Avatar

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Avatar to...

rewolucja
4
31%
dobry film
7
54%
średniak
2
15%
porażka
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 13

Avatar

Postautor: kurp » pn 28.12.2009 17:22

Avatar

Długo oczekiwany film Jamesa Camerona zrealizowany z wielkim rozmachem porównywalnym do Titanica. Szacowany budżet na poziomie 237 milionów dolarów daje mu trzecie miejsce pod tym względem w historii kina. Avatar został wykonany w dwóch technikach: tradycyjnej 2D i zupełnie nowej technice 3D. Zdjęcia do filmu zostały wykonane w 2007 roku, natomiast na postprodukcję przeznaczono dwa lata.

Media na całym świecie ogłaszają, że Avatar będzie przełomem kina na miarę wprowadzenia w latach 20. dźwięku. Sam Cameron uważa, że będzie to film lepszy od samego Titanica.


Choć niewątpliwie jest to niezwykłe widowisko (fenomenalna wizja, pełna szczegółów i egzotycznego klimatu; dokuczają tylko amerykańskie kompleksy i morały), to jednak rewolucji za nim kryjącej bym się raczej nie dopatrywał. Wręcz przeciwnie - film pokazuje raczej, że technologia 3D nie jest czynnikiem aż tak istotnym, jakby się niektórym wydawało. Wyczerpuje się nim rozwinęła skrzydła. Dodaje nieco wrażeń, ale nie podnosi ich do n-tej potęgi. Ten film broniłby się nawet w wersji płaskiej ;)

A jak Wasze wrażenia?
kurp
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4476
Rejestracja: ndz 04.02.2007 1:54
Lokalizacja: Wawa

-

Postautor: Cyrograf » wt 29.12.2009 22:37

Byłam dziś. I ten film jest fantastyczny, niesamowity, nieziemski! Może tak pisze bo mam jeszcze 'fazę' na niego, wiec moja ocena może być mało obiektywna xd.
Nie wiem czy tez wolno mi oceniac produkcje. Moje kochane kino nie jest wyposażone w specjalną salę 3D, więc można powiedzieć, że tego efektu prawie nie było! Ponieważ film jest dla mnie boski, postanawiam wybrac się jeszcze raz, tym razem może do Chorzowa. Do prawdziwego kina.
Wiem, że nie jest to recenzja, ale narazie więcej nie napiszę. Trzeba to wszystko przetrawić i przemysleć. Dopiero potem zabiore się za ocenianie. Jak dla mnie to narazie jest 10/10. Zobaczymy jak będzie za miesiąc :)

Dzień minął, więc piszę. Nie mam wprawy w recenjach więc wybaczcie :)
Szczerze mówiąc nie jest to produkcja jakiej się spodziewałam. Oczywiście pod względem animacji to nie mam zarzutów. Jednak jak na "przełomowy film" Camerona to fabuła kuleje. Nie ma tu niczego odkrywczego. Zły przechodzi na stronę dobra, zakochuje się, walka i wszystko dobrze się kończy.
Lecz tu, moim zdaniem, wady sie kończą. Oczywiście fantastyczny klimat no i muzyka bardzo mi się spodobała. Sposób.. boże jak to nazwać... kręcenia? Jakoś też nie potrafię znaleźć niedociągnięć. Wszystko było przemyślane. Chodzi o to, że czasem nagle z pomoca przychodzi ktoś głównemu bohaterowi i tylko człowiek siedzi i myśli "Aha, tylko skąd on do cholery tam się wziął?"
Oczywiście Cameron twierdził, że efekty specjalne powalą wszytkich na kolana. Nooo powiedzmy. Chyba spóźniał się o parę lat. Gdyby film powstał przed Władca Pierścieni i słynnym Golumem, o którym wtedy dużo mówiono, właśnie przez nową i znakowita animacje, to zapewne film okrzyknięto by rewolucją. Jednak, jak wiele z nas może zauważyć, produkcje z animacja 3D to nie nowość. Opowieść wigilijna, Alicja w Krainie Czarów i kilka produkcji dla młodszych widzów.
Film jest świetny, nie jest to coś, czego się spodziewałam, ale tez nie żałuję, że poszłam. Być może mój zachwyt wiąże się z tym, że rzadko bywam w kinie. Często potem żałuję, że wydałam kasę na tak beznadziejny film. A tu niespodzianka, bo wyszłam z sali z szerokim uśmiechem.
Zdaję mi sie też, że reżyser chciał po prostu spełnić swoje marzenie o nakręceniu tego filmu.
Może nie jest to rewolucja, ale na pewno świetny film.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Tigana » sob 02.01.2010 13:10

"Avatar" , moim zdaniem, trzeba by oceniać w dwóch płaszczyznach - jako krok milowy w historii filmu, oraz jako sam film. W pierwszym aspekcie - jest to na pewno wydarzenie przez duże "W". Film poraża bogactwem fauny, flory, rozwiązaniami technicznymi. Mnie urzekła scena wędrówki do legowisk latających gadów, czy Pandoa nocą. Po prostu jest to piękne, niesamowite, cudowne. Z drugiej strony sam film - zwłaszcza pod względem fabuły (przypomina się "Człowiek znany koniem") i gry aktorskiej jest przeciętny. Modny wątek ekologiczny wzbogacony o klisze znane z wielu wcześniejszych filmów. Gra aktorska - tylko Sigourney Weaver i Stephen Lang mieli coś do zagrania, resztę widowiska ukradli Navi. Stąd dziwią mnie opinie w Internecie mówiące o wybitnym dziele czy najlepszym filmie w dziejach. Troszke dystansu - technicznie i owszem, reszta nieco powyżej średniej.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Żerań » sob 02.01.2010 13:39

Pamiętajcie, że scenariusz był gotowy piętnaście lat temu, jeśli wierzyć plotkom. Nie wiem, czy wtedy kwestia ekologii była modna:-). Myślę, że "Avatara" trzeba po prostu traktować w kategoriach "Gwiezdnych wojen" XXI wieku (chociaż brakowało tutaj "klasycznych" one-linerów, w rodzaju "Luke, I'm your father", a i żaden z bohaterów nie jest równie charyzmatyczny, co Darth Vader;). Ale to jest ta sama baśniowość opowieści, w której sprowadzenie fabuły do poziomu mitu, przypowieści o walce dobra (żyjący w harmonii z naturą Obcy) i zła (Ziemianie korzystający z nowoczesnych technologii) odgrywa kluczową rolę. Czy komuś przeszkadzało, że Vader przechodzi ostatecznie na stronę dobra? Będę bronił prostoty fabularnej "Avatara", chociaż w 2009 były filmy lepsze - "Bękarty wojny" na przykład. Nie zdziwię się jednak, jeśli Cameron rozbije w tym roku bank Oscarów. Poza tym jest jeszcze jeden - poza technologiczny i poza fabularny - aspekt filmu, który trzeba omówić. Wraz z "Avatarem", być może, doczekamy się odrodzenia poważnego kina science fiction, ponieważ producenci z Hollywoodu zobaczą, że na SF można zarobić duże pieniądze, a wtedy wraz z nowoczesną technologią przyjdą dobre fabuły (statystyka każe twierdzić, że w zalewie chłamu ZAWSZE znajdzie się jeden dobry samorodek). Wyobraźcie sobie ekranizację "Hyperiona" Simmonsa wykonaną w technologii "Avatara." :shock:

btw - to w ogóle był dobry rok dla kinowej fantastyki - "Koralina", "Dystrykt 9", "Strażnicy", "Avatar", nowy film Miyazakiego "Ponyo". :)
Obrazek

Jeśli trudno ci działać zgodnie z regułami gry i zamierzasz zrezygnować, zamiast rezygnowania - zmień reguły.
Żerań
Książę
Książę
 
Posty: 2116
Rejestracja: wt 15.08.2006 17:00

Postautor: Tigana » sob 02.01.2010 14:26

Żerań pisze:Wraz z "Avatarem", być może, doczekamy się odrodzenia poważnego kina science fiction, ponieważ producenci z Hollywoodu zobaczą, że na SF można zarobić duże pieniądze, a wtedy wraz z nowoczesną technologią przyjdą dobre fabuły

Obawiam się, ze zatriumfuje papka a'la Transformers. Na dobre s-f za duże pieniądze to bym nie liczył. Wytwórnie będą się bały, ze wtopią jeśli projekt będzie zbyt ambitny.

Żerań pisze:Wyobraźcie sobie ekranizację "Hyperiona" Simmonsa wykonaną w technologii "Avatara." :shock:

W swoim czasie chyba Scorsese był łączony z tym projektem., tylko, ze to miał być serial.

Żerań pisze:btw - to w ogóle był dobry rok dla kinowej fantastyki - "Koralina", "Dystrykt 9", "Strażnicy", "Avatar", nowy film Miyazakiego "Ponyo". :)

"Strażnicy' doczekali się tylu pochwał co nagan. Chociaż nie powiem wersja reżyserska jest naprawdę dobra.
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Awatar użytkownika
Tigana
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 10354
Rejestracja: pn 19.06.2006 13:09
Lokalizacja: Sosnowiec

Postautor: Jakub Cieślak » sob 02.01.2010 20:48

Zaznaczyłem "rewolucję", choć znalazłem ją nie do końca tam, gdzie marketingowcy ją obiecywali. 3D to już zjawisko obecne i dość wyeksploatowane. Zaskakuje poziom grafiki komputerowej. W zasadzie ani przez moment nie miałem wrażenia sztuczności pokazywanych mi obrazów.
Rewolucję znalazłem przede wszystkim w kreacji świata, który po prostu olśniewał i porażał. Chcę wrócić na Pandorę, chcę jej jeszcze! Na'vi również piekielnie malowniczy. Historia prosta jak budowa cepa, ale ja w tym znajduję zaletę doskonałego balansu wagi historii do wagi obrazu. Co tu dużo mówić - przecież od początku wiadomo, że idzie o obraz, a obraz ów oszołomił mnie. Nie miałem ani razu wrażenia, że oglądam kreskówkę choć większość obrazów to robota komputera. Obecność aktorów znacząca i dobrze wykorzystana - zarówno tych, co grali "sobą" jak i "awatarami".
Trzy godziny w kinie i ani minuty się nie nudziłem, a wręcz pragnąłem jeszcze. Duże brawa, panie Cameron!
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Maeg » ndz 03.01.2010 15:02

To ja wybrałem opcję "średni". Oprawa wizualna (3D, efekty specjalnie miodzio) ale po godzinie się człowiek przyzwyczaja, po półtorej zaczyna się nudzić. Po tym filmie oczekiwałem czegoś więcej niż skrzyżowania "Pocahontas" z "Tańczący z wilkami". O fabule powiedzieć, że jest to spore nadużycie. Na'vi przypominali za to połączenie elfów z Indianami (nie tylko wygląd ale całe ich społeczeństwo). O wadach "Avatara" można by pisać długo, a jedyną rewolucję jaką zrobi to w boxoffice.

Żerań pisze:Pamiętajcie, że scenariusz był gotowy piętnaście lat temu, jeśli wierzyć plotkom.

A co on go 15 lat trzymał w sejfie? Bo przez piętnaście lat nie był wstanie wymyślić czegoś innego/lepszego?

kurp pisze:Ten film broniłby się nawet w wersji płaskiej

Nie bronił by się, bez 3D traci 50/60% swojej wartości. W płaskiej wersji jest to bardziej coś w stylu "Pocahontas", a nie dobrego fimu SF. ;)
"Gdyby to koty miały definiować świat, ważne miejsce zajmowałyby w nim pożerane dla zabawy muchy"
— M. John Harrison

Bistro Californium 
Awatar użytkownika
Maeg
Lord
Lord
 
Posty: 1523
Rejestracja: wt 16.10.2007 13:02
Lokalizacja: Łomianki/Wawa

Postautor: Vampdey » pn 04.01.2010 13:11

Dopiero Maeg użył porównania, które przyszło mi na myśl po niecałej godzinie seansu - "Tańczący z wilkami". Jota w jotę, fabuła, "przesłanie", wszystkie te wewnętrzne przemiany, sceneria. Zmienione tylko na otoczkę SF.
Boziu, to naprawdę remake "Tańczącego..." w scenerii SF. Właściwie niekoniecznie SF, ale o tym zaraz. Najpierw trzeba wyłożyć co jeszcze komu Cameron ukradł, czyli Blizzardowi. Nie wiem kto przy produkcji "Avatara" grał w "Warcraft III", ale uwielbiając tę grę najwięcej godzin spędziłem na kampanii Nocnych Elfów, a nawet taki zapaleniec ze mnie, że od paru długich lat mam piękną elfkę z "WIII" na tapecie kompa. I jestem przekonany, że pewna inspiracja jest - poza oczywistą w postaci wyglądu, monstrualne Drzewo Życia chociażby. I sporo innych skojarzeń w czasie seansu mnie naszło.

Co jest zaletą filmu? Brak. Można się zachwycać stroną wizualną, to plus, ale... do czasu. Widoki, bogactwo flory i fauny zachwycają - niesamowita baśniowość w której chciałoby się zanurzyć. Ale w pewnym momencie to jest przesadzone! Pod koniec kolejne scenerie wydawały mi się zbyt przekombinowane, żeby jeszcze bardziej widza zadziwić, gdzieś po drodze baśniowość przestała bawić. Fajerwerk obserwowany przed dwie godziny przestaje sprawiać jakąkolwiek satysfakcję, jakkolwiek obiektywnie ładny by nie był.

Co jest wadą filmu? Moralizatorstwo - przesłanie "Tańczącego z wilkami" kiedyś mogło robić wrażenie, ale powtórzone dzisiaj w wersji dla amerykańskiego odbiorcy jest co najwyżej żenujące. Fabuła? Ludzie, nie pamiętam kiedy byłem w kinie na filmie, podczas którego przed większością akcji dziesięć minut wcześniej wiedziałem co się stanie - czy jest tu cokolwiek co nie byłoby marną kliszą, powtórzeniem schematu, zżynką? Absolutnie nic. Dalej - puste charaktery, naiwne dialogi. Masakra.
Jeszcze z wad - ile SF w tym SF? Nie oczekuje naukowych wywodów i żelaznego realizmu, ale skoro już się trzymamy konwencji SF, to niech twórcy próbują jakkolwiek wyjaśnić co się dzieje na ekranie - z Boginią próbowali i okej, ale dlaczego góry unoszą się w powietrzu i naukowcy jedyne co mówią to "Łał"? Czyli jednak to nie SF, bo chociaż poznajemy fizykę planety i skomplikowaną kulturę tubylców, to góry mogą latać i nikt się nie zdziwi. Szukam dziury w całym? Nie, po prostu oglądając marnych filmów nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy w filmie ktoś miał mnie za podobnego idiotę. W sumie potrafię - podczas "Żołnierzy kosmosu 3". Cameron powinien się ucieszyć z porównania.

James Cameron jest reżyserem, któremu poziomu nie powinno się odmawiać. Ale to smutne, kiedy twórca filmów kultowych i przeze mnie uwielbianych pisze scenariusz i reżyseruje coś, co pod względem treści jest dosłownie jak Wieczorynka nakręcona za pomocą astronomicznego budżetu. Miało być kino również dla młodszego widza? Okej, ale już "Król Lew" fabularnie i ogółem treściowo jest dojrzalszy.

Na koniec niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego za pierwszym razem gdy Na'vi walczyli z ludźmi (oprócz tego, że: "bo tak wymagał tego scenariusz") ich strzały odbijały się od szyb helikopterów i mieliśmy rzeź, ale w finałowej walce Jake wygłasza przemowę niczym Gibson w Bravehearcie, po czym strzały przechodzą przez szyby jak przez masło.

Krok milowy? Okej, 2+/10.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: kurp » pn 04.01.2010 18:24

Vampdey pisze:Na koniec niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego za pierwszym razem gdy Na'vi walczyli z ludźmi (oprócz tego, że: "bo tak wymagał tego scenariusz") ich strzały odbijały się od szyb helikopterów i mieliśmy rzeź, ale w finałowej walce Jake wygłasza przemowę niczym Gibson w Bravehearcie, po czym strzały przechodzą przez szyby jak przez masło.

Też mnie to zastanawiało :D
Ale wiesz co? Ty się po prostu nie umiesz bawić! ;) Fabuła głupawa, a ideologicznie wypadająca pomiędzy ekoterroryzmem a kompleksem białego człowieka - jasne. Ale czy to naprawdę wyklucza radochę?
kurp
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 4476
Rejestracja: ndz 04.02.2007 1:54
Lokalizacja: Wawa

Postautor: Vampdey » pn 04.01.2010 18:51

Zależy od stężenia idiotyzmu i żenady - to stężenie w "Avatarze" mnie rozłożyło na łopatki. A już pal licho ekoterroryzm i kompleks białego człowieka - z każdej sceny tego filmu, każdej akcji i dialogu wyłania się 115% hollywoodu, którego ogółem wielkim przeciwnikiem nie jestem, chyba, że... jest go 115% w filmie ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

-

Postautor: Cyrograf » pn 04.01.2010 19:04

Ja też przynam, że przewidywałam co się stanie w filmie. Ale cóż i tak byłam ogromnie zadowolona, że poszłam do kina. Może fabuła leży, ale efekty i tak mi sie podobały i to właśnie one wynagradzały mi wszystkie niedociągnięcia.
No i w końcu to tylko rozrywka, film, by można było wyjść ze znajomymi a potem przypominac sobie najlepsze sceny. Powtarzam, może nie rewolucja, ale świetny film.
Aha i te strzały to mi się zdaję, że przecież na początku strzelały Na'vi z większej odległości. A potem już tylko z kilku metrów, dlatego się przebijały :)
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Alganothorn » pn 04.01.2010 22:24

Nie wiem, jak można czegoś wspaniałego oczekiwać po Cameronie - to tak, jakby ktoś po pierwszym wystąpieniu Leppera na mównicy sejmowej był zawiedziony, że to jednak nie Bralczyk...
Cameron to kino efektowne, sprawna komercja, feeria barw, efektów, najlepszych, na jakie stać w danym momencie przemysł filmowy - tak było we wszystkich produkcjach, ten człowiek wyznacza pewien standard, tak, jak wcześniej robił to Spielberg (choc SS akurat raczej na poziomie scenariusza i koncepcji, a nie tylko formy);
ten film miał rzucic na kolana oprawą, formą, niczym innych i tak zrobił; 3D to standard? tak, ale nie za takie pieniądze, nie w takiej dostępności, nie z takimi efektami; czy film wyznaczy standard? nie wiem, pewnie tak, bo kolejni twórcy pójdą 'na łatwiznę' i postarają się dorównać formą ograniczając treść do sieczki urongającej intelektowi widza...
sam film to "Tańczący z wilkami" osadzony w realmie Leśnych Elfów; "normalny" człowiek widzi na ekranie Indian, osoby spaczone RPG i fantasy widzą Elfy, w zależności od systemów będą to ich różne maści, na ogół Wood Elves; można doszukiwać się do wielu nawiazań od ogólnych, jak wspomniany "Tańczący" czy "Planeta Śmierci" Harrisona (a nawet kocepcja Gai) po bardzo konkretne smaczki, jak Weaver grajaca w kosza (fani serii o Obcym wiedzą o co chodzi) - miłe, łatwe do odcyfrowania i nie udające nic więcej;
kino lekkie, łatwe i przyjemne - ambicje trzymane w cuglach, bez przesadyzmu, bez ratowania "wszystkich fajnych" i uśmiercania "wszystkich be"'

pozdrawiam

PS. strzała winna mieć konkretna przewagę energii kinetycznej nad odpornością przeszkody, żeby ją przebić; w wypadku filmu problemem była prędkość strzały (energia kinetyczna) oraz kąt uderzania o przeszkodę; dodatkowo, w pierwszych scenach ostrzału strzelano do większej jednoski, a w czasie walki powietrznej strzelano już do mniejszych - co za tym idzie wytrzymałość szyb była zapewne niejednakowa...tak piszę z punktu widzenia teoretyka i praktyka łuczniczego
;-)
aha, do helikopterów jeszcze nie strzelałem
;-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » pn 04.01.2010 22:33

Dobra, dobra, powstrzymajcie konie, odstawcie pochodnie i widły. Nie mówimy tu o filmie, który wszyscy zjeżdżają, nawet recenzenci, którzy rozpływają się tylko nad filmami, w których porusza się WAŻNE tematy, albo są tak artystyczne, że nawet artyści ich nie rozumieją.
Ja nie uważam, że fabuła leży, nie wykryłem żadnego stężenia idiotyzmu, ani żenady, nie poczułem się w żaden sposób indoktrynowany przez żadnych ekoterrorystów. Będę bronił filmu, ponieważ zostałem nim zauroczony. Kwestia spaczonego gustu, według Was- mojego, według mnie- Waszego. Tak bywa. Na szczęście umiemy poszukać różnych odnośników i zobaczyć czy aby aż taka tragedia się dzieje i Cieślak kompletnie postradał zmysły. "2012" czy inne filmy imć Emmericha - to jest, Panie i Panowie, głupota pełna syfu, o którym gadacie. Nachalne wsadzanie przesłań i pierdzenia w nas pseudo mądrymi ideami, wyższymi uczuciami i niesamowicie sztucznymi postawami. Można się na tym bawić, ale mózg należy zostawić na wycieraczce przed wejściem. Edward Zwick robi też kino według wspomnianego przepisu- niby wielkie idee, patriotyzm, i inne wielkie -tyzmy, a na końcu okazuje się, że to po prostu wielkie nic.
Na Avatarze w żaden sposób nie poczułem, że ktoś robi mnie w konia. Zobaczyłem nie nachalną historię, bez żadnego kadzenia, o zachwycaniu się odkrywanym światem. Oczywiście nie mam złudzeń - Cameron robi komercję i taki był cel powstania Avatara. Wy też nie macie złudzeń, nie kupiliście też wizji, nie trafiło w Wasz gust. Super, tylko nie rozpędzajcie się w szukaniu dziur w całości.
Właściwie porównałbym film do wspomnianego "Króla Lwa" czy innych kapitalnych kreskówek Disney'a, które w sumie mówią o dość prostych rzeczach w sposób mocno wyidealizowany, ale jednak robią to na swój sposób tak zgrabnie, że człowiek kupuje to z całym dobrodziejstwem inwentarza. Tak, jestem fascynatem kina rozrywkowego i w ogóle się tego nie wstydzę. Kino to radość przeżywania, kino to rozrywka, po to powstało.
Na koniec o wpadkach: nie jestem ślepy, też się zastanawiałem nad owymi strzałami, które nagle zaczęły się wbijać. Zacząłem kombinować- w pierwszej scenie strzelano od dołu, szyby były trafiane tylko z boku pod ostrym kątem- słaba szansa na przebicie. Później już strzelano ze zdecydowanie lepszych pozycji, choć wciąż wydaje się to dość nieprawdopodobne by strzały te mogły penetrować materiał, który zapewne projektowano by wytrzymał potężniejsze pociski. Z ciekawych "goofs'ów", na które ktoś inny zwrócił uwagę, a ja to przeoczyłem: podobno w ostatniej scenie ludzie opuszczający Pandorę nie mają masek tlenowych na twarzach, choć maszerują na otwartej przestrzeni. Cóż, wszystkim się to zdarza i na pewno znajdziecie wpadki w filmach, które Wam się podobały (choćby w przywoływanym "Tańczącym z wilkami").
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 04.01.2010 22:56

JC>
primo, to jest kino rozrywkowe w najlepszym tego kina wydaniu; to jest bardzo fajny film, wart ceny biletu, a co wręcz rewelacyjne: nie nurzący (mało który film trwający ponad 2 godziny nie miałby u mnie efektu zerkania na zegarek, ten nie miał)
secundo, strzały to małe miki, to dowód indolencji widzów, nawet naszego ulubionego imdb - to, co pokazali, z punktu widzenia łucznictwa jest realne; brak masek - cóż, ludzie mieli motywację, żeby raźno maszerować do promu...
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 05.01.2010 7:59

Nie chcę wcale bronić kolegom ich prawa do wyszukiwania dziur w całym, jestem świadom tego, że jeszcze nie powstał film, w którym wszystko gra na 100%: w każdym filmie trzymane rekwizyty lubią zmieniać położenie co ujęcie, zmiana pór roku pomiędzy ujęciami ukazującymi ten sam moment w czasie, przemieszczające się blizny. Zawsze się coś znajdzie, kwestia tylko wytrwałości w szukaniu i spostrzegawczości.
Chcę tylko zwrócić uwagę na pewien mechanizm. Jak nam się film podoba - dajmy na to, "Gladiator" - przełkniemy każdą bzdurę historyczną, którą nam wcisną, nie będziemy tarzać się ze śmiechu z powodu widocznej butli z gazem, czy tego typu zjawisk. Co najwyżej wspomnimy o tym mimochodem, zapewniając jednak o klasie widowiska tylko po to by nie psuć wrażenia. Jednak jak już film nas nie ruszy, to niestety mamy tendencję do wyszukiwania wręcz wszystkiego, co nam nie pasuje. Mamy wręcz potrzebę zagruntowania naszej oceny w jak najmocniejszych i najliczniejszych składnikach utrwalających złe wrażenie.
Avatar - powtórzę za Alganem - to kino rozrywkowe wysokiej klasy. Do tego wielkie osiągnięcie rzemieślnicze. Nie rewolucja w sensie "Śpiewaka z jazzbandu", ale znaczące wydarzenie pokazujące, że technika animacji komputerowej może iść jeszcze w przód.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

-

Postautor: Cyrograf » wt 05.01.2010 20:47

Czyli podsumowując, wszyscy byli wielce ucieszni jak wyszli z kina XD. "Bo jak ten facet łaził po lesie i wszystko się tak fajnie świeciłooo!" albo " No a ta końcowa walka tak świetnie zrobiona. Jakbym tam był!"
Wypowiedzi moich znajomych :). I wiecie co, zdaję mi się, że właśnie takie filmy przebijają się w kinach. Nie moralizatorskie, intelektualne ale komercja. I nie jestem z tego powodu smutna. Prawdą jest, że człowiek do kina nie idzie zastanawiać się i główkować, ale odprężyć, dzięki wielkim ekranom i głośnikom. Efekty, których w domu brakuje (noo, zależnie od budżetu ;) ) I nawet nie chodzi tu o "poziom" widowni, ale o wielkie korporacje i również kina. No bo czy opłaca im się wyświetlac film, przeznaczony dla małego grona odbiorców?
Ehh, obejrzała bym jeszcz raz... :roll:
Ostatnio zmieniony pn 11.01.2010 11:43 przez Cyrograf, łącznie zmieniany 1 raz
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: RaF » pn 11.01.2010 10:12

"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » pn 11.01.2010 11:22

Było na Joe Monsterze. Urocze. A film widziałeś? Może opinią się podzielisz zamiast offtopować? :)
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

-

Postautor: Cyrograf » pn 11.01.2010 11:42

Jak tak rzuciłam okiem na link, to pomyślałam sobie, że dawno nie oglądałam Pocahontas. Może należy to nadrobić? ;) Ehh, dzieciństwo...
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: RaF » pn 11.01.2010 13:29

Jeszcze nie oglądałem, gdyż albowiem ponieważ nie dopchałem się do kina w ostatni weekend. Może w tym się uda.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Lucek » czw 14.01.2010 14:04

Ja cały czas nie mogłem się oprzeć wrażeniu że to film zainspirowany grą cRPG "Albion".
Poza tym zgadzam się że to świetne kino rozrywkowe.
Lucek
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 10
Rejestracja: ndz 04.10.2009 15:53

Postautor: nosiwoda » czw 14.01.2010 14:36

podobno w ostatniej scenie ludzie opuszczający Pandorę nie mają masek tlenowych na twarzach, choć maszerują na otwartej przestrzeni.
AFAIR (z wczorajszego seansu) maski na mordkach jednak mieli.
Strzały w drugim ataku wydały mi się po pierwsze - większe, po drugie - były wystrzeliwane z pędzących skrivnów (czy jak im tam), więc wspomniana przez kogoś energia kinetyczna.

Ale przecież to i tak nie jest SF, bo... latające góry? No ja przepraszam. To fantasy prawie czystą (niebieską) gębą. A Na'vi to tyleż Indianie, co elfy.

Film podobał mi się, dlatego uznałem go w ankiecie za film dobry. Ale nie rewelację, bo do tego jednak trochę zabrakło - choćby zaskoczenia.
This space-time continuum is ruled by Pa Gorg, Ma Gorg and Junior Gorg.
Awatar użytkownika
nosiwoda
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5253
Rejestracja: śr 18.10.2006 12:57
Lokalizacja: zewsząd

-

Postautor: Cyrograf » pt 15.01.2010 23:40

Wiecie co. Mam wrażenie, że "Avatar" jakoś przechodzi bez echa. Nie to co Matrix czy Władca Pierścieni. Po prostu mało się o nim mówi w mediach. Nie wiem, może to tylko moje przekonanie, ale nie zdaję mi się żeby film miał sie jakos na stałe wpisać do historii kinematografii. Zwyczajnie, jego krótka sława powoli przeminie, albo już zaczęła...?
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Kato Starszy » sob 16.01.2010 17:08

Powiedzcie mi proszę, bo nurtuje mnie jedno.

Jaka jest różnica pod względem wrażeń z senansu między 3d a zwykłym?

Bo szczerze powiedziawszy jutro chcę się na to wybrać i nie wiem czy warto płacić dwa razy wiecej
Ceterum censeo Artefaktem delendam esse
Kato Starszy
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 596
Rejestracja: ndz 22.02.2009 18:50
Lokalizacja: Wrocław

-

Postautor: Cyrograf » sob 16.01.2010 18:58

Jeśli twoje kino ma salę 3D i wiesz, że będzie to prawdziwy seans 3D to warto iść. Jednak jeśli to zwykłe kino bez takich rarytasów to lepiej wydac pieniądze na 2D.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Re: -

Postautor: Jakub Cieślak » sob 16.01.2010 19:23

Cyrograf pisze:Wiecie co. Mam wrażenie, że "Avatar" jakoś przechodzi bez echa. Nie to co Matrix czy Władca Pierścieni. Po prostu mało się o nim mówi w mediach. Nie wiem, może to tylko moje przekonanie, ale nie zdaję mi się żeby film miał sie jakos na stałe wpisać do historii kinematografii. Zwyczajnie, jego krótka sława powoli przeminie, albo już zaczęła...?

Rany, to ja mam do czynienia z innymi mediami. Z początku wcale się nie wybierałem na film. Nie bardzo miałem ochotę na bajkę. Ale gdziekolwiek zajrzałem (już jak film był w kinach), wszędzie co najmniej piali z zachwytu. A do wspomnianych tytułów "Avatarowi" brakuje części drugiej i trzeciej.
Kato, dużo smaku stracisz w 2D. Ale, że dwa razy więcej kasy za to? Rany, gdzie Ty mieszkasz?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

-

Postautor: Cyrograf » sob 16.01.2010 19:29

No tak, ale juz sie to "pianie" powoli kończy. Większe jest chyba zainteresowanie Zmierzchem. Ludzie wprost tym filmem żyją. No, szczególnie 13-latki ;).
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: MORT » sob 16.01.2010 20:20

Wersja 3D ma też swoje wady.

Czasem mało istotny detal pojawia się zbyt blisko, odwracając uwagę od "akcji" czy dialogu bohatera, choć na tym polega część frajdy - żeby, jeśli ktoś ma ochotę, też mógł sobie pomacać meduzę i przyjrzeć się jej szczegółom anatomicznym... :crazyeyes: :P

Poza tym, w filmie jest parę momentów, gdzie bawią się głębią ostrości. W "płaskich" filmach to nie razi, bo wszyscy skoncentrują się na wyeksponowanym, ostrym miejscu. Ale w 3D pojawia ci się nagle taka rozmazana plama blisko oczu (co z tego, że nieco z boku) i nie jest to już takie estetyczne, ani realistycznie oddające nasz sposób widzenia.

Osobiście wybrałem 3D, bo jest to mimo wszystko dość unikatowe przeżycie. Niektóre sceny zapierają dech. Wersję "płaską" przyjdzie mi pewnie jeszcze nie raz obejrzeć (choć na mniejszym ekranie), a minie jeszcze trochę czasu, zanim projekcje 3D wejdą pod strzechy i co ważniejsze, stanieją na tyle, by człek nie miał potem wyrzutów sumienia. :wink:
słowa słowa, ciepłe rzeki mętnej wody
słowa słowa, jeśli uwierzysz to się utopisz
Awatar użytkownika
MORT
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 501
Rejestracja: pn 27.10.2008 22:17

Postautor: Kato Starszy » ndz 17.01.2010 11:18

We Wrocławiu

Skoro tak mówicie to nie mam wyjscia jak pojsc na 3d

Swoją drogą to Cameron już zapowiedział kontynuację Avatara.
A Zmierzch nie jest, aż tak oblegany. Ja od dwóch tygodni próbuję dostać jakieś sensowne miejsca na Avatara 3d i do dzisiaj mi się nie udało, a na Zmierch to 10minut przed seansem i problemu nie ma.
Ceterum censeo Artefaktem delendam esse
Kato Starszy
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 596
Rejestracja: ndz 22.02.2009 18:50
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Asturas » ndz 17.01.2010 14:00

Co do projekcji 3D to przypominam, że np. w zeszłym roku był odcinek Chucka pt. Chuck vs 3D. Wystarczy mieć okulary to 3D i można sobie nawet na monitorze CRT sprzed 10 lat oglądać. Z resztą w zeszłą niedzielę, byli Simpsonowie w 3D.
Najwyraźniej ja czegoś nie rozumiem z tym krzykiem, że to kosztuje i wejdzie do użytku codziennego za parę lat. Chyba, że o czymś innym mówimy.

Co do Avatara, to dla mnie rewolucja. Jeśli natomiast chodzi o skojarzenia z Pocahontas to nie ma w tym nic dziwnego. To ta sama historia, a nie "przypadkowe" podobieństwa. Fabuła Avatara oparta jest na historii indianki Matoaka znanej lepiej jako Pocahontas.
Awatar użytkownika
Asturas
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 91
Rejestracja: ndz 29.03.2009 15:11
Lokalizacja: Łódź

Postautor: RaF » śr 20.01.2010 19:24

A, ja w weekend się wybrałem i nawet obejrzałem. Niestety w 3D, bo seanse w 2D były o jakichś głupawych porach. Mówię "niestety", bo to 3D zupełnie mnie nie rajcuje. Szczególnie, że ekran był dość ciemny, a że okulary dodatkowo zmniejszają dopływ światła do oczu (bo polaryzują), to sporo szczegółów się jednak traci.

Film jak film - miło się oglądało, 2,5 godz. fajnej rozrywki, ale żadna rewolucja.

Koniec końców z seansu najlepiej zapamiętałem kłopoty techniczne: w momencie, kiedy John przybył do wioski Na'vi, urwał się obraz, tak więc nagle mieliśmy słuchowisko na tle obrazu diagnostycznego ;) Całę zamieszanie było nawet zabawne: spanikowana obsługa, ciągnące się w nieskończoność przewijanie filmu, bodaj trzykrotne puszczanie wszystkiego od początku (z reklamami łącznie - i z tekstem, w którym po propagandzie okularów 3D lektor życzył wspaniałych wrażeń; sala urządziła owacje), aż wreszcie po dobrych 30 minutach puszczono wreszcie film od mniej więcej właściwego momentu (wprawdzie o jakieś 10 minut wcześniejszego, ale już nikt nie protestował, pewnie żeby nie kusić losu).

Tak więc w moim wypadku życie przesłoniło fikcję ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości