Sorki za wykopki, bo to dość stary topik. Dorzucę trochę od siebie
Equilibrium widziałem po zapoznaniu się z tym topikiem. Normalnie pewnie by mnie ominął, ale stało się.
Wrażenia pozytywne jak najbardziej. Stylowo bardzo przyjemny, wiele elementów pokazanych dość prostackimi metodami, ale i tak dobrze to wychodzi (mówię np o kontraście miedzy światem czuciowców a resztą miasta). Nieco przekontrastowiony, ale to również nie jest złe. Grunt, że przesłanie trafia do widza, a że musi trafiać do widza również prostego, stąd tak to wygląda a nie inaczej. Gra aktorska? Faktycznie mogło by być lepiej, ale zapytam - jak zachowuje się ktoś pozbawiony wszelkich uczuć? Niby prosta sprawa, a jednak trudna do wyobrażenia sobie. A dalej - jak zachowuje osoba która nigdy uczuć nie miała, a nagle zaczyna czuć? Pokazane to zostało całkiem porządnie.
Ze strony graficznej - podobało mi się. Ze strony muzycznej - nie wiem czemu, ale muzyka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Kiedy słuchałem potem OSTa, nie miała już tego efektu. Ale w filmie mną wstrząsnęła. Raz - że lubię muzykę w tym stylu, dwa - że dzięki niej film nabrał ciekawego klimatu - i co ciekawe - emocji i zycia, jako przeciwwagi dla pozbawionego uczuć świata.
Walki były w porządku. Przegięcie, to fakt, ale jakoś tak nie drażniły mojego zmęczonego matrixem mózgu. Stylowe? Można tak to nazwać.
Kwestia najważniejsza - podobieństwo do Matrixa. W czym ja się pytam? Że główny bohater miał strój podobny do Neo i że machał rękoma jak on? Jedynie motyw wyzwolenia z systemu stanowi jako takie sensowne podobieństwo. Ja bym "Equilibrium" porównał raczej do "Raportu mniejszości", i tam szukał podobieństw. No i "Equilibrium" było IMHO o niebo lepszą rozrywką niż matrix.