Cezary Zbierzchowski

Wszystko o rodzimych publikacjach

Moderatorzy: Vampdey, Tigana, Shadowmage, Achmed

Cezary Zbierzchowski

Postautor: Fidel-F2 » wt 04.06.2019 6:16

Cezary Zbierzchowski - Holocaust F

W czasach, gdy standardem stały się sześćset-stronicowe cegły, a niejeden czytelnik podejmując decyzję o zakupie książki bierze mocno pod uwagę jej wagę fizyczną, powieść Cezarego Zbierzchowskiego można by, nieomalże, określić mianem felietonu. Dobrze to, czy źle? Gdybyśmy rozmawiali o lekkiej, letniej przygodówce, w takiej lakoniczności większość z nas dopatrywała by się wady, jednak Holocaust F należy do zdecydowanie innego rodzaju literatury. Autor posłużył się formą powieści, by ukazać nurtujące go problemy i zadać czytelnikowi pytania, a właściwie skłonić go do tego, by sam je zadał. Ta powieść to rozważania, wyzbyte pustosłowia dociekania, ascetyczna, ogołocona ze zbędnej ornamentyki myśl; wysokiej próby filozoficzna obserwacja rzeczywistości.

Świat, w którym rozgrywają się opisywane wydarzenia, to zmierzch ludzkości. Stopień rozwoju cywilizacyjnego osiągnął granice naszego pojmowania, ludzie w zasadzie nie są ludźmi, a kondycja, w jakiej ów świat się znajduje, to kompletna degeneracja, degrengolada. Z naszego punktu widzenia to niemal piekło. Rzeczywistość uległa przemianom, które dzisiejszemu człowiekowi uniemożliwiłyby funkcjonowanie, nie mówiąc już o zdrowiu psychicznym. Chcąc nie chcąc zastanawiamy się, czy taka droga jest naszym świadomym wyborem i czy jesteśmy władni z niej zejść, gdyby się okazało, że jednak niekoniecznie.

Na tym tle mamy fabułę sprawiającą początkowo wrażenie zupełnie standardowego produktu. Bitwy, zasadzki, masa strzelania, gadżetów i nawet chyba jakiś seks jest. Sensacyjna intryga z elementami twardego science-fiction pomieszanego z ekstremalnym cyberpunkiem jak malowanie. Jednak wraz z przewracanymi stronami uzmysławiamy sobie, że to bożonarodzeniowa choinka postawiona, w lutym, w rogu śmietnika. To w zasadzie schemat drzewa, pretekst. Prosto zarysowana, jest nośnikiem i niczym więcej, osnową dla nici wątku ontologicznych i aksjologicznych rozważań. Jej formalną konstrukcję, zmierzającą w stronę roztrzaskanej nieokreśloności, znajduję jako symbol ostatecznego kresu ludzkości, postępującego rozpadu wszystkiego.

Podobnie wygląda sprawa z bohaterami. Chociaż mówimy o cywilizacji ludzi, to na kartach powieści w istocie nie znajdziemy ani jednego stuprocentowego człowieka w naszym sensie pojmowania. O nikim nie da się tego powiedzieć, nawet o najbardziej ludzkim z całego zestawu, narratorze. Na dodatek, formalnie porządnie skonstruowany jest tylko on. Reszta to tło, część świata przedstawionego, narzędzia w ręku autora.

W powieści Zbierzchowskiego można zidentyfikować szereg nawiązań formą, narracją, pomysłami, popkulturą. Można wymieniać Dicka, Wattsa, Strossa czy Stephensona, by ograniczyć się tylko do nazwisk z czwartej strony okładki. Tylko po co? Szczerze mówiąc, nie widzę sensu. Te wszystkie zapożyczenia i nawiązania to tylko kolejne narzędzia. To składniki rzemiosła, tak samo ważne jak płótno, pędzel i farby dla malarza. Naprawdę istotny jest obraz, a nim jest myśl autora. Czy oryginalna? I tak i nie. Nowy jest kontekst, zasięg i forma, same pytania zdają się być stare jak człowiek. Kim (czym) jesteśmy? Co nas definiuje? Dokąd zmierzamy? Co jesteśmy w stanie zaakceptować i na jakich warunkach? Czy swobodna możliwość korzystania z dowolnej ludzkiej myśli, bezwysiłkowe posiłkowanie się czym tylko chcemy, nieograniczona możliwość przeprowadzania 'operacji plastycznych' na jaźni jest tym, do czego tak naprawdę dążymy? Czy fakt, że człowiek staje się zlepkiem fragmentów cudzych jestestw pozostawia miejsce na jakiekolwiek 'ja'? Czy cokolwiek ma jakikolwiek sens? Tych pytań pewnie można by postawić więcej, każdy czytelnik pewnie zada je trochę inaczej. Holocaust F to hiperbola zjawisk, problemów i wyzwań znanych nam nie od dziś. W tym wymiarze, najbardziej istotnym moim zdaniem, prezentuje bezsprzecznie ponadczasowy format.

Osobiście mam zastrzeżenia tylko w jednym przypadku. Misterną konstrukcję narusza pewien rodzaj metafizyki – koncepcja plazmatu. Moim zdaniem zupełnie zbędna, psująca obraz całości i osłabiająca przekaz. Jednak potrafię zrozumieć, że dla ludzi o światopoglądzie nieracjonalistycznym może mieć ona swoje uzasadnienie. Jakieś tam.

Holocaust F nie jest lekką, rozrywkową literaturą. Wymaga zaangażowania, skłania do refleksji. Nie poddaje się łatwemu bilansowi zalet i wad. Warto ją przeczytać w wieku lat dwudziestu, a potem regularnie co dekadę odświeżać, z pewnością każda kolejna lektura tej powieści przyniesie nam nowe odkrycia, pomoże w rozumieniu świata i siebie. Mimo wszystko, jak sądzę, nie będzie to powieść z pierwszych miejsc księgarnianej listy przebojów, ale z pewnością, za kilkadziesiąt lat wciąż będzie kupowana i czytana.

9/10
jesteśmy z Alp alpakami
i kopyta mamy
nie dorówna nam nikt
Fidel-F2
Wielki Książę
Wielki Książę
 
Posty: 3438
Rejestracja: wt 02.03.2010 23:45

Wróć do Literatura polska

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości