Niesamowite kino rozrywkowe

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Niesamowite kino rozrywkowe

Postautor: Jakub Cieślak » czw 13.11.2003 0:09

Siadam sobie przed komputerem, umieszczam płytę DVD w czytniku, podkręcam głośniki 5.1 i wślepiam się w monitor, by przeżyć przygodę swojego życia, by zobaczyć emocje, których sam nigdy nie poczuję. A tu komputer. Co scena, zbliżenie, skok bohatera- ja widzę- komputer. Znakomicie dopracowane, dokładnie zmontowane, ale komputerowo zrobione. Panienka omija śmiertelny łuk uderzenia siekiery o milimetry, przepływa pod stołem w stylu Neo i skacze w powietrze jakby miała małe rakietki w dupce. Nie ma żadnej nieudolności w technice. Nie powiem przecież, że to nędza, bo efekt niezły, ale mój rozum od razu mówi mi- komputer. Wszędzie teraz to widzimy. Latający kolesie, kule rozcinające powietrze, ludzie naginający prawa fizyki. I nie ma w tym żadnej prymitywności, bo przecież sztab doskonale opłacanych kolesi siedzi nad każdą klatką i klika na piksele tylko po to, by nam szczęka opadła. Ale czy o to chodzi? Komputer daje kinu dziś możliwość pokazania wszystkiego. Sam Lucas z paroma swymi kolegami jasno się wyraził: w dzisiejszych czasach ogranicza filmowców jedynie ich wyobraźnia. Bo przecież po takim pokazie nierealnej wręcz komiksowej klepaniny pokazanej w jak najbardziej "serio" ujęciu, gdzie nasze oko jest oszukiwane przez komputer, nie odnajdujemy fałszu w odbiorze wizji, ale w odbiorze zjawisk nam prezentowanych. I nasz mózg protestuje: to nie jest możliwe! Ten pan nie powinien latać! Co wy na to? Chcecie być karmieni takimi fruwającymi okularnikami? A może wolicie, jak mistrzowie kina używają efektów komputerowych dla polepszenia realizmu? Może wolicie, kiedy efekt komputerowy nie wyróżnia się spośród ujęć rzeczywistych? Czy nie przeszkadza Wam, że jesteście świadomie poddani iluzji wygenerowanej przez komputer?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Sorden » czw 13.11.2003 1:28

Hmm.. Mi to przeszkadza ! Drazni mnie fakt, ze ostatnio w kinie panuje moda na "Matrixa" ! Ostatnio wszystkie nowe filmy akcji sa strasznie przebajerowane w efekty ! Rzeczywiscie... takie cos cieszy oko, ale bez przesady ! Niedlugo jakis dzieciak skoczy z mostu bo widzial w kinie jak Neo sobie lata ! Ja nie chce sie tu czepiac Matrixa, ale od niego sie to wszystko zaczelo ! A mianowice pokazywanie rzeczy niemozliwych, mozliwymi do wykonania ! To ladnie wyglada, ale czy was to nie dreczy ?
Apropo innych scen komputerowych ! Niekiedy to jest dobrze wpakowac troche grafiki do filmu ! Jednak powinna byc tlem ! Ostatnio jest odwrotnie :/ niestety :/
Love, Trance & Psychedelic !
Awatar użytkownika
Sorden
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1238
Rejestracja: wt 05.11.2002 23:34
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: Lechu » czw 13.11.2003 1:51

W sumie nie powinno mi to przeszkadzać. Jako miłośnik filmów animowanych przyzwyczajony jestem do tego, że to co widzę "nie jest możliwe". Tylko że tam zachwyca nie wypaśny efekt komputerowy, przy którym szczena opada z wrażenia, ale kunszt grafika, rysownika, projektanta, zachwyca kolorystyka, kreska, kompozycja.
To tak na marginesie :D
Człowiek zdaje sobie sprawę, że holiłódżcy twórcy kina przeginają, ale i tak nadal efekty komputerowe się lubimy oglądać, Najgorzej jest, jak każdy chyba wie, kiedy cały film jest efektem, a autorzy oleli wszystko inne. I najgorzej, kiedy każdy następny film, jaki się ogląda, jest coraz perfidniej efekciarski. A raz na jakiś czas, można coś takiego obejrzeć. RAZ.
Myślę że to minie, jak każda moda. Minie, kiedy znajdą coś bardziej dochodowego :twisted:
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Wotan » czw 13.11.2003 7:48

Wydaje mi się, że kino się zmienia, jedynie kino amerykańskie wydaje się tego nie zauważać, wypuszczając wciąż nowe superprodukcjie naszpikowane efektami.
Pare lat temu, gdy w filmach pojawiły się efekty komputerowe, to naprawdę było coś. Można było napawać się filmem dla samych efektów i to było miłe.
Teraz niestety nie ma już na dobrą sprawę filmów, które efektami komputerowymi mogłyby zadziwiać. Dlatego ludzie oglądają, a komputer ich drażni. Mnie osobiście bardzo drażni, a jak oglądam takie Matrix:Rewolucje, zrobione w 70% poza kamerą na komputerze to zaczynam się zastanawiać czemu to wciąż nazywają filmem, a nie animacją 3d.
Coraz mniej podoba mi się jak widzę efekty komputerowe w kinie. Wolę efekty wizualne, montażowe, np oparte na umiejętnym nakładaniu obrazów, takie rzeczy cieszą oko i mogą zadziwić nawet dzisiaj. Poza tym szukam w kinie innego spojrzenia na świat i innego sposobu przekazu treści zawartych w filmie, czegoś oryginalnego. Niestety w 90% filmów tego nie ma.
Następnego dnia po obejrzeniu "Rewolucji" byłem w kinie na "Zmruż oczy" - film prawie pozbawiony efektów, a jakże piękny i wizualnie bogaty ze względu na ładne zdjęcia - już choćby tym można stworzyć niesamowity klimat, a nie robieniem wszystkiego w 3d.
Jeżeli mam ochotę na oglądanie grafiki 3d to sobie oglądam np "Katedre", albo "Animatrixa" i jest to świetnie zrobiona sprawa, dająca wiele radości. Ale w kinie tradycyjnym nie lubie po prostu tego. Jak dla mnie to nie bardzo pasuje, dopóki nie wymyśli się takiej grafiki 3d, któraby naprawdę wyglądała jak prawdziwa (na razie wciąż tego nie ma, bo jak napisałeś Jakubie - mózg zawsze podpowiada - komputer)
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Jakub Cieślak » czw 13.11.2003 9:42

I tak sobie spojrzymy na takie Return of Jedi naszpikowane efektami. Ale efektami klasycznymi, które były wręcz ogromnym wyzwaniem w tamtym czasie, kiedy ludzie musieli kombinować, jak pokazać poruszające się po lesie AT-ST. I jak ten znakomity efekt wygląda na tle tych dodanych komputerowo w Special Edition? Dużo więcej widać nim "prawdziwości", finezji, elegancji A nie, kiedy kamera przemknie pod cielskiem komputerowego AT-ST, wleci mu do rury wydechowej i wyskoczy w kabinie. To jest kolejna rzecz mnie drażniąca- praca kamery wspomagana efektami komputerowymi. Widzimy w dalekim planie lecący samolot, nagle wiuuuuu, kamera pędzi do niego, wpada do środka i mamy najazd na pęknięcia skóry na wardze jednego z pasażerów popijających kawę z mleczkiem. Filmy są pełne teraz takich ujęć- kompletnie pustych, o niczym nie mówiących, jedynie o zasobności portfela pana producenta.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » czw 13.11.2003 9:44

dawno, dawno temu tworzono niemal sztywne diagramy procentowego wydawania pieniędzy na film, w których prym wiodła gaża 'nazwisk' - na ogół aktorów, czasami reżysera...
tyle, że zaraz za nimi plasowały się dla mnie istotne elementy, jak 'koszt kręcenia', muzyka (tak komponowanie, jak i nagrywanie z orkiestrą), scenariusz (autorski, bądź adaptacja) - efekty były jedną z równorzędnych pozycji;
tak było kiedyś, teraz kolejne części takiego 'Matrixa' kręci coraz mniejsza ekipa (zestawienie konkretne podał Newsweek: wynikało, że jakaś 1/4 ekipy na część odpadała...przede wszystkim ludzie 'z planu' i kaskaderzy - z siedemdziesięciu kilku w 'jedynce' do kilkunastu w 'dwójce'), bo budżet idzie na aktorów i efekty specjalne, reszta jest jedynie dodatkiem...
nie znoszę takiego kina, organicznie nie znoszę; nie łażę do kina, nawet na kompie nie obejrzę 'Spidermanów', 'Hulków', czy innych takich wynalazków, uważam, że mój czas jest cenniejszy, a równocześnie oczekuję chociaż minimum szacunku dla inteligencji widza...
dla mnie film musi być 'zbilansowany': na jego powodzenie (u mnie) składa się dobry scenariusz, dobra gra aktorska, dobra muzyka, dobra praca operatora/ów i dobra reżyseria, która to wszystko zamyka w ramy filmu...do szczęścia nie potrzebuję ani jednego efektu specjalnego, a jeśli są - niech będą dodatkiem; efekty specjalne są jak makijaż u kobiety: można walnąć 'tapetę' i zepsuć wszystko, można zastosować subtelny i delikatny i każdy mężczyzna będzie urzeczony (ależ mi się porównanie trafiło...ale niezłe, prawda? ;-) );
mówią, że nie przestraszy sie widza bez efektów specjalnych...bujda, najlepsze horrory opierają się na stopniowanym strachu, który tworzy wyobraźnia, a nie obraz; nie ma gatunku filmowego wymagającego dużej ilości efektów: są takie, w których są one bardziej potrzebne, jak sf, są takie, w których mniej, jak np. dramaty obyczajowe, ale wszędzie powinny być zbalansowane, inaczej przytłaczają i 'zatapiają' film;
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » czw 13.11.2003 21:31

Hmm ja wiem... Amerykanie są najlepszymi w świecie rzemieślnikami i temu zaprzeczyć nie sposób. Ale rzemiosło to zaledwie połowa drogi do artyzmu. Co do efektów to w moim przypadku różnie z tym bywa. Sporo zależy od nastroju i od tego, co po filmie oczekuję. Kiedy nic mi się nie chce, zapuszczenie sobie takiego nawet Spidermana czy innego Hulka jest dla mnie w sam raz. Olewam wtedy fabułę, uśmiecham się co najwyżej z naiwności twórców, a zazwyczaj skupiam na akcji wspomaganej czym tam sobie autorzy zachcą. Jeżeli jednak oglądam film z dobrą fabułą, efekty bardziej mi zawadzają niż pomagają, choć w przypadku naprawdę przemyślanych scenariuszy nie przesłaniają mi fabuły. Jednak jeżeli o ambitne filmy chodzi, to mimo wszystko wolę klasyczną prostotę przekazu. Efekty mi do ciekawej fabuły zazwyczaj nie pasują. Zdarzają się oczywiście wyjątki typu Matrix (pierwsza część tylko), choć tam z kolei fabuła nie była znowu tak zbytnio odkrywcza, a osadzona w dodatku w takiej kanwie, żeby nie narzucała się przeciętnemu, łaknącemu rozrywki widzowi.
Żeby nie było niejasności - jestem zwolennikiem efektów specjalnych dopełniających całości, a nie nad nią dominujących. Nie znoszę pustych ujęć, których jedyną cechą jest to, że są efekciarskie. Narzucające się efekty specjalne psują też klimat, o czym Algi mówił. Horrory, w których "złe stwory" są pokazane w najdrobniejszych szczegółach, po prostu mnie śmieszą i, może to takie spaczenie "okołozawodowe", ale bardziej się wtedy koncentruję na ocenie pracy grafików i animatorów, niż na reszcie filmu. Chyba nie muszę mówić, jak to wpływa na klimat.
Nie ukrywam, że czasem największą szmirę lubię sobie obejrzeć, jeżeli tylko efekty specjalne będą tego warte - ale jak mówię, to bardziej takie spaczenie "okołozawodowe" i ocenianie co jak zostało zrobione.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » pt 14.11.2003 11:06

Był sobie taki film "House on the Haunted Hill" z Goefreyem Rushem, Famką Janssen i paroma innymi zacnymi osobami. Horror przez 3/4 czasu super, bo głównego zła nie widać, a efekty specjalne są rzeczywiście dopełnieniem rzeczywistości, a nie jej nagięciem. A potem pokazują główne zło w postaci wyrenderowanej mgiełki z bliżej niesprecyzowanymi dodatkami. I cały urok, cały czar prysł! Znika całe napięcie. A film byłby tak znakomity...
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Lechu » pt 14.11.2003 11:13

Hmmm chyba trochę odbiegamy od tematu.... :P

Tak samo było w "Znakach" z Gibsonem. Przez prawie cały film, kiedy nie widać obcych, klimat jest świetny. A potem na sam koniec robi się bezczelnie, i żeby nie spoilerować dla tych co nie widzieli - za dużo pokazują zbyt dosłownie. Do tego robi się z filmu nędzne sajens fikszyn.

RaF, właśnie całe szczęście, że jeszcze można sobie wybrać, czy dzisiaj oglądam film z, czy bez efektów :D Aha, i jeszcze pytanie: Dlaczego "okołozawodowe"? Masz coś z tym wspólnego? :)
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Wotan » pt 14.11.2003 14:37

przykłady można mnożyć
choćby komputerowa bestia w "Braterstwie Wilków"

było tak pięknie dopóki jej nie pokazali:)

jak już jesteśmy przy mało 'efektowych' horrorach, to chyba doskonałym przyładem może być

"Ringu" wersja tylko japońska rzecz jasna. Bezkrwawy i co najważniejsze bezkomputerowy horror, który sprawia że ciarki przechodzą, zwłaszcza jak się ogląda w nocy
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Jakub Cieślak » pt 14.11.2003 17:36

Wiadomo, że napięcie i strach najlepiej budować na niedopowiedzeniach. Człowiek sam swoją wyobraźnią wypełnia niepokazane i niedopowiedziane. Niektórzy jednak starają się budzić nasz strach pokazaniem pewnych szczegółów. Jednak kiedy już się zdecydują pokazać "bestię" w pełnej krasie rozdziawiającą swoją paszczę i wystrzeliwującą tysiące macek w stronę ofiar, wszystko staje się dosłowne i oczywiste. I czy to kogoś straszy? Czy ktoś umie wymienić po nazwisku bestie, które pokazane w całej krasie straszyły? Na pewno będzie to obcy, na pewno będzie to "Coś" ("the Thing" dla niewtajemniczonych). Z tych dwóch milusińskich tylko obcy miał już swoje wcielenie wykonane komputerowo. Wypadł słabo, ale to głównie zasługa samego filmu.
A i nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie, kiedy pojawia się jakiś nierealny stwór w polskim filmie w wykonaniu kukły mechanicznej (pod wieloma odmianami rozumianej) zawsze wygląda jak kawał selera nabity na kijek i przyprany włosiem anielskim. Czemu, pomimo ogromnie długoletniej kariery kukieł mechanicznych polacy wciąż nie potrafią zrobić porządnie jednego potwora tak jak zrobili twórcy pierwszego i drugiego Obcego, Cosia, itp?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości