Filmy

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Postautor: Vampdey » pt 10.09.2004 17:57

RRrrrrrrr
Zapowiadało się jako komedyjka na popołudnie, ale z zapoznania się zrezygnowałem po kilogramie okrutnych recenzji. W końcu wyciągneli mnie koledzy, poszedłem dla towarzystwa i chwili smiechu.

Cholera jasna, oddawać moje 13 zł!!!! Kicz, tandeta i kicz! Nudne, nie śmieszne, tantedne, naciągane, przedłużane, wymuszane. Może pare naprawdę śmiesznych gagów było, które w normalnym filmie by bawiły - tutaj utoneły w beznadziejnej reszcie. Nie wypadało mi wyjść, więc czekałem kiedy się skończy.
Dno.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: hops » sob 11.09.2004 13:57

Vampdey pisze:Cholera jasna, oddawać moje 13 zł!!!! Kicz, tandeta i kicz! Nudne, nie śmieszne, tantedne, naciągane, przedłużane, wymuszane. Może pare naprawdę śmiesznych gagów było, które w normalnym filmie by bawiły - tutaj utoneły w beznadziejnej reszcie. Nie wypadało mi wyjść, więc czekałem kiedy się skończy. Dno.

Współczuję. Ja podchodzę ostatnio do mocno reklamowanych filmów nader ostrożnie. Po tym co mnie spotkało na Królu Arturze [bilet za 15zł - a film nie wart grosza (no może poza wyjątkiem pracy Idziaka, na którego zwróciłem uwagę i którego chwalę nie tylko dlatego, że jest Polaskiem, ale i genialnym operatorem)] postanowiłem dać odpocząć mojemu portfelowi [za wyjątkiem jednego wyskoku na Spider-Mana, ale to z dziewczyną - i nie żałuję, bo świetnie się bawiliśmy, chociaż aż 18zł za bilet w kieleckim multiplexie (ja stawiałem - rachunek jest prosty ;))]. I tak sobie ostatnio leżakowałem o poranku [bo kampania skończyła się już w czerwcu :)] i postanowiłem zapuścić to, co do domu przyniósł mój brat.

A było to właśnie RRRrrr! W takich chwilach, jestem wdzięczny hakerom, reverse engineerom, piratom i innemu plugastwu tego świata za DVD-Ripy. Film z jedną, dosłownie jedną śmieszną sceną [przesłuchanie z "lustrem weneckim"] i tysiącami gagów na poziomie niższym, niż te z 13. Posterunku. Powinni tego zabronić. I Mamuto-reżysero-scenarzystów, i Cezarego Cezarego.
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: -WasyL- » ndz 03.10.2004 10:17

The Football factory

Film moze niezbyt ambitny i minimalnie naciagany ale ogladalo sie calkiem fajnie - takie mordobicie z fabula poniekad oparta na rzeczywistosci i ksiazce John'a Kinga.
Historia opowiadana jest przez jednego z "kibicow" Chelsea - Tom'a ktory jak sam o sobie mowi jest znudzonym dwodziesto-kilku latkiem ktory zyje od weekendu do weekendu ,dla wszystkich glownych bohaterow ustawki sa praktycznie calym zyciem i jak w danym czasie sie nie bija to o tym rozmawiaja...
W filmie bojki zostaly pokazane dosc realistycznie - bez zbednego naciagania ,w koncowce mialem wrazenie(jak ktos jeszcze ogladal moze tez to zalwazyl) jakby rezyser bardzo chcial sie wyrobic we wczesniej ustalonym czasie i przez to olal troche ostatnie minuty filmu.
Podsumowujac film godny zobaczenia ale zadna rewelacja ,troche fajnych tekstow(w tak krotkie zdanie jak "Hey you ,Aberdee" trudno wcisnac 1xdamn & 2xfuck a jednak sie da ^^) niezle pomysly na ustawki :P ,futbol z nieco innej strony...

Greteengs
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pn 04.10.2004 8:13

Vinci

cóż, z pewną taką nieśmiałością ruszyłem do kina w towarzystwie najpiękniejszej kobiety świata, bowiem określenia 'dobry' i 'polski' w odniesieniu do kinematografii na ogół łączyło puszczenie oka rodem z reklamy piwa...
...na całe jednak szczęście tym razem się nie przejechałem;
film jest po prostu dobry: nie rewelacja, nie przełom, ale dobre, solidne kino rozrywkowe; bez zupełnie zbędnych w takim gatunku ciągot moralizatorskich, poruszania spraw ostatecznych - ot film na jaki warto pójść, żeby po prostu się rozerwać;
jak u Machulskiego szereg świetnych dialogów (celuje w tym zwłaszcza pewien górnik), dobra gra, jedyne, co psuje cały obraz, to animacja komputerowa pewnego wybuchu - taka jakość, że oczy bolą, ale cóż: jak się nie ma kilku milionów na same efekty, to takie są tego...efekty
;-)
reasumując: jeśli takie filmy będzie kręciłMachulski, to pójdę na każdy
:-)
ocena: 7.5/10
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Alganothorn » pn 11.10.2004 12:27

Pręgi

już nie pamiętam kiedy ostatni raz dwa kolejne filmy na jakich byłem w kinie były polskie...chyba cofnąć się trza pamięcią dio czasów poranków filmowych z 'Akademią Pana Kleksa', jego 'Podróżami' i odcinkiem w kosmosie...tiaaa, wieki temu (a przynajmniej w ubiegłym wieku ;-) )
jedna sprawa: postaram się nie ujawniać ważnych momentów, ale jeśli ktoś zamierza zobaczyć film niech idzie nie czytając mojej recenzji i poprzestając na tym, że warto...
film obsypany nagrodami wszelakimi (jak i pan Kuczok - dobry ma rok...), uprzedzając ocenę końcową - zasłużenie; ten film ma tych kilka elementów, które lubię: nie ucieka się do najprostszych chwytów (np. brak wątku matki), nie epatuje ckliwością, nie szarżuje współczuciem, a przede wszystkim ma klimat...klimat dość ciężki, ale przykuwający z całą pewnością uwagę, uzyskany po części przez odpowiednio dobraną kolorystykę, po części przez dobre zdjęcia (przede wszystkim 'spokojny' montaż); całość psuje umiarkowanie dobrana muzyka (muzyka jakiej słuchają bohaterowie dobrana jest znakomicie, jednak kompozytor momentami przesadza z ckliwymi nutkami), ale i tak jest dobrze;
dobre, jeśli nie abrdzo dobre aktorstwo: Żebrowski może pokazać na co go stać i pokazuje, Frycz trzyma wysoki poziom, pozostałe postacie są też nieźle i zarysowane i zagrane; na szczegółną uwagę zasługuje ewenement w naszym kinie, czyli dobrze grające dziecko;
reasumując: dużo zalet, kilka wad daje bardzo dobry film, na pewno wart obejrzenia
pozdrawiam
ocena 7.5/10
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Vampdey » wt 12.10.2004 20:10

Ja z głupim pytaniem na sekundkę...
Na Canal + widziałem w okolicach +/- 2000 r. film z tego gdzies czasu traktujący o rodzinie z pięcioma córkami gdzieś w latach 50. Dziewczyny miały życie przerąbane - w domu panowała straszna dyscyplina, fanatyzm religijny i obowiązywały je surowe zasady. Końcowym efektem jest ich samobójstwo. Film fabularny przeplatany jest z wstawkami 'dokumentalnymi', tyle moge powiedziec z tego co pamietam...

No i tu moje pytanie, czyli: kojarzy ktoś tą produkcje i czy może mi przypomnieć tytuł? Potrzebny mi mocno...
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Alganothorn » śr 13.10.2004 7:55

Sophia Coppola 'The Virgin Suicides'/'Przekleństwa niewinności'
jeśli coś Ci potrzebne ejszcze na jego temat - wal na priva :-)
pozdrawiam
ps. bardzo zacny film :-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Wotan » śr 13.10.2004 11:12

Oldboy

Miałem nie iść na ten film z prostej przyczyny -> wygrał Cannes, pod przewodnictwem Tarantino, co więcej na plakacie był cytat -> gdzie wymieniony wyżej twierdził, że jest to "najbardziej tarantinowski film jaki widział". Dlaczego nie przemawia do mnie sztuka QT i dlaczego wbrew 99% populacji nie dostaje ślinotoku na widok panny z mieczem obcinającej ręce 1000 kolesi - nie będę się wypowiadał, gdyż to temat na inny topic. W każdym razie niech was nie zmyli plakat - > Oldboy to w żadnym wypadku tarantinowski film, Tarantino sporo brakuje do tego rodzaju kina.
Zaczątki fabuły mogę zdradzić - o to zwykły facet mający żonę i dziecko, sympatyczny mimo swojej słabości do alkoholu - pewnego dnia zostaje porwany i uwięziony. Jest trzymany z niewiadomych przyczyn w zamknięciu przez 15 lat. W swojej celi ma telewizor, i któregoś dnia z wiadomości dowiaduje się, że jego żona została zamordowana i on jest podejrzany o to zabójstwo.
Dalej nie ma co streszczać -> bo jeszcze zepsuje komuś zabawę - a film obfituje w zaskakujące zwroty akcji i jeszcze bardziej zaskakujące rozwiązanie zagadki - czyli odpowiedź na pytania kto i dlaczego go uwięził.
Od strony technicznej film jest niesamowity - dynamicznie i oryginalnie zmontowany, wizualnie bardzo dobry, sporo jest groteskowych i nieprawdopodobnych scen w dobrym tego słowa znaczeniu. Ale (jest oczywiście jakieś ale) gdy popatrzy się na całość fabuły itd to ma się wrażenie "po co to wszystko?" - takie rzeczy się nie zdarzają i cały rdzeń historii wydaje się nieprzekonywujący. Ale chyba nie o to w tym filmie chodzi. Twórca chciał pokazać zemste jako coś prowadzącego bohatera do katharsis, a czy to zostało osiągnięte również zdradzić nie mogę, bo uchylę rąbek tajemnicy zakończenia.
Podsumowując -> są w tym filmie, przynajmniej w jego niektórych miejscach, sprawy wyjątkowe, rzeczy które zdarzają się tylko w kinie, ale przesiąknięte jego magią - dla których lubi się oglądać filmy.
Zatem - polecam Oldboya, ponieważ są w nim rzeczy, których jeszcze nie widzieliście.
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Alganothorn » pt 15.10.2004 8:05

Kranked 1, 2, 3, 4 i 5

napiszę krótko: jak komuś nic nie mówi nazwa serii, to znaczy, że pewnie go i nie zainteresuje, a jak ktoś ją zna...to wie w czym rzecz ;-)
generalnie bardzo porządnie zrealizowane filmy o jeżdżeniu na rowerze...
haczyki polegają na tym, że 95% ludzi nie ma tyle odwagi, żeby tak jeździć, a jakieś 99% - nie ma umiejętności...
szybkie i mocne filmy, agresywna muzyka doskonale współgrająca z obrazem, generalnie absolutnie kultowa w niektórych kręgach seria (obok 'New World Disorder') i po obejrzeniu przynajmniej jednego filmu łatwo zrozumieć dlaczego;
scena skoku nad peletonem Tour de France jest już legendarna...

ocena:
normalny człowiek 4/10
miłośnik rowerów 9/10
ja jestem gdzieś pomiędzy, więc na kolana nie padłem, ale i nie wynudziłem się :-)

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Gvynbleid » pn 25.10.2004 6:23

Wczoraj wybrałem się na Aniołów Apokalipsy, zaintrygowany scenariuszem Luca Besona i standardowym już u tego reżysera/scenarzysty notorycznym występowaniem Jeana Reno. Film na początku zapowiadał się całkiem nieźle, klimacik niczego sobie - klasztor wybitne postacie główne (policjanci niestety, ale mimo to jednostki wybitne, hmmm swego rodzaju antyteza :D), we wszystko wplątany wątek teologiczny (podobny jak w siedem - kultowe morderstwa), drugiej wojny światowej i Yamakashi (chyba jakaś fascynacja Besona z ostatnich lat tym razem mamy do czynienia z naćpanymi mnichami - to nie żart - skaczącymi pod niebiosa :lol: ). Film ciekawy pod wzglem rozwiązań fabularnych jednak co do rozwoju owej fabuły mam pewne zastrzeżenia - troche chaotyczna ta wielowątkowość i miejscami nudnawa. Wydaje mi się że twórcy chcieli nadrobić luki scenami makabrycznymi co zazwyczaj przechodzi w kicz - tu może ta kiczowatość nie była aż tak widoczna nie mniej jednak turpizm nie odegrał zamirzonej roli (mnie przynajmniej to nie ruszyło). Muzyka porzeciętna, theme całkiem ciekawe ale to wszystko. Do łez rozbawił mnie jeden moment gdy dwóch policjantów próbujących odkręcić zawór śluzy by uniknąć zagłady w hydropułapce łyka znalezioną wcześniej amfetaminę i już 5 s. po zażyciu (po uzyskaniu nadludzkiej siły oczywiście) odkręcają śluzę i cało wychodzą z opresji, ciekawie wyglądali również naćpani mnisi z kałachami w ręce. Film ogólnie rzecz biorąc poza małymi wpdakami porządnie zrobiony ale przeciętny - spodziewałem się czegoś lepszego, bo tytół sami przyznacie monumentalny :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: -WasyL- » sob 30.10.2004 8:54

Orange County

Taka sobie komedyjka przedstawiajaca historie surfera ktory po smierci kumpla ,siedzac na plazy znalazl doskonala ksiazke pod wplywem ktorej postanowil ze jego powolaniem jest bycie pisarzem...
Humor nizbyt wyszukany ale milo sie ogladalo (czasem niektore urywki moga sie kojazyc z "american pie" ale to tylko pierwsze wrazenie) sporo zabawnych scen ,nawet niezla muzyka (punk rock w wykonaniu z tego co udalo mi sie uslyszec "the offspring", "foo fighters" itp.) ale rowniez bez rewelacji. Ogolna ocena 7+/10

Greteengs
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: -WasyL- » śr 03.11.2004 16:00

Alien vs Predator

Jezeli ktos chce isc na ten film do kina moze niech ponizszy post przeczyta po obejzeniu(ale ogladajac pamietajcie o cytacie z trailera "Ktokolwiek wygra ,my przegramy...") ^^
Wiec moze zaczne od tego ze wiazalem z tym filmem spore nadzieje ktore nie byly bezpodstawne bo trailer byl calkiem niezly i wszyscy zapowiadali wspanialy klimat wiec wybralem sie na premiere...
Pierwsze powiedzmy pietnascie minut bylo spoko(btw. film trwa 101min i ma sie ciagle wrazenie ze chcieli go maksymalnie przyspieszyc i ograniczyc tak zwane dluzyzny - coz nie powiem zeby im to wyszlo) pozniej zaczol sie robic klimat ale pojawili sie obawy ze zostawienie filmu w czasach aktualnych i nie przeniesienie akcji wzorem gry w swiat znany z filmow o obcych ,nie bylo dobrym pomyslem...
Klimat grozy trwal moze kilka minut po ktorych czlowiek zaczynal sie zastanawiac nad nieco dziwnym scenaruszem ale nadal bylo spoko... pierwsza z wielu kompletnych klap to walka 3 predatorow uzbrojonych prawie po zeby(nie mieli swoich blasterow) z obcymi gdzie 1przecietny obcy samodzielnie rozwala 2predatorow :D - takich "smaczkow" bylo jeszcze kilka ale prawdziwy wybuch smiechu na cichej dotad sali wywolalo spotkanie glownej bohaterki z predatorem ,pokazala ona ze jest czegos warta po czym dostala w prezecie wlocznie z kija i koncowki "obcego" :P ogona oraz tarcze z glowy tegoz obcego :D :D caly orez zostal zrobiony wlasnorecznie przez Mac-predatora...
Tak wiec mamy sojusz jakiejs przewodniczki i predatora przeciwko obcym a konkretnie krolowej ktora sie wkurzyla i zwiala z unieruchamiajacego ja mechanizmu (wszyscy inni ludzie padli ,oczywiscie probowano zachowac klimat drugiej czesci obcego gdzie wszyscy pokoleji gina ale nie wyszlo).Wszystko dzieje sie w superstarej piramidzie na antarktydzie w ktorej przed wiekami predatorzy chodowali obcych do swoich polowan ale w koncowce wszystko zostaje wysadzone i na powierzchni mroznego kontynentu zostaje tylko krolowa obcych ,predator i ludzka kobieta ,byl jeden moment kiedy predator zdial maske i tam brakowalo tylko pocalunku zeby zrobic z tego przetsiewziecia "starszny film 4" ale zamiast buziaka :P predator wypalil przewodniczce ma policzku jakich bajerancki znaczek ktory oznaczal "respekt"(milowali sobie takie po udanym polowaniu). Ostateczna walka z krolowa byla denna wiec nie bede sie rozpisywal...
Podsumowujac film nie mial klimatu ani poprzednich Alienow ani Predatorow ani wszelako pojetej grozy ,byl to poprostu kolejny przecietny film akcji dozwolony od lat 12(jezeli jeszcze sa takie ograniczenia ,za czasow kiedy ja mialem 12 lat to byly) w ktorym sama akcja tez nie byla z najwyzszej polki. Na dodatek nie do konca rozumiem cytat "ktokolwiek wygra my przegramy"... kto to my ? jezeli tylko czlowiek zostal(no w symie w samym sweterku na antarktydzie tez nie zyje sie dlugo ale miala blisko do statku i ratrak pod nosem :P ) bo Predator zginal w koncowce poniewaz wylazl z jego brzucha predalien(zwiastun kolejnej czesci filmu) a obcych wytlukli...

Greteengs
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » czw 04.11.2004 11:38

Między słowami

Na takie filmy wolę czekać, jak pojawią się na DVD. Do nich potrzebuję kameralnych warunków, szklanki wina i dobrego towarzystwa, albo samotności. Towarzyszyła mi moja ukochana, najpiękniejsza. Film uraczył nas swoim leniwym klimatem, dobrym nastrojem i świetnymi kreacjami aktorów. Po pierwsze, wielkie brawa dla Billa Murray'a. Także duża burza oklasków dla Scarlett Johansson i co nieco dla pojawiającego się w tle Giovanniego Ribisi. Troszkę zaskoczyła mnie jego obecność w tym filmie. Rozpoznałem też gwiazdę filmów Scary Movie, która pokazała się w innej konwencji. Jednak trudno określić, czy jest dobrą aktorką. W tamtej serii wyraźnie kiepsko jej szło bawienie się w parodię, tutaj po prostu grała słodką idiotkę. Trudno mi powiedzieć, czy nie była po prostu sobą.
Filmowa opowieść jedynie epizodycznie bawi się problemem translacji i zrozumienia pomiędzy obcymi sobie nacjami. Treść skupia się na poczuciu zagubienia głównych postaci w nieznanym środowisku. Przy czym okaże się, że młoda bohaterka ma jednak jakąś grupę znajomych i jako tako odnajduje się w Japonii. Trochę inaczej jest z podstarzałym gwiazdorem Murray'a, który traci poczucie własnej godności sprzedając się w reklamie japońskiej whisky. On wydaje się być bardziej poukładany i wiedzący, czego chce od życia. Jednak to on popełni błąd karygodny. Nie ma jednak w tym filmie nachalnego moralizatorstwa, nie ma jakiejś gry psychologicznej, czy skomplikowanych relacji uczuciowych. To prosta opowieść o dziwnych sytuacjach, które łączą dwójkę zagubionych ludzi. Jedynym dla mnie mankamentem są przydługie ujęcia budynków Tokyo, które zdają się opowiadać o tym dziwnym mieście, ale mi przeszkadzają w opowieści o tych ludziach i zamazują treść filmu. To jedyny i naprawdę drobny detal w morzu znakomitości, które czynią ten film doskonałym przekazem nastroju.
9/10
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Vampdey » ndz 14.11.2004 14:07

Spartacus (2004)
Szczerze mówiąc to do czasu przypadkowego trafienia filmu w moje ręce nie usłyszałem, jakby taki wogóle powstawał. Żadnego szumu jaki zwykle towarzyszy takim produkcją nie zauważyłem... No ale mniejsza o to.
Taki sobie film z mieczykami, jakich już troche w ostatnich miesiącach było. Sporo nudy (skrócić to o 20 min było by dobrze), ładna choć też nudząca (sporo jej) balistyka, gadanie o honorze i sporo schematów :). Można obejrzeć, acz jeśli nie macie ochoty to nie wiele stracicie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: RaF » ndz 14.11.2004 14:51

Przepraszam za nieprzyzwoicie krótkiego posta, ale... balistyka? :lol:

Nie mogłem się powstrzymać :D
To coś jak z tą słynną analogią :D
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » ndz 14.11.2004 17:30

Hmm, wiem, może nie do końca trafne określenie (bo nie chodzi o samo miotanie pocisków). Chodzi o ogólne militaria i bitwy, tak już jakoś używam przy tychże, tak mi sie przyjeło... strasznie lolowe :P
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: RaF » ndz 14.11.2004 18:33

A nie batalistyka czasem? ;)

Wiem, wredny jestem :P
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » ndz 14.11.2004 18:45

Batalistyka to sceny bitewne w malarstwie i rzeźbie.

Balistyką określa się dziedziny wojny dotyczące pocisków miotanych itp, ale także projektowania broni i machin (może niezbyt dokładnie powiedziane, więc chciałbym powstrzymać historycznych speców nad rozpoczęciem dyskusji na ten temat, nie o to biega :P). Napisałem już, że może określenie nie do końca trafne, ale tak jakoś mi się przyjeło (zresztą nie tylko mi chyba ;))
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 14.11.2004 19:47

Napisałem już, że może określenie nie do końca trafne, ale tak jakoś mi się przyjeło (zresztą nie tylko mi chyba Wink)


Mi się czasem po jedzeniu "przyjmuje" :D. Balistyka raczej trafna nie jest, proponuję ogólnie o scenach bitewnych mówić "batalistyka", bo to się odnosi do bitew, batalii, siekania mieczami, rzucania ludźmi, pociskami i wysadzania. Tak się ogólnie przyjęło... ;)
I nie dziwię się, że nic o tym (filmie) nie słyszałeś. Spartakus, o którym mowa to film z założenia wyprodukowany do telewizji i na mały ekran.
Ostatnio zmieniony pn 15.11.2004 9:51 przez Jakub Cieślak, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Wotan » pn 15.11.2004 8:55

może darujemy sobie batalistykę :-)

i wrócimy do tematu....
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Lilly » ndz 05.12.2004 0:50

Secret Window

Naprawde niezly film. Zreszta, jaki moglby byc film na podstawie czegos, co wyszlo spod piora Kinga (no chyba, ze ktos by go bardzo popsul :P). Przy okazji po raz kolejny stwierdzam, ze Johnny Depp jest naprawde dobrym aktorem... no ja go przynajmniej bardzo lubie.
A wracajac do filmu. Ciekawa fabula, dobrze sie go ogladalo, nieoczekiwane zakonczenie... Wprawdzie zaczelam sie dosc szybko domyslac, w czym jest rzecz, ale to chyba tak juz jest, ze jak sie czlowiek naoglada i naczyta tego typu rzeczy, to pewne rzeczy staja sie bardziej oczywiste. Poza tym naprawde trzymal w napieciu... kilka razy wyladowalam pod koldra ;-) Podobaly mi sie rowniez te wstawki z wydarzenia sprzed 6 miesiecy...

Ocena: 9.5/10 :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Alganothorn » pn 06.12.2004 10:12

'Odważny'

W ramach pewnej wizyty pożyczyliśmy sobie 3 filmy z kolekcji właścicielki, któej myślą przewodnią jest Johnny Depp; generalnie bardzo sympatyczna myśl przewodnia, bo akurat ten aktor ma u nas dość wysokie noty
:-)
pierwsza niespodzianka: współscenarzystą i reżyserem filmu jest Depp...pojawiło się zaniepokojenie, czy czasem nie będzie to miało takiego efektu końcowego, że ujawni megalomanię aktora - na całe szczęście nie
:-)
za to widać, że wielkiego doświadczenia to Johnny w reżyserii jeszcze nie miał
;-)
film jest długi - nie tylko chdzi o to, żę trwa ponad 2 godziny, chodzi o to, że to się czuje oglądając go; pojawia się nawet w trakcje pytanie 'nie mógłby być krótszy?', co nie jest dobrym znakiem...całość toczy się dość leniwym tempem w upalnym słońcu pogranicza z Meksykiem, zdjęcia oddają to całkiem nieźle, świetnie dobrana muzyka (Iggy Pop za nię odpowiada - widać go z resztą w jednej ze scen); aktorstwo na przyzwoitym poziomie, trudno kogokolwiek wyróżniać, albo krytykować...
o fabule nie będę pisał nic - akurat dla mnie w wielu filmach jest to mało istotne, ważniejszy jest klimat filmu i to, czy go dobrze zbudowano;
w tym wypadku film jest nieco przygnębiający (nie jest to idealny wybór na niedzielny wieczór), przyzwoity, ale nieco irytujący dłużyznami; fabułę znajdziecie z tyłu pudełka DVD - jest to tak tam sformułowane, że i tak czego innego można się spodziewać
:D
pozdrawiam
7/10 (byłoby może 6.5, ale świetnie dobrana muzyka)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » pn 06.12.2004 12:47

Fajnie gdybyś podał oryginalny tytuł filmu. Mam wrażenie, że ja oglądałem ten jako "Dead Man"
http://www.imdb.com/title/tt0112817/

Też jest Johnny Depp, też jest Iggy Pop, również mamy upalne słońce na pograniczu Meksyku. Tylko tytuł inny.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Alganothorn » pn 06.12.2004 13:17

Broń Boże Tyhagaro!
zwróciłeś uwagę na reżysera?
;-)
jak już korzystasz z ultymatywnego źródła informacji, to wyszukuj przez reżysera...
:D
ten film ma oryginalny tytuł 'The Brave', a 'Dead Man' Jarmusha to 'Truposz'
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » pn 06.12.2004 15:34

W każdym razie, sporo cech wspólnych maja oba te filmy, (widać Iggy Pop i Johnny Depp lubią się).

Casshern - Japanese kino. O fabule nie opowiem, wspomnę tylko, że chodzi o klonowanie, reinkarnację ...
Film świeży, bo z tego roku. Łączy w sobie wiele klimatów, począwszy od mrocznego gotyku (scenografia) poprzez zindustrializowane miasto przyszłości, gdzie wielkie huty, kominy, czy inne metalowe maszkarony zdobią krajobraz. Zaś nocne niebo rozświetla ogromny księżyc. W świecie tym, panuje ustrój socjalistyczny, czerwone gwiazdy, chorągwie i sztandary powiewające na wietrze. Pojawia się też symbol przywodzący na myśl sfastykę. Ogólnie jest ciekawie :)

Ale nie to jest głównym wątkiem filmu, to stanowi tylko tło. A więc do rzeczy. Gotyk miesza się z post apokaliptycznym zindustrializowanym światem z elementami fantasy, oraz mangi (tak, mangi, takiej jak w filmach animowanych, tylko że tu w wykonaniu full realistic). Jak by tego było mało wszystko jest zakropione lekkim surrealizmem. Jedna ze scen przypomina marsz młotków z teledysku Pink Floyd.

Akcja - mamy super bohaterów biegających z katanami, gościa w purpurowej pelerynie, innego w cybernetycznej zbroi (chyba z azbestu :P). Mamy Neosapiens, komandosów, roboty masowej zagłady, czołgi, hiper-śmigłowce, bombowce, gigantyczną maszyno-twierdzę i bombę atomową. :)
Jest też palec ...(i nie koniecznie w tej samej kolejności :P )

Film, na pewno warto obejrzeć, choćby ze względu na połączenie tak wielu, różnych elementów, zderzenie obrazów i konwencji. Efekty komputerowe, bardzo dobre, choć nie mogłem się nimi nacieszyć w pełni, oglądając film na ekranie komputera. Dlatego zaklinam was! Jeśli chcecie obejrzeć Casshern, koniecznie udajcie się na niego do kina. Ja mimo iż film już oglądałem, z chęcią zobaczę go jeszcze raz na dużym ekranie.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Bloody » wt 07.12.2004 12:51

Lilly pisze:Secret Window

Naprawde niezly film. Zreszta, jaki moglby byc film na podstawie czegos, co wyszlo spod piora Kinga (no chyba, ze ktos by go bardzo popsul :P). Przy okazji po raz kolejny stwierdzam, ze Johnny Depp jest naprawde dobrym aktorem... no ja go przynajmniej bardzo lubie.
A wracajac do filmu. Ciekawa fabula, dobrze sie go ogladalo, nieoczekiwane zakonczenie... Wprawdzie zaczelam sie dosc szybko domyslac, w czym jest rzecz, ale to chyba tak juz jest, ze jak sie czlowiek naoglada i naczyta tego typu rzeczy, to pewne rzeczy staja sie bardziej oczywiste. Poza tym naprawde trzymal w napieciu... kilka razy wyladowalam pod koldra ;-) Podobaly mi sie rowniez te wstawki z wydarzenia sprzed 6 miesiecy...

Ocena: 9.5/10 :)


Eeeee taka wysoka ocena ? :shock: . No nie wiem dla mnie film był po prostu ciekawy, niewiele wyróżniający się od przeciętnego, tym bardziej że juz w połowie domyśliłem się zakończenia. Myślę Lily że na twojej ocenie dość dużo zaważył niejaki aktor Johnny Deep ;).

Moja ocena filmu to 5,5/10 :)
Excitate vos somnus non eat....
Awatar użytkownika
Bloody
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 68
Rejestracja: śr 10.03.2004 4:38
Lokalizacja: Wieszowa

Postautor: Lilly » wt 07.12.2004 13:28

Bloody pisze:Eeeee taka wysoka ocena ? :shock: . No nie wiem dla mnie film był po prostu ciekawy, niewiele wyróżniający się od przeciętnego, tym bardziej że juz w połowie domyśliłem się zakończenia. Myślę Lily że na twojej ocenie dość dużo zaważył niejaki aktor Johnny Deep ;).

Moja ocena filmu to 5,5/10 :)


No ba... aktor grajacy glowna role w filmie, to bardzo wazny element filmu ;-) Ale mnie ten film tak ogolnie naprawde sie bardzo podobal. I ostatecznego zakonczenia sie nie domyslilam... tylko kwesti problemu glownego bohatera. Ale to byla tylko taka sugestia w mojej glowie... i bardzo sie ucieszylam, ze mialam racej :) Bo w 100% pewna nie bylam. Lubie, jak moja dedukcja sie sprawdza...
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Vampdey » wt 07.12.2004 13:38

Dog Soldiers (polski tytuł to było chyba Armia Wilkołaków)
Amerykańscy żołnierze - (takie klasyczne "twarde chłopy z jajami' :lol: ) trafiają do odizolowanego lasu gdzieś w szkockich górach. Dzieje sie to w pełnię księżyca, gdzie co akurat w te noce miesiąca pojawiają się tu gumo... straszne wilkołaki. I zaczyna się zadyma ;).
Znakomite, powalające wręcz sceny przepełnione komizmem - tak, tak, Dog soldiers to komedia najwyższej jakości. To nic, ze twórcy wcale nie chcieli zrobić rzeczy śmieszącej do łez swoją żałosnością. Ale tak wyszło i Dog Soldiers trzeba zobaczyć, chociażby dla sceny z flakami komendanta, czy komendanta barykadującego się w toalecie przed wilkołakiem i broniącego się... 'miotaczem' z odświeżacza :D.

Zakochany bez pamięci
No więc. Zdarzają się filmy, gdzie nie wiem co powiedzieć.
Po obejrzeniu nowej produkcji z Jimem Carrey'm (JC ;)) siedziałem pół godziny nic nie robic, dziwnie przytłoczony.
Z jednej strony kolejna historyjka o milości, z drugiej najbardziej schizujący, pogmatwany i skomplikowany film tego roku. Nie da się tu mówić o fabule. Właściwie to o niczym nie sie da, trzeba poprostu zobaczyć, obraz niesamowity. I to nie jest komedia, co niektórzy mogą wnioskować po nazwisku głównego aktora - ten świetnie udowodnił, że potrafi grać bez błaznowatych min. Po prostu marsz obejrzeć, nawet jeśli się nie spodoba warto zobaczyć.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » pt 17.12.2004 8:41

We wtorek dotarł do mnie Król na DVD. Zamówiony w Merlinie w przedsprzedaży, wyczekiwany z niecierpliwością. Jest moim prezentem dla siebie, z okazji Świąt i w ogóle. Zatem nie zdziwicie się, jak powiem, że pierwsza płytka poszła od razu do czytnika i ja zniknąłem na kilka dni w godzinach filmu i dodatków zgromadzonych na czterech płytach.
Proszę Państwa, o to Powrót Króla!
Przede wszystkim pragnę zauważyć, że chyba nie tylko ja wysłałem list opierniczający do Warnera Polska za fatalną ilość przetłumaczonych dodatków i ogólne podejście do tematu. Tym razem Warner dodał tłumaczenia do większości (może nawet do całości, ale tego jeszcze nie potwierdzę) zgromadzonych filmów. Oczywiście pojawia się też klasyczny problem: kontynuując oglądanie filmu na drugiej płycie, wybierając język polski włączasz od razu lektora polskiego. Ale to detal, można się przyzwyczaić.
Sam film ogromnie traci na widowiskowości. Niestety mały ekran rozprawia się bezlitośnie z filmem, którego główne atuty to piękne zdjęcia, efekty i wspaniale zobrazowane bitwy. Niestety fabuła w tym filmie jest raczej drugorzędna i wyraźnie to widać na małym ekranie. Cały wstęp przed rozpoczęciem ostatecznej serii potyczek chce się po prostu przewinąć. I tu, w tym przypadku, nie pomagają sceny dodane do tego rozszerzonego wydania. Jest ich sporo, ale większość to uzupełnienie materiału pokazanego w kinie. Nowych scen jest mniej w porównaniu z poprzednimi odsłonami Śródziemia. Wśród nich śmierć Sarumana. I to jest jedna z bolączek filmu. Powoduje jeszcze większy niedosyt w obliczu skrótów fabularnych poczynionych przez Jacksona. Jest tyle scen w tym filmie, które mogły ulec skróceniu, by znalazło się miejsce na Porządki w Shire, albo przynajmniej na rozwinięcie wątku śmierci Sarumana, którego jadowity język potrafił do końca kąsać. A dostajemy po prostu popłuczyny z wątku Sarumana. Dodano za to choćby sceny mające uatrakcyjnić wątek Legolasa i Gimliego, czyli jakąś wierutną bzdurę- wymysł scenarzystów, który w zasadzie niczemu nie służy, jak udowodnieniu, że Gimli to klasyczny cham i do tego ze słabszą głową od elfa. Dla mnie, prawdziwego krasnoludofila, to po prostu żenada.
Cieszą uzupełnione sceny z Pól Pelenoru, oblężenia Minas Tirith i walki pod Czarną Bramą. Zwłaszcza intrygujące spotkanie z Ustami Saurona.
Jednak zbierając całą treść stwierdzam, że Powrót Króla jest najsłabszą odsłoną przygód drużyny pierścienia. Bardzo dużo traci w przeniesieniu na małe ekrany.
Wart zwrócenia uwagi jest dodany wątek z korsarzami, ale prawdziwą wartość tego wątku poznamy dopiero po obejrzeniu dokumentów z dodatków.
A o dodatkach powiem słów kilka. Tacy wariaci mojego pokroju znajdą ogromną frajdę w odkrywaniu historii tego epickiego przedsięwzięcia. To, jak powstawały wszystkie detale, jak aktorzy i filmowcy bawili się na planie, jak tworzyła się ta wielka rodzina. Nie wszystkich to interesuje, ale mnie- jak najbardziej. To radość dla mnie, poczuć choć ułamek z tej wariackiej atmosfery, która panowała na planie Władcy. Niejeden raz można się naprawdę uśmiać. Do tego wiele ciekawych rzeczy można wyłapać odnośnie tworzenia efektów specjalnych i kreowania świata Śródziemia.
Oceniam całość na 8/10.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Vampdey » czw 23.12.2004 23:10

Złodziej życia
Dumnie reklamowany jako 'najlepszy thiller od czasu Milczenia owiec'.
Bluźnierstwo :P
Lepszych od 'Złodzieja...' było całkiem sporo, a i ten w żadnym wypadku nie zachwyca - taka sobie przeciętna sensacja. Składa się na nią troche napięcia, sporo zaskoczenia, duże braki w spójności całej historii i taki sobie motyw śledzctwa - lepszy w kilkunastu tego typu filmach 'od czasu Milczenia Owiec' ;). Na plus dobry początek, o pierwszej zbrodni tytulowego mordercy.
Już dużo lepszy jest 'Kolekcjoner kości', też z Angeliną - tam nawet ona lepiej grała, tu marnie. Można sobie obejrzeć w nudny wieczór, nawet bez bólu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Wotan » śr 29.12.2004 20:33

Elephant
Jakoś umknęło mi najnowsze (choć juz nie takie nowe) dzieło Gusa Van Santa. A film swego czasu zdobył Złotą Palmę więc obejrzeć go wypada. Cóż mogę napisać - film oparty jest na wydarzeniach z masakry liceum Columbine, ale akcja nie dzieje się w żadnej konkretnej szkole, jedynie opisuje podobną historię.
van Sant portretuje z dokumentalnym zacieciem młodzież a raczej zwykły dzień w liceum. Z pozoru nic się nie dzieje, ale wiemy co ma się wydarzyć... Przerażający jest spokój tego filmu - nie ma tutaj emocji, oceny, szukania winnych - dwaj chłopcy którzy postanawiają rozwalić z karabinów nauczycieli i swoich rówieśników wcale nie są jacyś strasznie inni, wyalienowani, szaleni. Po prostu nie sposób ich odróżnić od reszty. Film jest nakrecony bardzo skromnie, w paru spokojnych steadycamowych ujeciach, kamera podąża za każdym bohaterem. Jest biernym obserwatorem całych zdarzeń. Elephant jest przerażający na swój sposób. Prostota tego filmu i dokumentalna sugestywność - zmusza nas do zastanowienia, co jest przyczyną, że ten nasz pozornie spokojny świat jest tak bardzo chory. To nie jest kolejna pękająca od banału dobranocka. To bardzo wartościowy film, który nikogo nie pozostawia obojętnym.
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Alganothorn » pn 03.01.2005 10:18

Aleksander

ponieważ sądzę, że to film, o któym będziemożna sobie podyskutować, założyłęm nowy topic mu poświęcony:
http://katedra.info/forum/viewtopic.php?p=84204#84204
tutaj jednak umieszczę jego ocenę:
6.5/10
byłoby spokojnie 7, gdyby nie koszmarna gra Farrella; byłoby 6, gdyby nie fenomenalna Gaugamela ;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Wotan » pn 03.01.2005 22:36

Życie jest cudem

Nowiutki film bardzo cenionego przeze mnie tworcy - Emira Kusturicy, który wyprodukował takie perły kina jak Arizona Dream, Underground, Czarny kot, biały kot i wiele innych.
Film nie rozczarowuje - widzimy tutaj Kusturice w jego ulubionej formie - w komediowy sposób przedstawiający pewną małą społeczność, często sięgając po groteskę czy nawet surrealizm. Trudno się opowiada ten film - proponuję raczej zobaczenie go:-)
Moje odczucia są jednak trochę mieszane. Film jest mocno nierówny - początek ma fajny, potem staje się trochę nużący, potem męczący a potem niespodziewanie się rozkręca i Kusturica funduje nam kilka naprawdę pięknych i poruszających scen poprzeplatanych momentami, gdzie można się po prostu poryczeć ze śmiechu ("O kurna ale rykoszet!" - tekst wioskowego przygłupa który strzelił z bazooki nie tą stroną rozwalając przypadkowy budynek za swoimi plecami). Poza tym w tym filmie jest jedna z piękniejszych scen miłosnych jaką miałem przyjemność oglądać.
Całość jednak - moim zdaniem conajmniej o 40 minut przydługa. Czasami reżyserowi jakby zabrakło pomysłów i trochę nuży. Jednak niektóre sceny sprawiają, że koło tego filmu przejść obojętnie się nie da i pewne momenty wynagrodzą nam z nawiązką chwile znudzenia.
Osobiscie dodam jeszcze - że seans mi się dobrze kojarzy - zaraz przede mną siedział Kazik Staszewski - ot taka drobna przyjemność spotkać w kinie człowieka-legendę i artystę którego bardzo cenię.
Film polecam!
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Vampdey » ndz 09.01.2005 11:22

Druga część Dog Soldier!! :D
Druga część horroru pojawi się najprawdopodobniej w październiku.
Akcja "Fresh Meat" rozpocznie się w momencie, w którym zakończyła się pierwsza część. Twórcy zapowiadają "więcej akcji, więcej wilkołaków, więcej broni i więcej krwi".
Reżyseruje Andy Armstrong, scenariusz Eric Miller, w roli głównej Kevin McKidd

:)
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Wotan » ndz 09.01.2005 17:51

"... i więcej gówna" :-)
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

PoprzedniaNastępna

Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 123 gości