerką. Po jakimś bliżej nie określonym czasie (Konio stwierdza że były to 4 godziny), Michał wypełza z łóżka i spełza na dół żeby ćwiczyć. Potem widzimy jak razem z Agą skaczą, klaszczą, i inne cuda wyczyniają, mi to na aerobik wygląda. A w tle Konio dorwał się do tego takiego sprzętu co się biega na nim, odwrócił się zadem do kierunku w którym normlanie się biegnie i drze się jak te dwie lesby ruskie: Nas nie dogoniat, nas nie dogoniat. Michał widać po chwili znów wymiękł, bo stwierdził: "ja pierdole jak jakaś ciota", po czym zwiał na górę. Słabo ja coś widze te jego ćwiczenia.
Akcja przenosi się jakiś czas do przodu, a my widzimy Bartka the Dżulaja, który męczy Michała: szefie, na miasto jadę i bym chciał łańcucha mojego. Dopuki mieszkasz tu to nie będziesz nosił tego gówna - Michał na to. Ale boss jedzie do miasta po kąpielówki i klapki i musi mieć łańcuch na szyi. Michał znów twardziela zgrywa i olewa po prostu swego badigarda.
Reklama, ale przed nią znów głosowanko - czy oburza cię zachowanie Bartka czy też należy dać mu jeszcze jedną szansę. A w tle smutny, biedny Bartuś.
Po reklamach widzimy jak Marta z Bartkiem jadą do szkoły tańca, bo Mandarynie potrzebne jest trzydzieści osób do występów, na co szefo tej szkoły stwierdza że tańcem zajmuje się 20 lat, ale pomoże. No i na ekranie pojawia się komunikat, że w sobotę odbędzie się casting do zespołu tanecznego Marty Wiśniewskiej. Znów zjawi się kupa MZiA ludzi a mnie będą dręczyć koszmary w nocy. I kto tu jest biedny?
Potem mamy finałową scenę, w której kompletnie się pogubiłem. Michał opowiadał coś o kobietach liżących go po twarzy, jadących 180 na godzinę po 4 piwach na chulajnodze a Marta nic też z tego nie skapowała. Ciekawe czy tylko fani są w stanie to pojąć.
A na totalny koniec, Michał totalnie się załamuje. Bo jest biedny tak jak widzieliśmy przez te 45 minut minus reklamy. Także pamietajcie dzieci, nauczka na przyszłość: Bogaci ludzie też są biedni.

Bluzgi zawarte w tym tekście są tylko i wyłącznie cytatami. TVN ich nie ocenzurowała w programie, to po co ja mam to robić w streszczeniu :D
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » ndz 23.03.2003 19:20

Przed wami kolejne nudne, długie i nieciekawe streszczenie kolejnego długiego, nudnego i nieciekawego odcinka. Ale zanim zaczniecie czytać i płakać, chcę opowiedzieć co ostatnio widziałem. Otóż od jakiegoś czasu w każdym z odcinków pojawia się na dole napis opatrzony sliczną buźką Michasia. A napis brzmi "www.jjj.onet.pl". Ja aż taki lamus nie jestem, wiem co to oznacza. Fanki zapewne też wiedzą, bo jak się wie jak odpalić czata zeby pobełkotać z innymi fankami, to wie się też że po wpisaniu tego tajemniczego hasła do IE otworzą się nam wrota do magicznej krainy Michasia Puchasia, pełnej bajecznego syfu. Widać tu jak reklama działa na podswiadomość, bo za żadną cholerę normalnie bym tam nie wlazł, ale jak tak czlowiek co jakis czas widzi ten napisik, to potem szajby dostaje. Nie ze mną oczywiscie takie numery, ja wiedziałem że prędzej czy później wpadnę w sieci czerwonego pająka, więc postanowiłem zupełnie świadomie odwiedzić ten sajt. Pomny nauk mamusi, żeby uważać na dialery, popupy i inne pułapki, zainstalowałem firewalla, antywirusa, zrobiłem backup całego dysku, odłaczyłem się od sieci żeby kumplom jakiś syf na kompy się nie przeniusł i właczyłem IE. Wpisałem hasło i wcisnąłem enter. Adres w pasku zmienił się nagle na http://jestemjakijestem.onet.pl/, a ja zacząlem się bać poważnie, bo to chyba jakieś zabiegi tego czerwonego diabła, żeby człowieka zmysłów pozbawić i zrobić z niego kolejną bezmózgą masę chłonącą kazdą nową płyte I3 jak gąbka wodę. Wszystko przez działanie na podświadomość.
Potem szczęka opadła mi na ziemię. Nie, nie z zachwytu, tylko womit był tak potężny że mi mało ryja nie rozerwało. Oszczędzę wam męk oglądania tej stronki samemu i opiszę co ujrzałem.
Tło było ciemnoszare, górę stronicy wieńczyła wielka gwiazda z napisem "Jestem jaki", bez jestem, ale za to pod gwiazdą, różową czcionką na nieco jaśniejszym różowym tle był napis "Michał Wiśnieski" więc wnioskuję że to ma być czytane jako całość czyli "Jestem jaki Michał Wiśniewski". Mozliwe jednak że to kolejne działanie na podświadomość, mówiące: "tepy jesteś, tak prostej sprawy nie rozumiesz, więc daruj sobie imbecylu oglądanie reszty sajtu". Nie zrażony tymi dziwnymi kombinacjami patrzę dalej. Po lewej, na szarym tle żółte napisy tworzące menu, a resztę strony stanowią niusy, w których wielkimi, różowymi literami mamy oznaczonych kilka działów, np: teledyski, galeria itp. I mamy też link do ostatniego odcinka, nawet dali tytuł, zdjęcie i cytaty najlepszych tekstów z epizodu. Kiedy wybierzemy ten odcinek, przenosimy się do aktualnego streszczenia. Wiem, nie jestem oryginalny ze swoimi streszczeniami, poza tym ich opatrzone są dodatkowo krótkimi filmikami, co moje czyni conajmniej żałosne i nieciekawe. Ja niestety filmików nie dołącze, żeby wam szajba nie odbiła.
Tak wiec mamy ten syf, o tragicznej kolorystyce, tragicznej zawartości wogóle i trzymajcie się od tego z daleka żeby jakiej tragedii nie było. Jedynie z ciekawości można poczytać zapis z czata który był w poprzednim odcinku pokazany i osobiście zapoznać się jakie to teksty Michaś potrafi sadzić.
Po takiej dawce szajsu mogłem spokojnie zasiąść do oglądania kolejnego odcinka. W soboty zawsze godzinę później i zawsze kiedy w tym samym czasie lecą dobre filmy. Ale cóż, life is brutal, więc o 21:45 zacząłem oglądać:

Episode Najn - Interwju łit de Wempajer czyli niech nigdy więcej szanowna pani Gienia nie śpiewa. Dla dobra ludzkości.

Odcinek zaczyna się od oznajmienia nam przez seksi panią komentator że jutro Marta po raz pierwszy zagra "Na wspólnej". Widzimy więc salon u państwa Wiśniewskich wieczorną porą i Martę próbującą odebrać Koniowi skrypt, z którego to Konio wraz z Michasiem urządzili sobie ostre gnicie. Siedli na kanapie i przeglądają dialogi. Ja tego "Na wspólnej" nie widziałem, ale z tekstów jakie oni czytali wnioskuję że gdzieś po północy ten serial leci. "Masz ochotę na loda?", pyta Konio udający bohaterkę graną przez Martę, niejaką Kasię Rychlik. Kolejne kwestie wypowiadane przez Kasię to na przykład: "Mam bitą śmietanę, może jednak się skusisz". Pornolem ostrym mi tu zalatuje, ale cóż może TVN próbuje ratować polską kinematografię kręcąc takie różowe serie. Horrory, porno, szoły z Wiśniewskim. Do czego to doszło.
Szoda że w najlepszym momencie kiedy ja już sobie kulturalnie tarzałem się ze śmiechu, pokazali panią Gienię w podczerwieni i niczym kop w mordę urok poprzednich scen prysł.
Ostatnio wyczytałem gdzieś za to ciekawe info. Otóz w Rydze na Jurowizji ma wystąpić słynny duet rosyjskich lesbijek. Przeciwnicy Michasia mieli z tego niezły ubaw, bo jak wiemy świat woli raczej dwie liżące sie nastolatki z byłego ZSRR niź czerwonego pajaca z naszej ojczyzny i z taką konkurencją Wiśniewski po prostu nie ma szans. Dlaczego wspominam o tym jakże nieistotnym szczególe? Robię to ze względu na scenę jakiej byłem świadkiem po tym jak pokazali panią Gienię Infrared Version.
Otóż ujrzałem Michasia stojącego przy kompie i śpiewającego. W tle leciało "Nas nie dogoniat", a Michaś do melodii wył jakąś polską przeróbkę tekstu. Wiśniewski śpiewający Tatu - w najgorszych koszmarach tego bym nie zobaczył. Trzasłem łbem na uspokojenie w ścianę po mej lewicy, w której to już zrobiło się spore wgniecenie od czasu kiedy zacząłem oglądać Michasia. Terapia wstrząsowa zadziałała na krótką chwilę, ale wystarczyło to żebym zanotował fragment tego tekstu:
Bili my Saddama z głośnym okrzykiem,
za Ameryke za Ameryke

Dalej nie pamiętam, zerwałem słuchawki i z głośnym wrzaskiem rzuciłem się na pobliski mebel, którym był spory regał. Na szczęście ani mebel ani ja się nie połamałem, więc gdy tylko ochłonąłem to wróciłem do oglądania. Zobaczyłem Michasia który już skończył wyć i którego tak podnieciło śpiewanie chórem z ruskimi lesbami że rzucił się na Martę (która stała obok w różowej piżamie), z zamiarem pozbawienia jej spodni, bo stwierdził że chce "pokazać wszystkim w kraju tę dupę". Chcica go widać złapała nieprzeciętna, bo zaczął się z nią szamotać, aż w końcu powalił żonę na ziemię. Kobieta stwierdziła że uderzył ją w biust i że ją boli. Biust którym ona będzie ich dziecko karmić, dodała. Michał zaślepiony podnietą stwierdził że przynajmniej jak zacznie karmić to będzie miała taaaaakie balony. A biedna Marta na to: "Przynajmniej znów będziesz mnie kochał". Potem jeszcze Wiśniewski wgramolił się na żonę gdy ta siedziała w fotelu, ale ja już tych sprośności oglądać nie mogłem.
Dalej widzimy basen, i Wiśniewskiego który jak oznajmiła pani zza kadru nie umie pływać. Ale co tam, twardy Michaś uczy się skakać na główkę. Szkoda że wody nalali, bo by mu przeszło śpiewanie z lezbami i obnarzanie żony przed biednymi widzami. Za to Bartek the Badigard chyba wyczuł że dziś szef jest wyjątkowo napalony bo kulturalnie wyskoczył z basenu i oddalił się w bezpieczne miejsce.
Po reklamach widzimy kolejny dzień, bo oto Marta wyrusza na plan filmowy. Konio lata za nią po całej chałupie, drze się coś, gęba się mu nie zamyka, a tymczasem Michał poszedł odwiedzić synka. Wchodzi do pokoju, zabiera dziecko od pani Gieni i zaczyna mu śpiewać jakąś nową przeróbkę "Na wyspach Bergamutach...". Coś ostatnio Wiśniewski chyba natchnienie stracił, jak nie liszki zza Buga to piosenki z Domowego przedszkola przerabia. Tyle że ja nie spodziewałem sie najgorszego. Michał w końcu stwierdził że zapomniał tekst i każe pani Gieni śpiewać dalej. Jak usłyszałem panią Gienię czystym, pięknym wokalem pięćdziesięcioletniej opiekunki śpiewającą "Podobno jest kot w butach...", to pękły mi bębenki, gałki oczne spuchły i wypadły na biurko, rzygnąłem własnymi wnętrznościami, osiwiałem, zostałem impotentem, dostałem pierwszej miesiączki a na koniec pierdyknąłem łbem w ścianę po mej lewicy z takim impetem, że blok się zatrząsł.
Powinienem tu zakończyć relację, bo obudziłem się dopiero rano, czułem się gorzej niż na najgorszym kacu, więc nie wiem co dalej działo się w domku Michasia. Ale nie wszystko stracone, dzisiaj była powtórka, więc zasiadłem ponownie do telewizora, wyłączyłem fonię, poczekałem aż Gienia przestanie śpiewać i oglądałem dalej.
Marta szykuje się do wyjścia, a w tym czasie pod bramą gromadzą się fani. Jest ich łącznie cztery sztuki, trzech płci męskiej i jedna żeńskiej. Ci płci męskiej wyglądają jak klasyczne discopolo (wiem jak wygląda klasyczne discopolo, mieszkam przecierz w stolicy tego jakże pięknego gatunku muzyki), ale mimo wyglądu nie byli z moich stron, tylko z Łodzi. Michał wyszedł, dał im klasycznie zdjęcia ze swoim autografem i sobie poszli.
Marta tymczasem trafiła już na plan zdjęciowy, i widzimy jak jej robią mejkupa. Nastoletnie fanki pewnie uważają że to pasjonujące i wogóle fajne być taką gwiazdą jak Marta i oglądały to z zapartym tchem. Mnie to jednak zamuliło, do tego jeszcze źle się czułem po wczorajszym.
W tym samym czasie Michał odwiedza Radio Zet, by udzielić wywiadu. Wywiad oczywiście dotyczy spraw najbardziej aktualnych czyli wojny. No i Michaś na pytanie co o tym sądzi stwierdził co następuje:
"Uważam że nie ma żadnych podstaw do tego żeby USA atakowały Irak, nie w obecnej sytuacji, dlatego popieram państwa które się temu sprzeciwiły. Uważam też że wielce niestosowne i nieprzemyślane było wysłanie polskich żółnierzy. My Polacy w przeciwieństwie do Niemców nie otrzymalismy od USA takiej pomocy, a mimo to ich stać było na powiedzenie NIE. Turcy potrafili coś wynegocjować, a my daliśmy prezent w niesłusznej sprawie". Czyli Dojczlandy są spoko, a my to buce bo daliśmy Buszowi pupci, tyle z tego zrozumiałem.
Potem widzimy Studio Izabelin, w którym to zebrali się ponownie MZiA ludzie w wiadomym celu powodowania u mnie odruchów wymiotnych. Widzimy jak jakaś MZiA dziewczyna piszczy coś do mikrofonu. Wcisnąłem MUTE i przeczekałem cierpliwie te atrakcje.
Akcja przenosi się na plan zdjęciowy, widzimy jakąś knajpę, w tle wali chamskie techno, całość utrzymana w klimatach zblirzonych do hasła "Masz ochotę na loda?". Wnioskuję że ci dwaj młodzi panowie siedzacy przy barze to takie kasanowy i te hasło stosują w celu poderwania jakiejś chętnej na słodycze panny. Nic wielkiego jak widać, ale czego tu się można spodziewać po klasycznym porno. Już myślałem że chociarz TVN wykarze się ambicją i zrobi produkcję XXX o jakiejś ambitniejszej treści. A tak mamy tylko lody i bitą śmietanę. Nawet z tak niezobowiązującego gatunku jakim jest porno Polacy zrobią chałę i tandetę którą najwyżej będą oglądać gromady dzieci z wychowawczyniami. Plosie pani a w kinie leci nowa lektula, zabiezie nas pani na fijm?
W studiu nagrań Michał urządził małą rozmówkę z 4 (słownie: czterema) MZiA ludzmi którzy przeszli eliminacje Michola. Było by ich pięciu, ale ta co stwierdziła że śpiewa lepiej od Michała to dała sobie spokój. Jeden tekst tylko w tej rozmowie zanotowałem: "Ja nie jestem pieprzonym Kubą Wojewódzkim i nie powiem nikomu z was żeby się srał".
Marta wraca do domu, niestety pomimo hucznych zapowiedzi nie pokazali ani sekundy z jej popisów aktorskich. Zresztą ja się ciesze. Nie chciałbym oglądać tak naprawdę tych lodów i bitej śmietany.
Wieczorem do domu Wiśniewskich przychodzi jakaś niewiasta. Przedstawia się jako Katarzyna Mastalerz (czy jakoś tak) i oznajmia dla Marty że przyszła przeprowadzić wywiad z Michałem, bo w planach ma napisanie jego biografii. Michał polazł gdzieś na górę więc Mandaryna idzie po niego. Wiśniewski siedzi po ciemnicy w sypialni i ogląda wiadomości z Iraku. Rozmawia chwilę z żoną na temat tego co ma powiedzieć w tym wywiadzie, bo Marta nie chce żeby znów z matką były jakieś problemy. Wiśniewski stwierdza że za dużo narazie nie powie, zobaczy jak wyjdzie tej Kaśce pierwsza część.
Schodzi na dół, bierze od pani Gieni kanapki i siada do stołu, po czym TVN puszcza reklamy. Tym razem zamiast kremu bążur mamy serek walbą, no i pani jakaś ładniejsza tym razem.
Po reklamach jesteśmy świadkami wywiadu, który był kompletnie nieciekawy, więc pominę go i tyle. A jak kogoś ciekawi tak bardzo jego treść to pewnie na www.jjj.onet.pl go dadzą. Tylko pamiętajcie o firewallu, antywirusie, backupie dysku i odłączeniu kompa od sieci. Żeby nie było że nie ostrzegałem.
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: RaF » ndz 23.03.2003 21:03

Lechu :mrgreen: Ale ty sie dla nas meczysz... :mrgreen:
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Lechu » ndz 23.03.2003 22:38

Wolę takie męki, niż męki z nudów, a tak przynajmniej może komuś moja tfurczość się spodoba, i mi będzie miło, i jemu.
Dajcie znać co o tym myślicie, bo ja zaczynam wątpić w to co robię! A jeszcze dwa miesiące to będą w TV pokazywać :D

Dzięki RaF, rozumiem że ci się podobało :)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: hops » ndz 23.03.2003 23:22

Lechu pisze:Dajcie znać co o tym myślicie, bo ja zaczynam wątpić w to co robię!

Jeszcze troche Lechu, a na moim blogu dam linka do wątku JJJ na tym forum. Tak samo zresztą, jak dałem do streszczeń Wieśmina by R. Teklak :) Czekamy na kolejne odcinki tej jakże poruszającej telenoweli para-dokumentalnej :)
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Lechu » ndz 23.03.2003 23:36

Tak tak, hejhops ty zamieścisz linka u siebie, potem ktoś inny zrobi to samo, ktoś jeszcze inny dalej a na koniec zapukją do mnie MiBy z TVNu i wyląduję w Ringu razem z Michasiem, gdzie mnie jego stado fanek z widowni żywcem rozszarpie, a z krwi zrobią farbę do włosów naszemu gwiazdorowi. A tak poza tym to jestem zaszczycony :oops: link do mojej twórczości obok linka do streszczeń pana Teklaka :oops: aż taki zdolny to ja nie jestem :) Merci beaucop.
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » pn 24.03.2003 15:27

Ledwo wczoraj skończyłem pisać streszczonko sobotniego odcinka, a tu za chwilę na TVNie szedł Ring. Nie ma co tu się rozczulać, takie jest życie, więc przejdzmy od razu do dania głównego, na szczęście (lub też nie) wcale i kompletnie niestrasznego. Chyba że kogos przeraża widok stada zmutowanych, wyjących dzieci, komputerowego deszczu i Michasia ze zmienioną fryzurą. No więc wczoraj, po dniu pełnym dziwnych i nieprzewidzianych zdarzeń, o 20:30 zaczął się:

THE RING 4

Cztery? A gdzie trzy zapytają ci co piszą maturę z matmy i znają się na cyferkach. Już mówię gdzie Ring 3 się podział. Otóż moja wizyta na stronce o której wspomniałem w poprzednim streszczeniu nie poszła tak zupełnie na marne, i oprócz tego że spowodowała odruchy wymiotne to jeszcze dowiedziałem się z niej wielce przydatnych informacji. Mianowicie okazało się że ja tuman jestem matematyczny i liczyć nie umiem, bo Ring z zeszłego tygodnia to był Ring 3, a nie 2. Więc drogą dedukcji doszedłem do wniosku że skoro tamten był 3, to ten musi być 4. No przepraszam, oficjalny sajt mylić się nie może więc wprowadzam nową numerację. Odcinki zostają nie zmienione, tylko numery Ringów się przesunęły. Tak na marginesie, wcale bym się nie zdziwił jakby za dwa tygodnie był Ring 10, albo Michaś Szoł zakończyłby się odcinkiem 1896 jak Moda na Sukces, która oczywiście się nie zakończyła więc nie bierzcie tego na poważnie. Jak i wszystkich innych bzdur które tu wypisuję.
Prawda jest tylko jedna. Że Hubert się całkiem zbłaźnił i że mu nigdy nie wybaczę że się z Wiśniewskim skumał. Ale o Hubercie to potem. Ring zaczął się jak klasyczny horror, czyli zostaliśmy zaatakowani nawałnicą flaszbeków, które od razu z miejsca miały widza otumanić. Taki drobny zabieg. Potem jakaś kobiecina łamaną polszczyzną w której zalatywało akcentem zza Buga, oznajmiła że chce aby jej dziecko żyło w luksusie. Ja oczywiście jako klasyczny niefan nie pojąłem o co tu chodzi, ale do czasu, więc nie martwcie się wszystko w odpowiedniej chwili wyjaśnię. Po tej serii urywków z poprzednich epizodów wyskoczył Hubert. Odwalił szopkę że aż oczy więdną, widownia zaszalała, zagrzmiała, zawyła i wtem pośród jakichś nowych efektów wideło pojawił się Red Monkey. Dodajmy że miał nową fryzurę, ale nie cieszcie się, niewiele się zmieniło. Tyle że dorobił sobie dziwną, ukośną grzywkę aż na oczy. Koszmar, przyznam że wyglądał jak taki ostro wstawiony pan co pod sklepem monopolowym zbiera składki na wino. Ale nie znęcajmy się nad i tak już tragicznym wyglądem i przejdzmy do akcji. Hubercik od razu strzela hasłem: jak myslisz kto więcej braw dostaje, ty czy Małysz? Michaś się zdziwł, ale Urbański mu zaraz wyjaśnił, że są podobni. Mała Mysz i Czerowna Małpa są do siebie podobni - na co Michaś stwierdził że by chciał żeby Adam go tak latać nauczył (chociarz on nigdy na nartach nie jeździł). Potem jeszcze jest coś o wąsach Małysza, i w końcu Hubert się przyznaje o co mu chodziło dokładnie. Bo Małysz i Michaś są podobni dlatego że otacza ich kupa ludzi. Wiśniewski wtedy wyznał że to jest miłe i sympatyczne, dopóki zachowujesz pewne pole prywatności. I to mówi on, ten co to przed kamerami chciał wczoraj dupcię żony pokazywać, żeby cały naród zobaczył. Brilliant.
Pogadali jeszcze chwilę, ja pozastanawiałem sie nad wyżej wspomnianym dylematem, i TVN dało ku uciesze żądnych emocji widzów reklamy.
Po lekjamach znów uderzył mnie w twarz flaszbek - do cholery ciężkiej raz obejrzeć jeden odcinek moge, ale więcej nie zdzierżę. Na szczęście były to tylko urywki ze słynnego przemówienia Bartka the Badigarda do polskich nastolatek przed telewizorami. Wycieli sprytnie wszystkie bluzgi, tak że niewiele z tego zostało, ale za to efekt był ciekawy :)
Jak się już domyślacie teraz będzie o tym słynnym wydażeniu własnie. Michaś oznajmił że Bartek niestety wstydzi się do studia przyjść, więc nie będzie publicznej chłosty i łamania kołem. A szkoda. Za to Hubert przypomniał o głosowaniu esemesowym za 9 zeta w sprawie bartkowego urlopu. Ponieważ nasz badigard stawić się nie chciał, to Wiśniewski musiał za niego się tłumaczyć. I usłyszeliśmy długie, nieciekawe i pokręcone opowieści o Bartku, jaki to on jest, co on tam robi w domu, itp. Dowiedzielismy się że z niego jest erotoman-gawędziarz, jest wolny, beztroski, nie pije nie pali a żyje. Że on tak tylko gadał że nogi powyrywa i do wora schowa, ale tak naprawdę by tego nie zrobił, i że już poniósł zasłużoną karę i Michaś daje mu jeszcze szansę bo w niego wierzy. Bla bla bla, mało nie zasnąłem. Hubertowi jednak widać było za mało akcji, więc nagle wyskoczył z pytaniem, co sądzi Michał o tym że Bartek chodzi po domu z bronią. Nie wiem po co to było, Michał dalej zaczął opowiadać jaki ten Bartek jest w porządku, aż tu nagle ni z tego niz owego zaczął śpiewać. Nie wiem, może przysnąłem troszkę, bo nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego nagle zaczął śpiewać. Znaczy później skapowałem dlaczego, ale nie pojąłem tylko czemu akurat w tej chwili. No ale cóż, widocznie nie tylko ja zacząłem mieć dość słuchania o Bartku i Wiśniewski postanowił zmienić temat. Więc jak postanowił tak zrobił, i usłyszeliśmy "hepi berzdej tu ju" wykonane jego ślicznym głosikiem. Cała widownia podchwyciła fazę, kamerzysta zaczął pokazywać jakieś transparenty wśród publiczności, a ja spokojnie czekałem bo mnie już takie cuda nie zaskoczą. W końcu wyjaśniło się że to Hubercik skończył 52 lata i że są jego urodziny akurat. Czyli zdruniał na stare lata pomyślałem. Urbański stwierdził na koniec że słabo to Wiśniewskiemu wyszło i że Marylin Monroe śpiewała lepiej. Na to Michaś zareagował całkiem ostro bo zerwał sie i zaczął krzyczeć że jak tak, to on jest gotów rozebrać się do slipek. Zamarłem w przerażeniu, bo ledwo co wylizałem się po ataku wokalnym pani Gieni, a teraz mi striptiz Wiśniewski chce robić.
Całe szczęście striptizu nie było, bo w tym momencie właczono znów falszbeki. W tym czasie wyobrażałem sobie jak w studio, którego akurat nie widać na scenę wpada ekipa goryli z TVNu i pałują Wiśniewskiego za publiczne obnarzanie się przed kamerami. Heh, no jakoś musiałem odreagować ten stres :)
Ale wróćmy do flaszbeków. Widać w nich że teraz będzie o bossie ochroniarzy, czyli Bartku the Dżulaju. Dla tych co jeszcze nie kojarzą to ten co mu Michaś złoto zabrał. W przerwach między powtórkami widzimy bossa jak stwierdza:"Moim idolem jest Michał Wiśniewski i chciałbym być takim biznesmenem jak on", na co biznesmen zareagował głosnym: O NIE!
Hubert zapytał w końcu czemu Michaś mu te złoto zabierał tak nerwowo, czemu mu tak bardzo przeszkadzało. Na to Wiśniewski znów uraczył nas nieciekawym monologiem o Bartku, tak jak poprzednio. Hubert jednak nie ustępuje i mówi że Wiśniewski sam przecierz tyle bizuterii nosi, więc czemu Dżulajowi nie pozwala. Michaś więc zaczął drzeć się i wołać Bartka, no i po chwili na scenę wskoczył boss we własnej osobie. Michał wstał, złapał go, poprowadził na środek, rozwarł pysk odsłaniając uzębienie, wystawił do kamery i oznajmił, że nie całe złoto mu odebrał, bo Bartuś ma diament w zęba wstawiony. Cool.
W końcu Hubert zapowiedział że za chwilę poda wyniki głosowania esemesowego, ale zanim, to Wiśniewski ogłosił że Bartek the Badigard dostał nowe przezwisko, a mianowicie "Tulipan", bo to jego trzecia już kobieta w tym programie, nawet Eli (ta z Niemiec, co sobie karaoke urządzała) do niego ostatnio dzwoniła a on nie chciał z nią rozmawiać. W tej samej chwili na dole ekranu pojawiły się wyniki ankiety. Bez zbędnej ściemy powiem że naród polski podzielił się na dwa obozy. Jeden co Bartusia kocha i drugi co to nie chce już jego bluzgów w TV słuchać. Podzielili się mniej więcej po połowie, z tym że ta połowa po stronie badigarda była większa. Tak żeby dokładnie to: Czy Bartek ma iść na urlop - NIE 57%, TAK 43%. I wszystko jasne.
W końcu Michał stwierdza że zgadza się z ankietą i że EOT, zmieniamy temat, a ja się z tym też zgadzam, bo zmuła jakich mało w tym Ringu. Gdzie się podziały tamte koszmarki którymi Hubercik straszył. Ehh co tu się dziwić zawsze przy tylu częściach kończą się pomysły i zamiast dobrego horroru wychodzi jakiś gniot.
Temat więc został zmieniony, i na ekranie pojawiła się Wiktoria. Ta co ma 10 lat a śpiewa jak dorosła baba (no dobra, kobieta). Wiki oznajmia że rok temu jej tata odkrył że ona ma filing (cokolwiek by to znaczyło) i że ładnie śpiewa, że lubi jak w pokoju jest kolorowo, że lubi rysować na komputerze i że już wszystkie rzeczy na świecie narysowała, i że nie lubi chodzić do szkoły ale stupendium dostaje. Po tym pokazano mamę Wiktorii którą to własnie na początku też widzieliśmy, i która stwierdziła że chce żeby jej dziecko żyło w luksusie. Zęby mnie rozbolały od tego wszystkiego. Wszystkie.
Myślę że Michałowi się podobało jak śpiewałam, bo bił brawo, i będę śpiewać! Stwierdza na koniec, a Hubert ogłasza że przed nami wystąpi Wiktoria Katajew w repertuarze przygotowanym przez Michasia.
No i wystąpiła. Na scenie pojawiła się mała, zkapturzona postać i zaczęła wyć. Oooo - pomyślałem - horror się rozkręca. Nagle ta mroczna postać zrzuca płaszcz i objawia się nam mała Wiktoria, w białej sukience, dalej wyjąca jakąś żewną piosnkę o księżniczce. Jakby tego było mało, w tej samej chwili pojawia się orszak pogrzebowy złorzony z upiornych, zmutowanych dzieci, również coś wyjących potępionym głosem i maszerujących dwójkami w stronę Wiktorii. Zacząłem rozglądać się za czymś twardym żeby znów ulżyć cierpieniu, ale pomyślałem - nie, nie tym razem, Lesiu czytelnicy czekają, nie możesz ich zawieść. No i patrzyłem otępiały na te sceny apokalipsy. Dzieci zebrały się w kupę, Wiki dalej wyła, Michał się wzruszył, a ja sobie pomyślałem że jednak jak na 10 lat to ona nieźle śpiewa. A na pewno lepiej niż ci MZiA ludzie co to w Micholu spiewali. Tymbardziej że ta mała dopiero od roku taki talent wykazuje. Czapki z głów, a ja dalej rozmyślałem. Jakby ta mała podrosła, znalazła sobie drugą taką do śpiewania, pare razy liznęły by się na scenie i mamy nasze własne ojczyste Tatu. Ruscy mogli to czemu my nie.
Wiktoria skończyła śpiewać, dostała kwiatki, Hubert podziękował zespołowi dziecięcemu Czips (czy jakoś tak), po czym Wiśniewski stwierdził że jest dumny że tak ładnie to wszystko wyszło. Wiktoria poszczerzyła się do kamery, powzdychała, coś pobełkotała i poszła sobie.
Następnie znów temat został zmieniony, bo Hubert wspomniał że niedawno Michaś spotkał się z MZiA ludźmi, wśród których pewna młoda dama zachowała się dość kontrowersyjnie. I ta młoda dama jest dzisiaj z nami, a kamera pokazała znów tą inteligentną laskę co to twierdziła że śpiewa lepiej od Michasia. Znów flaszbeki, tym razem z tej kanjpy gdzie było karaoke i znów słyszymy że jakkolwiek by ona nie zaśpiewała to śpiewa lepiej od Michała (hmmm fajne rymy wychodzą). Hubert zapytał ją kulturalnie czy podtrzymuje dalej to co powiedziała. Michał się wciął i stwierdził wszem i wobec publicznie przed całym tłumem fanek że on śpiewać nie umie, ale on stara się żeby publiczność nie spała. No tak, pomyślałem ziewając przeciągle. Co fakt to fakt. Potem jeszcze zjechał ją mówiąc że sprzedał więcej płyt, że on nie chce być zerem jak Kuba Wojewódzki, i że nie chciał reagować na jej stwierdzenie tak jak on, dlatego z jego strony było zero reakcji. I inne tym podobne brednie. Dowiedzielismy się też zupełnie przypadkiem że Michał przeznacza na osobę która wygra Michola 300 000 pln. Dziewczyna na koniec strzeliła pare głupich minek i oznajmiła że to był tylko żart. Michał coś tam jeszcze pobełkotał, potem dodał że ma nadzieje że nagle Amerykanie nie oznajmią tak jak ona: haha, to był żart, i na tym skończyła się sprawa z PMZiA dziewczyną. Psykatą, Marudną, Zmulaszczą i Ale drętwo śpiewającą - żeby było jasne.
Żeby było weselej Wiśniewski jeszcze tylko ogłosił że wszyscy mają u niego szansę, że on nie jest Wojewódzki i że w Micholu nie ma też Leszczyńskiego śmiecia. Wszyscy mają równe szanse za 9 zeta, bo tyle kosztuje sms ze zgłoszeniem, i każdy MZiA człowiek powinien spróbować.
Po chwili ciszy dodał na koniec - zróbmy sondę czy Leszczyński teraz będzie mnie sądził. Zgniłem.
Hubert znów się rozochocił, widać podoba mu się to błaznowanie, bo krzyknął: Powitajmy niespokojnego człowieka! i na scenę wparował nie kto inny jak sam Gabriel Fleszar. Włoski na żelik, w lekkim nieładzie, przeciwsłoneczne okularki w stylu technofazy, oto osobnik który przez kilka minut katował me uszy, po czym pomacał się z Wiśniewskim i zasiadł obok na sofie. Hubert znów klasycznie zaatakował debilnym pytaniem: Skąd się Gabriel wziął w muzyce? Spadł z nieba - na to Michał. No tak, ale wziął się z castingu - Urbański poprawił debilistyczną odpowiedź Wiśniewskiego. Hubercik, Hubercik, ty nie rozumiesz slangu M.W. i jego fanek, to nie kombinuj tylko spadaj z tego Ringu robić pozyteczniejsze rzeczy. A nie ludzi straszysz. Gabrielek za to potwierdził, że z castingu, ale wcześniej grał w tunelach, po czym opowiedział wielce ciekawą historię swego życia i oznajmił że on z tych pieniędzy co zarabiał grając na ulicy to by sobie całkiem nieźle żył. Ale teraz cholera wydaje trzecią płytę, ma kasy jak siana, kupę fanek i to już nie to samo co kiedyś - pomyślałem. Nie rozumiem takich ludzi.
Hubercik rozochocony całym tym cyrkiem dalej wypytuje Fleszara (zawsze mnie śmieszyło to nazwisko), ale tym razem nie o muzykę ale o film w którym to Gabriel zagrał, czyli kolejny przeboj polskiej kinematografii - "Sezon na leszcza". Gabryś wyznał że to pan Linda go namówił do zagrania. Na koniec Michał z miłości do Fleszara zaprasza go na wspólny koncert w jakimś tunelu, Fleszar się zgadza i wszyscy są hepi.
Potem Hubert wyjaśnia wszystkim że on tak specjalnie o filmie z Gabrysiem gadał bo teraz będzie też o aktorstwie, po czym pogonił Michasia ze sceny, a Marta, która cały program przesiedziała na widowni, poszła na sofę. Puszczono kolejne flaszbeki, tym razem z planu "Na Wspólnej", oczywiście bez scen w stylu "Masz ochotę na loda?". Marta wyjaśniła że rola którą gra jest całkiem trudna, że w branży filmowej nie ma tyle zawiści co w branży muzycznej, że skończyła szkołę aktorską ale do prawdziwej szkoły aktorskiej nie poszła bo nie miała odwagi, Hubert jej życzył powodzenia i po zabawie. Zresztą co tu wnikać, dopiero 21:30 :)
Reklamy. Pamiętam tylko że jakaś pani zapraszała mnie do rozmowy o cellulicie, ale ja podziękowałem bo kolację już jadłem. Kremów bążur na szczęście nie było.
Po reklamach znów pokazano studio, ale o dziwo coś było nie tak. Hmmm padał deszcz. Myślę sobie - no nawet klimat jak z horrorów, szaro, deszcz, tylko czemu nikt mokry nie jest? Nie wnikając zanadto w szczegóły obserwowałem dalej, bo takich cudów w telewizji jeszcze nie było, żeby suchy deszcz padał. Obok sceny stał stary wóz, taki z lat 30, a z niego wysiadł Michaś. i pośród tego suchego deszczu zacharczał piosenkę "Strangers in the night" Franka Sinatry (czy jakoś tak ten tytuł brzmiał), otoczony przez kolesi z parasolami w czarnych płaszaczach. Potem na scenę wpadła jakaś laska w białej sukience, też z parasolem, ale ja tam nie zwracałem na to uwagi, bo mnie oczarował śliczny wokal nie umiejącego przeciez śpiewać Michasia. Nagle wyłączyli sztuczny deszcz, Michał wrócił na sofę, pogadał jeszcze chwilę z Hubercikiem, potem na scenę wpadła Mandaryna, zaczęli z Urbańskim coś błaznować, ale ja czując ze już dalej nie mogę, wyłaczyłem odbiornik, trzasłem łbem w ścianę żeby się dobrze spało i odwiedziłem toaletę - kolejna kolacja się zmarnowała.
Aha, w wieku 80 lat Frank Sinatra tak zaspiewał "New York, New York", że Wiśniewskiemu spodnie spadły. W wieku 52 lat Hubert Urbański zbłaźnił się na maksa. A w wieku 22 lat ja dostanę szajby i skończę w pokoju bez klamek.
I tym miłym akcentem kończę kolejne streszczonko i za razem mój Sześćsetny post na tym forum :D
Forth Eorlingas!
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Pikel » pn 24.03.2003 20:35

Przepraszam, że odejdę tutaj od aktualnego podtematu, ale wyrażę swą opinię (uwaga: jeśli nie macie 18 lat - nie czytać! :P ).

Panu wiśniewskiemu urwałbym leb i bezcześcił (niczym LOBO drecha :lol: ) conajmniej pół roku. Takiego idioty jeszcze w życiu nie widziałem. Po pierwsze: plagiator!! Osbournes - rulez, a nie jakiś kicz o gwiazdorze jednosezonowym!!
Po drugie: co mnie q.... obchodzi, że michałkowi "siusiak staje" ?! Jak można z siebie robić takiego idiotę...i to publicznie!! Jak ja zobaczyłem ten program, to się roześmiałem...nie z wybryków pana w. ale z głupoty TVN, michałka i jego rodzinki oraz tych jego zassmarkanych fanów, którzy wydają krocie na koszulki z napisem I love michał (zamiast np. na RPG).
Żałuję tylko, że tacy...gwiazdorzy...podbijają serca Polaków a prawdziwie dobra, rockowa muzyka (czyż nie pod taką podchodzi "ich trójkąt"? ) jest mało popularna.

Koniec, basta.

Odreagowałem i się wyładowałem...czas na Was :).
Awatar użytkownika
Pikel
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: czw 28.11.2002 18:55
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Lechu » pn 24.03.2003 20:48

Czas na Was? Do MNIE ta mowa? :wink: :lol:
Piszę to akurat oglądając ten szoł który tak zbluzgałeś Pikel. Ten szoł jest robiony dla fanów, i dla świrów jak ja, więc jak ci nie odpowiada to po prostu nie oglądaj.
Uh co ja bredzę, bluzgaj ile chcesz, ale najpierw poczytaj streszczonka :)

Idę dalej oglądać ten superinteligentny, superciekawy, superwciagający superszoł z supergwiazdorem 8)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Pikel » pn 24.03.2003 21:27

Lechu==>
czas na Was to nie jest kierowane tylko do Ciebie. po prostu chicałem wyrazić swoją opinię i poczytać opinie innych.
Co do oglądania...nie oglądam, ale denerwują mnie reklamy na TVN. Po prostu nie trawię "supergwiazdora" michała...Jesli go lubisz - w porządku. Do Ciebie nic nie mam...po prostu denerwuje mnie michał szoł i jego zespół.
I tyle.
Awatar użytkownika
Pikel
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: czw 28.11.2002 18:55
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Lechu » pn 24.03.2003 21:35

Pikel:
Wiem, że nie do mnie, tak tylko dla żartu spytałem :)
Wiem, że cię drażni, kurde, wszystkich nas drażni, ale co poradzisz, zmień kanał i po bólu.
I wiedz że cokolwiek napisałem w tym topiku do tej pory nie powinno być brane na poważnie. Ja po prostu podszedłem do tego szołu z nieco innej strony niż ty czy wiekszość z odwiedzających ten topic. Nie znaczy to absolutnie że jestem jego fanem. Broń Boże nie jestem i nie byłem :D
Zachęcam do poczytania, bo mnie bardziej interesuje twoja opinia na temat streszczeń niż na temat samego Michasia.
I tyle.
Pozdrawiam.

A wy czekajcie cierpliwie, obejrzałem właśnie kolejny epizod. Oj działo się jak zwykle działo, co nie miara. Jutro kolejne streszczonko :)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Shizm » wt 25.03.2003 12:44

Lechu, z swojego obrazka powinienes dostac BANAna co najmniej :mrgreen: , a do puki go nie zmienisz to ja cie nie zanam :lol: .

Michas Szol upada, pierwszych kilka odcinkow to moi znajomi widzieli, ale teraz juz to wszyscy olali, wiec chyba dobrze, ze nie ogladalem.

Co do wyzycia sie to:
Cenzura!!!!!!!!!!!!!!!
Wolalem sam to zrobic i nie meczyc modow :lol:

Pozdrawiam!!!!
A dream that will come true is not a real dream
Obrazek
Awatar użytkownika
Shizm
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 939
Rejestracja: wt 12.11.2002 11:09
Lokalizacja: Guild Wars [MARS]

Postautor: Lechu » wt 25.03.2003 13:33

Co, awatarek się nie podoba? Bananem mi grozisz? :P Ja tu klimat robię i w rolę się wczuwam, więc bujaj worki i nie statsuj mi tutaj :lol: :wink:

Michaś Szoł wcale nie upada, coraz lepsze numery się dzieją, widać twoi znajomi prawdziwej sztuki docenić nie potrafią. Sztuki shitu oczywiście :)

Dobra ide streszczonko pisać bo ranek zajety miałem :)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » wt 25.03.2003 15:54

Wczorajszy odcinek jakoś dziwnie szybko i bezboleśnie minął, ani mi się nie nudziło, ani nie zastanawiałem się: cholera długo jeszcze? Dziwna sprawa, albo rzeczywiście był taki w porzadku albo to ze mną coś nie tak i się przyzwyczajam. I chyba raczej to drugie, a najgorsze jest to że o ile teraz tylko już się tak nie męczę, to obawiam się że niedługo ten syf zacznie mi się podobać.... I co wtedy?
No nic, jedziem z tym koksem. Wczoraj klasycznie o klasycznej już porze czyli 19:100 i 34 sekundy rozpoczął się:

Episode Ten - nie tamten czyli nie ten tu ale inny

Tak, po głębszej analizie zrozumiałem dlaczego wczoraj poszło tak gładko oglądanie. Po prostu wszystkie sceny były tak nudne i nieciekawe, że chyba bardziej się nie da. Nic w nich nie odpychało, nie raziło, nic nie denerwowało, były po prostu tak zmulaszcze jak tylko zmulaszczy może być widok kąpiącego się Xaviera.
Szok jedynie był na początku, ale nie u mnie a u Marty. Otóż widzimy Mandarynę jak włazi do sypialni. Mówi że Michaś jeszcze śpi i że idzie go obudzić. Ja na jej miejscu bym się bał, tak wchodzić do ciemnego pokoju z Wiśniewskim. Ale że ona już zahartowana w boju, to i robi tak jak zapowiedziała. Wchodzi, w pokoju całkowity mrok, widać w podczerwieni łóżko ze śpiącym Wiśniewskim, aż tu nagle słuchać:
- BU!
- O kurwa!
I w ten oto sposób Michaś przestraszył żonę wyskakując spod kołdry. Ja bym dawno się przekręcił i by mnie wynieśli, ale jak już mówiłem Marta przywykła do takich akcji, więc dodała jeszcze tylko: "ale jesteś gnój" i zapaliła (czy zaświeciła) światło. Na zegarku była 13:32.
Michał chwilę pojęczał, pokręcił się, a potem swym zachrypnietym głosem zaczął wołać synka.
Przed okropnościami które miały nastąpić uratowała mnie całkowita zmiana akcji. Widzimy więc duuuuża salę, a w niej bandę Młodych Pokręconych i Wyginających się ludzi, którzy niczym jakieś gibbony czy inne rezusy bujają się, kręcą, jakichś drgawek dostają. Żebym był inteligentny i oczytany to bym wiedział że to jest taniec nowoczesny i że to nie żadne rytuały sekty fanów Michasia tylko Marta urządziła casting. To co jakiś czas temu szukała w szkole tańca 30 osób do zespołu. Teraz zaś siedzi sobie i patrzy jak ci ZPiW ludzie się gibają. Potem pokazali co się na zewnątrz dzieje. Kamerzysta przedzierał się przez tłumy MPiW lasek stłoczonych przed wejściem. Niezbyt przyjemny widok.
W tym samym czasie widzimy Michasia w szczerym polu. Oprócz niego widzimy jakiegoś kolesia i samolot. Taki zwykły biały ze śmigiełkiem z przodu. Pani zza kadru swym seksownym niczym ryk łosia w okresie godowym głosem oznajmiła, że Michaś ma zamiar po raz pierwszy w życiu polatać samolotem. I przez dobre pięć minut widzimy na przemian gibbony z castingu i samolot na którym Wiśniewski dokonuje przeglądu technicznego. Dosłownie "na którym", bo wlazł na górę i coś grzebie.
W końcu ku niezmiernej uciesze fanowskich i niefanowskich mas przed telewizorami, samolot ruszył. Przejechał pół pola, kamera zrobiła jakiś dziwny najazd, po czym aeroplan poszedł się czesać, czyli mówiąc wprost: się zj**ał. Michał zbulwersowany pogadał chwilę z tym drugim kolesiem, po czym okazało się że latania nie będzie.
Akcja przenosi się na casting. Widzimy Martę wybierającą co lepszych MPiW ludzi. Ciebie, ciebie, ciebie, ciebie, trzasłem łbem w ścianę, ciebie, ciebie, ciebie, długo jeszcze?, ciebie, ciebie i ciebie. Zadzwonimy do was potem. Dziękuję.
I dali reklamy. Ale zanim, to mamy idiotele. Dokończ fragment piosenki Ich Troje. Nie pamiętam jakiej bo ze śmiechu musiałem zsiąść z krzesła i poprzytulać się z dywanem. Była też jakaś reklama z laską co wpadła do czyjegoś domu i chciała zdjęcia pokazywać. Nie pytajcie po co. Reklamy zdecydowanie są głupsze od JJJ, a "mieszanka krakowska" to już wogóle masakra.
Po reklamach akcja przenosi się do domu Michasia. Przy wielkim stole zasiadło duuuużo ludzi. Skąd oni się tam biora to pojęcia nie mam. No więc siedzą i jedzą a Michał opowiada o samolocie. Potem Marta opowiada o castingu, Wisniewski na koniec spytał grzecznie: "a byli tacy co nie umieli tańczyć?". Byli - odpowiada Marta. Michał zgnił, stwierdził: "to po co przychodzili" i widocznie żeby oszczędzić nam brutalnych scen pacyfikacji męża nastąpiło cięcie i pokazano nam podwórko, a za bramą duuuuuużo małych, rozwrzeszczanych dzieci. Fanów czyli.
Potem znów przeskok w czasie. Marta i Michaś poszli pooglądać co tam Mandaryna takiego w brzuchu ma. Przez kolejne pięć minut widzimy pasjonujące zdjęcia z USG opatrzone nieprzeciętnymi dialogami mąż - żona. Słychać bicie serca dziecka - Michał na to: ooo to jest fan techno. Marta: "ładna główka, widać że po mamie"
Michał: "nie nie, bo widzę mózg"
albo:
Michał: "...jak przyjedziemy w grudniu z kolejnym"
Marta: "mąż będzie rodził i jeszcze pieniądze zarobi"
albo:
Marta: "Nic nie widać dlatego dziewczynka"
Lekarz: "Nie, jeszcze za wcześnie żeby stwierdzić płeć"
Michał: "Czasami się chowa. Znam się na tym"
Marta: "Nooo tyle dzieci urodziłeś to się znasz"
I inne tego typu pogawędki, oczywiście ten zapis powyżej nie jest doskonały bo nie nadążałem pisać i z pamięci teraz go podaję. Na koniec pokazano nam jak wychodzą z przychodni, a Wiśniewski stwierdza do kamery: "Jestem baaaardzo cierpliwym mężem".
Wieczorem, ze względu na nieobecność pani Gieni, Michał z Martą wzięli się za kąpanie Xaviera. Przez kolejne pięc minut oglądamy jakże urocze sceny z małym Wiśniewskim w wanience i dużym Wiśniewskim obok wanienki.
Potem, to już chyba jest następny dzień, znów pokazują Martę na planie filmowym. Oczywiście ja jak zwykle zastanawiam się czemu to wszystko jakieś takie niewyraźne, kamera lata na boki, obraz rozmyty, po ekranie latają jakieś dziwne kształty. Dopiero stwierdzenie Marty: "słuchajcie dzisiaj nie będę się rozbierać nie liczcie na to" i "teraz będą dla mnie straszne sceny, więc na razie nie chcę żebyście filmowali" utwierdziły mnie w przekonaniu że jest za wczesna pora żeby w TV pokazywać "Masz ochotę na loda?" i tympodobne sceny. Muszę obejrzeć te "Na wspólnej" czy autentycznie tam są te "straszne sceny" o których ona mówiła.
A dalej widzimy pokój Michasia, gwiazdor siedzi na krześle przed kompem, nogą steruje samolotem w symulatorze, obok siedzi zięć, a w tym samym czasie jakiś osobnik bawi się we fryzjera.
Tymczasem na dole mała dziewczynka ogląda na wielkim telewizorze kreskówki. Pani komentator seksi głosem rannego bizona oznajmia że to jest córeczka tego fryzjera i że jest fanką Michasia (zaaadziwiające) i że czeka na autograf od niego. Po jakimś czasie strzyżenie Michałka dobiega końca, gwiazdor podpisuje płytę i podaje dziewczynce. A ta zapatrzona w autograf niczym araby w portret Saddama idzie do wyjścia. Ojciec łapie ją po drodze i rzuca hasło - "Nie rób takich min bo cię zaduszę", czy jakoś tak, po czym dziękują i wychodzą. Milutko.
Ja za to dowiedziałem się skąd Michaś dorobił się takiej kosmicznej grzywki w ostatnim Ringu. To ten pan z wdzięczności za otumanienie córki tak go urządził.
Zmiana akcji. Michał wychodzi pogadać z fanami, a w międzyczasie Marta zmienia pieluchy Xavierowi. Kolejne pasjonujące sceny. Fani, w liczbie bardzo dużej, ale o nie dużej średniej wiekowej, bo tak na oko 8 lat, oblegli bramę niczym Uruk-hai Hełmowy Jar. Marta po chwili wychodzi również spotkać fanów, ma nawet już własne zdjęcia do podpisywania. Na koniec jakaś mała dziewczynka drze się:
Miiiiiiiiichaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał!!!!!!!!
I Wiśniewski z żoną odjerzdzają wziąść udział w Ringu. A ja z krwawiącymi uszami całuję ścianę z rozpędu.
Następnie kilka minut zmarnowane zostaje na powtórzenie scen z The Ring 4. Widać TVN zapomniało, że PRAWDZIWY FAN oglada każdy odcinek i nie potrzebuje powtórek. Z drugiej strony PRAWDZIWY FAN nie ma nigdy oglądania Michasia za wiele, więc darujemy te wybryki dla zapchania czasu antenowego.
Widzimy więc znów małą Wiktorię i jej występ(ek) publiczny, a ja im dłużej jej słucham tym bardziej jestem pewien że przechodziłem podobną mutację głosu. Ale potem człowiek zaczął pić i kariera się nie udała.
Po Ringu Michaś spotyka Gabriela Fleszara i upewnia się czy ten rzeczywiście chce zagrać z nim na ulicy. Gabryś się stu procentowo zgadza, robią sobie pamiątkowe zdjęcie, po czym siadają do obmyślania strategii. Michał postanawia że zaprosi jeszcze Maćka the Grajka, który to w poprzednim Ringu śpiewał, znajdzie jakąś kapelę, a o miejscu gdzie koncert ma się odbyć zadecydują esemesowo widzowie. Ekstra.
Dalej Wiśniewski udaje się na czat telefoniczny, czyli taki telefon zaufania dla fanów. Dane jest nam słyszeć jedno z pytań z tego czata. "Chciałam podziękować Michałowi za to że powiedział to dzisiaj o Kubie Wojewódzkim" brzmi ono, a odpowiedź jest mniej więcej w takim stylu: "Nie dopuszczę żeby Leszczyński, Wojewódzki i inni (tu wymienia nazwiska jury z Idola) niszczyli w ludziach nadzieję. Będę ich opluwać wszem i wobec" Potem dodaje coś o sercach itp, po czym udaje się zrobić sobie zdjęcie z Czipsami. Czyli tymi zmutowanymi dziećmi.
A potem ku memu wielkiemu zdumieniu że to już zaraz koniec dali reklamy. Po kolejnej dawce odmóżdzających debilizmów, nastała pora na hepi end, a w nim po raz drugi mądrości Michała. Zanim jednak to nastąpiło, Michał znów musiał rozładować stres. A że Bartek the Dżulaj widocznie tym razem ochoty na klepanie nie miał, to Wiśniewski wdział rękawice bokserskie i rzucił się na Małgosię, taką blondynę - koleżankę Marty. Przez kolejne pięć minut oglądamy jak tłuką się kulturalnie, potem Michał zgrywa twardziela a laska wali go po nerach.
Tak rozluźniony i pozbawiony wszelkiego stresu Michał zasiadł z resztą domowników na sofie by dyskutować. Słyszymy porywający dialog między nim a Bartkiem Lipcem o to czy jego brat by go sprzedał i czy on wogóle ma jakichś kolegów. Michał uparcie twierdzi że koledzy to by Bartka za pięć zeta na rynku puścili, a brat nigdy by w handel nie chciał się bawić. A Bartek zakłada się że jego koledzy są mało kumaci z ekonomii i nic mu nie grozi. A wszystko zaczęło się od tego że dziewczyna Bartka wyjechała do Japonii tańczyć w jakimś klubie. Wyjechała w towarzystwie kolegów Bartka, i dlatego jest o nią spokojny. Biedny nie wie że żółtki są strasznie chutliwe.
Drugi Bartek zaś stwierdził że jest grzeczny, uśmiecha się ładnie do kamery i jest spoko. Koniec.

No i mam spokój do środy :)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Następna

Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości