polityka

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

polityka

Postautor: Vampdey » czw 23.08.2007 12:15

Od rana coś robiłem w pokoju i żeby nie było cicho - grał sobie telewizor. W pewnym momencie jednak nie wytrzymałem i oto zakładam temat.
Rozwój wypadków na naszej scenie politycznej z początku starałem się rozumieć i obserwować, teraz jednak pękam. Mam dość słuchania kto na kogo ma haka, jakie niesamowite rewelacje trzyma w rękawie ten i ten, kto więcej razy powie "Nieprawda!" i żenujących spotów wyborczych PiSu. Myślałem, że najgorsze już było, ale każdy kolejny dzień jest jeszcze gorszy.

Nadchodzące wybory to pierwsze, w których będę mógł głosować, ale w sumie przeszła mi ochota. Czuje, że niedługo i telewizor w pokoju odłączę.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Shakal » czw 23.08.2007 12:55

Glosowanie to przywilej i w pewnym sensie obowiazek. Ja tam nigdy kiedy moglem nie rezygnowalem z wyborow. Tak to przynajmniej czuje, ze mam czyste sumienie, w sumie nigdy partia na ktora glosowalem badz osoba, nie zostaly wybrane ;), co nie zmienia jednak faktu, ze im mniej osob glosuje tym w mniejszym stopniu jest to zdanie calego spoleczenstwa. Potem do sejmu dostaja sie koalicje roznej tresci i robi sie taki mlyn. Glosujac mozesz sobie przynajmniej powiedziec: Zrobilem co w mojej mocy.

Co zas sie tyczy obecnej sytuacji politycznej, to faktycznie to niezdrowe jest. Juz nawet nie populistyczne decyzje, ale sposob w jaki ludzie ze soba rozmawiaja, a ktory coraz bardziej przypomina zezwierzecony. Nie mam ochoty nadawac na PiS(choc ich ani nie lubie, ani nie popieram), wiec nie bede tego robil. Prawda jednak jest taka, ze do tego mlynu przyczyniaja sie wszyscy niemal. Jest tylko jedno haslo PiSiakow, ktore mnie niesamowicie wkurza "dla dobra Polski". Jak ktos kiedys napisal: "Zostawcie mnie w spokoju! Podpisano: Dobro Polski".

Shakal
No blood No glody
All pain and Fury
A demonstration
Of domination!!
Shakal
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 63
Rejestracja: sob 05.10.2002 15:40
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postautor: RaF » pt 24.08.2007 21:51

Wybory (jeśli będą) - fajnie, ale co to zmieni? Wygra PiS - dalej będziemy mieli rząd porachunków; wygra PO - i tak większości mieć nie będzie, więc będzie musiała lawirować i własną koalicję tworzyć.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Hifidelic » sob 25.08.2007 4:25

Moim zdaniem głosowanie to obowiązek i istotny element świadomości obywatelskiej (odpowiedzialności za to co się dzieje).

Oczywiście ja też mam problem - potężny - z tym na kogo głosować. Bardzo podobają mi się hasła PiS (oczywiście te nie gospodarcze, bo na socjał jestem uczulony), ale jak widzę jak wygląda ich realizacja w mojej Instytucji, to bierze mnie przerażenie. Szok. Mordy pełne faryzeizmów i obłudy, a w działaniu nie różnią się od pozostałych (byle nagarnąć, byle dla swoich, jak nie z nami, to przeciw nam). Panuje atmosfera donosów i ogólnie rzecz biorąc jest obrzydliwie.

PO? Gospodarka głupcze! To jest jedyny program, który mi w miarę pasuje. Tylko Tusk i Rokita... Plastelinowi ludzie. Czytałem takie antypolskie wypowiedzi Tuska (patryjotyzm jest dla mnie ciężarem, który bym najchętniej zrzucił (dla uparciuszków mogę znaleźć dokłądny cytat) itp.) że mi się flaki przewracają jak o tym myślę.

UPR? Tak, oni do mnie przemawiają. Idea odpowiedzialności za to co się robi, myślenia o przyszłości i planowania jej, gospodarowania w sposób świadomy swoimi zasobami, itd.. to jest piękne. Tylko ta postendeckość czasem boleśnie wyłazi. No i jaki Korwin jest, też wszyscy widzą... Jak mówi, że Piłsudski był niemieckim szpiegiem... Ech.
LIPA I MARNOŚĆ.
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » sob 25.08.2007 19:44

Jak powiedział mi znajomy z roboty podczas pewnej rozmowy: on szuka liberalnych gospodarczo i społecznie, ale z dwojga woli zagłosować na tych liberalnych gospodarczo, bo wtedy stać go będzie na kupienie sobie liberalizmu społecznego, jak nie w tym kraju, to w innym...
nawiązywał tutaj do problemu ludzi, którzy szukają ugrupowania około centrowego, które pozwoli rozwijać się gospodarce i nie będzie zaglądać w łóżka i serca obywatelom - PO gospodarczo głosi tego typu hasła, ale w krainie moralności są konserwatywni, lewica z kolei jest liberalna w odniesieniu do stylu życia obywateli, ale gospodarczo to już mniej swobody (zwłaszcza w wydaniu Olejniczaka, Miller był zaskakująco rynkowy pod względem głoszonych poglądów);
w przypadku PiS, pomimo tego, że pod całą masą haseł mógłbym się podpisać (ale tak już bywa, w każdej partii znajdziemy hasła, z którymi się zgadzamy) najbardziej nie lubię republikańskiej wizji państwowości: demokrata powie, że państwo jest dla obywateli, republikanin, że obywatele dla państwa; to może detal, ale wiele pokazuje o punkcie ciężkości światopoglądu, widać to świetnie w USA, gdzie to republikanie nie widzą niczego złego w ograniczaniu swobód obywatelskich w imię dobra państwa (tu nie chodzi o to, czy tak powinno się zrobić, czy nie - tu chodzi o pojawienie się elementarnych wątpliwości), ale i u nas, gdzie teraz jednostka musi być podporządkowywana aparatowi państwowemu; dodatkową konsekwencją takich poglądów jest wizja państwa jako rodzica, opiekuna i nauczyciela: obywatel nie wie, co jest dla niego najlepsze, państwo mu to pokaże, wytłumaczy i wskaże konsekwencje innego postępowania (głównie karne); w żadnym systemie nie uciekniemy od takich obowiązków państwa, ale republikańskie inklinacje rozwijają to, a jeśli łączy się to z poczuciem misji, nieomylności i przeświadczeniem, że wokół wszyscy dybią na nas (tu nie chodzi tylko o pisowski 'układ' - przepraszam, 'Układ', tu chodzi o model intelektualny, który nie jest przynależny tylko tej partii, popatrzcie choćby na działania LPR w edukacji), to naprawdę czuję się traktowany jak debil, idiota, któremu trzeba wszystko pokazać i bić po łapkach, jak zacznie mówić o wątpliwościach...
stolica ma ten plus, że głosujesz na ludzi - znajdziesz kogoś, komu zaufasz, a jeśli uważasz, że głosować nie warto, to zawsze apeluję: idź i oddaj głos nieważny, tylko w ten sposób można pokazać, że to nie tak, że jest się za leniwym, żeby pójść - pójść można, ale głosować na kogo nie ma...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jander » sob 25.08.2007 20:41

Tak siedząc w Bieszczadach zastanawiałem się czy ktoś nie "pęknie" na Katedrze i nie założy tematu o polityce(a jak wiadomo polityka gości u nas rzadko)...
Żartuję, w Bieszczadach o takich rzeczach się nie myśli, ale i tak było to prawdopodobne.
Głosowałem jak na razie dwukrotnie i nie wyobrażam sobie jak można nie zagłosować. Uważam, że nie głosując, oddaje się głos na tych właśnie, których najbardziej u władzy nie chciałoby się widzieć. Niska frekwencja najbardziej sprzyja tym partiom, które krążą wokół progu wyborczego, a także tym, które mogą liczyć na żelazny elektorat (Radio Maryja przy wysokiej frekwencji byłoby trzeciorzędną siłą). Poza tym mamy system wielopartyjny, więc nie musisz wybierać między dwoma partiami, ale często nawet kilkunastoma(od liberalizmu gospodarczego, jak np. UPR, po lewicę, jak np. Nowa Lewica). Jakaś z nich może posiadać program, który Ci się spodoba. A jeśli nie to zgodnie z radą Alganothorna można oddać nieważny głos.
Może jestem dziwny, ale polska polityka jest dla mnie równie ciekawa jak niejedna książka. Wartka akcja, mocne charaktery, wysoka stawka. Jeśli PiS wygra wybory to będzie to pierwsza partia, której udało się utrzymać władzę po wyborach. A jest to prawdopodobne, bo Jarosław Kaczyński to jeden z najsprytniejszych polityków polskiej sceny politycznej. A jedyny ich rywal posiada sławę przegrywającego wygrane wybory. Nawet jeśli PO wygra to PiS przy umiejętnej grze w opozycji wygra następne wybory. I każde następne do 2025. Warto więc traktować poważnie propagandowe wyczyny PiSu (pamiętajmy jak łatwo odpadł Cimoszewicz, a PiS zbierało haki przez 2 lata).
Na polską politykę polecam szklankę zimnej wody, dystans i mądre artykuły prasowe.
I nie traktowanie liberalizmu gospodarczego jako Jedynej i Słusznej drogi... :wink:
pozdrawiam
ps: A i nie wybieramy na wyborach między Hitlerem a Stalinem...
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: RaF » sob 25.08.2007 20:46

Taka jeszcze moja tyleż luźna co ogólna uwaga odnośnie polityki: wydaje mi się, że dużo szkód uczynił tu marketing polityczny ze swoim hasłem głoszącym, iż polityka jest jak każdy inny towar, który należy sprzedać. Ja polityków chciałbym postrzegać jako elitę społeczeństwa: elitę moralną i umysłową, potrafiącą brać na siebie odpowiedzialność i się z niej wywiązywać, podejmować w moim imieniu właściwe decyzje i godnie reprezentować mnie, jako Polaka, w świecie. Jednak w takim układzie rzeczy, jaki mamy, zostaje mi tylko poczucie głębokiego zawodu, bo oto politycy robią wszystko (i z powodzeniem), by się zniżyć do poziomu przeciętnego żłopiącego przed telewizorem piwo Kowalskiego, bo muszą pokazać, że są swoje chłopy, żeby światopoglądowi takiego szarego obywatela przyklasnąć i ogłosić, że jest najlepszy, rozsądny i godny wyniesienia na wyżyny państwowości. Kiedy człowiek patrzy na taką 'elitę', to mu się gorzej robi, i stara się trzymać od polityki z daleka - podczas gdy na listy wyborcze ciągną ludzie wpasowujący się w poziom uprawianej przez posłów retoryki, najlepiej jeszcze o mentalności medialnych bojowników.

Bo prywatnie to większość polityków wydaje się być zupełnie przyzwoitymi ludźmi. Taki Ziobro na przykład, spokojny i mówiący ciekawie, potrafiący rzeczowo dyskutować, dowcipkujący - zupełnie inny od tego Jedynego Sprawiedliwego, na jakiego kreuje się w mediach, a którego szczerze i serdecznie nie znoszę. Albo Janowski - bardzo sympatyczny starszy pan, który jest 'wielkim zwolennikiem rozszerzenia UE', do której trzeba jeszcze włądzyć Ukrainę i Turcję, i Rosję nawet - to nie ten sam skaczący śmieszny człowieczek z mównicy sejmowej wrzeszczący zawołania bojowe. Serafin. Korwin-Mikke... Poza kamerą przemili ludzie. A kiedy zjawia się kamera wychodzą z nich bestie gotowe bić się do krwi i umierać. Gorzej, że za tą grą idą też konkretne czyny, którymi chcą się przypodobać elektoratowi - że przytoczę takie pozerstwa (ostatnie, żeby daleko nie sięgać pamięcią) jak CBA czy obrona obwodnicy Augustowa.

Niestety polityka jest teraz towarem - nie musi być wysokiej jakości, grunt, żeby się sprzedał.
Ostatnio zmieniony śr 29.08.2007 18:30 przez RaF, łącznie zmieniany 1 raz
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » sob 25.08.2007 21:05

RaF pisze:Bo prywatnie to większość polityków wydaje się być zupełnie przyzwoitymi ludźmi. (...) Poza kamerą przemili ludzie. A kiedy zjawia się kamera wychodzą z nich bestie gotowe bić się do krwi i umierać.

To, co mnie denerwuje (czasami bardziej, czasami mniej - zależy na ile jestem uodporniony w danej chwili), to fakt, że oni grają...kolesie znają się, chodzą razem na piwo, piją wódkę, klepią się po plecach, a dla wyborców przedstawiają się jako wrogowie najzajadlejsi...
leciałem do Frankfurtu z naszymi eurodeputowanymi z kilku partii - świetni kumple, mówią do siebie zdrobnieniami, umówili się od razu na wyjście do knajpy 'tej, co zawsze' (najzabawniej wyglądali, gdy zorientowali się, że ludzie na nich patrzą, gdy czekali na bagaż - rozeszli się w przeciwne kąty, powyciągali komórki i zaczęli synchronicznie dzwonić...), po prostu szkoda gadać...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Lilly » sob 22.09.2007 21:26

Wiecie, jaki jest ostatnio mój ulubiony program komediowy? TVN24 :P Od kiedy zaczęłam oglądać szkło kontaktowe, przestałam się denerwować polityką. Chociaż czasami się człowiekowi przykro robi, że to wszystko na prawdę.

Zobaczymy, co wybory przyniosą... chociaż tak szczerze, to jak ktoś większości nie zdobędzie, to nic się nie zmieni. Przez to wszystko już aż mnie zaczyna kusić, żeby na PSL zagłosować, bo z tego wszystkiego wyglądają najrozsądniej... ehh... mam tylko nadzieję, że tym razem ludziska do wyborów pójdą, coby rozkład głosów był mniej skoncentrowany na oszołomach i nie było tak, że wynalazki jak LPR czy Samoobrona krajem rządzą.

W ogóle już sobie postanowiłam, że jak PiS nie daj boże znowu wygra, to ja zrobię wszystko, żeby się z tego kraju wyrwać - niech sobie mohery same na emeryturki zapracują - a ja może wrócę, jak ich już nie będzie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Lord Turkey » czw 27.09.2007 9:01

Dyskusja toczy się wokół bieżącej sytuacji na naszej scenie politycznej i zbliżających się wyborów. Pozostając w temacie chciałbym zarazem zwrócić uwagę na pewien aspekt dotyczący tych ostatnich - na sposób w jaki dokonujemy wyboru szczęśliwców, którzy dostaną od nas nasz demokratyczny głos, aby wieść żywot dostatni i spokojny (mam na myśli szarą masę sejmową, której jedyną rolą jest wciskanie - lub nie, klawisza w odpowiednim momencie).

Co decyduje o głosie przeciętnego Polaka, obywatela? Co kształtuje jego świadomość polityczną, pomaga podjąć decyzję, nastawia nieprzychylnie bądź wrogo do innych opcji? Statystyczny obywatel kontakt z polityką ma wyłącznie drogą radiową/telewizyjną, liczy się marketing polityczny danej partii, to jakie ma haki na przeciwników, jakie afery wyśledziła czy też sprowokowała i jak bardzo populistyczne są jej hasła. Nieprzerwany zalew potyczek i batalii, na wieści z których nie trzeba czekać, bowiem człowiek stoi niejako w pierwszej linii, siedzi w pierwszym rzędzie przed telewizorem i słucha, co to się znowu dzieje w kraju.

Jak wiele ludzi poza wieczornym skrótem informacji czy pobieżną lekturą brukowej gazety sięga po fachowe magazyny, ma czas i ochotę, a także zdolności do zapoznania się z programami parti i ich zrozumieniem? A przede wszystkim z wyciągnięciem z nich konkretów, istotnych i nowatorskich koncepcji? Nie wystarczy czytać o polityce, trzeba jeszcze rozumieć i potrafić odsiać opinię autora danego tekstu od meritum przekazywanej informacji.

Czyż nie jest to przyczyną powoływania złych rządów? Gdyby ludzie poza wyborem własnych politycznych autorytetów angażowali się bardziej w politykę z pewnością ich wybór cechowałaby większa świadomość. Ale czy byłby wtedy inny? Partie mówią i piszą podobnie - tutaj potrzeba własnego rozumu. Zresztą deklarować, a czynić (lub udawać że się czyni) po wyborach to niestety diametralnie różne rzeczywistości.

Czego potrzeba, aby móc powiedzieć o sobie - tak, mam wyrobione poglądy polityczne i świadomie dokonuję najlepszego w moim odczuciu wyboru? A może wcale wiele nie potrzeba i wystarczy pójsć na wiec lub obejrzeć spot reklamowy?
Czy nie to świadczy o poziomie kultury politycznej obywateli? O naszej nie mówi się zbyt dobrze...
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Gvynbleid » pt 28.09.2007 11:20

W ostatnim zdaniu chyba chodziło Ci o świadomość polityczną a nie o kulturę.

W chwili obecnej kandydaci zdobędą najwięcej głosów dzięki dobremu lobby (odpowiednio grupa ITI lub ojciec dyrektor) i specjalistom od public relations. 80% wyborców zagłosuje przez te dwa czynniki. Zauważcie że PO które w poprzednich wyborach bazowało na tym iż jest takie biedne i nękane przez pis teraz "jedzie ostro" - dlaczego? Ano dlatego że gość od PR wytłumaczył panu tuskowi że od jakichś 2000 lat w pewnych sprawach nie zmieniło się nic i ludzie dalej pragną jedynie "panem et circenses".

Żeby zrozumieć politykę trzeba mieć na prawde porządne konstytucjonalistyczne zaplecze - jest to bardzo płynna machina - wiele zabiegów ma potężne inklinacje, wiele z zabiegów politycznych wywołuje np. na dalszą metę efekt odwrotny niż ten 'symulowany'. Jest to materia bardzo trudna, aczkolwiek uważam że większy nacisk w szkole na te sprawy mógłby wiele pomóc.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: RaF » pt 28.09.2007 13:37

Szczerze powiedziawszy te wszystkie partyjne gierki to nie jest wcale polityka, tylko właśnie gierki, walka o zajęcie lepszej pozycji w aparacie państwowym (Weber niby zdefiniował politykę jako dążenie do władzy, ale w tym akurat się z nim nie zgadzam, bo to jest tylko zaciemnianie terminu).

Świadomość polityczna (społeczeństwa, obywatela) to jedna sprawa, i niewątpliwie konieczne jest tu podnoszenie standardów. Kultura polityczna to rzecz zupełnie inna, i prawdę powiedziawszy znacznie moim zdaniem istotniejsza (nie chodzi mi tu tylko o poziom retoryki). Żadna z partii nie potrafi przedstawić sensownej idei rozwoju państwa, nie ma żadnego pomysłu na Polskę XXI wieku ani na jej rolę w świecie. Wszystkie programy kręcą się wokół modnych haseł ("rozwój społeczeństwa informacyjnego", "rozwój regionalny", "wspieranie MSP", "aktywne zwalczanie bezrobocia") bądź problemów (korupcja, bezrobocie, przestępczość). Nie ujmuję niczego żadnemu z tych zagadnień, ale tak to będziemy się kręcić w kółko, zjadać własny ogon, a rozwój będzie spontaniczny, nie zaś kierunkowany. Totalny brak jest myślenia strategicznego (jedynymi wyjątkami są postulowane przez Unię dokumenty typu NPR, które jednak strategiami są raczej średnio). Nikt nie definiuje żadnych celów, nie wytycza kierunków rozwoju, nie określa szans i zagrożeń, alternatyw i sposobów przeciwdziałania niepożądanym sytuacjom, niczego się na dłuższą metę nie planuje ani nie realizuje. To skutek tego, o czym mówiłem - utowarowienia polityki (oraz braku stosownych tradycji w polskiej nauce o państwie). Tak się nie da sensownie rozwijać, szczególnie w świecie o tak dużej (i wciąż rosnącej) dynamice zmian, w realiach globalizacji i informatyzacji społeczeństw.

Poniekąd utrudnia (uniemożliwia?) to potworne rozdrobnienie życia politycznego, dziesiątki partii zakładanych nie po to, by realizować jakąś ideę rozwoju państwa, ale by samemu spróbować dojść do władzy z własną grupą popleczników. Politycy tyle sił poświęcają swoim gierkom, że na budowanie państwa im już nie staje. Partie nie mają poza tym praktycznie żadnego zaplecza intelektualnego i ideologicznego. W starych demokracjach istnieją całe think-tanki analizujące wydarzenia w kraju i na świecie, opracowujące studia i analizy, przedstawiające zręby strategii i kierunki działań - w Polsce zaś think-tanki (nawet te teoretycznie najważniejsze, typu CAS, CASE czy RCSS) mają małą siłę przebicia i większość czasu spędzają na komentowaniu różnych spraw każdemu, kto zapyta. To wszystko, w połączeniu z brakiem systemowego podejścia (powoływanie pokazówkowych organizacji typu CBA, zamiast pracować u podstaw), niewydolnością systemu prawnego oraz zwykłą ignorancją w sprawach, którymi politycy się zajmują powoduje, że kraj rozwija się raczej pomimo, a nie dzięki wysiłkom administracji państwowej.

Oczy bolą od patrzenia, uszy palą od słyszenia, ale tak to niestety wygląda. I nieprędko się zmieni.

Jak to ujął jeden z moich profesorów: pewne pokolenie musi umrzeć, żeby w Polsce wreszcie zaczęło być lepiej. Drastyczne, ale chyba się z nim zgadzam...

Tak z innej beczki: po upadku imperiów w oswobodzonych krajach zawsze wybuchały walki o władzę - Rzym, imperia kolonialne (walki nadal się ciągną)... My postsowieci i tak mamy szczęście, że walki są u nas na obelgi, a nie na czołgi (z wyjątkami w postaci np. byłej Jugosławii). Tak więc mimo wszystko mogło być gorzej ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Lilly » pt 28.09.2007 14:14

Ja się jednak zastanawiam, co w tej całej beznadziei polskiego życia politycznego może zrobić zwykły szary obywatel, któremu jednak trochę zależy. Bawić się w politykę? Bez pewnych uwarunkowań nie ma co próbować.

W zdrowej demokracji każdy obywatel powinien mieć chociaż tę odrobinę wkładu w rozwój państwa poprzez wybór swoich przedstawicieli do władz kraju. Problem w tym, że tych prawdziwych przedstawicieli nigdzie nie widać. Z obecnych partii, na które będzie można zagłosować, żadna tak naprawdę mnie nie reprezentuje. Z drugiej strony nie pójście na wybory to jak oddanie głosu tym, z którymi się absolutnie nie zgadzamy pod żadnym względem - w szczególności różnego rodzaju radykałom, bo ten elektorat jest dość stabilny.

Inna sprawa jest taka, że ta kampania wyborcza na obelgi, haki, itp. jest po prostu straszna i trochę mnie gryzie, że partia z którą wiąże jakieś nadzieje dała się w nią wciągnąć. No ale też jak się spojrzy na poprzednie wybory parlamentarne, to większości wyborców to się jednak spodobało? Ewentualnie ta reszta, której to się nie podobało po prostu nie zagłosowała (i to był ich błąd bo w tym momencie dali ciche przyzwolenie na to, czym nas raczą nasi kochani politycy).
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Gvynbleid » pn 01.10.2007 11:23

RaF pisze: Totalny brak jest myślenia strategicznego (jedynymi wyjątkami są postulowane przez Unię dokumenty typu NPR, które jednak strategiami są raczej średnio). Nikt nie definiuje żadnych celów, nie wytycza kierunków rozwoju, nie określa szans i zagrożeń, alternatyw i sposobów przeciwdziałania niepożądanym sytuacjom, niczego się na dłuższą metę nie planuje ani nie realizuje. To skutek tego, o czym mówiłem - utowarowienia polityki (oraz braku stosownych tradycji w polskiej nauce o państwie).


No i tutaj jak dobrze wiesz poniekąd jest to skutek tego że obrót handlowy na całym świecie nieco siadł, tyle że pańswa zachodnie a zwłaszcza USA pod którego nieomalże 'panowaniem' nasz rynek pozostaje, mają stagnacje na wysokim poziomie, my na ciut niższym ;) - jest to ogólny trend. I tu bardziej gospodarka oddziałuje na polityke niż odwrotnie - rozleniwienie gospodarcze przekłada sie na polityczne. Tyle że u nas jeszcze nie jest tak najgorzej z tą gospodarką - tak jak piszesz poniżej są to w tej chwili (dzięki bogu) rzeczy mocno rozdzielne. Ponadto PO które ma dosyć duże szanse na wygranie wyborów to partia małych i średnich przedsiębiorstw, przyszłości narodu blablabla etc. Nie mniej jednak silny 'stan średni' przedsiębiorstw może faktycznie być wyznacznikiem dobrobytu

RaF pisze: Poniekąd utrudnia (uniemożliwia?) to potworne rozdrobnienie życia politycznego, dziesiątki partii zakładanych nie po to, by realizować jakąś ideę rozwoju państwa, ale by samemu spróbować dojść do władzy z własną grupą popleczników.


No i tu zgodzić się nie mogę. Po pierwsze nie dramatyzujmy takiego strasznego rozdrobnienia nie ma. Po wtóre średnio-duże rozdrobnienie to dobry obraz poglądów panujących w społeczeństwie - różnorodność polityczna. Nie dość że ludzie mają większy wybór to potem konieczna jest koalicja i kompromisy, tarcia - aż do utarcia konsensu - który prawie zawsze jest lepszy niż dyktatura.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: RaF » pn 01.10.2007 13:13

Gvynbleid pisze:No i tutaj jak dobrze wiesz poniekąd jest to skutek tego że obrót handlowy na całym świecie nieco siadł, tyle że pańswa zachodnie a zwłaszcza USA pod którego nieomalże 'panowaniem' nasz rynek pozostaje, mają stagnacje na wysokim poziomie, my na ciut niższym ;) - jest to ogólny trend. I tu bardziej gospodarka oddziałuje na polityke niż odwrotnie - rozleniwienie gospodarcze przekłada sie na polityczne. Tyle że u nas jeszcze nie jest tak najgorzej z tą gospodarką - tak jak piszesz poniżej są to w tej chwili (dzięki bogu) rzeczy mocno rozdzielne. Ponadto PO które ma dosyć duże szanse na wygranie wyborów to partia małych i średnich przedsiębiorstw, przyszłości narodu blablabla etc. Nie mniej jednak silny 'stan średni' przedsiębiorstw może faktycznie być wyznacznikiem dobrobytu

Nie bardzo rozumiem jak to ma się do mojego narzekania na niskie standardy naszej myśli politycznej :P Rewolucje gospodarcze mogą co najwyżej zdezaktualizować pewne opcje strategii (o ile takową się układa, co u nas niestety nie następuje), ale też strategia musi być w pewnym stopniu elastyczna (to dlatego wspomniałem o definiowaniu zagrożeń, określaniu metod im przeciwdziałania, planowaniu alternatywnych działań etc.). Są oczywiście definiowane pewne strategiczne cele (zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego przez dyfersyfikację dostaw ropy i gazu, dalsza integracja z UE [choć to bardziej postulat niż rzeczywisty cel] itd.). Ale o strategii w pełnym sensie mówić w przypadku Polski trudno.

Poza tym nie przesadzajmy z tym panowaniem gospodarki amerykańskiej nad naszą; ona wcale nie panuje, choć fakt, że odgrywa znaczącą rolę (jako główna globalna gospodarka). I nie ma tu nic do rzeczy żadne rozleniwienie, a różniste czynniki, które wpływają na koniunkturę (która charakteryzuje się zresztą cyklicznością).

Gvynbleid pisze:No i tu zgodzić się nie mogę. Po pierwsze nie dramatyzujmy takiego strasznego rozdrobnienia nie ma. Po wtóre średnio-duże rozdrobnienie to dobry obraz poglądów panujących w społeczeństwie - różnorodność polityczna. Nie dość że ludzie mają większy wybór to potem konieczna jest koalicja i kompromisy, tarcia - aż do utarcia konsensu - który prawie zawsze jest lepszy niż dyktatura.

Pluralizm to jedno, a rozdrobnienie - drugie. Pluralizm oczywiście jest rzeczą pożądaną, ale w takim wykonaniu, z jakim do czynienia mamy w Polsce, to już przestaje być pluralizmem, a zaczyna być rozdrobnieniem właśnie. Partie bardziej wpasowują się w Weberowską definicję polityki (jako dążenie do władzy i jej sprawowanie) niż we wdrażanie konkretnej wizji państwa. Ideowo i programowo wiele partii różni się od siebie jedynie szczegółami, z których mało który by miał znaczący wpływ na ewentualną strategię państwową (jeśli, rzecz jasna, takowe by się tworzyło i wdrażało - o czym pisałem). Dobrze to widać na przykładzie szeroko komentowanych ostatnio transferów (kolejna odsłona utowarowienia polityki); pokazują one, że w większości przypadków nie tyle idee (państwowe idee) się liczą, co znalezienie się w obozie dającym większe korzyści, tudzież porzucenie starej formacji z przyczyn czysto personalnych.

Koniec końców w zbyt wielu przypadkach polityków interesuje nie co będzie wdrażane, lecz kto będzie się tym zajmował.

Pluralizm w Sejmie zanika, ponieważ i tak wszystko sprowadza się najczęściej do starcia bloków kilkupartyjnych (głównie rząd vs. opozycja) - jaki więc sens istnienia w takim układzie tylu partii (oprócz interesanctwa i oportunizmu oczywiście)? Partii, dodam, utrzymywanych za nasze pieniądze. Wygodna posada, nieprawdaż?
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » wt 02.10.2007 10:24

nasza klasa polityczna nie ma ani klasy, ani wiedzy, ani umiejętności;
to trzy największe problemy, które determinują całą masę konsekwencji...
- brak klasy;
widzimy to na każdym kroku, od języka, którym się posługują (tak forma, w typie 'som', 'przyszłem', jak i treść 'chamstwo', 'warchoł', 'pornogrubasy' etc.), przez moralność (trudno uwierzyć w ideowość polityków, którzy partie zmieniają jak rękawiczki, nie wspominając o kwestie karne) bo tak elementarne kwestie jak ubiór (słynne przykrótkie spodnie) i zachowanie (rechoty etc.)
- brak wiedzy;
ci ludzie najzwyczajniej w świecie nie wiedzą, o czym mówią; co z tego, że kilku jest prawnikami, ktoś profesorem, ktoś ma papiery z ekonomii, kiedy oni w znakomitej większości sprawiają wrażenie, że te studia przespali, albo robili je 100 lat temu (ok - robili je jakieś 30 lat temu i to może trochę tłumaczyć naszych orłów ekonomii...); sejm produkuje bubla za bublem - to przerażające, że te wszystkie ustawy opiniują przecież eksperci sejmowi, ale chyba to kuzyni posłów...
- brak umiejętności;
polityk winien mieć charyzmę i wizję - tu nie potrzeba wiedzy, tu potrzeba predyspozycji i umiejętności; popatrzmy na naszą scenę: kto, tak naprawdę, ma tutaj charyzmę? kto potrafi zarazić wizją? a u kogo ta wizja jest kompletna, poukładana, konsekwentna?
nasi politycy mają króciutki horyzont myślenia - mówi się, że mężowie stanu potrafią myśleć w kategoriach dekad, nasze orły nie przekraczają okresu kadencji, a co poniektórzy myślą odcinkami od konferencji prasowej do konferencji...
jak to trafnie ujął patron IV RP nie nazwiesz szamba perfumerią i nie zmusisz ludzi, żeby szambem się pasjonowali - są tacy, co to lubią, jak zawsze w rozkładzie naturalnym są ekstrema, ale ten środek ma tego wszystkiego serdecznie dość, a z braku alternatyw niespecjalnie ma na kogo głosować i ma to gdzieś;
nie ma polityka, który by miał odwagę powiedzieć szczerze co o wszystkim myśli - taki jest np. Bartoszewski, ale to wyjątek - tylko ludzie z tak niekwestionowanym autorytetem mogą sobie pozwolić na absolutną szczerość; można się zgadzać lub nie, ale szacunek i za dokonania i za taką właśnie szczerość należy się na pewno;
popatrzmy teraz na polityków, kto z nich odważyłby się na coś takiego i potrafiłby przy tym się utrzymać? O. Dyrektor ma odwagę sugerować i o ile wszyscy 'domyślają się', to wprost tego sam nie powie - podobnie Jarosław K., nie powie nazwiska, tylko 'pewien pan', nie powie co wie, tylko 'wszyscy wiedzą, że' etc., etc., za grosz odwagi cywilnej, żeby postawić sprawy jasno;
na deser dwie kwestie:
- zgniły kompromis, czyli nie potrafią negocjować tak bardzo, że każdy początek negocjacji uznają z góry za oznakę słabości; proponuję kursy refinansowane przez UE w obszarze rozwoju umiejętności menedżerskich, negocjacje teżsię tam mieszczą...
- wyborca to debil z amnezją, czyli nie pamięta co mówiłem i nie załapie, że np. jeśli obniżę podatki i zwiększę wydatki, to jako żywo deficyt raczej pogłębię, niż ograniczę...to jest to, co mnie najbardziej denerwuje: jak traktuje się mnie jak ćwierć inteligenta, jak debila, jak człowieka bez inteligencji, bez wiedzy i bez pamięci - sorry, może nie jestem największy bystrzak, może nie posiadłem całej wiedzy świata i zdarza mi się coś zapomnieć, ale na takich polityków to wystarcza z nawiązką
konkluzji brak, bo tutaj albo zostaniesz mistrzem zen, albo seryjnym mordercą
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Re: polityka

Postautor: Fidel-F2 » czw 22.08.2019 10:00

Obrazek
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Re: polityka

Postautor: romulus » pt 23.08.2019 18:01

Nie sposób się śmiać. Ale próbuję. :D
Don't blink. Don't even blink. Blink and you're dead.
romulus
Książę
Książę
 
Posty: 2054
Rejestracja: śr 29.11.2006 20:11


Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości