Właśnie obejrzałem.
Mooocne!
Jakubie, Twoje 10/10 wystawione w topicu "Filmy" jest dla mnie mocną przesadą, ale chyba po prostu ostatnio zbyt bardzo denerwują mnie oceny punktowe, jakbym miał krótko i jasno ocenić "Cloverfield" to po prostu napisałbym, że "To rewelacyjna rozrywka i nic więcej"
.
Zalety?
1. Efekty wizualne i dźwiękowe. Robią wrażenie
2. Początek: podobało mi się nudne przedstawienie przyjęcia - ludzie się bawią, operator pieprzy od rzeczy, wokół rozgrywają się "zakulisowe" kłótnie i imprezowe intrygi itp. Oddano to z pewnym realizmem przez co się wczułem w sytuację, jakoś zżyłem z bohaterami.
3. Potwór. Zabrzmi to dziwnie, ale cholernie podoba mi się, że nie wiemy czym on u licha jest
. Nie zmutowana jaszczurka po próbach atomowych, nie starożytne coś obudzone budową metra, nie przybysz z planety Krygshuuuken423, nie eksperyment co uciekł spod kontroli naukowców. A może coś z tego, ale my tego nie wiemy, tak samo jak nie mieli szansy tego wiedzieć bohaterowie - i bardzo dobrze, pasuje do "amatorskiej" konwencji filmu, a przede wszystkim... pozostawia przyjemny niedosyt, będę siłą rzeczy nad tym trochę myślał przed snem
4. Sama konwencja amatorskiego filmu. Niedoskonała? Jasne, że niedoskonała, bo biegnąc przez bombardowane miasto albo po tonącym okręcie ni-cholery nie będziemy rejestrować wszystkiego co się dzieje wokół, łącznie z trudnymi dla nas rozmowami i umieraniem przyjaciół. Kamera nie przetrwa tego wszystkiego, a taśma w końcu się skończy. Ale to jest zapisane w konwencji - jeśli ktoś chce nakręcić tego typu film, to musi się pogodzić, że tych nielogiczności nie ominie. A ja mam wrażenie, że twórcy "Cloverfielda" ominęli je na tyle na ile tylko było można, żeby film wyglądał jak film i dał się oglądać. Prawdziwą nielogicznością by było, gdyby twórcy postanowili przeplatać ze sobą obraz "amatorski" i tradycyjny, kręcony z boku. A gdyby "Projekt: monster" był całkowicie tradycyjnym holiłódzkim dziełem z "narracją trzecioosobową" to nie miałby 1/3 swojego uroku.
Sequel? Broń Boże nie! Nie wiemy czym był potwór, nie wiemy skąd się wziął i przede wszystkim nie wiemy czy udało się go ubić. Czy to nie jest przyjemnie niestandardowe?
Naprawdę zdenerwowałbym się gdyby twórcy postanowili podać to jak na tacy widzowi w kontynuacji.
Projekt: Monster polecam dla rozrywki, nie inaczej