Filmy

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Postautor: Vampdey » śr 19.11.2003 19:17

South park 711 Casa Bonita :mrgreen:
6 i dotychczasowe odcinki z siódmego sezonu były, prosto mówiąc, żałosne... Brak pomysłu, coraz więcej kompa w grafice (south park ma być taki jak był na początku, prosty graficznie, inaczej nie ma sensu!), przekombinowane, postawiono na akcje a nie na humor... Co tu gadać, najnowszy epizod, 'Casa Bonita' jest świetny!!
Kyle z okazji urodzin wraz z przyjaciółmi może jechać do słynnego parku rozrywki 'casa bonita'... Niestety Cartmnan jako, że jest niemily dla Kyla do przyjaciół sie nie zalicza. Za niego jedzie Butters. Cartmanowi na wycieczce bardzo zalezy, więc Buttersa musi się pozbyć...
Co tu gadać! Świetny! Poprostu śmieszy, widać, że autorzy doprawcowani odcinek i troche nad nim siedzieli! Przypominają się czasy pierwszych sezonów, przepełnionych pomysłami i gagami... Niechaj south park odzyska swą świetność, niechaj trwa jeszcze kilkanaście sezonów! Niechaj ukaże się druga kinówka!
10/10, i znaczek Vamp poleca :mrgreen:
Ostatnio zmieniony pn 15.12.2003 15:02 przez Vampdey, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Lilly » sob 22.11.2003 20:26

Matrix Rewolucje
A mnie sie podobalo i to nawet bardzo. Wyszlam z kina calkowicie usatysfakcjonowana.

Jakub Cieślak pisze: Jako kontynuacja film wypada słabo na tle oryginału, ale dobrze na tle kontynuacji wszelakich.


Absolutnie nie moge sie z tym zgodzic. Podobala mi sie zarowno 2 jak i 3 czesc. Co wiecej, twierdze, ze wszystkie czesci powinno sie brac jako calosc - daje to duzo lepszy efekt.

Jakub Cieślak pisze: Jest fabuła- śmieszna- ale jest. Co są jakieś poważniejsze sceny mówione, widownia wyje ze śmiechu.


hmm, jak ja byla w kinie, nikt sie nie smial :wink:

Jakub Cieślak pisze: Wachowscy już niczym nie zaskakują. Dają porządne widowisko i zamykają po kolei kolejne wątki.


Lubie, jak wszystko sie wyjasnia :)

Jakub Cieślak pisze: Powiedziałbym, że mocno standaryzują opowieść układając dość przewidywalny ciąg zdarzeń pełny klisz.


Dla mnie kolejne czesci nie byly wcale bardziej przewidywalne niz pierwsza - tez domyslalam sie, co sie zaraz stanie.

Jakub Cieślak pisze: Samo to, co było pięknym, ledwie zarysowanym elementem pierwszej części- niesamowite sceny walk, tu stanowi meritum.


Noo, co jak co, ale w 3 czesci to typowo Matrixowych walk bylo zdecydowanie najmniej.

Jakub Cieślak pisze:Skupiaja się więc na wojnie maszyn z ludźmi.


Mnie sie wydaje, ze chyba o to wlasnie chodzi w calym Matrixie. Film ten ukazuje podstawowe roznice miedzy istota ludzka a inteligentna maszyna. Mowi o tym, na jakie poswiecenia obie tak rozne od siebie strony sa gotowe, by osiagnac cel. Pokazuja wyzszosc wiary i uczuc nad dzialaniami nieczulymi, aczkolwiek wrecz perfekcyjnymi. A takze to, maszyna - byty, ktorych podstawa dzialania jest z zalozenia zimna kalkulacja - tez moga wyksztalcic w sobie cos ludzkiego - uczucia.

Jakub Cieślak pisze:Zakończenie opowieści jest najsłabszym jej punktem. Finał trzech części opowiadających nieźle pomyślaną paranoję jest nie przemyślany. Pozostawia sporo niedociągnięć i pytań. Może to furtka dla (ku mojemu przerażeniu) kontynuacji? Oby nie.


Kontunuacji na pewno nie bedzie, bo Wachowscy pracuja teraz nad innym projektem. Natomiast, jesli chodzi o zakonczenie... coz... ja nie mam do niego zastrzezen. Moglabym polemizowac, ale nie wiem konkretnie, co bylo w nim nie tak - moze cos przeoczylam.

Na koniec jeszcze dodam, ze najmocnieszym punktem filmu znow byla muzyka; swietna muzyka i swietnie dopasowana. Ponadto, niesamowite wrazenie zrobila na mnie obrona Zionu. Te masy Straznikow, ktorych jedynym celem bylo unicestwic wszystko, co zywe...

Jedyna scena filmu, ktora wydala mi sie naciagana, to scena smierci Trinity. Byla po prostu za dluga. Az mi sie cisnelo na usta: "No powiedz wreszcie, to cos!!!". Ale to jedyna wada calego filmu.

Ocena 9/10
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: hops » pt 28.11.2003 19:41

Confessions of a Dangerous Mind "Niebezpieczny umysł" 8/10 - ekranizacja biografii [?] Chucka Barrisa, legendarnego twórcy amerykańskich teleturniejów takich jak "The Dating Game" [Randka w Ciemno] czy "The Gong Show" [taki amerykański prekursor polskiego Idola], prowadzącego drugie życie jako agent CIA zabijający na zlecenie komunistów z całego świata. Wiele znanych nazwisk [które, co dziwne, grają całkiem przyzwoicie], świetna realizacja [debiut reżyserski Clooney'a] i ładnie wkomponowana muzyka [jak ze starych noirowskich kryminałów]. Jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałem, a już na pewno najlepszy komediodramat od dawien dawna [od czasów Trumana Burbanka bodajże]. Szczerze polecam.
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: hops » pt 28.11.2003 20:08

Freddy Vs. Jason 2/10 - typowa amerykańska szmira żerująca na sławie tych dwóch wytworów holywoodzkiej fabryki koszmarów. W skrócie: o Freddym już prawie nikt nie pamięta, a jak wiadomo, on rośnie w siłę, gdy ktoś go wspomina, a dostaje prawdziwego kopa, gdy ktoś się go boi. Postanawia więc nająć do pracy Jasona, wysyłając go na ulicę Wiązów coby pozabijał kilkoro niegrzecznych dzieciaków, ale tak, żeby trupy były kojarzone z Panem Kruggerem. Wszystko idzie ładnie-pięknie [czytać: krwawo-makabrycznie], do czasu, gdy Jason przypadkiem zabija dziewczynę, którą sobie Freddy upatrzył... Wtedy zło powstanie przeciw złu...

Ten film to zlepek całkiem niefajnych i głupich historyjek, z cycatymi laskami pchającymi się tam gdzie nie trzeba oraz chyba najbardziej dennym soundtrackiem jaki w życiu słyszałem [a dobór sceny do piosenki Spineshanka - "Beginning of the End" to prawdziwa jej (piosenki) profanacja]. Omijać szerokim łukiem. Dlaczego więc 2/10, a nie 1/10? Bo jedna cycata laska była całkiem ładna :)
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Jakub Cieślak » sob 29.11.2003 8:41

A mi się wydaje, że umieściłem swego czasu tu obszerny post z polemiką względem wypowiedzi Lilly. Albo to upchnąłem niechcący gdzieś indziej, albo wziął i zaginął w akcji... Pytanie za 2000 puntków, gdzie jest mój post? :?:
Generalnie chodziło o to, że znajduję w obu następnych częściach matrixa dobre strony, jednak zawierają one wszystkie wady, jakie mogą przytrafić się kontynuacjom. I że lubię jak na końcu wyjaśnienie wszystkich wątków mnie zaskakuje.
A i że z trójki też bardzo przypadł mi do gustu bój o Zion. Głównie dzięki panom Zmechanizowanym i bardzo charyzmatycznemu panu Mifune, dowódcy Mechów.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Wotan » sob 29.11.2003 17:07

hmmm ja go nie zgubiłem:) gdzieś być musi twój post Jakubie
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: hops » ndz 30.11.2003 11:13

Finding Nemo "Gdzie jest Nemo?" 6/6 - kolejna rewelacyjna produkcja studia PIXAR, której niemal każdy kolejny film jest jeśli nie dziełem sztuki w ogóle, to przynajmniej dziełem w porównaniu z ich wcześniejszymi obrazami. Jest to 1.5-godzinna opowiastka o podwodnym życiu, wielkiej podróży i rodzicielskiej miłości. Chyba każdy mniej-więcej wie co tworzy oś fabularną filmu, więc nie będę tu zgłębiać jej szczegółów.

Finding Nemo to prześmieszna komedia przygodowa [można powiedzieć, że to film drogi pod wodą], z rewelacyjnymi dialogami ["I wish I could speak Whale!"] kapitalnych postaci [trio rekinów na odwyku, Dory, rybki z akwarium, wyluzowane żółwie oraz arcy-przefantastyczne mewy ("Mine, mine, mine!")] i genialnymi nawiązaniami do znakomitych filmów jakie wypuściły studia ze Świerkowego Lasu [wystarczy tu wspomnieć chociażby "Psycho" Alfreda Hitchcocka, "Memento" Christophera Nolana czy "Matrix 1" braci Wachowskich].

Seans tej animacji to czysta przyjemność. Polecam z całego serca.

[PS: jako, że po anglistyce będę pewnie nauczycielem, postanowiłem zmienić trochę swój system oceniania. Skala 10-punktowa musiała ustąpić miejsca skali szkolnej :)]
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 30.11.2003 12:04

Finding Nemo to dla mnie przykra niespodzianka. Studio Pixar rozgrzało nas do czerwoności swoimi ostatnimi produkcjami i wszycy oczekiwaliśmy nowej jakości. Jakość w Nemo zaistniała na poziomie wizualnym. Zdecydowanie najbardziej malownicza opowieść Pixara schodzi w najbardziej niezwykłe i malownicze obszary ziemskie. Oceany.
Niestety warstwa fabularna nie jest już takim atutem filmu, jak miało to miejsce w poprzednich filmach. Opowieść zdecydowanie bardziej skierowana jest do młodszej publiczności i wyraźnie pomijany zostaje widz dorosły, który co najwyżej może raczyć się kolorami i krajobrazami. Nie znajdzie tu jednak tej ironiczności i żarcików tylko dla siebie zrozumiałych. Dowcip też wyraźnie jest przytemperowany. Być może trzonem humorystyczności opowieści miała być niebieska, zapominalska i rozgadana towarzyszka głównego bohatera. Niestety bardziej irytuje tym swoim jazgotem i brakiem pamięci krótkiej, niż śmieszy. Brak też w filmie solidnego naczelnego bohatera negatywnego. Predyspozycje to tej roli miały rekiny i pewna wredna dziewczynka, lecz zostali oni zrzuceni do ról epizodycznych i niestety nie mają okazji zabłysnąć w pełni swym diabolicznym wdziękiem.
Tym razem też Pixar nie uniknął holywoodzkiego smrodka moralizatorskiego. Cały film jesteśmy poddawani indoktrynacji w kwestii istoty nierozerwalnych związków emocjonalnych pomiędzy ojcem i synem. Czasem chcemy powiedzieć panom scenarzystom: dobrze, już dobrze, nie musicie powtarzać. Wiemy o co wam chodzi!
Daje więc filmowi 6/10.
Trzymajmy się już jednej skali, hops. Nie wprowadzajmy zamieszania.

I uważaj z tym zawodem nauczyciela. Ciężki kawałek chleba, okropną trzeba mieć cierpliwość i pod żadnym, ale pod żadnym pozorem nie należy pracować w państwowej, bądź publicznej szkole. Prywatnie- tylko i wyłącznie prywatnie! Najlepiej prowadzić nauki dla jakichś prywatnych firm. Mam dużo znajomych w tej branży.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: hops » ndz 30.11.2003 14:59

Jakub Cieślak pisze:Być może trzonem humorystyczności opowieści miała być niebieska, zapominalska i rozgadana towarzyszka głównego bohatera. Niestety bardziej irytuje tym swoim jazgotem i brakiem pamięci krótkiej, niż śmieszy.

Nie każdemu musiało się to podobać. Pewnie jesteś taki jak Marlin :)

Jakub Cieślak pisze:Brak też w filmie solidnego naczelnego bohatera negatywnego. Predyspozycje to tej roli miały rekiny i pewna wredna dziewczynka, lecz zostali oni zrzuceni do ról epizodycznych i niestety nie mają okazji zabłysnąć w pełni swym diabolicznym wdziękiem.

Rekiny to raczej miały wprowadzać humor, niż strach :) A sadystyczna dziewczynka, przynajmniej dla mnie, była idealnym "złym". Jej wejście do dentysty przejdzie do annałów filmowych :)

Jakub Cieślak pisze:Trzymajmy się już jednej skali, hops. Nie wprowadzajmy zamieszania.

Sam uważałem, że skala 10-punktowa była lepsza. Ale ostatnio zauważyłem, że wiele filmów dostaje u mnie zbyt wysokie oceny, więc przynajmniej wizualnie chciałem to jakoś przygasić. A zresztą, skala szkolna jest znacznie lepsza - bo każda cyferka ma swój słowny odpowiednik...

Jakub Cieślak pisze:I uważaj z tym zawodem nauczyciela. Ciężki kawałek chleba, okropną trzeba mieć cierpliwość i pod żadnym, ale pod żadnym pozorem nie należy pracować w państwowej, bądź publicznej szkole. Prywatnie- tylko i wyłącznie prywatnie! Najlepiej prowadzić nauki dla jakichś prywatnych firm. Mam dużo znajomych w tej branży.

Nie chcę być nauczycielem. Nie wyczułeś ironii w tonie moich literek :)

W branży prywatnych firm masz znajomych? Może załatwisz jakąś fuchę? :)
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 30.11.2003 16:08

Prędzej fuszkę :-)
I nie będę wchodził w dalszą polemikę, bo każdy będzie kierował się własnym gustem i potrzebami. Zamieściłem recenzję i już.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: RaF » ndz 07.12.2003 14:07

Władcy Ognia - kicha, jakiej dawno już nie widziałem. Totalny brak logiki, klimatu, polotu, drętwe aktorstwo, debilny scenariusz, spierniczone wykonanie to tylko niektóre z jego wad. Zalet nie dostrzegłem. No, może to, że nie trwał dłużej, niż trwał. A i tak z ledwością dotrwałem do końca. Kiedy oglądałem później dodatki (miałem DVD) z wywiadu z reżyserem dowiedziałem się, że to był horror. Cóż, dobrze wiedzieć. Tym bardziej, że producent w innym wywiadzie stwierdził, że to film akcji. Może coś w tym jest, bo kiedy producent i reżyser mają różne wizje, wychodzi z tego zazwyczaj kompromis, który aż żal oglądać. 2/10
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » pn 15.12.2003 14:58

South park 714 - Raisins
Kolejny świetny odcinek! :mrgreen: Wendy zrywa z Stanem, jak sie okazuje później dla Tokena. Załamany Stan jest przekonany, że tracił na zawsze sens życia i popada w depresje. Nie pomaga nawet wycieczka z przyjaciółmi do baru Raisins, gdzie kelnerkami są młode dziewczyny za kase zrobić wszystko. Na Stana to nie działa, ale Butters sie zakochuje :D. Stan wstępuje do paczki 'gothyckich dzieciaków' i pisze wiersze o bólu na cmentarzach :D.
Początek jawnie szydzi z 'jezior marzeń' i innych prawdziwie głębokich seriali o miłości dla nastolatek. Potem jest tylko lepiej.. Butters zakochany w kelnerce której zależy tylko na napiwkach ('woooow, mój pierwszy żciowy związek!') i Stan ucharakteryzowany na 'gothyka' recytujący teksty o boleści życia.
Miód, ściągać, 10-/10 znaczek Vamp Poleca ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Vampdey » ndz 21.12.2003 19:01

Piraci z Karaibów.
Jakbym mial mówić o logice, inteligentnej rozrywce i takich tam to otrzymalibyście strone argumentów, gdybym mial nieprzymykać oczu na błędy logiczne w scenariuszu itp..
Ale powiem o niezobowiązującej rozrywce, gdzie Piraci są świetni. Muzyka patetyczna, podniosła pasuje do całości i faktycznie gotów ją byłem Zimmerowi przypisać. krajobrazy, efekty, no i ten depp :). Jak dla mnie miodzio, klimat mi sie mocno udzielił, ostro pobudził wyobraźnie.
Algi, wszystko od punktu widzenia zależy :).
Polecam.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Shadowmage » pn 29.12.2003 14:12

Byłem ostatnio na dwóch filmach w kinie:

Underworld - Film nieszczególny, ale nie zeby to była totalna porażka. Akcja toczy sie wokół wojny między wampirami i wilkołakami, a po środku oczywiście pojawia sie miłosć. Romeo i Julia sie kłania. Dodatkowo jest jakaś intryga, ae twórcy chyba ami nie byli pewni jaka, bo najpierw jest w głebokiej tajemnicy i bohaterowie chcą ja odkryć, a potem nastepuje totalna rozpierducha i cały wątek gdzies sie gubi, otrzymujemy tylko strzepki. Ocena to tak z 5/10. Na pewno mniej kiczowate od Balde'a, może oprócz niektórych wilkołaków, które się urwały z horrorów klasy C ;-PP

Pan i Władca - całkiem niezły film. Mam słabośc do filmów marynistycznych(z reszta ksiażek też) dziejacych sie na przełomie 18/19 wieku. Dla niektórych moze sie wydawac nudny, bo starano sie zmieścic chyba wszystke możliwe motywy i problemy na statku. Doba gra aktorska, scenaiusz też niezły. Można sie przyczepić do zdjec, sceny batalistyczne troche za bardzo chaotyczne, nie można sie połapac co sie dzieje miejscami. Ocena 8/10
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Lilly » pn 05.01.2004 23:27

A mnie tam sie Underworld bardzo podobal :wink: Zaznaczam od razu, ze idealny nie byl - mial kilka niedociagniec. I zeby niektorych uspokoic, wydaje mi sie, ze to co tu napisze, nie powinno wam zepsuc ogladania, bo nie bede ujawniac zadnych istotnych dla fabuly szczegolow. Wiec do rzeczy...

Klimat filmu i zachowania bohaterow bardzo nam przypominaly WoD, chociaz niektore motywy byly raczej niezgodne z systemem, wiec na pewno nie jest to zadna ilustracja WoD - zeby nie bylo niedomowien. Moim zdaniem Selena to typowa Brujah a przywodca Wilczkow to typowy Ragabash (przepraszam, jesli sie pomylilam w pisowni) Srebrnych Klow. Mamy tylko watpliwosci czy Kraven to Torreador czy Ventru oraz czy Amelia to Tremere (bo na to wskazywaloby zachowanie i stroj jej poslanca), czy Torreadorka. Bardzo klimatyczny byl rowniez Raze (ten taki duuuuuzy Wilczek). Niektore ujecia rodem z Matrixa (klimat troche pierwsza czesc przypominal). Intryga ani fabula nie wydaje mi sie jakos specjalnie nie jasna - ja tam od poczatku do konca nadazalam za tym, co sie dzieje... Poza tym film widzialam juz 3 razy - za drugim razem dostrzeglam kilka bardzo ciekawych szczegolow; polecam zwrocic uwage na dwie rzeczy:
- porownajcie symbol na ramieniu Luciana z symbolem na pewnej trumnie...
- zwroccie uwage na czyjesc oczy - ostatnie ujecie filmu - czy nie beda wam czegos przypominac...

No dobra, teraz to, co mi sie nie podobalo:
- motyw z tymi roznymi rodzajami pociskow anty-wilkolaczych i anty-wanpirzych - zbyt z kosmosu
- poza postaciami istotnymi dla fabuly, wampirzo-wilkolacze tlo bylo raczej malo wyraziste - odbieralam lekkie wrazenie, ze tak biegali w te i spowrotem i niewiele z tego wynikalo (wyjatkiem jest scena, gdy ukazana jest posiadlosc wampirza-no prawdziwe elizjum :D)
- wilkolaki - poza Razem - w postaci crinos byly troche za male, za malo wlochate :lol: i nie wiem czemu biegaly po scianach i sufitach - wtedy bardziej przypominaly jakies robale... i przede wszystkim - za latwo dawaly sie tym wampirom zabijac (no dobra, sama mowilam, ze to w koncu nie WoD :wink:)

Ale poza drobnymi niedociagnieciami, film uwazam za bardzo udany - naprawde polecam. Wszystkie inne ostatnio wypuszczane filmy o tej tematyce w stylu Blade czy Drakula 2000 nie dorastaja mu do piet. Zreszta, w napisach koncowych napisach prawie same wegierskie nazwiska (moze jakis stary wampir stwierdzil, ze trzeba wreszcie wspomodz stworzenie jakiegos filmu o wampirach, zeby sobie smiertelnicy o nich czasem nie zapomnieli :twisted:)

Moja ocena 8/10
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Sztickin » czw 08.01.2004 20:56

Edit
Ostatnio zmieniony pt 02.06.2006 16:09 przez Sztickin, łącznie zmieniany 1 raz
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: Sztickin » sob 10.01.2004 16:32

Faraon

Film dziesiątki razy puszczany w naszej rodzimej TV, ale ja dopiero niedawno oglądnąłem go dokładnie, nad czym ubolewam.
Kiedyś był nominowany do Oskara. Film bardzo ważny dla polskiego kina, zresztą to przecież ekranizacja jednej z najważniejszych książek dla polskiej literatury.
Jaki jest sam film? Bardzo dobry. Po pierwsze, gra aktorów. Jest na wysokim poziomie, nie można jej wiele zarzucić. W tym filmie znajduje się jedna z moich ulubionych kreacji, mianowicie rola Pentuera. Aktorzy to nie ludzie wrzeszczący i wymachujący rękami, udając w tem sposób bycia starożytnych.
Jeśli chodzi o reżyserię, to Kawalerowicz zrobił bardzo dużo jak na tamte czasy. Troszeczke jednak drażnią tu wpływy teatru i "starej szkoły" reżyserii (choć nie tak jak w Potopie czy Wołodyjowskim ;)).
Od strony technicznej film wypada słabo. Ale coż chcieć po takim budżecie, jaki otrzymali twórcy? Większego rozmachu wtedy w takich warunkach nie można było osiągnąc. Zresztą, i tak nie jest tak żle, jak np. we włoskich produkcjach fantasy ;). I ta genialna scena zaćmienia!
Muzyka jest bardzo uboga, ale wrażenie robią chóry kapłanków, szczególnie wykonanie O Ty, który... ;P

Jednym słowem, jak już pisałem wcześniej, film dobry. Warto czasami do niego wrócić, szczególnie, że w paru elemantach wyprzedził swą epokę.
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: tomkac » pn 12.01.2004 8:49

Ostatnio jedyny film jai widziałem to "Monty Python and the Quest fo the Holy Graal". Muszę przyznać że trochę się uśmiałem. Zwłaszcza momenty w których jechali na koniach, lub z rycerzami mówiącymi "NI"...
Moja ocena 7/10
Sława Bracia!
Obważan Is My Master! Forever and Ever!
Wyznawcy Obważana łączcie się!
www.tomkac-site.prv.pl
Awatar użytkownika
tomkac
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 27
Rejestracja: śr 17.12.2003 7:51
Lokalizacja: Chełmek

Postautor: Jakub Cieślak » pn 12.01.2004 9:33

Łowca Snów Bardzo miłe zaskoczenie. Nie czytałem opowiadania Kinga, na podstawie którego powstał ten film. Wydaje się jednak, że należy to szybko nadrobić. Dość ciekawie pomyślana intryga podana z właściwą dawnką humoru. Nie ma niepotrzebnego patosu, postacie są nietuzinkowe, scenariusz całkiem sprawny. Ze dwie słabizny w filmie toną w potoku smaczków, którymi naprawdę można się nacieszyć.
Czterech przyjaciół z dziedziństwa obdarzonych nadnaturalną możliwością "słyszenia" myśli innych spotyka się jak co roku w małym domku myśliwskim, aby wspólnie pić piwo i wypadać na polowania. Mamy piękną amerykańską głuszę ozdobioną prawdziwą zimą. Sielanka nie trwa zbyt długo. Chłopaki znajdują dwóch ciężko chorych ludzi (mających dość nieeleganckie przypadłości). Niestety nie wiedzą, że tym ludziom już nie można pomóc. Dodatkowo są świadkami masowej ucieczki zwierząt. Jakby tego mało było, pojawia się wojsko.
Film z dobrą intrygą, dobrze dobranymi i świetnie bawiącymi się rolami aktorami i naprawdę solidnymi zdjęciami. Doskonałe na nudny i ponury wieczór.
Oceniam go na 8/10/
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: RaF » sob 17.01.2004 13:56

Łzy Słońca - dramat wojenny z Brucem Willisem i Monicą Bellucci, ale obydwoje nie grają tu swoich zwykłych ról. Powiem szczerze, że film zaskakująco mi się podobał. Znakomity początek, chociaż od połowy obraz znacznie traci poziom, by w końcu przejść w otwartą strzelaninę z udziałem Tych Złych i Tych Dobrych. Trzyma jednak w napięciu. Historia jest w zasadzie tylko pretekstem, ot oddział amerykańskich żołnierzy dostaje zadanie ewakuowania misji medycznej w Nigerii, gdzie trwająca wojna domowa zatacza coraz szersze kręgi. Tak czy owak, film daje dobry obraz tego, co dzieje się w Afryce. Podczas gdy świat podnieca się wojną w Iraku czy Afganistanie, na Czarnym Lądzie od wielu lat ludzie są traktowani jak zwierzęta przez rozmaite frakcje dążące do władzy.
Działa na wyobraźnię. 8/10 (gdyby nie opadający z czasem poziom, byłoby nawet 9+).
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Sztickin » ndz 25.01.2004 19:44

Wzgórze nadziei

Film Anthonego Mingheli mówiący o wojnie secesyjnej. Chociaż właściwie to o jej skutkach. Opowiada historię żołnierza wracającego do swojej ukochanej (która ma też niezłe kłopoty - w jej roli Nicole Kidman). A wracając sobie do niej, napotyka na rózne przygody typowe dla czasu wojennego. Reżyseria i scenariusz to dobre cechu, idą "in plus" na rzecz filmu. Aktorstwo też niczego sobie, ot, dobrze zagrane role. Film rzekomo cechuje się dużą dbałością o szczegóły. Mamy tam realistycznie odtworzony obraz tamtych czasów. I są piękne zdjęcia (ale na divx nie da sie docenic ich w pełni ;)).
W USA podnietom na cześć tego filmu nie ma końca. Ale przecież wiemy, że Amerykany mają bzika na punkcie tej wojny (potem jest Wietnam i IIWW :P). A jaki jest ten film dla mnie? Dobry. Mówi się, że jest faworytem tegorocznych oskarów. Wzgórza to kino dobre, przejmujące i chwytające za serce. Może to nie dzieło pokroju RotK, ale i tak polecam.
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: Avathar » czw 29.01.2004 21:50

The Underworld

W serwisie http://film.wp.pl przeczytałem, że to 'nowa wersja Romea i Julii' zniechęciło mnie to niezmiernie ... ale ! Ale po obejrzeniu filmu byłem pod wrażeniem ! Wartka akcja , fajny motyw i ciekawe zakończenie ! Film moim zdaniem jest fantastyczny. Ktoś mi powiedział ,że film ma dużo z Matrixa. Bullshit ! Film jest mroczny, lecz orginalny. Pełen akcji. Niestety - ssania juchy dużo nie zaznacie. Niestety(albo naszczęście) nie jest to film w klimacie Wywiadu z Wampirem. Ja sam wystawiam filmowi 9,5/10. Naprawde bardzo mi sie spodobał.

Pozdrawiam.
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Alganothorn » wt 03.02.2004 11:44

'To tylko miłość' (Love Actually)

zastanawiałem się na co wydać pieniądze...kandydatów było dwóch: Cruise jako samuraj, czy Rickman i Firth w komedii...
wygrali Ci ostatni
:-)
muszę przyznać, że dawno nie widziałem równie dobrego filmu: bez efekciarstwa, bez pompatyczności, bez nadęcia, bez nienaturalnych zachowań, tylko po prostu film o tym, co dotyczy każdego człowieka - tym razem o miłości...ostatnim filmem, który mogę ocenić róznie wysoko był chyba 'Elling';
mamy szereg wątkó przeplatających się wzajemnie, których osią jest właśnie miłość: początek, koniec miłości, kryzys, narodziny nowej, a to wszystko opowiedziane z charakterystycznym brytyjskim humorem, którego nawet i za 1000 lat ewoluowania kulturalnego nie nauczą się Jankesi (choćby taki pomysł, że nie każdy wątek kończy się happy endem dla Amerykanó jest herezją w gatunku, który można podciągnąć pod komedię o miłości, jednakowoż nie pod komedię romantyczną - tam happy end jest obowiązkowy);
świetna gra aktorów; poza dwójką, która przyciągnęła mnie do kina, czyli Colinem Firthem i Alanem Rickmanem, mamy plejadę naprawdę bardzo zacnych odtwórców ról tak pierwszo, jak i dalszoplanowych; Hugh gra tak, jak potrafi najlepiej, czyli lekko zagubionego w sytuacji Anglika i rzuca swoje tekściki ze wspaniałym angielskim akcentem...
z wątków najlepszy jest chyba ten poświęcony nagrywaniu i promocji covera pt 'Christmas is all around me' i komentarze wokalisty (niemal każdy tekst tego człowieka jest znakomitym cytatem, powstrzymam się i cytować nie będę przez wzgląd na tych, którzy ruszą się do kina i obejrzą film), pozostałe są często mniej śmieszne, ale bardzo prawdziwe i życiowe;
kawał znakomietego kina, z niezłą muzyką, znakomitym doborem piosenek (idealnie trafiona piosenka Dido - coś dla Sordena ;-) ), świetnym prowadzeniem aktorów;
szczerze polecam, zwłaszcza, jeśli możecie się wybrać z drugą połówką...
PRIV mode on
wiem kochanie, że to przeczytasz - dziękuję Ci, że poszliśmy na ten film :-)
PRIV mode off
pozdrawiam

ocena 9/10
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 08.02.2004 11:57

Pozdrawiam Kochanie Alganothorna, a sam szybko przechodzę do trzech tytułów wynajętych wczoraj w wypożyczalni. Nadrabiałem zaległości i jednym szarpnięciem pobrałem: Bufallo Soldiers, Łzy Słońca, Nożownik
Na pierwszy ogień poszedł Nożownik. Po prostu irytujący film. Byłem bliski wyłączenia go. Przede wszystkim kompletnie mało przekonująca opowieść pokazywana w nam w zbyt nadętej i poważnej formie. Gryzło w oczy bieganie i tropienie Tomy'ego Lee Jonesa. Niczym pies myśliwski biegał staruszek po lesie, łaził na czworaka, robił stójki. Wyglądał raczej śmiesznie. W mieście ścigał po śladach, po pozostawionych okruszkach i odpadkach (?!). Przeciwnikiem był Benicio Del Toro, wyglądał staro, za pyzelowato i do tego wyjątkowo fatalnie zagrał. Pan William Friedkin wykonał chyba najgorsze dzieło w swoim dorobku.
Drugie podejście miało wyleczyć posmak po Nożowniku- Bufallo Soldiers. Znakomite lekarstwo na kiepski nastrój. Jednym krótkim zdaniem można niezbyt mądrze powiedzieć, że to taki MASH, czy Paragraf 22 naszych czasów. Joaquin Phoenix jako znudzony i zepsuty żołnierz- kombinator jest kapitalny, Ed Harris jako nieco przygłupi szef zaopatrzeniowiec bardzo zabawny, Scott Glen jako nieziemski drań znakomity! W ogóle uważam, że kinowcy nie doceniają talentu Scotta, który po prostu jest świetnym aktorem. O fabule powiem tyle, że dawno nie widziałem tak solidnego komediodramatu- kilka genialnych scen: zwłaszcza testowanie odporności nowego radzieckiego typu czołgu, oraz wybryki ujaranej załogi amerykańskiego czołgu. Śmiejemy się kiedy pan reżyser tego chce, denerwujemy się i wkurzamy- kiedy trzeba.
Na koniec Łzy Słońca czyli dość klasyczne kino akcji z panem Willisem jako niewzruszonym panem komandosem. Taki film do połknięcia i szybkiego zapomnienia. Zacnie zagrany, fajnie dobrane postacie, ale całość nie zapada głęboko w pamięć. Na niedzielny, deszczowy wieczór polecam.
Podsumowanie: Nożownika nie oglądać pod żadnym pozorem! Po co tracić nerwy na oglądaniu źle dobranych aktorów i mało przekonującej fabuły?
Bufallo Soldiers absolutnie oglądać! Świetni aktorzy w świetnych rolach, niebanalna opowieść o rozrabiających żołnierzach.
Łzy Słońca oglądać, ale nie spodziewać się niczego specjalnego. Dobry film na niedzielne popołudnie.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » czw 26.02.2004 11:11

'Lost in Translation'/'Między słowami'

nie będę pisał o fabule, któa poznać można w dowolnym portalu, czy gazecie, napiszę tylko o swoich refleksjach;
co niezwykle rzadkie, film ma lepszy tytuł polski, niż oryginalny - istotą filmu jest to, co niedopowiedziane, czego widz nigdy nie usłyszy...spojrzenia, gesty, w ostatniej scenie szeptanie na ucho - to wszystko umyka, pozostaje obraz, wszystko, co jest między słowami;
film, który jest praktycznie o niczym: spotkanie w obcym miejscu, kilka dni razem, rozstanie...bez seksu, bez przemocy, bez pogoni i pościgów - spokojne życie ludzi na zakrętach pokazane w świetny sposób;
niesamowicie pokazane Tokio, miasto które przytłacza, a jednocześnie fascynuje odmiennością, skonfrontowane z Kyoto (wizyta ilustrowana znakomitym utworem zespołu Air), kontrasty, ale nie nachalnie serwowane, niejako przewijające się w tle opowieści;
rola Murraya pierwszorzędna - dawno nie widziałem go w tak dobrej roli, widać, że pisana specjalnie dla niego (jak przyznała się scenarzystka i reżyserka filmu); pratnerujące mu Johansson gra przekonująco, tworzą znakomity duet;
jedynym mankamentem filmu jest scenariusz - czasami sceny są nużące i wyczekujemy kolejnej - to ewidentne potknięcie scenarzystki, zrozumiałe przy debiucie, ale nie przy czwartym scenariuszu...pociesza fakt, że ogólnie scenariusz jest bardzo przyzwoity i szereg scen jest pierwszorzędnych (zwłaszcza tytułowe 'translations' w wykonaniu japońskiej tłumaczki, a także Japończycy mówiący po angielsku), reżyseria znakomita, prowadzenie aktorów doskonałe, dobra muzyka i zdjęcia;
gdyby nie scenariusz, film miałby wyższe noty, a tak - jedynie
7.0 + dodatkowe 0.5 za oscarowego, mam nadzieję, Murraya
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Alganothorn » pt 05.03.2004 9:48

'Third Man'/'Trzeci człowiek'

absolutna perełka, arcydzieło, któe wyszło spod ręki reżysera, którego praktycznie nie kojarzę z innego filmu (Reed);
jak sądzę mało kto zna ten film - cóż, tak to bywa z filmami powstałymi kawałek czasu temu - ten jest z 1949
:-)
coś na pograniczu thrillera i filmu noir, niesamowita intryga, aktorstwo, o jakim idąc dziś do kina można pomarzyć...
zdjęcia znakomite, muzyka budująca napięcie ale przede wszystkim wspomniane aktorstwo z niesamowitym Cottenem i Welles'em na czele;
dla samego Welles'a oglądam ten film ile razy mam okazję, co polecam i Wam
:-)
ocena: 8/10
pozdrawiam
ps. wiem, że praktycznie nic nie napisałęm o fabule - lepiej jednak dać się wprowadzić w akcję reżyserowi, jeśli ktoś jednak musi wiedzieć - znajdzie w necie, ja oglądałem pierwszy raz nie wiedząc nico tym filmie i wrażenie było niesamowite...
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Lord Turkey » ndz 07.03.2004 14:05

Mam pytanie- umówiłem się z dziewczyną na pierwsze nasze spotkanie. Idziemy do kina, ale problem polega na tym "na co".
Ważne, żeby była to jakaś dobra komedia, albo komedia romantyczna.

Macie jakieś propozycje? Co sądzicie o filmie "Historie kuchenne"?Możecie coś polecić?
Pozdrawiam

PS: może opinie jakiś kobiet? :roll:
Obrazek
Krzysztof Kozłowski
Lord Turkey
Książę
Książę
 
Posty: 2549
Rejestracja: sob 15.02.2003 12:41
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Shadowmage » ndz 07.03.2004 14:45

Lord Turkey pisze:Mam pytanie- umówiłem się z dziewczyną na pierwsze nasze spotkanie. Idziemy do kina, ale problem polega na tym "na co".
Ważne, żeby była to jakaś dobra komedia, albo komedia romantyczna.


Z dziewczynami to nigdy nic nie wiadomo. Tez proponowałem komedię(takze pierwsze wyjście), ale zostało to gwałtownie odrzucone(zeby nie powiedzieć wyśmiane :P) i poszliśmy na thriller (Paycheck). Dla każdego to co lubi.
A z komedii mogę polecić Nigdy w życiu. Mam uprzedzenie do współczesnej polskiej kinematografii, ale ten film jest bardzo dobry. W kinach grają jeszcze Między słowami, ale nie specjalnie mi się podobał, dłużył się.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20742
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Azirafal » ndz 07.03.2004 15:05

A "Tylko miłość" ("Love actually", nie pamiętam polskiego tytułu) jeszcze grają? Słyszałem, że świetna komedia romantyczna (no, może trgikomedia...). W każdym razie ponoć bardzo dobre.
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Wotan » czw 11.03.2004 9:57

filmy które ostatnio oglądałem:

Powrót
Rosyjski film, który wygrał ostatni festiwal w Wenecji. Bohaterami filmu są dwaj młodzi chłopcy - bracia. Ich ojciec po 12 latach nieobecności powraca nieoczekiwanie do domu. Zabiera swoich synów na klkudniową wycieczkę. Z czasem okazuje się, że ojciec jest twardym i bezwzględnym człowiekiem, zaczyna 'szkolić' chłopców po wojskowemu. Film przejmujący i smutny, ale warty zobaczenia. Uwagę zwracają również przepiękne zdjęcia.

When the last sword is drawn
To angielski tytuł filmu, który do naszych kin raczej nie trafi. W każdym razie jest to dość świerza japońska produkcja opowiadająca historię samuraja - który aby zapewnić byt swojej rodzinie postanowił poświęcić swój honor i odeść ze swojego klanu w poszukiwaniu pracy. Jakiś czas później wstępuje do innego klanu i jakiekolwiek pieniądze, które uda mu się zarobić wysyła swojej rodzinie. Film bardzo piękny, miejscami śmieszny, miejscami smutny. Zachwyci każdego, kto lubi japońskie klimaty. Nie jest to dziwadło ala "Ostatni samuraj" tylko prawdziwa, żyjąca historia. Polecam jak najbardziej.
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Jakub Cieślak » pt 12.03.2004 22:41

Tomb Raider. Kolebka Życia (3/10). Te 3 to głównie dzięki jakże smakowitej Angeliny i ładnych widoczków na początku, w Grecji i pod wodą. Ogólnie film głupi jak but i kompletnie kupy się nie trzymający. Jan De Bont może już pakować walizki i wracać do domu. Ten cały hałas wokół niego z powodu Speeda to było jakieś nieporozumienie. Gościu kolejnymi produkcjami dobitnie udowadniał, że potrafi kręcić jedynie efekciarskie, strasznie sztampowe, banalne kino akcji. Taka sałatka ze wszystkiego. Tysiąc składników, kolorowe to to i ładnie olejem okraszone. Ale w smaku przesadzone, nijakie i do (za przeproszeniem) wyżygania. Zakończenie po prostu mnie zdjeło, scenarzysta powinien się schować. Cała intryga z poszukiwaniem puszki pandory wykonana była na zasadzie kliknięć myszą- kopiuj, wklej- z pierwszego dowolnego filmu przygodowego, nie oczekujcie żadnych zaskoczeń. Wiecie, który jest bedgaj (ale aktor wyraźnie dostał zadanie zagrania bedgaja tak, by nikt wątpliwości nie miał), wiecie, który to lowelas (ten to z kolei chyba pomylił plany zdjęciowe, drewniany dziad, ale całkiem fajnie po szkocku zasuwał), nieużyci kompletnie bohaterowie komiczni (przydupasy Lary). Rodzyną jest, hehe, Til Shweiger (nie wiem jak się pisze, nie chce mi się sprawdzać, bo gość tego niewart). Drewniak zabawnie mówiący po angielsku. Acha, wydawało mi się, że De Bont mówił gdzieś, że skupi się na akcji a nie na komputerowych efektach. No to coś się źle skupił, bo efektów masa i cholernie beznadziejnych. Innymi słowy poirytowałem się tym całym filmem...
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: rabbi » ndz 14.03.2004 1:55

[Gothica; thriller] Moim zdaniem bardzo fajny film. Jeden z ambitniejszych ostatnich czasów. Pani psychiatra (nie wiem czy można powiedzieć psychiatryni :-P), ustatkowana, z dobrym mężem, pewnego dzionka wracając z pracy samochodem trafia na pewną postać...po tym zdarzeniu sama trafia do szpitala psychiatrycznego, spędzając upojne dni wraz z pacjentami. Oczywiście nie jest z tego zadowolona i próbuje się wyrwać na zewnątrz. Historia ciekawa, trzyma w akcji, nie czuć amerykanizmu na większą odległośc...w sumie dobry wybór na jedną z nocek.
Ocena: 8/10
rabbi
Karczmarz
Karczmarz
 
Posty: 159
Rejestracja: czw 14.11.2002 18:35
Lokalizacja: Włocławek

Postautor: Wotan » ndz 14.03.2004 23:25

Big Fish
najnowszy film Tima Burtona przedstawia nam wielowątkową historię ojca i syna - ojciec, stary i umierający żyje wspomnieniami o swojej przeszłości pełnej przygód, na granicy fantazji i rzeczywistości. Syn - mocno stojący na ziemi, kompletnie nie dający wiary w bajkowe opowieści ojca. Big Fish to film o którym trudno pisać, ten film należy po prostu obejrzeć. Tim Burton opowiada nam piękną, wciągającą, miejscami nieprawdopodobną, bajkową historię z przymrużeniem oka. Jest w niej coś magicznego, coś co mogliśmy oczuwać tylko w dzieciństwie słuchając bajek opowiadanych przez rodziców/babcie itp. Film bardzo mi się podobał, główna rola świetnie zagrana przez Ewana McGregora (cenie tego aktora za branie udziału w ambitniejszych projektach, poza zarabianiem kasy w gwiezdnych wojnach) no i oczywiście przepiękna burtonowska scenografia, która jest głównym atutem tego filmu. Cóż więcej pisać.. polecam bardzo
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Wotan » pn 15.03.2004 0:42

The Road Taken
tak brzmi angielski tytuł jednego z nowszych filmów produkcji koreańskiej. Bohaterem jest komunista wtrącony do więzienia podczas wojny i poddawany wraz z innymi procesowi 'resocjalizacji', w cudzysłowiu gdyż polegała ona na fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad więźniami. Film pokazuje metody z jakimi działała wolna i demokratyczna południowo-koreańska służba więzienna. Jak widać nie różniła się ona niczym od metod korei północnej... W każdym razie film ukazuje determinację z jakim bohaterowie walczą o zachowanie własnej indywidualności i ideałów. "mogę nie zgadzać się z twoimi ideałami, ale stane w twojej obronie zawsze, gdy ktoś będzie próbował je na siłę zmienić" mówi motto filmu. Obraz jest może niezbyt oryginalnie zrobiony pod względem operatorskim i montażowym, ale jest to przejmujący film, który na długo zapada w pamięć. Polecam
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: -WasyL- » pn 22.03.2004 12:32

Straszny Film III bylem ,widzialem ,usmialem sie i polecam :P
w skali od 1 do 10 oczywiscie na tle innych komedii 8+
W filmie nie ma co opisywac (to trzeba zobaczyc) ,najwiecej smieja sie z "the Ring" , "Signs" ,"8 mile" jak by sie blizej przyjzec to jeszcze szosty zmysl i marsians attack no i jeden tekst z LotR : "Witaj moj sskarbie"
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

PoprzedniaNastępna

Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 26 gości