"Jestem jaki jestem" - streszczenia by Lechu

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Czy podoba ci się Michał Wiśniewski

Kocham go! Jest seksi!
2
6%
Taki sobie, można by spróbować..
1
3%
Eeee olewam go i tyle
5
15%
Urwe mu ten czerwony łeb i wypruje flaki
17
52%
Wolę korniszony ;)
8
24%
 
Liczba głosów : 33

Postautor: Lechu » śr 09.04.2003 22:52

Ludziska, to już szósty odcinek Ringu. Niewiele horrorów doczekało tylu kontynuacji, a jak już się doczekało, to były to zazwyczaj filmy straszne ale inaczej. Tak samo jest z Michaś szołem. O ile zwykłe odcinki jeszcze mają jakiś drobny ułamek ciekawych scen, to Ring jak na typowy sequel przystało jest nudny, nieciekawy i zmulający. A właśnie 6 odcinek tej lameriady był najgorszych z dotychczasowych i aż się boję jak denny będzie kolejny i kolejny aż do końca maja.
W niedzielę nawiedził moje domostwo Shizm, który jako jedyny miał okazję widzieć mnie w akcji. A więc klasycznie zasiadłem przed kompem, z cięzkim sercem przepełnionym trwogą pod tytułem: jak ja przetrwam ponad godzinę? i z pustym żołądkiem bo jak mnie doświadczenie nauczyło, przed i w czasie Michaś Szołu się nie konsumuje. Ciężko się potem to usuwa z monitora, że o klawiaturze nie wspomną. Odpaliłem notatnik, jedyne narzędzie prawdziwego hackera, które służy mi do nikczemnego celu jakim jest robienie notatek i czekałem w skupieniu kumulując energię Czi by móc znieść te katusze. I oczywiście klasycznie z paruminutowym opóźnieniem zaczął się:

The Ring 6

Hubercik wyskoczył na scenę, kamera pokazała znów kłębiącą się bezmózgą masę fanów. Bo bezmózgiem trzeba być żeby to wogóle oglądać, a co dopiero oglądać na żywo. No nic, dało się jednak zauważyć że na widowni wyjątkowo sporo samców siedzi, co jest raczej rzeczą niespotykaną. Potem zrozumiałem dlaczego. Zaraz za Hubercikiem ku uciesze gawiedzi wparował Michaś, ciągnąc za sobą na smyczy swego psa płci suka. W tym momencie chciałem poświęcić chwilę na kontemplację niewątpliwego zjawiska jakim były spodnie Wiśniewskiego. Czerwone, błyszczące, skórzane i obcisłe, z przewleczonym sznurkiem. To trzeba zobaczyć, o tym nie da się pisać. Taka chamska, jak to ktoś kiedyś ładnie określił "rycząca" czerwień. Z pewnością podkreślały imydż Michasia i jego czerwone włosy. Jak dobrze że nic nie jadłem przed szołem. Juz bym po szmatę leciał.
Usiedli na swoich miejscach, a piesek położył się obok Michasia z łbem na jego udzie. Wisiu zaczął pieska głaskać, a mi te biedne zwierze wyjątkowo jakieś takie spokojne się wydało. Albo po tych igraszkach z sofą jeszcze do siebie nie doszła, albo dali jej coś na uspokojenie żeby nie wariowała. Z drugiej strony musieli by jej bez przerwy jakieś prochy podawać, bo każdy by ześwirował mieszkając w jednym domu z Wiśnią. A to tłumaczy dziwne zachowanie psa w zetknięciu się z sofą w ostatnim odcinku, bo od prochów i tym podobnych nerwosoli mu się orientacja pomyliła. I nie tylko orientacja, ale i partner do miłosnych igraszek. Chore.
Hubert zapytał jak się piesek wabi, Michaś wyjaśnił że Lawia, co się Urbańskiemu z Seksmisją skojarzyło. Czy tam ktoś posuwał kanapę? Jakoś dziwnie te seksualne podteksty od soboty się pojawiają, naprawdę już pomysłów na szoł nie mają to golizną i erotyką widza wabią. Albo to mi się tak tylko kojarzy po sobotnim odcinku, sam już nie wiem. Hubert wspomniał coś o nowym teledysku Michasia, ale ten oznajmił że niestety TVN nie zgodziło się pokazać go w czasie Ringu i pokarzą w poniedziałek. No ok mi sie nie spieszy. Pogadali jeszcze coś o piesku, po czym zaczęły się reklamy.
Po powrocie na Ring okazało się że suczkę wynieśli, bo Michaś siedział już sam. No cóż przynajmniej już zmulać o niej nie będą, a za to Wisiu zaszpanował swą nową ozdobą. Mało z krzesła nie spadłem. Pamiętacie streszczenie gdy Michaś pojechał do zoologicznego po sprzęt dla suki? Zażartowałem wtedy że kupuje dwie obroże: jedną dla Lawii drugą dla siebie. To był mój wymysł, ŻART, a okazało sie że ten debil skończony naprawdę dwie kupił. I tą drugą naprawdę dla siebie. Bo oto pokazał wszystkim na widowni i zdumionemu Hubercikowi że nosi na szyi obrożę. Zgoda, ja go za ćwierć inteligenta zawsze uwazałem, ale że on jest jednadziesiąta intelignetem to nie wiedziałem. A Michaś uradowany ze swej nowej biżuterii opowiedział historyjkę że jak był w Niemczech to spotkał panią z taką samą ozdobą. On myślał że to jakaś specjalna obroża dla ludzi, ale pani mu łaskawie wyjasniła że to zwykła, dla psa. To on już nawet jednadziesiąta inteligentem nie jest, tylko zwykłym głąbem. Dobrze że mam gdzie się potarzać ze śmiechu, podłogi ci u mnie dostatek.
Hubert widać miał dość tych idiotyzmów, bo zmienił od razu temat. Co on sobie obciach będzie robił na stare lata, i tak dość się zbłaźnił do tej pory. No więc pyta Michasia kogo się najbardziej na Jurowizji obawia. Wiśniewski na to: "Ich Troje z piosenką Kajne Grenzen". Huberta tak łatwo nie wykiwasz, pyta dalej: "A oprócz nich?". Michaś stwierdził że on tam jedzie nie żeby wygrać ale żeby powiedzieć całej Juropie co myśli. Wtem Hubert zerwał się i ogłosił że do studia zaproszono jednego z konkurentów Michasia, a jest nim Stelios Constantas czy jakoś tak, z Cypru! Na scene wkroczył więc osobnik o wygladzie na pewno dużo lnormalniejszym niz Wisiu, więc zacząłem się cieszyć że konkurencja faktycznie na poziomie i Michaś nawet z jakimś Cyprem nie ma szans. Cypryjski śpiewak zasiadł na kanapie, złapał się za głowę i tak siedział, jakby mu kto kołek załadował w odbyt. Możliwe że jak psu dali coś na uspokojenie, to jemu na pobudzenie, bo jakiś taki nerwowy się wydawał. Nie wiem czy go widok Michasia przeraził, czy te tłumy fanów zazdrość taką wzbudziły. Hubert zapytał czy Stelios, zwany dalej Sztywnos, uważa Michasia za groźnego przeciwnika. Cypryjczyk sypnął zdanko po angielsku, a głos zza kadru (na szczęscie nie była to nasza znajoma, tylko jakiś koleś) przetłumaczył to jako: "Tak bardzo fajna jest jego piosenka". Michaś na to zaczął coś bredzić angielszczyzną łamaną, Sztywnos dalej sztywno siedział a Hubert jakoś dziwnie się usmiechał. Na koniec cypryjski gwiazdor zaprosił Michasia do siebie na wyspę, a Hubert oznajmił że Wisiu rzeczywiście na Cypr jedzie. A nastepnie Sztywnos, zwany dalej Enrikos, wyskoczył na scenę i zaśpiewał. Dlaczego Enrikos? Widzieliście Enriqe'a bożyszcze nastolatek? No to ten z Cypru wyglądał inaczej. Ale śpiewał identycznie. Zwątpiłem poważnie i pomyślałem że jednak Michaś ma szansę, bo to co było słychać to nawet na wygranie w Idolu u Wojewódzkiego by nie wystarczyło. A co dopiero Jurowizji.
To jeszcze nie był koniec śpiewów, ale o tym później. Stelios Sztywnos Enrikos został usunięty ze sceny a Hubert zmienił temat na rozpad Ich Troje. Wcale nie było widać, że wszyscy byli pod wielkim wrażeniem popisu cypryjczyka i że wszyscy się cieszą że Michaś wcale najgorszy nie jest. No ale miało być o zespole. Puszczono więc riplej który już widziałem z milion razy, czyli historyjkę jak to Justyna z I3 odchodzi i jaka to tragedia. Towarzyszyła temu jakże przez wszystkich ceniona muzyka tegoż zespołu, co tylko pogarszało i tak już moje nadwyrężone popisem Sztywnosa uszy. Hubercik wyjaśnił widziom że Justynka nic nie chce komentować i nie przyjechała dlatego do studia. Może się za ten szoł na Michasia obraziła?
Ona nie zjawiła się, ale za to przybył Jacek "jajcarz" Łągwa co z wielkich jaj słynie. Malowanych do tego. Rozpoczęła się dyskusja na temat rozpadu zespołu, wszyscy biadolili jak bardzo kochają Justynkę, Michaś wyznał że będzie ją nosił głeboko w serduszku. Rozczulili się, powspominali jak to fajnie razem było a mnie zmuła okrutna złapała. Hubert widać też się nudził, więc pogonił Jacka ze sceny, bo ile można smucić (przypomnę że w sobotnim odcinku tak samo zamulali). No i klasycznie zmienił temat.
Kolejnym tematem stała się nagroda jaką otrzyma MZiA ludź którego Michaś wybierze na swego nastepcę. Mnie wizja kolejnego Wiśniewskiego conajmniej przeraża, do tego każde pojawienie się tych kandydatów to udręka i tortury jakich mało. Wtedy jeszcze nie wiedziałem co mnie czeka. Tymczasem Urbański wyciagnął skądś czarne coś, co okazało się kontraktem. Cyrograf ten, w którym MZiA ludź sprzedawał swą duszę czerwonemu diabłu, jak oznajmił Hubercik liczył sobie 40 stron a na ostatniej przygotowano miejsca na dwa podpisy. Michasia i przyszłego Michasia. Wiśniewski zgodził się podpisać swoją część kontraktu. Dodał też że posiada taki sam kontrakt z wytwórnią więc nawet nie musi go czytać. Jak wspaniale. Wszyscy się cieszą. Potem dowiedziałem się że będzie jeszcze kolejny kontrakt, w którym Uniwersal zobowiązuje się przygotować zwycięzcy promocję lepszą niż Ich Troje miało. Szykujcie się ludziska na napływ kiczu i szajsu, będzie więcej takich okazów jak Wisiu. Wiem gdzie można kupić tanio działkę pod schron.
Hubert zabrał cyrograf i ogłosił że schowa go w pancernej szafie a tymczasem ja tłukłem się w łeb klawiaturą żeby nie zasnąć z nudów.
To, co nastapiło potem było najgorszym syfem jaki widziałem w jakimkolwiek Ringu. Szósta część przejdzie do historii jako "Atak Klaunów" albo błaznów żeby nie powiedzieć idiotów. To była dopiero połowa szołu, a już zaczęło się najgorsze, i trwało do samego końca. No prawie.
Otóz teraz miała wystąpić trójka MZiA ludzi których to Michaś wybierał w jednym z poprzednich odcinków. Pognałem po miskę, przywiązałem się do krzesła, krzesło do biurka, wysłałem podłogę poduszkami, a na koniec jedną przykleiłem do ściany po mej lewicy. Co jak co ale ja chcę jeszcze pożyć trochę.
Pierwsza miała wystąpić Kamila Karolak. Brzydka, z chamskim uśmiechem, tłustymi włosami, i głosem jak żul spod monopolowego. Nie ma to jak pozytywne wrażenie na widzach, więc najpierw ujrzałem krótki materiał przedstawiający Kamilę. Biegała po lesie, macała drzewa i coś gadała. Bler Łicz Prodźekt mi się przypomniał, ale to było dużo straszniejsze. No jednak ta szósta część umie zmrozić krew w żyłach i postawić włosy dęba. Tylko czemu dopiero w połowie filmu. No i ta Kamila niczym nimfa bagienna polatała po tym lasku, przyznała się żę już 22 lata straszy ludzi i że studiuje filozofię. Dali reklamy.
Odetchnąłem z ulgą, przełaczyłem na Hypera, tam leciała po raz tysiąc osiemset piętnasty powtórka Gundam Winga, więc przeleciałem po programach i jak tylko pętla się zamknęła zaczął się dalej Ring.
Kamila siedziała w studio, koło Michasia, uśmiechała się cała swoją obrzydliwą paszczą, a Michaś trzasnął Komplementa. O ile zdanie "wszyscy spodziewali się że wezmę ładną panią ze śpiewiczym głosem,a ja wybrałem Kamilę" można komplementem nazwać. A napewno była to prawda, bo ona ani ładna ani śpiewicza. Michaś zrobił jak powiedział, i wziął na scenę paszteta. Kamila wyszła na scenę i zaczęła wyć. Bogu dzięki że to trwało krótko, bo bałem się że więzy nie wytrzymają i skończę w objęciach ściany. Kamili już podziękujemy, won ze sceny.
Kolejnym zawodnikiem tej paraolimpiady był Sławek Lisowski. Ten z bródką i włosami jakby łbem podłogę z błota wycierał. Oczywiście nie obeszło się bez filmiku prezentującego kandydata, ale nic szczególnego nie uświadczyłem. Hubert spytał go, co w nim jest takiego szczególnego, ale że chłopak mało rozmowny był, to Michaś odpowiedział za niego kolejnym Komplementem. Według Wiśniewskiego w Sławku wyjątkowe jest to że "ładnie rusza tyłkiem i wszystkie babki będą za nim sikały". Uh, komplementy Michasia są coraz lepsze, a ja zacząłem sobie wyobrażać wizję straszną, w której tłum babek (które notabene są słabe w sikaniu na stojąco), sikał na stojąco na ruszającego tyłkiem Sławka. Więzy jakoś się trzymały, a poduszka skutecznie uchroniła mój łeb przed zderzeniem z betonem. Sławek bryknął na scenę, zaryczał piosnkę "Nie ma takich gór" i tyle go widzieli.
Ostatnim z MZiA ludków którzy podpadli Wiśniewskiemu był Dawid Koczy. Czy jakoś tak, dziwne nazwisko. Komplement Michasia brzmiał następująco: "Dawid sepleni jak 50% Polaków, ale dobrze śpiewa". No to panie Wiśniewski. Jest nas dwóch, z czego ja nie spelenię. I jak pan do mnie mówi to proszę z dala, bo znów pomyślę że pada. Dobra, nie ważne. Dawidek zaśpiewał, a jakże, tak ckliwą i poruszającą pieśń, że wszystkie co do jednej nastoletnie fanki dostały jednego wielkiego orgazmu. Ja gorzej to zniosłem, bo więzy wytrzymały, ale bebechy nie. Spawanie na pusty żołądek to istna katorga. Tymbardziej że jest się przywiązanym do krzesła i nie ma jak sięgnąć po miskę. I weź tu człowieku się nie zdenerwuj.
Potem, ponieważ do końca zostało jeszcze trochę czasu, zostałem dobity riplejem z akcji w sądzie, i dziewczyną co straciła młodość pod Michasiem. Hubert spytał czy Wisiu nie czuje się przez nią wykorzystany, a ja pomyślałem że to raczej ona tak się czuje, ale co tam. Michaś coś zamotał, zakombinował i dali reklamy żeby już całkiem zamulić.
Gdy tylko verbungi się skończyły, Hubert oznajmił że przed nami kolejny występ. Na scenę wkroczyła blondyna, która raczej na MZiA mi nie wyglądała, bo za ładna była. Przedstawiono ją jako Kate Ryan z Belgii, kolejną konkurentkę Michasia na Jurowizji, a ja cały skąpany w pawiu mej produkcji cieszyłem się jak dziecko. No Wiśniewski, ty się lepiej w Rydze nie pokazuj, bo szans z taką seksi konkurencją nie masz. I wtedy ona zaśpiewała. Tak pięknego, czystego plejbeku w życiu nie słyszałem. Niczym śnieg ostatnimi dniami moja radość spadła nagle, bo na konkursie raczej nikt w plejbeki się bawić nie będzie. Po tym występie męska część widowni uradowała się niezmierni, ja pojąłem skąd tam samców tyle było, a Michaś stwierdził że jego żona ładniej się rusza. FIN.
Czyli podsumowując, wbrew pozorom Wisiu i Kajne Grenzen mają duże szanse na victory. Ani Sztywnos Enrikos z Cypru ani czysty plejbek Kate z Belgii konkurencji żadnej dla Ich Troje nie stanowią. Pozostaje mieć nadzieję że to co zaproszono w niedzielę do nas, to jakieś leszcze, i że znajdzie się ktoś kto nakopie czerwonej małpie. Dziękuję za uwagę. Co złego to nie ja.



Przepraszam, czy mógłby mnie ktoś rozwiązać?. Haloooo, ja tu jestem uwięziony..... hmmm womit zasechł. Ciekawe czym ja to zmyję. Czy ktoś może przyjść i mi pomóc?
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Sorden » pt 11.04.2003 13:30

hmm...stary, ja cie caly czas podziwiam... !!!
masz zdrowie jak to kts wczesniej stwierdzil !!!
Love, Trance & Psychedelic !
Awatar użytkownika
Sorden
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1238
Rejestracja: wt 05.11.2002 23:34
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: Funeral » pt 11.04.2003 14:22

Lechu, jestem pod wrażeniem!
Streszczenia im nowsze tym lepsz, a te sotatnie to już są mega total śmieszne! Mega Respect! :D

aha, gdzie ty mieszkasz Lechu?? oprócz domu michasia oczywiście :twisted:
Keep on rotting , keep on hoping, keep on dreaming
One day maybe, keep on rotting, keep on hoping
Whilst in the real world you...
Awatar użytkownika
Funeral
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 108
Rejestracja: ndz 09.03.2003 17:34
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Postautor: Lechu » pt 11.04.2003 15:43

Poważnie? A mi się wydaje że coraz gorsze są.... może dlatego że ostatnio jakiegoś doła podłapałem, przez tą pogodę i psujący się komp. A co za tym idzie trudno mi jakoś zebrać pozytywną fazę i napisać coś śmiesznego. Stąd opóźnienia, i jak się wkrótce przekonacie braki...
bo jak patrze za okno to mi się żygać chce, a to na mą tfurczość dobrze nie wpływa :roll:
Ok, wracam do pisania, niedługo Ep 16 i 17 będzie.

Funeral -> a czemu pytasz skąd jestem? Masz jakieś powiązania z TVN albo z Wiśniewskim? :) Bo ja raczej niechętnie się przyznam skąd pochodzę, a już na pewno tego nie zrobię w tym topiku :D . A jak ktoś wie to cichoooooo....... :twisted: Powiem tylko tyle że z Polski :P
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » sob 12.04.2003 0:01

Tytułem wstępu chciałem streścić 16 odcinek. Bo normalnego streszczenia raczej nie napiszę. Trochę czasu minęło odkąd go widziałem i po kilku nieudanych próbach stwierdziłem że nie dam rady już go opisać. Dlatego kozystając ze skromnych notatek zrobionych w notepad.exe, po prostu przedstawie mniej więcej co się działo.
Odcinek numer Sikstin rozpoczął się jak u Hitchcocka, czyli od zbrodni. Michał Wiśniewski dokonał brutalnego mordu na moim umyśle. Już zrozumiałem czemu on kiedyś Tatu piosenki śpiewał i czemu w poprzednim odcinku nawet spotkał dwie imitacje tych ruskich lesbijek. Bo on teledysk kręci. Parodię "Nas nie dogoniat", o ile coś tak koszmarnego, ochydnego i debilnego parodią można nazwać. Nie będę opisywał co on tam w tym teledysku umieścił. Powiem tylko że jak zobaczyłem Michasia z fryzurą na Songo z DB to koszmary mam do dzisiaj i pewnie jeszcze długo będę miał. Dlatego pominę tę kwestię, a chętnych do obejrzenia tego najmaksymalniejszego syfu w historii naszej cywilizacji zapraszam na stronę Ich Troje skąd podobno można pobrać ten chłam. Teraz już się nie dziwię czemu TVN w czasie Ringu nie chciało go pokazać, i czemu Justynka postanowiła opuscić zespół.
Dalsza część epizodu numer 16 raczej niczym szczególnym jak zwykle się nie wyrózniała. Cały odcinek to głównie kłótnia między Michasiem i Martą. Bo na początku Marta zobaczyła zapowiedź tego odcinka z seksem, i kiedy mi się on spodobał, to jej przeciwnie. Kobieta tak się przeraziła tym co pokazali w tej kilkusekundowej zajawce, że potem cały czas panikowała. Było Michasiowi awanturę robić za macanie Edzi Górniak? Aż w końcu przyszła pora emisji. Marta w szoku, kupa ludzi się zebrała i razem oglądali. A co na to Michał? On cienias jest i po prostu nie oglądał. Olał wszystko i wszystkich, łaził po kuchni i konsumował. Najlepszym motywem był sms który przyszedł w tym czasie do Bartka the Dżulaja. Treść bardzo poetycka i wymowna sprawiła że dopiero po chwili Marta pozwoliła go głośno przeczytać. A brzmiał on: "żal mi Michała ze ma tak prymitywną żonę".
Następnego dnia Wiśniewski widać przejął się smsem, bo postanowił obejrzeć lecącą po południu powtórkę odcinka. Ha, obejrzał. Polazł do sypialni, siadł przed telewizorem. Marta na ekranie zaczyna macanko, a on bryk, niczym Igor z łóżka, wychodzi z pokoju. Wracał jak Marty nie pokazywali, a wychodził błyskawicznie jak tylko pojawiała się na ekranie. Usmiałem się do łez jak on tak w kółko latał. Własnego szołu oglądać nie da rady, hihi. Po co było w to się pakować panie Wiśniewski?
W tym czasie do domu Michasia przyjechała Eli (nadal nie wiem jak to się pisze), ta piosenkarka z Dojczlandu i żeby było raźniej zabrałą kumpelę, Steffi zwaną dalej Stefanem. Bartek the Dżulaj się niezmiernie tym ucieszył i przystąpił do hmmm gdyby było odwrotnie nazwałbym to germanizacją, ale to on je, więc chyba polonizował. Siedział bez przerwy z Eli i uczył ją do znudzenia (mojego, nie jej) naszego rodzinnego langłidża. Pasjonujące, na dodatek zajęło pół odcinka.
Końcówkę stanowiła powtórka z niedzieli, bo pokazali ogłoszenie wyników ankiety. Czyli ogłoszono kto z tej trójki co na Ringu wyła przechodzi dalej, a kto za słabo widzów straszył. No i najlepszym z MZiA ludzi okazał się Dawid, otrzymał 67% głosów. Najsłabiej wypadła nasza kochana Kamila, bo tylko 13%. W kolejnym Ringu kolejni ludkowie będą mnie dręczyć, dlatego zaczynam się bać niedziel i tego co mnie czeka. Bo oprócz Dawidka ma być jeszcze trzech wybrańców. Czyli jeszcze 3 Ringi, w każdym po trzy występy, w sam raz żebym w wariatkowie skończył. Szoł też się skończył na jednym wielkim macanku z udziałem Michasia i trójki MZiA ludzi, po czym Sławek i Kamila odeszli w siną dal, i straszyli długo i szczęścliwie. Aha, i mieli dużo strasznych dzieci.
A w środę jak zwykle kolejny odcinek. Czyli teraz już właściwe i pełnowartościowe (chyba) streszczenie.

Episode Sewentin - seks w butach czyli za naszą love do dup

Kolejny zamulający odcinek przede mną, z którego ja będę musiał zrobić mniej zamulające streszczenie. No ale cóż, niech będzie. Odcinek zaczął się od wywiadu. Pani Kasia która pisze biografię Michasia znów go interwijuowała (no co, jest takie słowo, chyba). Problem był taki że Wisiu jak na prawdziwą gwiazdę przystało ma różne odchyłki. A jedną z jego ulubionych, oprócz zgrywania debila przed kamerami, jest kazanie pani Kasi czekać na siebie bite dwie godziny. Widać że ona twarda kobieta jest, bo jak ja bym musiał tyle czekać na palanta, i do tego jeszcze potem słuchać jego smutów, to już dawno bym w kaftanie skończył. Oczywiście wcześniej zrobiłbym jak w punkcie czwartym ankiety, a nawet jeszcze lepiej. No ale Kasia męska jest, i poczekała. Ja tylko pomyślałem ile ona jeszcze pociągnie (bez skojarzeń poproszę) i kiedy da sobie spokój. Widać ostrą kasę weźmie za te jakże dobrze zapowiadające się dzieło literackie. Wypomniała Michasiowi jego punktualność, ale ten jak zwykle coś zamotał, po czym pogadali chwilę o zazdrości u Marty i nastąpiła zmiana akcji.
Nastał piękny poranek, suczka Michasia walała się znudzona po podłodze, a Michaś walał się po łóżku w sypialni. Rozległ się ryk pani komentatorki która mało domyślnym fanom i niefanom wyjaśniła, że skoro jest taki piękny poranek, to Marta postanowiła pogodzić się z Michałkiem. Wlezła więc do sypialni, uwaliła się na wyro, zaczęła dobierać się do śpiącego męża, a miłość i szczęście aż ściany rozsadzało. A nie przepraszam, to nie miłość i szczęście, i nie ściany. To puszczona w tle piosenka z Tytanika rozsadzała mi łeb. Marta wstała, zakryła obiektyw, a potem Tytanik zacumował do portu, batonik owinął się w papierek, samochód wjechał do garażu, piłka wpadła do bramki i wszyscy byli hepi. Wiadomo o co chodzi.
W kolejnej scenie juz jest po wszystkim, Mandaryna i Wisiu się pogodzili, a reszta ludu co w ich domu mieszka grała w Monopola w salonie. Michaś był taki hepi, że aż palma mu odbiła, bo pyta żonę czy jeszcze kiedyś będzie się z nim kochać bez butów. Nie wiem o co chodziło w tym pytaniu, ale Michasia wyraźnie jeszcze trzymało po tym intensywnym godzeniu (to od godów, nie zgody, słowo pochodzi) się z żoną. Siedli jedno na drugim na sofie i lizali się, całowali, macali, dotykali a ja żygałem. Poziom molestowania psychicznego jaki dokonał się w tej chwili na mym młodym i wrażliwym umyśle osiagnął 9 stopień w pięciostopniowej skali, czyli spaw doleciał do ściany za monitorem, odbił się, zahaczył o czubek mojej głowy i rozbryzgł się na szafie za mną. Trenowałem w dzieciństwie unikanie latających pawi, więc uszedłem z życiem. Państwo Wiśniewscy chyba doszli do wniosku że widzowie przez ostatni tydzień znudzili się ich ciągłymi kłótniami i teraz pora na coś nowego. Czyli Wielką Nieskończoną Miłość. A najlepiej pani komentator to ujęła swymi ryczącymi słowami: "Michał i Marta potrafią godzinami gruchać jak gołąbki". Um, co do tego "gruchać" nie jestem pewien, czy tam G było, czy to tylko pani zza kadru tak charczy niewyraźnie. Ale z drugiej strony gdyby tam G nie było to raczej powiedziałaby "króliki" a nie "gołąbki", bo te bardziej chutliwe. Sam już nie wiem, grunt że te sceny ochydne były.
Na szczęscie dali reklamy i te (g)ruchanie się skończyło, a ja dowiedziałem się że godzina zmywania dziennie to prawie rok z mojego życia. A godzina oglądania szołu dziennie to 10 lat, ale tym juz się nikt jakoś nie przejmuje....
Po reklamach Michaś wyruszył w drogę. Okazało się że do Chorzowa. Miejscowa dyskoteka organizowała dla MZiA ludzi imprezę, i Michasia nie mogło tam zabraknąć. Ruszył więc na łowy w poszukiwaniu kolejnych trzech upiorów do siódmej już części swego jakże świetnego horroru. problem zaistniał taki, że o ile Wisiu do Chorzowa trafił, to już do dyskoteki nie mógł. I przez 10 minut podziwiamy miasto wieczorną porą, podczas gdy Wiśniewski pyta tubylców o drogę do rynku. Lud zamieszkujący te tereny okazał się mało komunikatywny, bo pierwszy osobnik jakoś dziwnie się zachowywał i chyba brakowało mu zębów kilku, a drugi w języku Michasia słabo był obyty. Gadał coś o jakichś ulicach, a Wisiu pyta: "gdzie rynek", ten dalej swoje, a Michaś znów: "gdzie rynek", i tak w kółko. W końcu tubylec zrozumiał że chodzi o drogę do rynku, ale powiedział tylko "Właśnie o to chodzi że sam mam problemy" i poszedł sobie. Problemy? Jakie znowu problemy? Z oddawaniem moczu czy z żoną co ciągle chce tu i teraz? - Zastanwiałem się bezowocnie.
W końcu obcym przybyszem zainteresowały się miejscowe służby porządkowe, te o dziwo nie miały problemów ze zrozumieniem Wisia i pokierowały go aż pod samą dyskotekę. Pomimo tylu kłopotów na trasie Michaś zajechał na czas. Dyskowisko było przestronne, zadaszone, i co najważniejsze pełne fanów. Na środku, na uklepanej glebie przygotowano scenę, i szoł wystartował.
Występowali parami, dla spotęgowania doznań atakujących brutalnie mój młody i wrażliwy umysł. Nowe ryje na szczęście, więc jakoś to przebolałem. Pierwsza para to Ania i Igor. Ups przepraszam, Iwan. To po tym Igorku co z łózka zwiewał mi się tak skojarzyło. Ania jakoś bardziej urodziwa była od swych poprzedniczek, więc z góry było wiadomo że Michaś jej nie wybierze. Ku uciesze wszystkich tłumnie zebranych discolasek zaryczała piosnkę Krystyny Agilery. Po niej wystąpił Iwan. Ten to od razu widać, jakis taki bardziej intelignetny wyraz twarzy, i nawet dużo lepiej zaśpiewał. Ale Michał go wybrał bo on jest Rosjanin spod Irkucka. Tak, to tam gdzie mamuty wykopują i 2 metry śniegu dziennie spada. Nie wiem czemu akurat to że pochodził z tamtąd zadecydowało, ale gusta Michasia mało mnie obchodzą.
Akcja powraca do domu, czyli jak to zawsze bywa nie wiadomo co kiedy się działo. Marta z Michałem coś gadają, żona narzeka że nikt z nią w Monopola nie gra, bo Stefan nie kumata po Polsku gadać nie umie. I nawet rybę z jajkiem jadła! Tymczasem na dole Bartek dalej polonizuje Eli. Dziewczę siedzi nad talerzem, a ten do niej: "jedz szybciej". Ona: "jes sipszej" i tak w kólko. Wisniewski w międzyczasie otrzymał kasetę z teledyskiem. TVN widać w końcu zdecydowało się zaryzykować i pokazali fragmenty. Wiecie czemu bociany nie chcą do nas wracać w tym roku? Bo moje wycie je spłoszyło.
Jakiś nieokreślony czas potem Michaś z Martą znów w jego pokoju o czymś gadają, ja zdrapuje resztki betonu z czoła, bo oprócz wycia mnie jeszcze na zabawę w testowanie wytrzymałości konstrukcji mego bloku naszło, aż w końcu Wiśniewski wyprasza wszystkich za drzwi i jak to oznajmiła pani komantator, zamyka się u siebie na 48 godzin żeby pisać teksty nowe. No pełen profesjonalizm. Na dole Dżulaj dalej uczy Eli. "Co się tak śmiejesz" mówi. Do mnie ta mowa? Ja się śmieję już dobre 30 minut odkąd ten szoł się zaczął panie Lipiec. Uh, nie to on do niej te hasła puszczał, a ona powtórzyła kilka razy i znów pokazali MZiA ludzi.
Tym razem kolejna para składa się z dwóch dziewczyn. Pierwsza Edyta a druga Katarzyna. Kasia jak wyznaje szczerze i bez bicia już doświadczenie ma, śpiewała sporo w zakładzie karnym i było fajnie. Nie wiem czy dla czy z więźniami, grunt że Michaś jej nie wybrał. Może to i dobrze, bo Edyta mniej straszna się wydawała. A to znaczy mniejsze męki dla mnie w niedzielę.
Znów wracamy do chatki Michasia. Oba Bartosze w basenie się pławią, a Eli w karaoke się bawi. Słabo ja widzę przyszłość Ich Troje. Bo nie wiem czy wspominałem, ale podobno Dojczland-bejbe ma zastąpić Justynę. Dlatego Bartek uczy ją Polskiego i dlatego teraz ona próbuje śpiewać piosenki tego zespołu. Czemu słabo to widzę? Chyba że tłumom polskich fanów oprócz debilnych tekstów nie będzie przeszkadzał wokal Eli, brzmiący jak ja po pół litrze. No, ja oczywiście lepiej polskie słowa wymawiam, nawet po pijaku. Marta akurat jak się tylko z mężem pogodziła, to on się w pokoju zamknął i biedna spać sama musi. I gdzie ta Wielka Nieskończona Miłość? W tekstach Michasia, ale o tym później.
No dobra, powiem wam teraz. W końcu Wiśniewski wpuścił ludzi do swego pokoju. Sam siadł wśród stert zeszytów i zaczął każdego wypytywać co myśli o jego nowych tekstach. Pierwszy był Bartek the Dżulaj. Wtedy też mamy okazję poznać próbkę tego co tak w cięzkich bólach za zamknietymi drzwiami tyle czasu się rodziło i gdzie ta miłość."Za naszą love do dup" - i wszystko jasne.
Kamera została zakryta skarpetą Michasia i gwiazdor powrócił do swej cięzkiej pracy. A na dole biedna suka całkiem już się zamuliła, bo gryzie z nudów but Wiśniewskiego. A może to te prochy? Potem Lawia wzięła się za smoczek Xaviera. Przepraszam, czy ktoś wogóle karmi tego psa czymś poza psychotropami na uspokojenie?
Michaś w końcu opuścił swą pustelnię, przyszedł do sypialni i opowiada Marcie co tam wymóżdzył. Coś o kobietach niby ta piosenka ma być. I o miłości. Dobrze mu te (g)ruchanie do łba strzeliło. Wszyscy zebrali się w jego pokoju, bo widać Wisiu przeczytał im ten tekst. My go niestety (albo i stety) nie słyszymy, ale poniekąd możemy się części domyśleć. "Da ci pięć razy dobrze dupy, zakochujesz się" - stwierdza Michaś. "Wszystko to ta dupa!" - żali się Marta. No, ale żeby nie dupa to by Wielkiej Nieskończonej Miłości nie było, więc powodów do narzekań nie widzę. Marta dodaje jeszcze że Wisiu ma zapłacić 1250 pln za jej nową kurteczkę, Michałek zapomina o Tytaniku i drze się do niej że już nic więcej jej nie kupi. Potem z tej chaotycznej rozmowy dowiadujemy się również że serwer na którym znajduje się strona Ich Troje został rozwalony przez szturm fanów, którzy w przeciwieństwie do mnie chcieli zobaczyć nowy teledysk. Świry. Wlezło ich ponad 35 000, na serwer który obsługuje jakieś 8000 maks, i kaput. Reklama.
Uradowałem się że to już drugie verbungi zwiastujące koniec szołu, bo mój młody i wrażliwy umysł ledwo już wytrzymywał. Kolejna para przed nami - Ewa, w chórkach kościelnych zawrotną karierę zrobiła ale jeszcze jej mało i pcha się do Michola, i Łukasz. Znów się okazało że Michaś woli chłopców, bo wybrał Łukasza. Na koniec zebrali się wszyscy MZiA ludzie, Wiśniewski walnął do nich przemówienie i koniec balangi.
A na sam koniec pani Kasia od biografii, najwidoczniej mając dość męczenia się z Wiśniewskim, interwiuowała (co, nie ma jednak takiego słowa? a kto kazał do słownika się pchać? to jest slang fanowski i tyle) jego żonę. Marta wyznała że ona Michasia kocha, że to jest Wielka Nieskończona Miłość, i że taki jeden co siedzi i streszczenia pisze to debil.
No dobra, żartowałem. Nie powiedziała tego. To mój młody i wrażliwy umysł zaczął szwankować i zacząłem mieć zwidy. Akurat szoł się skończył, więc obeszło się bez większych uszkodzeń, i myślę że jeszcze nie jeden odcinek ten biedny umysł przetrwa zanim go robaki zjedzą.
I tym miłym akcentem kończymy streszczonko typu 2 w 1, następne obiecuję będzie pojedyńcze. O ile wogóle będzie.
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Lechu » ndz 13.04.2003 14:47

Działo się, oj działo co nie miara we wczorajszym odcinku. Może nie odrazu było to trzęsienie ziemi, atak ufoludków a Michaś nadal żyje, ale w porównaniu z wiekszością poprzednich epizodów ten wyjatkowo nie zamulał. Wszystko przez niesamowite zwroty akcji i mnóstwo niespodzianek. Ale po kolei.
W sobote chyba specjalnie dają takie żywsze epizody, ze względu na to że późna pora i ci biedni młodzi fani zaraz by się pospali z nudów. A tak i ja mam o czym pisać i te dzieci z czego cieszyć. No więc o 21:45 przerwałem oglądanie przygód Indy'ego i tak jak miliony innych świrów przełączyłem na TVN, a tam leciał:

Episode Ejtin - The Two Women czyli The Return of Justynka

Tytuł mało mówiący narazie, ale spokojnie, wszystko w swoim czasie. Początek tej 45-minutowej męczarni rozpoczął się od pobudki Michasia. Bartuś the Badigard jak na prawdziwego ochroniarza przystało, szczegolnie po tej ankiecie sprzed kilku tygodni, przynosi Wiśniewskiemu śniadanie do łóżka. Godzina jest dwunasta w południe, a Wisiu odsypia te 48 godzin pisania tekstów. Biedny Michaś ledwo żywy, skonany, wala się, jęczy, a na dole drugi Bartek łazi po salonie i narzeka. Narzeka bo on biedak o 7:30 wczoraj spać poszedł, a pani Gienia wredna baba go o 9 obudziła. Ja wyczuwam tu kolejną ankietkę, bo to dobry sposób pacyfikacji zbuntowanych badigardów. A ta zła i okrutna pani Gienia karmi na górze Xaviera. Michaś zagląda, bawi się przez 10 sekund z synkiem, żeby znów widzowie nie gadali, a potem schodzi na dół. W salonie dopada go Bartek i znów zaczyna biadolić jak to zła pani Gienia spać mu nie dała. "Fajnie, sądzę że to początek twojego końca" - filozoficznie oznajmia Michaś. Będzie ankietka, oj będzie.
Wisiu ubrał sie i pojechał do Radia. Nie wiem jakie to radio było, ale pojechał tam żeby udzielić wywiadu. Posadzili go przed mikrofonem i wygłosił mowę do narodu. "Rodacy! Ich troje wydaje nową płytę "Best of", na której znajdziecie nasze najlepsze kawałki. Dołaczyliśmy też cztery nowe piosenki, specjalnie dla was. Macie pójść wszyscy do sklepów i nakupować ile wlezie, pomimo że płyta jest do dupy, ale ja potrzebuję więcej kasy!" - czy coś takiego, niewyraźnie mówił. Potem pokazali fragment wywiadu. A ja pobladłem i zgrozą powiało i to ostro, bo Michaś opowiedział że zaprosili Eli i nas kiedyś germanizowano a ją teraz spalszczają. Mówiłem, mówiłem że czyta te streszczenia, wcześniej z tą obrożą, teraz z germaniznacją! O czym ja pisałem w poprzednim streszczeniu? Czyta i jeszcze perfidnie pomysły ściąga, menda jedna.
Potem nastąpiła zmiana akcji. Zauważcie, nie było jeszcze pierwszych reklam a już tyle się wydażyło. Niewiarygodne. Widzimy Edytę i Iwana którzy przyjechali do studia na próbę. Niestety, ku mej niezmiernej i nieskończonej rozpaczy, trzeci z MZiA ludków z Chorzowa odpadł, dał ciała, zwątpił i go nie będzie. Zapłakałem rzewnie nad tą tragedią, bo tak się dobrze chłopaka kariera zapowiadała. Nie, wcale nie skakałem z radości że dzisiaj na Ringu o jednego patafiana mniej. Jak to się mówi: Łukasz z Ringu, Lesiowi lżej. No i pierwszą siurprize mamy za sobą. Pobiadolili wspólnie jaka to wielka strata że odpadł, strzelili parę idiotycznych hasełek i Marta wzięła się za uczenie ich tańca. Pani komentator ryknęła: "Marta skończyła już zdjęcia "Na Wspólnej" i powróciła do nauki tańca". Szybko całkiem skończyła - pomyślałem - no ale co tu dalej kręcić, jak Igor z łóżka nawiał. Potem zrobiło się całkiem zamulająco, nie rozumiem po kiego grzyba to wszystko pokazywali, przecież 24 godziny później ja to będę w Ringu numer siedem oglądał jeszcze raz. Że o tym jak mnie wpienia widok MZiA ludków nie wspomnę. Na koniec Iwan wyznał że on już umie tańczyć, jazz i funky szczególnie, i dali reklamy.
No to ja cyk na Jedynkę, zobaczyć co tam Indy wyczynia. A ten przed dzikusami jakimiś nawiewa, czyli klasycznie. Potem był jeszcze most wiszący, ale ja już musiałem unfortunately na TVN powrócić. Włączam więc kanał numer 7, a tu Justyna! "Pani z Gali zapytała mnie jakiś czas temu czemu odchodzę z zespołu" - mówi. "A ja ją pytam, a skąd pani takie informacje wzięła? Rzeczywiście, chciałam przez chwilę odejść z zespołu, ale mi przeszło". Wywaliłem gały. Że co? A potem padłem na podłogę, bo ostatnio coś mówiła że za mną tęskni i chce się poprzytulać. Ojojoj, to się Michaś zdziwi, on tu Eli polonizuje żeby za Justysię śpiewała, a tu Zonk. Bo Justynce przeszło i wcale nie odchodzi. Mój dziewiąty zmysł ostrzegł mnie że się zapowiada ostra sieczka, bo jak dwie baby do jednego zespołu się pchają, to zawsze ale to zawsze krew się leje i trupa od metra. Powiało jeszcze większą grozą, a my już drugiego siurpriza mamy.
Tymczasem w Izabelin Studio widzimy Jacka, który długim i nudnym monologiem oznajmił że będą zaraz nagrywać nowe piosenki, on już swoją część zaśpiewał i teraz czeka na Michasia. Znów pokazali Justynkę. Stwierdza ona że czasem w zespole jest "niefajna" atmosfera i jej to przeszkadza. Niefajna atmosfera to dopiero będzie, jak ona Eli spotka.
W studio zjawił się w końcu Michaś, pogadał z Jackiem na temat nowej piosenki, posłuchał tego fragmentu już nagranego, zaczął charczeć swoim pięknym wokalem a na koniec się pokłócili. Potem widzimy Michasia przed mikrofonem, co nie zapowiadało niczego dobrego, zapobiegawczo odsunąłem się więc od ściany. I dobrze zrobiłem, bo Wiśniewski zaczął ryczeć, a ja wyć. On w tym szole rzadko "śpiewa", ale jak juz zaśpiewa, to masakra. Ale to jeszcze nic, bo oprócz koszmarnego wokalu był jeszcze koszmarny tekst. Pomimo że cierpiałem bardzo, to jednak udało się mi zanotować conieco. Strzeżcie się, bo oto owoc 48 godzin michasiowej pracy. Specjalnie dla was, fragment piosnki "Cały babski świat":
Za cały babski świat
za każdą z naszych bab
za każdą co nas zna
pijmy do dna
Przyjaźni cienka nić
za wszystko i za nic
za to że jest jak jest
napijmy się

Ja wam mówię, to będzie przebój tego roku, ten kawałek zarządzi i to mocno. Spójrzcie tylko na głębię, na ukryte przesłanie, na niewiarygodną mądrość płynącą z tych słów! Czyż nie uważacie że to będzie przebój? Jeszcze mną telepało po tej niesamowitej dawce sztuki i piękna, gdy pokazali znów Justynkę.
"Powiedziałam o Eli, ale już mi się nie podoba jak ona śpiewa. A poza tym jest puszczalska. Pasuje idealnie, ale temu zespołowi potrzebny jest ktoś normalny". Oprócz tego że zbrechtałem kulturalnie, to powiew grozy bijący z tej wypowiedzi mało mi łba nie urwał. Bo jasnym jest że obie panie się raczej nie lubią. Open war is upon you, wether you risk it or not.
W studio tymczasem Michaś dostał olśnienia. Postanowił już całkiem zaszaleć i napisał wstęp do tej nowej piosenki. Marta zajechała do studia męża odwiedzić, dobre pięć minut witała się ze wszystkimi, a Wisiu dalej wstęp produkował. W końcu stanął przed mikrofonem, i swym no wiecie jakim parszywym rykiem wycharczał: "Krysiu, co to znaczy: walizki przed drzwiami?? Krycha, no nie żartuj, Kryśka!" i jeszcze coś dalej, ale mnie ciemność ogarnęła i niewiele pamiętam co on tam jeszcze w tym wstępie nawymyślał. Nigdy więcej wstępów.
Justynka kontynuowała swe wywody na temat jej powrotu, narzekała że dwa lata z zespołem to zero wolnego czasu, że ją to męczyło psychicznie, a w tym samym czasie Michaś gdzieś swym merolem pomykał, opowiadając o Justynce i że ciężko mu stwierdzić co się wydaży. I tak biadoląc i przynudzając zajechał na stację cepeenu. Wysiadł z bryki i wziął się za tankowanie.
Fani Michasia to cała oddzielna gałąź, prawie że oddzielny gatunek, który to występuje w wielu odmianach. Są fani skryci, przeważnie osoby dorosłe, są fani agresywni, jak te laski co Michasia niby tam lizały, są fani ortodoksyjni, co dzień i noc pod bramą jego willi nieprzerwanie koczują. I są fani zwani sępami. Czają się oni przeważnie w dużych grupach w miejscach przypadkowych, czekając aż pojawi się Wiśniewski. Taka grupa sępów zaczaiła się na stacji na którą Michaś zajechał. Zwietrzyli swego idola i przystąpili do ataku. Średnia wieku 14 lat, same samce, rzucili się na Wisia jak tylko z wozu wysiadł. Widzieliście kiedyś filmy z safari? Jak pawiany czy inne gibbony potrafią obleźć samochód? No to to wyglądało tak samo. Gnojki oblazły Michasia, padały hasła w stylu: "Czeeeeeść", "Co rooobisz???", "Kiedy następny odcinek???". A na koniec jeden z tych sępów wyskoczył z pytaniem: "A za ile tankujesz???". Michaś mówi: "Za 210". "Taki bogaty jesteś?" - sęp na to. I widzicie ludziska, uczcie się od nich, bo tym sposobem banda fanów wyłudziła od Michasia żeby zabrał ich na hot-dogi do sklepu na stacji.
A w tym samym czasie, kiedy Michaś spędzał szczęśliwe chwile z fanami, Justynka dalej biadoliła. Że ona nawet do kościoła pójść nie może, bo wszędzie fani. Zaczęła chodzić na jakąś mszę specjalną dla głuchoniemych, ale i tam fani z gatunku "sępus wrednus" ją wypatrzyli i spokoju biedna nie miała.
Michaś kupił dzieciom, tfu sępom, żarcie, te mu podziękowały, po czym gwiazdor zapakował się do swego merola i pojechał. Potem przez moment pokazali Edytę i Iwana, jak ci w studio wyli, ja znów zacząłem się wpieniać, bo jeszcze Ring przede mną, a ja już mam dość tych śpiewaków. Dobrze że tylko dwóch.
Kolejna zmiana akcji. Michaś wysiada z wozu, Bartek the Dżulaj dostaje polecenie wzięcia torebki Marty, ale chłop się buntuje, bo jak on bydle takie ma z damską torebką chodzić. No to jawnie ankietka będzie, już teraz na pewno. Ciekaw jestem tylko czy Lipiec specjalnie tak robi, czy może taki mało domyślny jest i nie zauwazył że jego kolega po fachu jak ankietkę przeszedł to się taki cichutki, milutki i wesolutki zrobił i że go czeka to samo. A kiedy ja tak rozmyślałem, pani komentator swym seksownym niczym klapa sedesowa głosem oznajmiła że Michaś postanowił odwiedzić brata, ale tak bez siurpriza dla dzieci pojawić się nie wypada. Wybrał się więc do hipermarketu, bo tam siurprizy na kilogramy sprzedają, i kupił dzieciom zabawki. Kiedy wychodzili, zaatakowała Wiśniewskiego kolejna odmiana fana, czyli podeszła do niego pani tak koło czterdziestki, i zaczęła wyznawać mu jaki to on wspaniały, jak go podziwia za szczerość, i że chciałaby z nim tu i teraz. A nie, to ostatnie nie, ale mało do tego brakowało, tak wielka fanka to była. A wcale na taką nie wyglądała. Dlatego przyjaciele, strzeżcie się - fan Michasia może być wszędzie i może to być każdy, nawet najblizsza osoba, a wy o tym nawet nie wiecie. Sprawdzcie pod łózkiem, w szafie, wypytujcie każdego. Bądźcie czujni!
Po kupieniu prezentów cała ekipa wbiła się w końcu do domu Kuby. Oh i ah, powitanko gorące, dzieci dostały zabawki, co z tego że tak na oko dwa razy większe od nich. Siurpriz jakiś słaby był, ale to chyba dlatego że kolesie z kamerami przyjechali przed Michasiem i wszystko wygadali. Bo niby skąd w momencie gdy Wiśniewscy zapukali do drzwi, to my widzieliśmy wszystko od wnętrza domu. Tak tylko sobie rozmyślałem, bo w międzyczasie Kuba z Michasiem i resztą próbowali uruchomić lalkę którą kupili i zaczęła się zmuła ostra. Problem był taki że instrukcja napisana została en francais, i nikt nie mógł pojąć języka żabojadów. Dobre 10 minut badali więc biedną lalkę, i ja pewnie bym zasnął z nudów, gdyby nie teksty jakie przy tym odchodziły: wsadź jej to do buzi, rozbierz ją, zdejmij jej bluzkę, itp. W końcu ten niecny preceder zakończył się wyjęciem całego mechanizmu z hmmm częsci międzynożnej lalki i wsadzeniu baterii. Mała Andżelika dostała w końcu zmolestowaną lalkę i wszyscy byli hepi.
Nareszcie państwo Wiśniewscy wrócili do domu. Pani komentator ryknęła radośnie, bo wiosna idzie, i oznajmiła że Michaś i tak za kilka godzin na Cypr wyrusza i nie ma co się cieszyć. W przedsionku trafili na walającą się sukę, biedne zwierze leżało do góry brzuchem i chyba konało, ale nie jestem pewien. Michaś okazał miłość zwierzęciu, pomacał ją po tym brzuchu, stwierdził "O jakie cycuchy!", widać po tych zabawach z lalką jeszcze się nie uspokoił. Potem pokazali Bartka the Badigarda który liczył szmal przy stole i Michasia wywalonego w fotelu. Porozmawiali co jutro, co ma Bartuś spakować a Marta zaczęła panikować że pies jej kurtkę zjada. Kolejny dowód na to że zwierz jest głodny. Mało dowodów? No to po chwili widzimy jak Lawia próbuje zeżreć jakieś winogorna czy śliwki. Michasiowi przysłali nutki do jego nowej piosenki, ale ten stwierdził że nutek nie potrzebuje, potem Marta pokazywała mu układ choreograficzny do tego kawałka, coś tam pozmulali, Bartuś dalej kasieję liczył, a Lawia pogrążona w delirce legła na jakichś kablach. Następnie widzimy Wiśniewskiego w swoim pokoju przy kompie. Siedzi, gapi się w monitor i wydaje z siebie jakieś podejrzane dzwięki. Nie, nie ogląda porno-stronek, jak każdy cywilizowany człowiek, tylko mejle sprawdza. W czwartek czy piątek były imieniny Michała, i ktoś mu życzenia przysłał. Ale dupa, Wisiu kiedy indziej świętuje, bodajrze we wrześniu, więc siurpriza nie ma. Dali reklamy.
Aha, ja oczywiście mało zawału nie dostałem jak zobaczyłem go przed kompem i te dzwięki usłyszałem. Wiecie dlaczego.
Po reklamach widzimy sypialnię w infrared, Marta śpi sobie, a Michaś wpełza na nią i sadzi swoje słynna Komplementy: "Szynka moja, szyneczka!" i całuje w miejsce z którego szynkę się produkuje. Tyle w kwestii scen romantycznych, przechodzimy dalej. Godzina 6 rano, Bartek the Badigard przyszedł Wiśniewskiego obudzić. Mówiłem juz jaki on spokojny się zrobił od czasów tej ankiety? Ucichł chlopak, uspokił się.
Na koniec ostatnie minuty zapchali relacją z lotniska. Michał kupuje bilety, Michał strzela autografik dla obsługi, Michał dowiaduje się że Justyna dostała bilet na biznes klasę a on na zwykłą, Michał idzie zamienić bilet, Michał wsiada do samolotu. Razem z Justynką w jednej klasie. Będzie miał siurpriza jak się dowie co ona o Eli gadała.
The End.

Wybaczcie trochę cienką jakość tego streszczonka, ale dzisaj święcenie palem i inne takie, dzień zakręcony jak świński ogon (tak, koło tego ogona szynka siedzi), a ja nie chcę odkładac go na potem bo znów się nazbiera tych odcinków i będę musiał rezygnować z niektórych. See ya!
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: marek » ndz 13.04.2003 15:14

jestem tu świeżym nabytkiem, więc streszczenie zacząłem czytać dopiero od odcinka 16. jedno wiem napewno - przeczytam wszystko! :mrgreen:
podoba mi się to. może za jakiś czas opublikujesz książkę:
jjj i ja - czyli jak wiśnia straszył mnie po nocach swoją fryzurą.
ale faktycznie - wytrwały jesteś. 8)
THE CHAMBER OF SECRETS WAS CLOSED - ENEMIES OF THE HIER, YOU ARE SAFE.
taki sobie markowy blog:
www.marmatmi.blog.pl
Awatar użytkownika
marek
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 9
Rejestracja: sob 12.04.2003 17:32
Lokalizacja: Slytherin of course!

Postautor: Lechu » ndz 13.04.2003 15:23

Heh, dzięki :D

Ale ja mam kilka uwag do wszystkich:

1. CZYTAJCIE OD POCZĄTKU, A NIE NA WYRYWKI.
Bo potem się ludzie pytają: a co to MZiA, a kto to Lawia, i inne takie. Jak już chcecie czytać to róbcie to po kolei, bo tak łatwiej zrozumieć o co chodzi. Wbrew pozorom ten szoł posiada ciągłoźdź.

2. KTO ZAGŁOSOWAŁ NA PUNKT 1 W ANKIECIE???????
Obywatelu, przyznajcie się do tego niecnego występku. Bo ja ciekaw jestem kto jest na tyle chory żeby kochać Michasia. Pokarz swoją twarz!!! O 2 punkcie nie wspomne że też ktoś taki się znalazł. A mówiłem w ostatnim streszczeniu - fani są wśród nas, ale się ukrywają!
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: RaF » ndz 13.04.2003 20:35

ja tam wolałem korniszona :mrgreen:
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Avathar » pt 18.04.2003 17:36

Lechu <--- A gdzie nowe streszczenia ?? :D

RaF <--- a ja wolałem go olać ;)
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Funeral » wt 22.04.2003 11:03

Lechu, no co to ma znaczyć???????
gdzie nowe streszczenia????
już nawet podpis pod postami zmieniłeś!!!!! czy ma to oznaczać że jeszcze troche oglądania tego programu a uzależniłbyś się całkowicie????
czekamy na odpowidi na nurtujące nas pytania!!!!!!!!!!!!!!!!
Keep on rotting , keep on hoping, keep on dreaming
One day maybe, keep on rotting, keep on hoping
Whilst in the real world you...
Awatar użytkownika
Funeral
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 108
Rejestracja: ndz 09.03.2003 17:34
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Postautor: Lechu » ndz 27.04.2003 15:33

Hmmm zaraz...... jak to się robiło.... kurde to było jakoś tak że ja brałem notatke z odcinka, otwierałem, tylko co potem hmmm.... a racja, brałem notepada.exe uruchamiałem, hmmmmm o no juz pamietam, czytałem notatke i pisałem coś w tym notatniku głupim. Tylko co to ja zawsze pisałem...... arrrghhh. Myśl, myśl!!! A wiem, pisałem wstęp, a potem kurde jeszcze coś. Wiem że tytuł trzeba było zawsze jakiś wymyśleć.....tytuł.... po co tytuł? A żebym to ja pamiętał. Co najgorsze: tytuł CZEGO? Hmmmmmmmmmm <tłucze łbem w klawiature>. Zaraz kogoś zapytam może ktoś będzie wiedział. Maaaaaaaaamooooooooooooo!!!! Co ja pisałem ostatnio? Testament? Nie to nie to, tam tytułu nie było. Coś o jakimś pajacu czerwonym? Żebym to ja znał takiego. Hmmm zajrze do tej notatki co mam otwartą w oknie obok..... Michaś Szoł??? To ja coś takiego pisałem??? Ano już mi coś świta we łbie.... no tak! Miałem napisać streszczonko do:

Episode Najntin - The Great Comeback czyli Jak mnie tu dawno nie było

Ringu z niedzieli tamtej pamietnej nie streszczę. Gdzieś posiałem notatkę, Mam nadzieję że widok nowego streszczonka tak was uraduje że mi wybaczycie tę lukę, jak tylko gdzieś znajdę to cholerną notatkę, to nadrobię straty. Że co że ja tych strat ma od groma do nadrobienia? Muahahaha du not łorry, nie takie straty już sie nadrabiało!
No ale do rzeczy, czyli do epizodu 19 przejdzmy. Otóż najpierw zafunduję wam mały flaszbek, i przypomnę wam (i sobie) co to się ostatnio działo.
A działo się wiele, oj wiele. Otóż Justynka, z zespołu każdy wie jakiego (jak ktoś nie wie niech się zastanowi czy przypadkiem nie zlazł z drzewa i banana nie chce), postanowiła dać nogę. W pewnym wywiadzie ogłosiła że dziękuję, do widzenia. Michaś (co? nie pamiętacie kto to?) się tym wcale nie wzruszył tylko skombinował sobie nową wokalistkę, z importu, bo on kasiasty i go na to stać. No więc u dojczlandów znalazł niejaką Eli (i kurde do tej pory nie wiem jak to się pisze poprawnie), i ta bejbe made in Germany miała Justynkę zastąpić. Wszystko cacy, ale primo - Eli polskiej mowy nie zna kompletnie, secundo - Justynka wcale odejść nie chce. Że co że pisałem co innego przed chwilą? Nie martwcie się, sam się zdziwiłem. Bo Justynka po jakimś czasie faktycznie i publicznie ogłosiła, że z zespołu odejść nie ma zamiaru. Albo i ma, sam już nie wiem o co tej kobiecie chodzi (ale to chyba normalne z kobietami). To że zostaje w zespole to jeszcze nic, ona na dodatek nazwała Eli puszczalską! No skandal na maksa, wojna się szykuje, szarańcza pola zeżarła, kruki krążą nad wsiami, a od wschodu słońce czerwone wschodzi. Aha, i oddziały Uruk-hai wyruszyły z Isengardu.
Zamęt się zrobił nieprzeciętny, Michaś w dobrobycie się pławi, bo teraz ma dwie wokalistki. Co z tym fantem zrobi nie wiem, jeszcze pewnie się okaże. Ale narazie on ma w głowie wakacje, bo na Cypr się wybiera. Bo ma tam promować te swoje Kajne Grenzen. I własnie "dzisiejszy" (to tak dla wygody) odcinek zaczyna się kiedy to już Wiśniewski jest na Cyprze, a jego chata została na pastwę niecnych ochroniarzy i opiekunek. Ano i jednego majordomusa i żony sztuk jeden.
Każdy chyba wie co się dzieje jak starsi wybiją z chałupy i nie ma ich przez kilka dni. Tak, tak, każdy normalny człowiek od razu imprezkę urządza. Czy ochroniarze Wisia są normalni czy nie, to kwestia na oddzielną dyskusję, ale grunt że też postanowili party urządzić. Bartuś the Hrabia (no dobra, miało być Dżulaj, ale zrobie Hrabia, bo i tak wszyscy tak na niego mówią) od razu drze się że zrobią "wypasioną golonkę". Gienia, która z Hrabią żyje w niezbyt dobrych stosunkach (to przez tę kanapkę za dwa i pół tysiąca), gasi chłopa stwierdzeniem: "Nikt tu nie lubi golonki". Bartuś jednak za wygraną nie daje i postanawia grilla urządzić.
Tymczasem gdzieś daleko, za siedmioma górami i siedmioma morzami na dalekiej wyspie Cypr czerwony potwór szuka ofiary. O znalazł jedną. Holy shit, taka tojotka terenowa że aż wstyd że taki plugawiec nią będzie jeździł. Bo Wisiu czymś po tym Cyprze podrózować musi, to sobie środka transportu szukał. No i właśnie znalazł taką bryke że aż mi się słabo zrobiło.
Samochód po chwili został zbezczeszczony, Wisiu i Justynka (tak, ona z nim na Cypr pojechała), wsiedli i od razu załączyli najnowszy kawałek Michasia zwany "Babski świat"
Flaszbek w tym momencie nastąpić musi, czyli pora na przypomnienie. Ich Trole nagrały ostatnio nowy singiel, a teraz wogóle nową płytę wydają. "The Best of", i choć tytuł jest mylący bo to wcale takie the best nie jest, to na płycie mają się znaleźć 4 zupełnie nowe, wywalone w kosmos, wyczesane na maksa i zakręcone ekstremalnie kawałki, między innymi właśnie "Babski świat" i ten kawałek co to jest parodią przez duże P "Nas nie dagoniat" RLB. Wiecie, Russian Lesbian Band. Koniec flaszbeka.
No i jadą tak sobie przez ten Cypr, muza wali że aż fura skacze, jadą i zajezdzają do cypryjskiej rozgłośni radiowej, aby wywiadu udzielić. No i widzimy Wiśnię przed mikrofonem jak bredzi coś po angielsku. Potem widzimy coś w rodzaju studia chyba, Michaś gada z jakimś kolesiem, czystej krwi Cypryjczykiem. Cypryjczyki to naród dowcipny, szczególnie lubujący się w dowcipach o... ha, Cypryjczykach. Ciekawe. Kolo strzela takim jednym dowcipem, ja nie wiem czy to wogóle dowcip był, a Michaś wybucha śmiechem, klepie faceta po plecech i oznajmia: weri gud dżołk. Hahaha no to rzeczywiście śmieszne było.
W międzyczasie w dalekiej, ponurej krainie, Polską zwanej, do domu Michasia przychodzi gość. I to nie byle jaki GOŚĆ.
W bramie GOŚCIA powitał Bartek the Badigard. Okazało się że ten GOŚĆ to dobry znajomy Michasia, i do tego nie byle jaki, bo stwierdził: "jestem duży jestem znany". Zapomniał tylko dodać że "jestem tuman", bo jego wygląd zewnętrzny aż krzyczał te jakże poetyckie hasło. Z dumą nasz GOŚĆ przyznał, ze chce zaśpiewać z Michasiem na Ringu, i że planuje też wspólny występ przed Papieżem. Wszystko było by OK, gdyby nie to że w sumie przed Ojcem Świętym mieli by wystąpić Czerwony Diabeł i.... tadam, Gwiazda Disco polo. Tak tak, ten GOŚĆ jest "światowej" sławy gwiazdą disko z pola. To już wiecie skąd ten tumani wygląd. Żeby było weselej, GOŚĆ oznamił też że napisał piosenkę którą razem z Wiśniewskim pragnie gorąco i niepohamowanie zaspiewać. "Bo my dwaj wielcy artyści" dodał. Bartek wyjaśnił mu że Michaś jest na Cyprze (GOŚĆ chyba się zamotał, bo nie wiedział gdzie to), wziął od niego numer telefonu i inne takie i pognał z podwórza. Jeszcze nie tarzacie się ze śmiechu? No to powiem wam w sekrecie że ten GOŚĆ ma nawet pseudonim artystyczny. Master Boy.
Podczas gdy jeden Bartuś obsługiwał Masterboja pod bramą, drugi Bartuś, zwany Hrabią dokonywał szabru. A co, szefa nie ma to co jego pokój taki pusty będzie stał. Hrabia wbija się do prywatnej jamy Michasia i atakuje biurko. Szarpie, mota się, ciągnie, kopie, gryzie, sięga po młot, o jest! wali w blat z rozmachu, raz, drugi, cholera nie chce się otworzyć, poprawia z kopa, ale dalej nic. O kurde, kluczyk trzeba przekręcić. Ooooo no w końcu, moje kochane złoto!
Flaszbek. Krótki, nie bójcie się. Dżulaj aka Hrabia posiada ogromne pokłady tego cennego kruszcu. Tylko że Wisiu mu nie pozwala paradować w jego delikatnie mówiąc ozdobach. Nie tylko nie pozwala, ale tez konfiskuje, ukrywa w swoim pokoju i goli się pod pachami. A nie, to ostatnie nie, ale grunt że złoto Bartusiowe leżało w ukryciu do tej pory. Hrabia biurko otwarł, wygrzebał z szuflady całą złotą zawartośc i zaczął się jak ta choinka na Boże Narodzenie dekorować. Wyciąga mały, złoty krzyżyk przy okazji i szpanuje: "ten był dla mnie za mały, więc zrobilismy większy" po czym z szuflady wydobywa swego tygrysa na łańcuchu. Tą taką wielką patelnię przypominającą wiedźminowski medalion ze szczerbialu, ale tu mający imitować łeb tygrysa, nie wilka. Obwiesił się więc tym wszystkim, ale nagle zgroza! ZDRADA! Baaaaaarteeeeeekkkk!!! drze się drugi Bartek, a potem do kamery wyjasnia w czym rzecz. Zginął jeden z sygnetów. Olaboga, toż to tragedia! Koniec świata! We all gonna die!!! (cicho, wczułem się w dramat tej sytuacji). Jak on teraz biedaczek będzie wyglądał, z czterema złotymi sygnetami a nie pięcioma! "trzeba iść dym zrobić bo to inaczej nie będzie!" ogłasza i wyrusza na dół.
Zszedł na parter, i zaczął lać wszystkich po mordach za ten sygnet. Ups, znów wyobraźnia mnie poniosła. Zszedł na dół, pogadał coś, a potem stwierdził że "nie ma Michała to sobie tak pochodzę, może nie pokarzą tego w TV". Nie wcale nie pokarzą. Tylko dlaczego ja to widzę? I do tego w TV? Gdy tylko zacząłem domyślać się o co chodzi w tej tajnej konspiracji, TVN postanowiła zatuszować wszelkie dowody i dla zmylenia mnie dali reklamy.
Dali nawet krem bążur, którego dość długo nie widziałem. Stęskniłem się za tą brzydką panią, nie ma co.
Po reklamach widzimy ciąg dalszy boruty w wykonaniu Hrabiego. Gada przez komórkę z drugim Bartkiem, bo po grilla trzeba jechać. Pani komentator, swym seksi charkotem zacharczała: "kota nie ma myszy harcują". Ot i cała filozofia. Ależ ta pani komentator potrafi wszystko pieknie skomentować. Powinni wydać jej płytę "The best of Pani Komentator". Na pewno bym kupił kilkaset sztuk. A potem publicznie spalił i utopił a na koniec powiesił. Taka mała dygresja.
No i w ten sposób dwa Bartki wyruszyły na wielką przygodę w daleki świat pięknym srebrnym merolem klasy S. Jadą i kombinuja. Wykombinowali w końcu że impra z samymi Gieniami i Ewami to słaba impra i że trzeba jeszcze kogoś zaprosić. Bartuś the Badigard oznajmia że zadzwoni po koleżankę. Lipiec na to, że nie, bo to musi być ktoś fajny i ładny. Badigard leje na komentarz Hrabiego i dzwoni. "Dzień dobry Bartek z tej strony co robisz wieczorem" "do Józefowa na grilla" "nie, nie ma nikogo!" - tak to mniej więcej wyglądało. "Ona się boi!!" ryknął Hrabia, spec od zapraszania lasek na imprezy. Wyrwał drugiemu Bartkowi komórkę i wrzasnął do niej "Jeżeli nie przyjedziesz to będzie dym!!!". Ups, zasięg się skończył. Taaaaa skończyła się chyba raczej cierpliwość laski i komórę wyłączyła. Zasięg, phi. I tak oto skończyła się przygoda Bartków z kobietami. Postanowili że umyją samochodzik, załatwią grilla i już. No nie płaczcie chłopcy, będzie dobrze, tylko impra bez lasek najwyrzej, to nic strasznego no już, macie chusteczkę bo się cali zapluliście.
Cypr. A na Cyprze wiatr straszny napi...... sów końcowych jeszcze nie widać, szkoda :) Michaś z Justyną jadą nocną porą, chyba w kierunku hotelu, się domyśliłem. Jadą przez ciemny Cypryjski las pełen cyprysów, w oddali jakieś światełka migoczą, aż tu nagle dojezdzają do rozstaju. Ba, potrójnego rozstaju. Powiało grozą. W którą stronę teraz? W prawo, lewo czy do przodu, oto jest pytanie. Dobra kij tam jedziemy w lewo. No i pojechali. Pojechali i zabłądzili, ale to szczegół. Wtem z naprzeciwka nadjezdza inny samochód, no i zonk, bo droga jest ciut wąska. Kolo z wozu przed nimi coś się drze, Michaś coś mu odpowiada, w końcu ledwo się mijają. Tak panie Wiśniewski, na Cyprze ruch jest lewostronny, a nie pan kulturalnie prawą stroną nagina.
Znów domek Michasia w Polsce, w Józefowie. A w domku tym rzeczy straszne się dzieją. Właśnie na TVNie leci odcinek w którym Justynka od puszczalskich Eli wyzywała. Marta takich praktyk niecnych tolerować nie będzie, bierze za komórę i dzwoni do Michasia. Opowiada mężowi że "Justyna o Eli bruździ" ale do Wiśniewskiego widać to nie dociera bo Marta krzyczy do telefonu: "Ale zrozumiałeś co powiedziałam? Ona potwornie po niej pojechała!! Zadzwoń jak skończysz". A Eli siedzi sobie przy stole i nie kapuje co się wogóle dzieje. "Co jej dziewczyna zrobiła, nawet z nią nie gadała nigdy" stwierdza Marta. Tak! Zniszczyć ją! Zabić, spalić, utopić a na koniec powieśić! Zła Justynka, zła! ARRRGHHHH znów się wczułem w drmatyzm tych scen.
W tym czasie na tarasie (rymło się) chłopy grilla robią, ciemno dokoła, a Marta dalej przeżywa. "Co to za tekst wogóle: puszczalska! Jakaś laseczka co nie chce śpiewać takie rzeczy gada!".
Tymczasem na Cyprze Michaś dalej błądzi. Trafili w końcu do jakiejś mieściny, i pytają o drogę. Dzicy tubylcy na widok Michasia uciekają coś krzycząc, w końcu któryś mniej bojaźliwy przyznaje się: "Turn left then straight". W końcu Wisiu trafia do hotelu. A tam czekają na niego trzy niewiasty. Flaszbeka robił nie będę, bo szkoda literki marnować na to, ale powiem że to te trzy osobniczki o których Michaś na ostatnim Ringu mówił. Co gdzie ten ostatni Ring? Eeeee no... gdzieś jest. Tylko go nie widać :)
Klasycznie Michał Wiśniewski się spóźnił, i panie już dwie godziny czekają na niego. Michaś na kolację zażyczył sobie pizzę. Siedli więc przy stoliku i Wisiu zaczyna gadkę rozkręcać z paniami. "Co robicie?" - pyta. "Ja mam sklep muzyczny" - odpowiada najstarsza z pań - "Nawet dwa". Druga blondi, nieco młodsza od pierwszej, ma jakąś firmę handlującą urządzeniami sanitarnymi, a najmłodsza, trzecia, to stjuardessa (tak wiem jak to się pisze, nie nie chciało mi się). Lata na liniach cypryjskich, jakby ktoś chciał tak bardzo wiedzieć.
I z powrotem w domku Michasia. Chłopy, tj Bartek, Bartek i Kuba siedzą przy stole, Eli coś sobie śpiewa a Martę jeszcze chyba bulwersacja trzyma, bo idzie spać na górę. Przez kilka minut przynudzają coś o piciu wina, a potem Bartuś the Badigard wyskakuje nagle z Alfredem Szklarskim i jego książką "Złoto gór czarnych" w ilości trzech tomów. Hrabia tłumok intelektualny czytał jedynie "sztukę kochania", więc pojęcia nie ma co to za "Złoto gór czarnych". Złoto to on od Michasia zwinął dzisiaj, a nie z jakichś gór. Kuba zgnił z nich i z ich inteligentnej dyskusji, a ja zacząłem się zamulać powoli.
Michaś siedzi gdzieś (nie wiem gdzie) z Justyną. "Chodź poudajemy do kamery że się lubimy" - rzuca hasło Wisiu i zaczyna się macać z Justyną. Ty Michaś patrz, bo jak żonka to zobaczy to ty już życia nie masz. Justyna widać wie jak Marta reaguje na takie akcje, bo jeszcze podgrzewa atmosferę: "Widzisz jakie ładne dziewczyny fajne pupy greckie wystające mają" - a Michaś na to "hohoho". Marta go spali, utopi a na koniec powiesi. Potem widzimy jak Michasiowi mejkapa robią, a następnie jak jakaś cycata dziewczyna z pupą grecką wystającą poprawia opinającą biust koszulkę. Fajne. Po chwili ta sama dziewczyna pyta Michasia, co tu się do cholery dzieje, bo ma ich płytę, ale tam są trzy osoby, więc dlaczego tylko dwie przyjechały? No proszę jaka zagadka. Jacek chory w Polsce został - wyjaśnia Wisiu. Dziewczyna za to próbuje wymówić "Ich Troje". No widzicie, połowa polskich nastolatek nie dość że wymówić potrafi, to jeszcze i drzeć się na cały ryj, a zwykłej cypryjce przez gardło przejść nie może tak proste hasło. "Threesome" - tłumaczy jej poetycko nazwę Michaś, bo tak niby według niego w przekładzie na angielski ma brzmiec "Ich Troje". Tak, threesome, zwane potocznie trójkącikiem, jest często motywem wykorzystywanym w filmach z serii różowej. Nie, ja takich rzeczy nie oglądam.
Potem oglądamy występ Michasia i Justyny w studio TV, a w tym czasie Bartki wyruszyły na nocną akcję do jakiejś dyskotekowni w Józefowie. Przez dobre pięć minut słychać tylko jakieś disko-tekno, kamera lata, obraz jakiś rozmazany, kolory jaskrawe, a mój paw na spacerek wyskoczył. Już nie wrócił biedak. Po tych technofazach i widokach jakby na haju, chłopaki wyszli na zewnątrz tancbudy, dorwali jakiegoś motora starego, i zaczęli go katować. Czyli dwóch Bartków siadło na biedną jawkę i próbowało ją odpalić. A pani komentator seksi głosem, nawet bardziej seksi niż warkot starej jawki, doszła do wniosku że "chłopcom się mercedes Michała znudził". Niewiarygodne. Podjechali trochę i się wyj.... aśniło że jawka umarła i odpalić się nie da. No to Bartki kulturalnie glebę zaliczyli, polezeli trochę razem z motorem, a akcja przeniosła się na Cypr.
W studio telewizjos cypros Michaś udziela wywiadu. To coś w stylu naszego Ringu, ale nie tak zakręcone i nie tak zapchane nastoletnimi fankami. Po programie Michaś strzelił z autografa do cypryjczyków, zrobił trochę zdjęć po czym opuścił studio. Na zewnątrz ciemno już było. Ale Michaś biedny nie znał Pierwszego Przykazania Podróznika, które mówi: jak masz czerwone włosy to nie chodź w nocy po Cyprze bo zostaniesz zaatakowany przez cypryjski oddział lasek na głodzie. Michaś nie widział i został zaatakowany przez cypryjski oddział lasek na głodzie (tani efekt powtarzania tekstu żeby uniknąć zbędnego wysiłku i marnowania klawiatury). Michasia dopadło więc całe stado jakichś młodych cypryjek, a jedna się drze: "Szi łants tu kis ju!!!" i cmok ta "szi" Michasia w ryło, potem następna i następna i tak dokonał się gwałt. Słyszycie jak Marta ostrzy kosę? Poleci czerwony łeb, niech tylko do domu wróci. Kiedy laski zaspokoiły swe seksualne zachcianki, porzuciły ciało Michasia w jakimś cypryjskim rowie i zniknęły w mrokach cypryjskiej nocy. No może nie zupełnie, ale potem pokazali lądujący samolot, co znaczy że jednak ktoś tego Wisia z rowu wyciągnął, reanimował i do domu zawiózł.
Po powrocie do swego barłogu, Wiśniewski powitał wszystkich domowników, którzy po imprezie jeszcze kaca nie doleczyli. Eli w tym czasie próbowała po polsku śpiewac kawałek "Jestem jaki jestem", a Hrabia jej dopinguje. Po jakimś czasie Michaś znów gdzieś wybył, ale klasycznie po drodze zahaczył o tłum kłebiący się pod bramą. Strzelił z autografa, wsiadł do merola i pojechał. Dali reklamę, ale zanim, to jeszcze kolejne superambitne i superintelignetne idiotele. Pytanie:
- Co powoduje konflikty w małżeństwie Michała:
1. zazdrość
2. teściowa Michała
3. Coś jeszcze ale nie wiem co, bo wybuchnąłem takim śmiechem że mi sie ciemno przed oczyma zrobiło i nie zdążyłem zauważyć co było nr 3.
Jak ocknąłem się po nagłym ataku brechtu, reklamy już się skończyły. Michaś zajechał do studia, pokazali kilka urywków z Ringu, pokazali trzech MZiA ludków, którzy występowali w niedzielnym odcinku, ja już ledwo wyrabiałem, bo ciągnęło się to ponad normę. Na koniec Michaś ogłosił wyniki głosowania, czyli kto dołaczy do 4 finalistów. Dołaczył Iwan, co mnie nawet ucieszyło, bo chłop był w porządku a konkurencja tragiczna i nie będę musiał jej więcej oglądać.

I to by było na tyle, mówił do was wasz jedyny i niepowtarzalny Lechu, który powrócił w glorii i chwale by siać zamęt wśród ludu i głosić jedyną i prawdziwą prawdę o tym jakie jest "Jestem jaki jestem". A że jest głupie i denne, to już inna historia.
Dziękuję milionom fanów, niezliczonym rzeszom wielbicieli, którzy swymi nieustającymi prośbami zmusili mnie jednak do kontynuowania tego niecnego procederu. Ja wam powiem tylko jedno: Ja rezygnowac nie miałem zamiaru :twisted: :twisted: MUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

PS TEN TOPIK NIE UMRZE !!!!!!
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Poprzednia

Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości