A ja mam już szczerze mówiąc dość superprodukcji i ekranizacji lektur. To zabija sztukę filmową. Superprodukcja, czyli kino dla efektów. Owszem Władca mógł się podobać, ale efekty w Starej Baśni? Ten film ma budżet amerykańskich filmów klasy B/C.
Producenci ekranizują lektury bo wiedzą niestety, że się zwróci, dzięki uczniom.
Co do gry pani Foremniak nie mam zdania, bo widziałem ją tylko w słodziutkie roli doktor Z. Ale ona przynajmniej jest nowa. Olbrychskiego i Żebrowskiego wszyscy mają juz chyba dość.
Reklama flimu (opieram się na tekście z "Polityki")
Jedyną godną zobaczenia sceną filmu jest smarowanie nagiej pani Bujakiewicz miodem. ( pani Bujakiewicz to sisotra Marta z wspomnianego już słodziutkiego serialu)
I znowu seksizm