Finał sezonu mnie zniszczył.
Gdyby ktoś zanim go obejrzałem, powiedział mi, że żadna z tajemnic się nie wyjaśniła, nie padło żadne ważne rozwiązanie - wkurzyłbym się.
Ale oglądałem finał nie wiedząc co w nim będzie, samemu widziałem brak odpowiedzi i rozwiązań - a mimo to mnie zniszczył, rewelacyjną realizacją, emocjonalnością, pomysłami. Cieszę się, że mój ukochany serial skończył się tak czy inaczej.
Co można powiedzieć o szóstym sezonie?
Był jednym ze słabszych - były motywy niesamowite, dwa odcinki, ten o Richardzie i ten o Jacobie i jego bracie, były przemistrzowskie, ale obok takich odcinków były też słabe. Napakowane akcją i durnymi zwrotami, że zaczęły przypominać prison breaka. W ostatecznym rozrachunku, jeśli przyjmę, że moje ulubione sezony, pierwszy i trzeci to 10/10, szósty na równi z piątym ma notę 7-/10.
Jest po wszystkim i na dobrą sprawę większość odpowiedzi znamy - kim był Jacob, kim był Czarny Dymek, na czym polegała długowieczność Richarda, jaka jest natura wyspy, znamy większość faktów o Dharmie.
Można się czepiać - nie wiemy nic o cywilizacji quasi-egipskiej, która zbudowała monumentalną statuę i świątynię, mało wiemy o Innych. Ale na dobrą sprawę ciągle się biję z samym sobą, czy to nie lepiej, że jednak tego nie wiemy. Niektóre pomysły wyglądają najlepiej niewyjaśnione.