DUNE - najbardziej spragniony film jaki widzialem

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

DUNE - najbardziej spragniony film jaki widzialem

Postautor: Kedrik Ytylle » wt 12.08.2003 11:10

Wiele lat temu czytalem cykl Franka Herberta o planecie gdzie wydobywa sie przyprawa pozwalajaca widziec przyszlosc - planecie Diuna. Dobrych kilkanascie lat pozniej obejrzalem adaptacje Lynch'a i nie stety bylem zawiedzony, coz zbyt duze roznice w stosunku do papierowgo pierwowzoru.
w zeszlym roku trafila mi przed oczy nowa adaptacja, nie pamietam niestety rezysera. W kdym badz razie film mnie oczarowal, dobra gra aktoraska, teksty jak w ksiazce i dobrze wyranderowany krajobraz. Film,jak to okrslil moj znajomy, ktory niesamowicie wzmaga pragnienie. W bardzo dobrym stopniu zostal oddana mistyka i przeslania ksiazki, do tego jeszcze czerwie... wspanialy widok. sceny walki co prawda nie byly najlepsze ale coz .. nie byla to super produkcja.
Ostatnio znow trafilem na Dune, dalsza czesc cyklu: Mesjasz Diuny i Dzieci Diuny, filmy nie tylko utrzymalu poprzedni poziom ale nawet pojawilo kilku znanych aktorow.
Uwazam ilm za bardzo dobry i polecam wszystkim, no i czekam na opinie.
Kedrik Ytylle
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 2
Rejestracja: śr 30.07.2003 10:43

Postautor: Alganothorn » śr 13.08.2003 17:27

moja opnia idzie nieco w drugą stronę: moim zdaniem 'nowa' ekranizacja 'Diuny', jakkolwiek wierniejsza oryginałowi papierowemu i znacznie obszerniejsza od wersji Lyncha, nie ma tej magii...zasługą magii filmu Lyncha była świetna muzyka (zrobiona przez zespół Toto, zupełnie nie kojarzyli mi się z takimi możliwościami muzycznymi), charyzmatyczna gra aktorska - nowa 'Diuna' ma wszystko, czego oczekuje sie od ekranizacji, poza...piętnem reżysera i tego chyba brakuje mi najbardziej
nie zmienia to faktu, że ogląda się bardzo sympatycznie, kolejne części z resztą też...można oczekiwać, że będą ciekawsze od pierwowzoru papierowego, bo saga o Arrakis w pewnym momencie robi się niecu nudnawa i przeciągana na siłę, ale to tylko moje zdanie...
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Kedrik Ytylle » śr 20.08.2003 11:20

Wczesniejsz wersja róniez ogledalem. Lynch w rzeczy samej potrafi zrobic obraz ciekawy i interesujacy, ale nie chodzi mi o taka produkcje. Jesli moge porownywac to tylko do filmowej wersji Wiedzmina, moza nie ta skala finansowa ale dla efekt byl ten sam.
Od filmu oczekiwalem wlasnie czekos takiego. Diuna to nie jest ksiazka akcji tylko polityki osadzonej w innych czasach. To co pokazal Lynch dla mnie osobiscie byl to film akcji - przejaskrawione postaci naprzyklad nie zapomniane bable na twarzy barna Harkonena albo cud technika skrzynki atakujace Glosem -!?!. Film byl dobry jako kino akcji.
Nowa Diuna, moze jest to spowodowane dlugoscia filmu, pozwala bardziej odczuc matnie polityki i finansow co bylo glowna przeslanka ksiazki. Po Upadku technika byla dostepna nielicznym i ci byli traktowani jako wyrzutkowie - np Theilaxu lub Navigatorzy, reszta zyla w jak czasach feudalnych - arystokraci i sludzy. Owszem korzystali z wytworów technika tak jak kiedys korzystano z zakonnikow znajacych lacine - po prostu byli potrzebni.
Be alive...be undead... or be gobos...
Kedrik Ytylle
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 2
Rejestracja: śr 30.07.2003 10:43

Postautor: lopo666 » czw 21.08.2003 16:58

oglądałem pierwszą i drugą wersję filmu mówiąc prawdę trochę się różniły ale muszę oprzyznać że naprawdę fajne (oba) :wink:
NASI WROGOWIE NIE POWINNI OCZEKIWAĆ OD NAS ŻADNEJ LITOŚCI..
Awatar użytkownika
lopo666
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 10
Rejestracja: pn 07.07.2003 21:22
Lokalizacja: Zigurat w OTWOCKU

Postautor: Alganothorn » ndz 24.08.2003 18:57

ostatnia rzecz jaką mogę powiedzieć o Lynchu to to, że kręci filmy akcji...
z akcją - tak, jak najbardziej, ale nigdy filmy akcji;
co więcej, nie znam jego filmu, który nie posiadałby misternie skonstruowanego klimatu, a także głębszej warstwy, pełnej 'smaczków' - tak było i w tym przypadku;
ekranizacje są zupełnie różne, ale na nazwanie wersji Lyncha kinem akcji nie mogę się zgodzić...przynajmniej takie jest moje zdanie
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » sob 13.09.2003 16:17

Tak jak niespecjalnie przepadam za Lynchem, to rzeczywiście mam duży sentyment do jego ekranizacji książki. Myślę, że obarczył ten film dużą porcją tej niesamowitości i magii, której nie posiada o ileż wierniejszy mini- serial. Ten film był aż gęsty i duszący. A serial jest oczywiście piękny i wierny, ale czysty i płaski emocjonalnie.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Azirafal » sob 13.09.2003 17:07

Ja lubię Lyncha. Od czasów Miasteczka Twin Peaks mam do niego sentyment. Chodzi mi oczywiście o 14 oryginalnych odcinków Lyncha, a nie dorobione 14 późniejszych (choć też mają swój urok). Także inne jego filmy, chociażby Blue Velvet.

Ale mówmy o Diunie. Otóż oglądałem dwie: Dinuę Lyncha i trzyodcinkową wersję telewizyjną. Stanowczo o wiele bardziej podobała mi się wersja Lyncha. Ze świetnymi rolami MacLachlana, Stewarta, Stinga (boska rola - nie ma to jak psychol! :twisted: ) czy aktora grającego Barona Harkonnena (nie pamiętam nazwiska). Piękne to wszystko było, klimatyczne i bardzo mi się spodobało (choć dopiero po przeczytaniu książki zrozumiałem parę rzeczy...).

Natomiast serialik był... słaby. Zwłaszcza wkurzyły mnie tła - jak na w miarę nowy film, spodziewałem się boskich dekoracji, scenerii itp., a tu? Porażka! Wszystko kręcone w studiu z nędznie wykonanymi planszami (nawet nie wiem czy komputerowymi, nie chciało mi się przyglądać) tła. Błe! Nie wspomnę również o średnim poziomie aktorskim (najlepsza rola - baron Harkonnen) czy o zerowym klimacie.

P.S. Co do Miasteczka Twin Peaks - był to jedyny film/serial amerykański jaki widziałem, w którym nie padło ani raz typowe amerykańskie stwierdzenie - "czy chcesz o tym porozmawiać?". Po 14 odcinkach, gdy zmienił się reżser od razu w 15-tym mamy tę kwestię :lol:
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 14.09.2003 10:26

Azi, zwróciłeś uwagę na taki szczegół, czy gdzieś doczytałeś to? :-)
Serial nie był słaby, był bardzo rzetelny i miał niezły budżet. Myślę, że to nie brak środków powodował powstaniem takich efektów specjalnych. Wiele mogę zarzucić temu serialowi, ale nie braku rzetelności i pożądnego rzemiosła, zabrakło tylko duszy artysty.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Azirafal » ndz 14.09.2003 10:49

Powtórzę się - serialik był słaby. Nie to, że brakowało mu rzetelności wykononia, czy coś. On po prostu nie trzymał mnie przy ekranie. siedziałem tam, żeby zobaczyć czy rzeczywiście jest lepszy od Diuny Lyncha, o czym mi sporo osób mówiło. No i nie był. Stanowczo nie był. Był nieźle zrobiony (kostiumy, scenografia [wewnętrzna, o zewnętrzu już pisałem], nieźle zaprojektowane statki, parę rzeczy lepiej wyjaśńionych niż u Lyncha), ale w sumie mi się po prostu nie podobał.

Zauważyłem (z pomocą całej rodzinki, ale zawsze :D ).
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pn 15.09.2003 17:18

Azi:
Kenneth McMillan zagrał barona Vladimira H.
;-)
co do różnicy serial - film, dla mnie jest prosta i doskonale widoczna: mamy albo wizję wielkiego artysty kina, ze wszystkimi tego plusami (przede wszystkim klimat) i minusami (przede wszystkim luźniejsze podejście do pierwowzoru książkowego, a takzę arbitralny wybór wątków), albo dokładną ekranizację, która jest sterylna: doskonałą, ale beż życia...
kocham klimatyczne kino, uwielbiam za to Lyncha, jest klimatyczny jak mało kto w branży
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » pn 15.09.2003 20:12

A mnie właśnie denerwuje w filmach Lyncha drugorzędne potraktowanie fabuły. W przypadku Diuny jakoś to nie szkodziło, zwłaszcza, że siłą rzeczy materiał musiał być mocno okrojony by pokazać całą książkę w dwie godziny.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 15.09.2003 23:27

dla mnie fabuła nigdy nie jest traktowana drugorzędnie, ale dla Lyncha powstał już chyba kiedyś odrębny topic...
;-)
pozdrawiam
ps. a żeby nie było OT: w 'Dunie' fabuła nie jest drugorzędna, ale właśnie okrojona...
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 16.09.2003 6:22

A ja tak tylko ogólnie rzuciłem w kontekście Diuny. Wypowiadać się na temat Lyncha więcej nie muszę ponad to, co tu powiedziałem a propos Diuny.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: mathias79 » pt 19.09.2003 18:19

nowej ekranizacji Diuny jeszcze co prawda nie widziałem ale słyszałem wiele opinii mówiących że ten film jest bardzo mierny ... chyba będę musiał go zobaczyć .. po tym jak przeczytałem wasze zdania na ten temat to chyba się skuszę .
a co do Diuny Lyncha to bardzo mi się podobała ... fakt że pomijała wiele rzeczy które były w książce ale jednak miała taki potężny ładunek klimatu że nie sposób było się oderwać od ekranu ...
Padło również porównanie do Wiedźmina ... proponuję temu co to napisał natychmiast te słowa wypluć ..bo się do niego wybiorę i wyjaśnimy tą kwetsię ... ;-)
Diuna Lyncha posiadała co prawda okrojoną fabułę ale była (jest !) dziełem geniusza ... zaś wiedźmin ma nie tylko okrojoną (a właściwie zmasakrowaną) fabułę to jeszcze nie ma w nim tej iskry która pozwalała się zachwycać pierwszą Diuną.
IN THE GRIM DARKNESS OF THE FAR FUTURE THERE IS ONLY WAR ... HAVE FUN :twisted:
Awatar użytkownika
mathias79
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: wt 29.04.2003 11:27
Lokalizacja: Gryfino


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości