Apocalypto Giba Melsona

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Postautor: RaF » czw 28.12.2006 21:23

Apocalypto

Czerwono mi...

Krewwww...

Jakoś Gibson chyba wziął i się zboczył. Po krwawej 'Pasji' w egzotycznych językach mamy równie krwawego 'Apocalypto' w równie egzotycznym języku. Tym razem dzieje się w południowoamerykańskich dżunglach, gdzie sobie żyją i umierają Majowie i inne indiańskie kultury. Umierają, trzeba przyznać, często i bardzo krwawo, ze wszystkimi szczegółami. Poza tym w filmie nic nie ma; po prostu długaśne, krwawe widowisko pełne hollywoodzkiego banału (pomimo swoich 'namiętności, dramatów i walce na śmierć i życie', jak to w notce napisano).

Szkoda, bo filmy Gibsona-reżysera jak dotąd wcale mi się podobały. 'Apocalypto' to jednak nawet nie potknięcie, a totalny wypieprz. Mam nadzieję, że uleczalny.

Cóż, szkoda zmarnowanego czasu (aktualnie w moim przypadku nawet bardzo).

4/10
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: charlie_cherry » wt 02.01.2007 21:12

To i ja się dołączę, z głosem obrony ws. "Apocalypto" - poszedłem na film nie za chętny (ale zaproszenie to zaproszenie) i baardzo sceptyczny, jednak film był wart zachodu. Z góry uprzedzę, że powinno się go oglądać wyłącznie w kinie - piękne krajobrazy i sposób realizacji filmu. Film wciąga, nie tylko elementami rodem ze "Ściganego", ale również niecodziennym umiejscowieniem akcji - XV w. pośród plemion Majów. Świetna gra aktorów, w pamięć zapadła mi zwłaszcza kreacja łowcy/generała Majów (Raoul Trujillo) - materiał na postać kultową.

Wady? Kilka nielogiczności, ale żadnej katastrofy. I trochę za krótki, mimo że trwał 140 minut to finałową pogoń można by troszkę wydłużyć.

Niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat zgodności historycznych - niewiele wiem o kulturze Majów. W pierwszej chwili zdawało mi się, że Gibsonowi pomyliło się z Aztekami, gdyż wydawało mi się że cywilizacja Majów upadła dużo wcześniej przed XVw. jednak po kilku krótkich lekturach okazało się, że do tego okresu przetrwały jeszcze ich struktury państwowe, tyle że w porównaniu z okresem "imperialnym" były to marne niedobitki.

Pomysł z kwestiami w języku Majów - świetny. Gdyby rozmawiali po angielsku film straciłby naprawdę sporo.

Ja bym go "wycenił" na 7/10.
charlie_cherry
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 531
Rejestracja: sob 07.01.2006 13:27

Postautor: RaF » wt 02.01.2007 21:38

Moja ocena 'Apocalypto' skupiała się na treści, bo że realizacja na standardowym poziomie wysokobudżetowych produkcji made in Hollywood to się zgadzam (dlatego dałem 4/10, a nie 1-2/10 ;)).

Używanie różnych egzotycznych (dla człowieka Zachodu) języków jest fajne, zawsze jakaś odmiana i uwiarygodnienie (gdyby Majowie rozmawiali w tym slurowatym amerykańskim, to by była katastrofa). Do aktorów w sumie zastrzeżeń specjalnych nie mam. Pan herszt łowców - fakt, charyzmatyczny, ale świetnej gry to akurat w filmie nie uświadczyłem.

charlie_cherry pisze:piękne krajobrazy

E, z 80% filmu toczy się w dżungli; krajobrazy drzewa zasłaniają :D

charlie_cherry pisze:i sposób realizacji filmu

tzn?

Generalnie moje nastawienie wynika pewnie w jakiejś części z tego, że po Gibsonie więcej się spodziewałem. A tu niestety rozczarowanie...
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Avathar » wt 02.01.2007 23:17

No cóż... z Adminem się nie kłóci ale ja się odważe.

Apocalypto trzeba odbierać w sposób konkretny. Nie możemy skupiać się na treści. Tak samo jak przy dramacie nie możemy skupiać się na elementach komediowych (ja i moje tekściory :D)

Ogólnie Apocalypto mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Miała być krew, ból, cierpienie. A mówiąc szczerze to przy Pasji Apocalypto to... jakaś bajeczka Disneya ;)

Fakt - fabuła była banalna. Lecz sposób w jaki została ona przedstawiona - urzekł mnie. Film ten był dla mnie LUDZKI. W pewnym momencie czułem się nawet jakbym oglądał film dokumentalny.

I właśnie dlatego, że podobał mi się sposób realizacji, przemoc była naturalna (nie chodzi o to, że nie robiła wrażenia, ale w końcu koleś nie wstawał z idealną cerą po oberwaniu kijem w czachę), język aztecki sprawiał, że ciarki mnie przechodziły, a praca kamery (pewnie zaraz Wotan mnie opierdoli :P dlatego dodaje to co następuje ;) ) OSOBIŚCIE mi się podobała, daje temu filmowi 8/10. Dobry, nie fantastyczny.
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: charlie_cherry » śr 03.01.2007 8:50

Helo.

Dla mnie jeśli postać jest przekonująca = aktor dobrze grał.

Sposób realizacja filmu? Chodzi mi o to, iż Gibson unika tanich hollywodzkich chwytów. Gdyby ktoś inny to realizował to Łapa Jaguara jakimś cudem by zerwał więzy na szczycie piramidy i pokonawszy setki wrogów czmychnąłby do dżungli.. A na końcu filmu byłby obowiązkowy dialog, poruszający kwestie ojcostwa, typu: "zabiłeś mojego syna!", "a ty mojego ojca!", "jesteśmy ulepieni z jednej gliny" i inne radosne, pompatyczne kwestie.

Tematem przewodnim zaś uczynił miłość, którą (o ile wiem) znała i zna każda kultura na Ziemi. Dzięki temu możemy spróbować postawić się na miejscu bohaterów, a także zrozumieć, iż Majowie to tacy sami ludzie jak my, którzy kochają swoje rodziny. Żadnych wielkich różnic między nami nie ma.

Przemoc? Myślałem, że będą jakieś elementy Gore itd. na szczęście reżyser nie przedobrzył i w najgorszych "odwracał" kamerę na bok.
charlie_cherry
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 531
Rejestracja: sob 07.01.2006 13:27

Postautor: Jakub Cieślak » czw 04.01.2007 6:53

Alganothorn pisze:nie chcąc w drogę moderatorowi tego przybytku, ale jak chcecie podyskutować o filmie konkretnym, to może nowy topic założycie?
o 'Apocalypto' pewnie macie więcej do pogadania...
;-)

:?: O "Apocalypto" ze cztery posty dyskusji ledwie, a o "Czasem słońce, czasem deszcz" jeszcze mniej. To chyba za mało na rozkręcanie nowego tematu, a już niejednokrotnie toczyliśmy tu krótkie dyskusje na temat konkretnych tytułów. Chyba nie warto.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Wotan » czw 04.01.2007 21:31

warto warto:-) bezpieka czuwa...

kontynuujcie prosze wywody na temat tego filmu:-) ja nie ogladalem wiec wypowiedziec sie nie moge poki co
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: RaF » czw 04.01.2007 22:00

Cóż, ja akurat do dodania nic już nie mam :D

Póki co przynajmniej.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » pn 15.01.2007 17:14

Byłem, zobaczyłem, napisałem:

Po pierwsze - gdzie to szeroko rozgłaszane zbytnie okrucieństwo, egzaltacja przemocy itp? W porównaniu z "Pasją" to jest lajcik niemalże. Co najwyżej komuś może się słabo na żołądku zrobić przy oglądaniu konsumpcji tapirzych jaj na surowo :P
Po drugie - zawiodłem się. Liczyłem, że jak już o tych Majach zrobin film, to trochę na nich popatrzę. A tu mamy najpierw historyjkę poglądową z życia indiańskiej wioski gdzieś w dżungli, później nieco walki i spacer przez dżunglę... nastepnie marne 20 minut w mieście Majów i znowu bieganie po dżungli. Szkoda, bo kultura Majów ma wielki potencjał, nie polegający bynajmniej na prezentowaniu ich wymarłego języka i kościano-kamiennych ozdób nosów i uszu - a do tego się to sprowadza na dobrą sprawę.
Po trzecie - niepotrzebnie Gibson chciał zrobić film ambitny. W związku z tym do sztampowej fabuły godnej przeciętnej powieści fantasy (no magii nie ma, ale schemat fabularny jest) dorobił na siłę jakieś mroczne przepowiednie i straszliwie naiwny i poprawny politycznie finał.
Co do zgodności z faktami historycznymi się nie wypowiadam, bo nie ma po co. Z prawdą za wiele to nie ma wspólnego, ale to prawo scenarzysty i je akceptuję.
Podsumowując - film przeciętny, jakich wiele. Dało się to zrobić o wiele lepiej. A jeśli juz musiało być tak jak jest, to skrócić o jakieś 40-60 minut pokazu flory meksykańskiej...
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: RaF » pn 15.01.2007 18:19

Tak mi się jeszcze przypomniało.

Sądząc po wstępie, Gibson chciał pokazać, że najpotężniejsze nawet imperium upadnie, jeśli zacznie samo siebie zżerać. Pokazanie upadku wielkiej cywilizacji miało nastąpić zapewne za pomocą plastycznej przemocy (nie przesadzaj Shadow - przemoc jest, i to w bardzo dużej (za dużej) ilości; w "Pasji" niejako o przemoc chodziło, bo celem było pokazanie cierpienia, męki, katorgi Chrystusa). Tyle że koniec końców wyszedł film-dramat małej wioski, a w zasadzie jednego człowieka (tego tam Leoparda-cośtam), a nie o cywilizacji.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » pn 15.01.2007 18:43

Chyba Łapy Jaguara, a nie cośtam Leoparda :)

Przemoc? Jest, ale to samo masz w byle "Pile" - i znacznie bardziej drastyczna. Patrząc przez pryzmat współczesnego kina (nazwijmy go naturalistycznego), nie jest to nic nadzwyczajnego. Mnie osobiście ona ni to ziębi ni to grzeje. W każdym razie niespecjalnie mnie ruszają latające ochłapy mięsa - a przecież w Apocalypto tego nie ma.
Owszem, zgodzę się że własnie to chciał pokazać Gibson, ale się źle do tego zabrał. Zapewne chciał pokazać cywilizację Majów z punktu widzenia osoby z zewnątrz - nie zgodzę się, że poprzez plastyczną przemoc - wtedy byłaby ona obecna tylko na ołtarzach, bo takie napady na wioski i walki w dżungli to norma, a nie wina kulutry Majów. Po części to wyszło, ale jako że oglądamy wszystko z punktu widzenia dzikusa nie rozumiejącego co się wokół niego dzieje, to widzimy serię obrazów nic nam nie mówiących. Na pewno nie można na ich podstawie stwierdzić, że ta cywilizacja chyli się ku upadkowi, załamuje się pod własnym ciężarem. W sumie jedynym świadectwem degrengolady jest ten tłusty dzieciak na czubku piramidy - a to norma wśród wszelkich oligarchii czy monarchii absolutnych. W każdym razie wizja do mnie nie przemawia.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: RaF » pn 15.01.2007 19:57

Shadowmage pisze:Przemoc? Jest, ale to samo masz w byle "Pile" - i znacznie bardziej drastyczna. Patrząc przez pryzmat współczesnego kina (nazwijmy go naturalistycznego), nie jest to nic nadzwyczajnego. Mnie osobiście ona ni to ziębi ni to grzeje. W każdym razie niespecjalnie mnie ruszają latające ochłapy mięsa - a przecież w Apocalypto tego nie ma.

Chodzi mi o to, że w 'Apocalypto' przemoc jest pusta, niczemu nie służy, niczego nie dramatyzuje, a bardziej irytuje (mnie przynajmniej). "Piły" bym tu nie mieszał, bo to jest zupełnie inna bajka. Po Gibsonie spodziewałem się czegoś ambitniejszego po prostu (pisałem o tym wcześniej), a tego nie dostałem i się (mocno) zawiodłem, co wyraziłem w swojej krytycznej ocenie :P
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » wt 16.01.2007 0:24

Powiedzmy, że rozumiem do czego zmierzasz. Nie do końca się zgadzam, ale coś w tym jest. Niemniej do przekazania tej treści są lepsze środki niż pokazania dużej ilosci tryskającej krwi. W końcu to oferuje przeciętny horror, a większość widzów zdążyła się na to uodpornić. Dla mnie moze to być co najwyżej środek urealniający, ale nic więcej. Szczególnie w tym wydaniu.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: qba » śr 17.01.2007 13:54

w zasadzie trzymam sie na tym forum watkow komiksowych, ale o tym filmie warto sie wypowiedziec.

Jestem iberysta z wyksztalcenia (niezbyt to przyszlosciowe, ale ciekawe), ale opcje 'iberysta wylaczylem idac do kina. I jak dla mnie to fajny film przygodowy, bardzo wciagajacy.

jesli chodzi o przemoc: te kultury indianskie ameryki srodkowej byly bardzo okrutne, a skladanie ofiar bylo normalnym zajeciem, ktoremu oddawaly sie konkretne grupy spoleczne (kaplani, wojownicy)- dlatego nie zgodze sie ze stwierdzeniem, ze ta przemoc pokazaa w filmie jest bezcelowa- bo wowczas trzeba by stwierdzic, ze bezcelowe byly takie praktyki tych ndian, a co za tym idzie zanegowalibysmy li tylko ich sposob rozumienia swiata- skladanie ofiar w tych kulturach bylo celowe, mialo czemus sluzyc. I to fajnie jest w filmie pokazane- zabobonni indianie w taki sposob, skladajac danemu bostwu ofiare rozwiazuja swoje problemy. Oczywiscie z naszego, europocentrystycznego punktu widzenia swiata bardzo latwo uznamy to za bzdure, ale trzeba pamietac, ze jesli chodzi o wiele aspektow tamtejszych kultur, byly one pod wieloma wzgledami lepiej rozwiniete niz owczesne europejskie- oczywiscie tylko w niektorych dziedzinach, w innych bardzo zacofane (warto by tu poczytac troche wiecej prac myslicieli latynoamerykanskich o 'Rasie kosmicznej' czy tez 'o inteligencji latynoamarykanskiej' etc, ktore te fenomeny wyjasniaja)

a co do trzymania sie realiow... sa tutaj spore dziury, ale nie podejmuje sie wytykania niescislosci (w sumie jestem luzytanista a nie amerykanista)

mi w tym filmie bardzo podobalo sie ukazanie tego okrucienstwa, rubasznosci indian. W sumie film przygodowy z duza iloscia krwi, dynamiczny, z humorem. ja tam polecam ;-)
qba
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 11
Rejestracja: pt 12.05.2006 11:55

Postautor: RaF » śr 17.01.2007 15:18

Do gatunku przygodowego 'Apocalypto' raczej bym nie zaliczył; prędzej to jest dramat w egzotycznych klimatach.

Ale nie o szufladkowanie mi chodzi. Jak napisałem, do kina poszedłem z nadzieją, że Gibson zafunduje mi coś ambitniejszego, dostałem zaś takie tam rachu-ciachu w dżungli. Ot, wsio.

Co do nieszczęsnej przemocy: tak, zgoda, że tamtejsze kultury były okrutne, tak samo zresztą jak okrutni byli Europejczycy, Azjaci czy kto tam jeszcze. Jedni preferowali rytualne mordy, inni unicestwiali setki tysięcy pod batem przy budowie gigantycznych 'cudów świata'.

Ale jest cała masa sposobów pokazania przemocy. Gibson wybrał ten najprymitywniejszy, dodatkowo za bardzo go, jak na mój gust, eksponując. Szczególnie że film się kupy nie trzyma: najpierw zapowiedź pokazania zmierzchu cywilizacji, epoki upadku imperium, potem bieganina po lesie i ekstatyczna wycinka z finałem "wpadł pan w pułapkę, panie zły wodzu łowców niewolników" (ciekawe swoją drogą, ta pułapka była chyba przystosowana specjalnie do łapania ludzi, sądząc po wysokości, na jakiej umocowano kołki).

O, pewnie, można by się rozwodzić, że upadek cywilizacji został tu pokazany z perspektywy jednego człowieka (czy jakiejś wioski) - ale nadal mnie to nie przekonuje.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: bejzkik » pn 05.02.2007 0:15

panowie
zdecydowanie przesadzacie
to jest film drogi
w jedna strone bohater idzie w druga biegnie
poznaje wojne, plagi, cuda, zadziwiajace zjawiska przyrodnicze ba nawet bialych ludzi
a do tego grota znawet nie zdazy napelnic sie woda

i to wszystko w jednym filmie

nudny jak cholera
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Bloody » wt 13.02.2007 15:55

A mnie tam film sie podobał, najpierw mamy rpzedstawianych bohaterów jako zwyklych sympatycznych ludzi. Potem dramat wdzierający się w ich życie w dodatku nie wiedzą dlaczego. Podobało mi się gdy szli przez świątynię i oglądali kolejne malowidła dowiadując się tym samym co z nimi się stanie. Składanie ofiar też normalne ( jak dla tej kultury, choć fakt ze lepiej się znam an aztekach niż majach ), potem ich gierki w polowanie.
Ucieczka przez dźunglę uważam za najgorzej wykonany element filmu, bo tyle szczęscia oraz dziwnych zbiegów okoliczności to chyba nikt nie powinien meić, nie wspominając o nadludzkiej wytrzymałości. Żona Łapy Jaguara też twarda sztuka...
No ale ukazanie kultury majów, ich sposób ubierania, świętowania ( zwłaszcza łapanie głów to siatek ) oraz używanych broni było czymś bardzo ciekawych i zarazem nowym. 80% filmów kręconych w Holywood rozgrywa się w USA, co powoduje że ta sceneria jest dla mnie nadwyraz oklepana i nudna, dlatego Apocalypto uważam za film ciekawy.
Moja ocena to 7,5/10 ( 8 to za duzo, 7 za mało ;) )
Excitate vos somnus non eat....
Awatar użytkownika
Bloody
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 68
Rejestracja: śr 10.03.2004 4:38
Lokalizacja: Wieszowa

Postautor: Jakub Cieślak » pt 05.10.2007 5:44

Ja w końcu obejrzałem to widowisko. Powiem, że ładne wizualnie, a krwawość na poziomie jakoś mało bolącym. W dzisiejszych czasach krwawe i brutalne sceny oglądamy w co drugim filmie. Mel Gibson jakoś na tym polu nie przoduje. Wręcz niektóre "krwawe" sceny mnie bawiły. Ogromne brawa należą się na pewno za charakteryzację postaci, ciekawe aktorstwo na drugim planie (bardzo charyzmatyczny Pan przewodzący grupą pościgową), zdjęcia zgrabne. Treść... no i właśnie, końcówka nie pasuje mi do całego układu, po pierwsze jest to jakaś zmiana tematu, ale za krótki to epizod by cokolwiek wnosić do tej opowieści, a nie jest to niestety Grand Finale dobrze wieńczące historię, którą opowiada Gibson.
7/10.
Acha, użyta tu cyfrowa kamera bezlitośnie odsłania słabe strony efektów specjalnych- w niektórych ujęciach mamy do czynienia z mechanicznymi kukłami zwierząt (tapir w początkowym polowaniu i zbliżenia na czarnego kotka w pojedynku z myśliwymi). I niestety to widać.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » czw 14.02.2008 14:07

wrzucili 'Apocalypto' na C+, to i mogę się wypowiedzieć
:D
Obejrzałem go nawet dwa razy - drugi raz po lekturze zarzutów, zwłaszcza RaF'a;
przemoc? za dużo przemocy? tyle samo przemocy widziałem np w 'Kapitanie Altatriste', nie wspominając nawet o 'LotR', gdzie sekwencje mordowania się trwały dłuuuugie minuty...
te kultury żyły taką przemocą, jaką widać w filmie: zbierasz ekipę, najeżdżasz sąsiadów, łapiesz jeńców, wracasz i przekazujesz strażnikom świątynnym, którzy podtykają ich kapłanom, żeby ci mogli ich poświęcić bogom, ku chwale ojczyzny;
jeśli spojrzysz na inną część świata, to tacy Wikingowie jechali po łupy, ale już Tatarzy głównie po jasyr - można by zrobić podobną historię o nich; zarzut: nie robi nikt, bo to niefajne, okrutne i brutalne - nie robi, bo my o tym doskonale wiemy, ludzi, którzy tego nie wiedzą mało to obchodzi, a i rola przemocy w tych kulturach nie była jednakowa;
miało być ambitnie? a kto powiedział, że tak miało być? wiem RaF, że Ty po prostu tego oczekiwałeś, ale są tacy, którzy są wręcz obrażeni, że to nie jest dramat obyczajowy poruszający najgłębsze elementy ludzkiej duszy...to kino rozrywkowe, osadzone w odmiennym plenerze, ale typowe w swej konstrukcji: jeden przeciw wszystkim walczy o to, co dla niego ważne; jeden walczy o dobre imię, inny o zemstę, ten o rodzinę - mniej ważne o co, ważne, że to dla niego motywacja i każda może być przedstawiona tak, że jest wiarygodna; tutaj jest - przynajmniej dla mnie;
nudy? w pewnym sensie zgadzam się, bo film jest nierówny, zwalnia, przyspiesza, zwalnia i tak na zmianę...co więcej, większa część akcji dzieje się w monotonnej scenerii, co również nie wszystkich wciągnie;
aktorstwo jest na poziomie przyzwoitym - na tyle, na ile pozwala scenariusz bohaterowie są wiarygodni: Oskara nie wywalczy się taką kreacją, ale w pamięci zapadnie np. wspominany dowódca;
na deser symbolika - ta symbolika, chwalić boga, była gdzieś na marginesie - nie ma nachalnego walenia między oczy, jest gdzieś obok i taka powinna być w kinie rozrywkowym;
obejrzeć warto, równać z ziemią nie ma podstaw, ale to doskonale pokazuje, jak wielki jest potencjał w egzotycznych sceneriach i jak bardzo jesteśmy znużeni amerykocentrycznym kinem - europejskie straciło powiew świerzości, azjatyckie traci, trzeba szukać czegoś nowego;
trzeba - byle nie na siłę...
ocena: 6,5/10

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: AdamB » czw 14.02.2008 15:20

Film jest bardzo dobry, ale ja go odbieram jako część pierwszą większej historii. Nie wiem czy planowana jest kontynuacja ale w przypadku tego filmu to aż się o nią prosi. Sensowna kontynuacja mogła by spowodować wzrost wartości dzieła jako pewnej całości.
Tematyka tego filmu, miejsce i czas akcji oraz sposób jej przedstawienia jest czymś przełomowym. Tak właśnie powinny być pokazane i inne ciekawe w sensie geograficznym i historycznym okresy w dziejach ludzkości.

Ocena 9/10
AdamB
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 290
Rejestracja: śr 16.01.2008 11:28

Postautor: RaF » czw 14.02.2008 15:35

Się żeście przyczepili tej przemocy jak nie wiem co :P Tak, wiem że π*drzwi tak to jakoś było, tak, 'te kultury' żyły taką przemocą; podobnie jak wszystkie kultury żyją wypróżnianiem się - nie znaczy to automatycznie, że chcę o wypróżnianiu filmy oglądać :P

Ja tej przemocy jakoś ze szczególnym naciskiem nie piętnowałem, więc nie wiem dlaczego tak się wszyscy na nią uwzięli. Dla mnie był to element jeden z wielu. Filmu też nie zrównałem przecież z ziemią; jak dla mnie jest to takie pierdziu pierdziu w ciemnym lesie i tyle :P
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » czw 14.02.2008 20:05

A czytałeś swojego pierwszego posta z tego topiku? :) Bo z tego wynika coś zupełnie innego niż teraz piszesz. Jedno jest pewne, wybitne kino to to nie jest, ale i tak miła odmiana od typowej sieczki.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Usagi » czw 14.02.2008 20:42

Apocalypto oglądałem już dość dawno (o ile można mówić "dawno" w przypadku filmu, który wyszedł niewiele ponad rok temu) i nie wyrył mi się jakoś mocnej w pamięci. Owszem, pamiętam jak inne plemię napadło na wioskę głównego bohatera, jak maszerowali (we march ;) jak dygotali na szczycie piramidy itd. ale jakoś film mnie nie zachwycił. Był dobry, nawet bardzo, to na pewno, ale dla mnie nie jest tym filmem, który zostaje w pamięci. Aktorstwo mi się podobało (głównego złego nie chciałbym spotkać nawet w wersji ucywilizowanej ;) praca kamery także nie pozostawała w tyle, muzyki jakoś nie pamiętam.
Ogólnie sporadycznie czytałem wcześniejsze posty, więc nie dołączam się do dyskusji, a jedynie przedstawiam swoją opinię o filmie :)

AdamB pisze:ja go odbieram jako część pierwszą większej historii... Sensowna kontynuacja mogła by spowodować wzrost wartości dzieła jako pewnej całości.


A mi się wydaje, że to już nie byłoby to. Mieliśmy walkę o władzę "między sobą". Świat przedstawiony przez Gibsona w filmie żył własnym życiem, rządził się swoimi prawami. Dalszy ciąg - czyli po tym jak przypłynęli Hiszpanie - wyglądałby moim zdaniem zupełnie inaczej.
Awatar użytkownika
Usagi
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 99
Rejestracja: śr 28.11.2007 13:12
Lokalizacja: \/\//\\/\//\

Postautor: RaF » czw 14.02.2008 21:35

JC: a czytałem i jakoś nie widzę w nim specjalnego czepienia się czynionej sieczki (choć wtedy byłem w trakcie robienia 100 rzeczy naraz, a wszystkie na wczoraj) ;) Pewnie, podkreśliłem, że przemoc jest - i to na potęgę - ale się nie ustosunkowywałem do niej samej, tylko do obrazu jako całości.

No ale żeby było jasne i już mi nikt nie marudził: film jeden z wielu, co odzwierciedla ocena liczbowa - do obejrzenia i zapomnienia.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pt 15.02.2008 12:20

RaF pisze:JC: a czytałem i jakoś nie widzę w nim specjalnego czepienia się czynionej sieczki (choć wtedy byłem w trakcie robienia 100 rzeczy naraz, a wszystkie na wczoraj) ;)

Wiesz RaF, jak większość odbiera Twoje słowa inaczej, niż chciałeś, to pewnie posługujemy się różnymi kodami językowymi...
;-)
ale, żeby nie było: jestem pełen uznania, że podczas takiego natłoku obowiązków nie zapominasz o naszym ukochanym forum
:D
a co do filmu: przy takiej tendencji Gibsona czekam na kolejne filmy...może dla odmiany coś współczesnego? taki melodramat w scenerii czystek w Kosowie? a bardziej serio: współczesność to chyba nie będzie, ale naturalizm niemal na pewno

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: AdamB » pt 15.02.2008 23:04

Alganothorn pisze:współczesność to chyba nie będzie, ale naturalizm niemal na pewno


I o to chodzi, oto chodzi :)
AdamB
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 290
Rejestracja: śr 16.01.2008 11:28

-

Postautor: Cyrograf » pn 18.02.2008 11:16

Heh..
Nie wiem czy się wypowiadać na temat tego filmu. Wyłączyłam po.. 5 minutach? Chyba wtedy jak zastanawiali się nad właściwościami jąder dzika...
Być może filmy te wzbudzają tyle kontrowersji, bo jak już wspomniał, baaardzo odbiegają od tego co przedstawia nam hollywood.
Lubię Mela jako aktora. Ździebki z niego świr ale przyznajcie, że świetnie gra. Jednak reżyserstwo mógłby sobie odpuścić..
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: RaF » pn 18.02.2008 11:47

Cyrograf pisze:Lubię Mela jako aktora. Ździebki z niego świr ale przyznajcie, że świetnie gra. Jednak reżyserstwo mógłby sobie odpuścić..

E, mnie tam 'Braveheart' się podobał.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » pn 18.02.2008 12:11

Wiesz co? Ja go chyba też wolę jak się udziela przed kamerą, a nie za nią. Braveheart przyzwoite było, ale ja tam nigdy nie piałem z zachwytu oglądając ten film.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: RaF » pn 18.02.2008 13:18

Ja też wolę go jako aktora niż reżysera, ale nie jest tak, żeby jego reżyseria wywoływała u mnie obrzydzenie ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Re: -

Postautor: Alganothorn » wt 19.02.2008 11:35

Cyrograf pisze:Lubię Mela jako aktora. Ździebki z niego świr ale przyznajcie, że świetnie gra. Jednak reżyserstwo mógłby sobie odpuścić..

jak dla mnie nie powinien sobie odpuszczać ani aktorstwa, reżyserstwa, ani reżyserii, ani nawet scenografii czy choreografii - Mel jest wyrazisty w tym, co robi, a jego wyrazistość jest dla mnie czymś autentycznym, a nie sztuczną pozą; może dałem się złapać na sprytny merketing i pr, ale ja w pewnej odmienności stylistyki i wrażliwości artystycznej (dla niektórych scena biczowania w 'Pasji' przekracza jakiekolwiek granice wrażliwości, nie tylko artystycznej, ale mnie jednakowoż zdecydowanie się w tym pojęciu mieści) widzę autentyczne poszukiwanie raczej artysty, niż biznesmena szukającego kasy;
naiwne? może, ale lepiej mi z taką świadomością...
;-)
a efekty końcowe jakie są - każdy widzi: kino ze wszech miar wyraziste, realistyczne na granicy naturalizmu (bo ów naturalizm nie jest podtykany pod nos przez 90% filmu, tylko jego niewielki fragment), kino, które powoli zaczyna mieć dość charakterystyczną rysę i znamię specyfiki reżysera;
czy podoba mi się ta konkretna stylistyka? bardzo różnie;
czy cieszę się, że takie kino powstaje? bardzo, bo nie ma nic gorszego, niż sztanca i nic lepszego, niż odmienność wynikające z przekonań i wrażliwości twórcy, a nie odkrycia niszy rynkowej i chęci zarobienia na niej...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Re: -

Postautor: Cyrograf » śr 20.02.2008 13:49

Alganothorn pisze:widzę autentyczne poszukiwanie raczej artysty, niż biznesmena szukającego kasy;


Mam jednak nadzieję, że dalsze "poszukiwania" nie będą owocowały w tak krwawe dzieła... Być może Mel znowu nas czymś, eee, zaskoczy czy oburzy. Jednak mam nadzieję, że tym razem będzie to coś w zupełnie innym kierunku. Bez krwi. Łamania kości. I tym podobnych.
You once said I lied to you? I still believe I was right! No matter where you are, whatever adversities you face, as long as you've got your life, something good is bound to happen. Something so totally awesome that would make up for all the bad stuff.
Awatar użytkownika
Cyrograf
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 175
Rejestracja: pn 07.05.2007 16:07
Lokalizacja: Opole / Jełowa

Postautor: Alganothorn » czw 21.02.2008 8:37

Jakoś podejrzewam, że cokolwiek zrobi, pojawi się przemoc, a jeśli takowa zaistnieje na ekranie, zostanie pokazana z całą siłą i naturalizmem melowej kinematografii...
dla mnie ciekawsze jest to, w jakich realiach osadzi nową produkcję - można się spodziewać czegoś egzotycznego (bardziej kulturowo, niż chronologicznie), a to na ogół już powód, żeby filmem się zainteresować

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » czw 21.02.2008 9:00

Odpływacie od tematu trochę. I dywagacje na temat następnych projektów imć Gibsona to takie trochę wróżenie z fusów.
Wracając do filmu, a jak waszmościowie oceniają oprawę wizualną fragmentu dziejącego się w mieście Majów? Czy tego typu wizualizacja ma wartość poznawczą, czy to tylko i wyłącznie artystyczna wizja, która nie ma nic wspólnego z tym, jak widzą to badacze historii?
Ja sobie podaruję ocenianie wartości poznawczej, powiem tylko, że ten fragment bardzo podziałał na moją wyobraźnię. Właśnie takich smaczków szukam w filmach o przeszłości- plastycznej wizji naszej historii, chcę właśnie doświadczać takich wrażeń, mieć jakiś żywy obraz rzeczy, o których tylko co nieco przeczytałem, może jakieś bardzo ogólne obrazki dały mi minimalne wyobrażenie.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » czw 21.02.2008 13:32

JC>
odbieganie od tematu 'Apocalypto' nie odbiegło zbytnio, bo skupiliśmy się na estetyce; jeśli chodzi o dywagacje na temat przyszłych filmów Mela to i owszem, fusowróżenie, ale jakie fajne...
:D
jeśli chodzi o wartość historyczną wizji 'Apocalypto' - kultury Ameryki Południowej i Środkowej nigdy nie były moim podstawowym hobby, czytałem trochę na ten temat, ale za autorytet oceniający prawdziwość przedstawionej wizji się nie uważam i trudno mi to w takich kategoriach oceniać; pocieszający jest udział Hansena, o którym słyszałem na szczęście przed pojawieniem się filmu (o większości profesorów konsultujących produkcje filmowe dowiaduję się po raz pierwszy z ust podekscytowanych reżyserów i producentów, a nie publikacji merytorycznych), więc daję filmowi na dzień dobry większą porcję zaufania, niż zazwyczaj; to, jak pokazane zostały realia w 'Pasji' też są istotnym przyczynkiem, żeby założyć, że to, co widzieliśmy jest tym, jak to widzą historycy (a przynajmniej ich część ;-) )
jeśli zaś idzie o oddziaływanie tego elementu na mnie, jako widza i moje odczucia, to po to idę do kina, żeby to widzieć - mogę sobie o tym poczytać, ale od kina oczekuję pokazania tego w formie spójnej kompozycji i coś takiego dostałem; czytać o zamiłowaniu do konkretnych kolorów i ozdób jakiejś cywilizacji to jedno, zobaczyć to w pełnej krasie na ekranie to zupełnie co innego...

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Następna

Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości

cron