autor: Alganothorn » wt 16.03.2004 9:14
byłem wczoraj;
w pierwszych słowach mego posta: już dawno żaden film nie zrobiłna mnie takiego wrażenia...nie wziął mnie, przemaglował i wyrzucił zupełnie innego, dokładając po drodze sporą porcje łez wylanych w trakcie...
film absolutnie kompletny, zrobiony najlepiej, jak można było: nie widzę ani jednego ujęcia, ani jednej sceny, która byłaby niepotrzebna, albo warta usunięcia...
niezła muzyka, świetne ujęcia, doskonała gra aktorska...
w przypadku tego filmu jednak trzeba zaznaczyć kilka kwestii: 'ekranizacja' Biblii to nie Tolkien, który wywołuje dziesiątki dyskusji w kwestii zgodności z pierwowzorem literackim - tutaj dyskusje idą w miliony, dziesiątki milionów...tutaj każdy ma swoją wizję i problem polega na tym, że spora część ludzi ma tę wizję odmienną;
Gibson położył nacisk na cierpienie czysto fizyczne - miałdo tego pełne prawo, on właśnie tak odczytałz jednej strony ewangelie, z drugiej przekazy mistyczek, taki obraz mu się pojawił i właśnie takim go przedstawił: niewyobrażalne cierpienie fizyczne, ból, upokorzenia, ale przede wszystkim kaźnia ciała;
dla mnie nie to jest w śmierci Chrystusa najważniejsze: kładę większy nacisk na kwestię duchową, na psychologię, na przesłąnie miłości niż na czysto fizyczne męczarnie...film bliższy mojemu pojmowaniu tego tematu winien mocniej zaznaczyć wątek sporów z Szatanem (świetnie poprowadzony motyw w filmie), kwestię relacji matki z synem (dla wielu osób właśnie ten motyw 'ratuje' film, wolałbym go mocniej rozbudować), wspominane przesłanie miłości, wreszcie to, co stanowi o uniwersalności opowieści: relacjach włądza świecka - władza duchowna i wszechobecnej polityce...
trudno mówić o prawdzie historycznej w wypadku przebiegu ostatnich chwil życia Jezusa - relacje się różnią, nie są absolutnie pewnym źródłem informacji, bowiem są interpretacjami wydarzeń, a nie relacjami, dlatego nie uważam, żeby można było zarzucać 'niehistoryczność' temu obrazowi (choć mógłbym rzucić kilka uwag w kwestii choćby uzbrojenia Rzymian, straży świątynnej, czy literackości łaciny Piłata, który z takim językiem mógłby co najwyżej być sklepikarzem prowincjonalnym, a nie urzędnikiem) - mamy do czynienia z interpretacją w wykonaniu pana Gibsona;
reżyser uznałcierpienia fizyczne za istotę filmu, dla mnie co innego jest najważniejsze, ale to nie zmienia w niczym faktu, że nakręciłfilm wielki, zmuszający do myślenia i poruszający do głębi;
przynajmniej mnie
pozdrawiam
ps. będzie obfity...
antysemityzm...film pokazał, że w każdej zbiorowości są różne jednostki...brutalność straży świątynnej i legionistów? a czy gestapowcy, albo ubecy nie byli brutalni? w każdej zbiorowości znajdzie się grupa, która odnajdzie wielką przyjemność w poniżaniu i gnojeniu innych, poziom zywilizacyjny tego nie zmienia...Sanchedryn? a fakt, że umiarkowanych członków nie tylko nie pobudzono i nie zaproszono na zebranie, ale i kilku wyproszono umknął uwadze krzykaczy? to, że mamy do czynienia z klasycznym podburzaniem tłumu? to obserwacje uniwersalne, nie jednostkowe...
ta historia to znakomite przedstawienie co się dzieje, gdy władza duchowna może wywierać duży wpływ na świecką: czy Piłat był rzeczywiście 'zakładnikiem', czy nie to jedna sprawa, ale fakt pojawienia się takiej sytuacji jasno ukazuje niebezpieczeństwo takiego układu;
na koniec krew wylewająca się z boku Chrystusa - Gvyn, jak sądzę widziałeś kiedyś operacje, sekcje zwłok, zwłaszcza świeżych podczas pobierania narządów do transplantacji i wiesz, że takich sytuacji nie ma; podobnie widywałeś zranione aorty i też wiesz jak wyglądają takie krwotoki...ja nie widziałem za tego dużo, więc wobec Twojego autorytetu głosu zabierać nie będę, zaznaczę tylko, że nie odbiegało to od tego, co widziałem
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.